niedziela, 15 września 2013

Rozdział 55♥

Otworzyłam oczy, lecz oślepiło mnie światło z pobliskiego okna.
,Znowu nie zasłoniłam rolet'-pomyślałam.
Usiadłam leniwie na łóżku i rozczesałam palcami poplątane włosy.
Moja twarz oblepiona resztkami wczorajszego makijażu mówiła tylko jedno-jestem taka zmęczona.
Jednak po chwili przypomniał mi się wczorajszy wieczór i moją twarz rozświetlił wielki uśmiech.
Randka.
RANDKA.
RAN-DKA.
To najpiękniejsze słowo.
--
Obudziłam się dość wcześnie. Po wczorajszej, długiej kąpieli nie miałam co robić. Mój chłopak nie wołał mnie ani nawet nie zaglądnął. Myślę, że oglądał mecz lub po prostu spał, teraz wszyscy mamy dużo pracy.
Oprócz tego co się stało... moja praca na planie filmu dobiegła końca. To był bardzo ekspresowy sposób na stworzenie filmu. A już niedługo premiera. Za 2 dni jadę do Polski do mojej kuzynki. Ula. Nie widziałam jej bardzo długi czas... .
Mimo tego, że zostawię chłopaków na kilka dni, cieszyłam się,że w końcu spotkam się z osobą, która w przeszłości była dla mnie bardzo ważna.
Wyciągnęłam laptopa z torby koło łóżka i weszłam na profil na facebooku.
Ula była 19 letnią dziewczyną. Od zawsze grzeszyła nieśmiałością a kiedy jeszcze miałyśmy ze sobą dobry kontakt, zawsze doradzałam jej w sprawie ciuchów, chłopaków i nawiązywałam za nią kontakty.
Weszłam w stronę ,Cytaty na dziś' i zobaczyłam :
~Chcę zasypiać przy Twoim ,dobranoc' i budzić się przy ,to Twoje śniadanie, kochanie'.
Przepisałam cytat na małej zielonej karteczce i przykleiłam ją do lampy stojącej koło łóżka.
Często tak robiłam. Z takimi budującymi słowami dzień mijał lepiej.
Ale wiecie co było najgorsze? Że czytając te słowa nie myślałam tylko o nim. O moim idealnym lokowatym facecie, który chciał dać mi wszystko. Był ktoś jeszcze...
Chyba czas się ogarnąć i jechać z Liamem na zakupy.
Spojrzałam na kalendarz ze zdjęciami One Direction. Ta data. Nic specjalnego ale jednak... Liam!
Muszę ustalić jakiś plan.
Weszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i uczesałam włosy w warkocz.
Przeszłam do garderoby i wyciągnęłam zaplanowane ciuchy.
Całość wyglądała tak:

Kiedy zeszłam na dół, w kuchni widziałam uśmiechniętego Zayna w samych spodenkach do koszykówki i mojego chłopaka w rurkach... samych rurkach. Umówili się czy coś ? :d 
-Mówię Ci stary, nie spodziewałem się, że tak ją polubię. Jest niesamowita i taka prawdziwa. Kiedyś zazdrościłem Ci Vicki, ona jest taka inna. Ale Ewka w jakiś sposób też nie jest taka sama jest wszystkie. I w dodatku, chyba mnie lubi. 
Weszłam do kuchni stanowczo odchrząkając. 
-Hej Vicki.-odpowiedzieli jednogłośnie. 
Harry podszedł do mnie i pocałował łapiąc w pasie. 
-Mam plan na wieczór, śpię dzisiaj u ciebie.-wyszeptał mi do ucha.
-Nie ma problemu.-powiedziałam ze słodkim uśmiechem.
Podeszłam do blatu.
-A ty Malik, nie musisz się tak czerwienić, nie powiedziałeś nic nieodpowiedniego.-powiedziałam do przyjaciela i pocałowałam go w policzek.
Otworzyłam lodówkę i chwyciłam w dłoń jedno jabłko, po czym wpiłam w nie swoje usta. 
-Wiecie może gdzie jest Liam? Mieliśmy jechać na zakupy. I w ogóle mam do Was sprawę. 
-Tutaj jestem księżniczko.-zawołał chłopak zakładając koszulkę i jednocześnie wchodząc do kuchni. A co to za sprawa?
-Eee- zmieszałam się.-nie ważne, nie mamy czasu. Chcecie coś ze sklepu na specjalne życzenie ?
-Vicki, możesz mi kupić jakiś dobry żel do włosów? Ostatnio mi się skończył. 
-Pewnie wylałeś go połowę przed randką z Ewką.-zażartował Harry.
Zayn dał mu kuksańca w bok. 
-Jasne, nie ma sprawy. A tak wgl. wychodzicie dzisiaj gdzieś z Ewką? -zapytałam.
-Tak, pójdziemy na małe zakupy.
-Okej, to do zobaczenia później. 
Dałam buziaka w policzek mojemu chłopakowi i w biegu chwyciłam kluczyki do samochodu. 
Kilka sekund później byłam już na zewnątrz.
-Ty prowadzisz.-rzuciłam przyjacielowi kluczyki do MiniVana.
Po kilkunastu minutach zaparkowaliśmy pod supermarketem.
-------------------------
Wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę łazienki. 
Lekko pofalowałam włosy i ubrałam się w przygotowane ubrania:
 Dzisiaj pora na zakupy z Zaynem.
Kiedy zeszłam na dół było koło 10. Zayn siedział na kanapie w salonie ubrany w czarne rurki, białą koszulkę i zieloną bluzę z kapturem. 
-Cześć mała.-powiedział wstając.
Pocałował mnie w policzek i podał porcję sałatki Greckiej. 
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się zawstydzona.
-Jedz i wychodzimy. Oczywiście... jeśli chcesz.-zaczął.
-Jasne, że tak.
Usiadłam koło niego i opróżniłam naczynie.

-Będziemy do 3 godzin!-krzyknął chłopak, po czym wyszliśmy.
--------------------------
-Jeszcze żel do włosów dla Zayna.-powiedziałam do chłopaka i ruszyliśmy do kasy z 2 wypchanymi wózkami. 
-Słuchaj Liam. Pomogę Ci to wszystko zapakować, ty jedź do domu, a ja muszę jeszcze coś załatwić, okej ? 
-Jasne, nie ma sprawy, tylko nie zostawiaj mnie samego z taką ilością rzeczy.

Ja z Liamem i miłym kolesiem z obsługi poszliśmy w stronę samochodu i zaczęliśmy wpakowywać siatki z zakupami do bagażnika. 
Chłopak z obsługi :

-Czy mógłbym zaprosić cię na kawę?-zapytał wysoki brunet, który pomagał mi w ogarnięciu tych siatek.
-Emm...-
-Hej kochanie, chodź bo się spóźnimy.-usłyszałam głos... NIALLA? 
Uśmiechnęłam się do chłopaka ze współczuciem i dałam mu kartkę ze swoim numerem. Zawsze miałam kilka przy sobie dla zasady. wziął i odszedł mrucząc ,do widzenia' 
-Potem mi podziękujesz.-wyszeptał mi blondyn do ucha. 
-Skąd się tu wziąłeś? -zapytałam śmiejąc się.
-Chciałem kupić sobie jakieś chipsy, bo nikt nie poinformował mnie, że pojechaliście na zakupy.
-Nie martw się. Kupiłam 7 paczek. Jakoś musimy przeżyć. 
-Dzięki mała.
-Jak już tu jesteś to pomożesz mi. Mam do załatwienia pewną sprawę. Do zobaczenia Liam.
-Na razie księżniczko.-odparł chłopak z uśmiechem.

Chwyciłam Niall'a za rękę a jego ciało lekko zadrżało. Spuścił głowę. 
Chciałam, żeby to było zwykłe przyjacielskie wyjście, ale w głębi serca, chciałam z nim porozmawiać. Bo niestety, żaden wypad z nim nie był tylko ,przyjacielski'.

-To co takiego musisz załatwić?
-Poczekaj. 
Wyciągnęłam telefon i wysłałam sms'a o treści:
~ Za 20 min. w Milkshake City. MUSICIE BYĆ!
Do : Zayna, Ewki, Kingi, Harrego i Louisa.

-Więc, właśnie zobaczyłam, że Liam ma jutro urodziny, a z dziewczynami wyjeżdżamy za 2 dni, więc zdążymy mu zrobić imprezę u nas w zamku. Musimy wszystko ustalić, Kinga musi go zabrać po jakieś rzeczy, my wszystko przygotujemy a dzisiaj ja z Harrym pójdę po prezenty. Zrobimy listę pomysłów i kupimy to co znajdziemy. 
-Jejku, jak dobrze, że masz więcej mózgu od nas wszystkich. Jakbyśmy zapomnieli to... aż żal mi Liama. 
-Dlatego chodź, zaraz będą.

Kiedy dotarliśmy do Milkshake City, przy dużym stoliku dla VIP'ów siedział Zayn z Ewką i Louis. Po chwili pojawiła się Kinga z Harrym. 
Przedstawiłam wszystkim krótki plan działania. Wszyscy zaskoczeni, że zapomnieli o tak ważnym dniu, zgodzili się bez problemu, a Kinga już zaplanowała idealny plan, jak połączyć wybieranie prezentu z Liamem i odciągnięcie go od domu. 
Czasami miała dobre pomysły.
Posłałam listę ,pomysłów', gdzie każdy zapisał swoje pomysły. 
-Kto chciał mu kupić włochate kajdanki!-wydarłam się nie mogąc opanować śmiechu. 
Wszyscy skierowali wzrok na Louisa.
-Ej, tym razem to nie byłem ja !
Wszyscy spojrzeli na Kingę. 
-NO CO!?
Wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem.
Chwyciłam listę i razem z Harrym poszliśmy w stronę centrum handlowego.
-Pamiętajcie, żeby nie wracać wszyscy na raz! Liam może coś podejrzewać!-krzyknęłam na pożegnanie.

Weszliśmy do galerii i rzuciliśmy się w wir zakupów. Kupiłam kilkadziesiąt rzeczy w kilkunastu sklepach, dopełniając jeszcze bardziej listę tym, co wpadło mi w oko. 
Po 2 godzinach wróciliśmy do domu, siatki ukrywając w mojej garderobie filmowej.
-Miałaś świetny pomysł kochanie. Kocham Cię.-usłyszałam głos Harrego, który zatarasował mi drzwi swoim ciałem. 
W ciągu kilku sekund przyciągnęł mnie do siebie i wpił się brutalnie w moje usta. 
-Tęskniłem za tym-wyszeptał robiąc sekundową przerwę.
Kilka toreb wypadło mi z ręki tworząc wielki huk, jednak chłopak nie przejął się tym. Chwycił moje nogi, które jak na zawołanie oplotły go w pasie. 
Zatrzasnął drzwiczki od blaszanego budynku i przycisnął mnie do niego z całych sił.
Czułam to ciepło bijące od niego, kochałam te duże dłonie, które obejmowały moje ciało. Czułam się wtedy najbezpieczniej na świecie. Po prostu... kochałam to. 
Zrobiło się już ciemno. Powoli odepchnęłam chłopaka od siebie wtulając się w jego tors.
-Obiecuję Ci, że przyjdzie taki dzień, kiedy nie przerwiemy w takim momencie.-mówił całkowicie poważnym tonem. Jakby.. smutny?
-Mam nadzieję, że nie będzie to w takim miejscu.-zaśmiałam się dla rozluźnienia atmosfery.
Splotłam ze sobą nasze palce i ruszyłam w stronę zamku. 
To co zobaczyłam zmroziło mnie od stóp do czubka głowy. 
Światło w pokoju Nialla było zaświecone, właśnie ruszyła się firanka a potem zobaczyłam tylko cień chłopaka uderzającego pięścią w ścianę, a zaraz potem zwijającego się z bólu. 
Zaczęłam biec.
-Muszę siku, powiedziałam do zdezorientowanego chłopaka. 
Ten tylko zaśmiał się, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
Wbiegłam do domu, nie mówiąc ani słowa. Zobaczyłam tylko Kingę z Liamem wtulonych w siebie na środku kanapy. Z prędkością światła wbiegłam na piętro. 
Otworzyłam z hukiem drzwi do pokoju blondyna i moje nerwy puściły.
-Kurwa, jeszcze raz zrobisz sobie coś przeze mnie to..!-zamarłam.
W pokoju chłopak siedział on sam, PŁACZĄC i kuląc się koło łóżka, na którym siedział Zayn tłumacząc mu coś spokojnie.
-Księżniczko idź do siebie. Załatw jeszcze formalności co do urodzin i wyślij zaproszenia do dodatkowych gości. Ja się wszystkim zajmę. Dobrej nocy.-mówił tonem tak poważnym, że miałam ochotę zapytać, gdzie jest ukryta kamera. 
-Dobranoc.-powiedziałam do chłopaków i wybiegłam wprost do swojego królestwa. 
Otworzyłam laptopa i Sprawdziłam listę osób które mogą znać Liama. Utworzyłam tajną grupę o nazwie 'Urodziny Liama' I zapraszałam coraz więcej gości. Niepewnie kliknęłam na nazwisko Olivia Rosatti a zaraz potem na Katie Hamilton. W sumie... dobrze się znali. 
Po kilku minutach zadzwoniłam po ochronę, przekazałam im listę gości zaproszonych i zamówiłam ich na jutrzejszy dzień. 
Plan był idealny.
Poszłam się myć i wskoczyłam do łóżka gasząc światło. 
Po chwili jednak drzwi się uchyliły wpuszczając troszeczkę światła z holl'u. W drzwiach ukazała się męska sylwetka ściskając w dłoni.. maskotkę !? 
-Kochanie, mówiłem, że dzisiaj śpię u Ciebie.-zaczął tym podniecającym, chrypliwym tonem. 
Usiadłam na łóżku i z uśmiechem zrobiłam mu miejsce. 
-To dla Ciebie.-powiedział podając mi niezwykle kochanego misia pandę. 
-Dziękuję skarbie.-powiedziałam biorąc misia i całując Harrego w usta.
Chłopak w samych bokserkach władował się do mojego łóżka i zobaczył żółtą karteczkę z cytatem.
Przytulił mnie do swojego ciała i wyszeptał do ucha.
~Dobranoc kochanie.
,1/2 Zaliczone' pomyślałam.
Skuliłam się bardziej i pozwoliłam pogrążyć się we śnie.
**************
Kiedy rano się obudziłam leżałam tyłem do drzwi a miejsce koło mnie było puste, ale jeszcze ciepłe.
Drzwi do pokoju uchyliły się i usłyszałam ciche skrzypnięcie.
-Twoje śniadanie, księżniczko.-usłyszałam słodki głos.
Chciałam powiedzieć 2/2 zaliczone jednak... to nie do końca był głos mojego chłopaka. Coś w nim było nie tak.  Ale bardziej nie  tak było to, że to NIE BYŁ MÓJ CHŁOPAK!
Otworzyłam oczy i zobaczyłam..0.0'
-------------------------------------------
Heheheheheheheh, w życiu nie było chyba aż tak długiego rozdziału.
Kocham Was za to co dla mnie robicie i co mi dajecie.
15 komentarzy! Kocham Was całym serduszkiem.
Do moich prawdziwych czytelniczek. Dziękuję za to, ze mimo wszystko czekacie, na to co po prostu napiszę w przypływie weny.
Do innych. Mam nadzieję, ze w końcu zrozumiecie, że oprócz bloga mam zwykłe życie prywatne, które czasami płata różne figle.
Następny rozdział pojawi się jak będzie +10 kom. Wiem, ze dacie radę.
Mam dużo nowych pomysłów, więc rozdział na pewno pojawi się dużo szybciej.
Dołączajcie do obserwowanych i pytajcie na asku <3
Zawsze Wasza :liriwiki <3 ♥