niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 64♥♥

Przeciągnęłam się na miękkiej pościeli kiedy moją twarz oblał blask porannego słońca. Poczułam na swoim brzuchu cienki materiał. Zmęczona otworzyłam oczy i przypomniałam sobie wczorajszą noc. Na moich ustach zagościł ciepły uśmiech. Cienki T-shirt Harrego i czarne stringi były jedyną zasłoną dla mojego nagiego ciała. Usiadłam na brzegu łóżka dotykając stopami miękkiego dywanu. Chłopaka nie było obok.
Moje mięśnie dawały o sobie znać, a czerwona malinka na moim lewym biodrze piekła niemiłosiernie. Mimo tego w moim brzuchu latało stado motyli, a policzki różowiły się na samą myśl o moim loczkowatym aniele.
Wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę drzwi do małej kuchni.
Moje bose stopy weszły na zimną posadzkę w pomieszczeniu. Harry stał przy kuchence w samych bokserkach i wsypywał cukier do kubków z herbatą. Na palcach podeszłam do chłopaka i pocałowałam go w łopatkę. Z jego gardła wydobyło się westchnięcie.
-To była najpiękniejsza noc w moim życiu.-powiedział spokojnie nadal stojąc do mnie tyłem.
-Moja też. Warto było na nią czekać.-objęłam go w pasie i wsadziłam głowę do zagłębienia między jego ramieniem a szyją.
Delikatnie odwrócił się w moją stronę. Chwycił moje uda jednocześnie odrywając mnie od ziemi. Moje nogi oplotły się wokół jego tułowia. Odwrócił mnie tyłem do blatu i pozwolił abym usiadła na jego kraju. Całował moją szyję wywołując przyjemną gęsią skórkę.
-Kocham cię.-powiedziałam.
-Ja ciebie bardziej skarbie.
Zamieszał w kubku i podał mi do rąk parujący napój.
-Dzwoniłem do Louisa i powiedziałem, że wrócimy po śniadaniu. Ponoć świetnie się bawił z Ulą do rana. Liam i Kinga są już u siebie a Malik z Ewką jeszcze nie wrócili.
-Wiesz jakie plany miał Zayn na wczorajszy wieczór?-zapytałam.
-Z tego co wiem to chciał poprosić Ewką o bycie razem.
-Słodko. Pomyśl. Moja cała paczka zajęła większość One Direction. Będę się za to smażyć w piekle. Ale teraz pozwól, że wezmę prysznic.-zaśmiałam się.
-Mogę iść z tobą?-zapytał śmiertelnie poważnie.
Głośno przełknęłam ślinę. Chwyciłam chłopaka za rękę i pociągnęłam w stronę sypialni. Podniosłam nasze ubrania z podłogi i ruszyłam w stronę toalety.
-Trzeba oszczędzać wodę.-powiedziałam najcichszym szeptem, żeby przekonać samą siebie.
Poczekałam aż chłopak dołączy do mnie w dużej łazience i zamknęłam drzwi na zamek. Puściłam wodę. Zdjęłam koszulkę i bieliznę zaraz potem chwytając gumkę jego bokserek, które za chwilę wylądowały na podłodze.
-Chodź tu do mnie.-wyjęczał przyciskając mnie do zimnych naściennych kafelków.- Nie mogę uwierzyć, że czekaliśmy na to tak długo.
*** Ewka & Zayn ***
-Masz już wszystko?-zapytałam mulata.
-Myślę, ze tak. Możemy iść. Taksówka właśnie podjechała.
Chwyciłam swojego chłopaka za rękę i wyszliśmy przed drzwi hotelowego pokoju. Zamknęłam go na klucz i ruszyliśmy w stronę recepcji.
Chwilę później siedzieliśmy na tylnym siedzeniu żółtego samochodu zmierzając do domu.
-Dziękuję, świetnie się bawiłam.
-To ja dziękuję. Że jesteś.-pocałował mnie.
*** W domu ***
-Jak się spało Lala?-zapytał Louis.
-Nieźle, dzięki.-odpowiedziała.
Liam i Kinga siedzieli w salonie i zajadali tosty ze wspólnego talerza.
Może większość myślała, że są najnudniejszą parą jaką znają. Że są jak stare małżeństwo. Ale to nie prawda. Byli w sobie zakochani po uszy. Dziewczyna promieniała przy chłopaku, chłopak był najszczęśliwszy przy dziewczynie. Po prostu nie potrzebowali oprawki, żeby tworzyć najpiękniejszy na świecie obrazek.
Pod zamek podjechały dwa samochody. Wysiadły z niego dwie zakochane pary. Wyglądali na szczęśliwych.
*** Vicki ***
Na podjeździe spotkaliśmy się z Ewką i Zaynem. Przywitaliśmy się z wszystkimi domownikami i rozdzieliliśmy się, żeby zmienić ubrania.
-Zrobię coś do jedzenia, a później możecie iść na zakupy po nowe sukienki.-powiedział Harry i pocałował mnie w policzek.
Razem z dziewczynami skierowałyśmy się do mojego pokoju, żeby porozmawiać. Wszystkie usiadłyśmy na dywanie.
-Jestem z Zaynem!-krzyknęła Ewka bez zbędnego wstępu.
-Jejku, jejku, jeeeejku.
-Ja byłam na nocnym pikniku w parku z Liamem.-powiedziała Kinga.
-Jak słodko.
-A ja w sumie nie robiłam nic ciekawego.-odparła Ula.
-Ja i Harry... robiliśmy to.
-CO?-wydarły się.
-Shhh.-uciszyłam je.
-Jak było?-zapytała Ewka.
-Niesamowicie. Warto było tyle czekać.-uśmiechnęłam się.
-Jako pierwsza z nas. Trzeba iść to gdzieś uczcić.-zaśmiała się Kinga.
-Będziemy miały okazję kiedy pójdziemy po nowe kiecki.-powiedziałam-Ula, słyszałam, że spędziłaś całą noc w towarzystwie Louisa i świetnie się bawiliście.
-Co? O czym ty mówisz?-zdziwiła się.
-Louis tak powiedział do Harrego.
-Zabiję go!-krzyknęła i wstała z podłogi.
Otworzyła drzwi i zbiegła po schodach.
-Czy ty sobie ze mnie żartujesz!-usłyszałyśmy krzyk.
Dołączyłyśmy do dziewczyny stojącej na przeciwko Louisa w kuchni. Reszta domowników zebrała się obok niego.
-Co jest mała?-zapytał z niewinną miną.
-Może jeszcze im powiedz, że jesteśmy razem od 10 lat. Wyjdzie na to samo. Bawiliśmy się razem przez całą noc, tak? Chyba w twoich snach. Myślałam, że masz coś takiego jak godność.
-O stary, to dojebałeś.-zaśmiał się Zayn klepiąc przyjaciela po odsłoniętym ramieniu.
-Ja... przepraszam, nie wiedziałem, że to będzie ci przeszkadzało. Ja..-wyciągnął do niej dłoń ale odsunęła się o krok do tyłu i wybiegła po schodach trzaskając drzwiami do swojego pokoju.
-Louis, downie. Dwa dni tego nakryła swojego faceta jak liże się z jakąś dziunią za domkiem ze sprzętem do golfa. A ty teraz zamiast się o nią starać to myślisz, że każda twoja? To u niej tak nie działa. Jak chcesz, żeby było lepiej to lepiej idź do niej i ją przeproś.-wyjaśniłam.

Przy stole stał Harry w samych krótkich spodenkach do koszykówki i nakładał spaghetti na talerze.
-O stary, widzę, że wczoraj było grubo.-zaczął Louis.
-Po pierwsze co ty tu jeszcze robisz? Po drugie o co ci chodzi?-zapytał.
-Po pierwsze pójdę do niej zanieść jej jedzenie, a po drugie... masz zadrapania na pół pleców. Nie wmówisz mi, że sam je sobie zrobiłeś.
Moje policzki oblał rumieniec a źrenice gwałtownie się rozszerzyły kiedy dotarł do mnie sens słów Louisa.
-Idiota.-powiedziałam i podeszłam do Harrego, który otoczył mnie ramieniem.
-Nie przejmuj się. Jest zazdrosny. A ja dalej o tym myślę.-zaśmiał się do mojego ucha.
Pocałowałam co w obojczyk i zobaczyłam jak Niall wychodzi z kuchni. Musiałam coś zrobić.
-Zaraz wracam.-powiedziałam.-Macie pięć minut na męskie rozmowy. I lepiej bądźcie grzeczni.
Walnęłam w klatę Louisa i wyszłam.
*** ***
-Stary, jak było?
-Niesamowicie.
-Dobra jest?
-Spierdalaj Louis. Proponuję najpierw dowiedzieć się czym jest miłość a potem zadawać głupie pytania. Chyba nie sądzisz, że Ci odpowie.-skarcił go Zayn.
-Dobra, dobra.
*** ***
-Niall?-zapukałam do drzwi.
-Słucham?-odparł całkiem normalnie.
Weszłam do środka. Siedział na łóżku i uśmiechał się.
-Nic się nie stało?
-Wszystko okej. Czemu pytasz?
-Wybiegłeś z kuchni. Myślałam, że to przez to co usłyszałeś o mnie i Harrym.
-To nie moja sprawa. Jak chcesz się z nim jebać to nic mi do tego.
-NIALL!-krzyknęłam-Jak możesz!?
-A ty ?
-Nie należę do ciebie. Przegiąłeś. Poza tym. Chciałam z Tobą normalnie pogadać ale teraz nawet nie mam na to ochoty. Po prostu zapomnij o tym co było między nami. To już jest dla mnie nie ważne.
-I tak mnie kochasz.
-Jesteś dalej nawalony Niall.
-Możesz mówić, że mnie nie chcesz.-zignorował moją uwagę.-ale pocałuj mnie teraz to ci przejdzie.
-Nie! To koniec Niall. Rozumiesz? To już koniec.
Wybiegłam z pokoju trzaskając drzwiami.
*** ***
-Lala?-szepnąłem przez uchylone drzwi do pokoju dziewczyny.
-Louis, wyjdź.-usłyszałem płaczliwy głos.
-Proszę cię, porozmawiaj ze mną.-błagałem.
-Chyba nie mamy o czym.
Podszedłem do jej łóżka cicho zamykając za sobą drzwi. Leżała na masie poduszek. Po jej policzkach spływały czarne stróżki.
-Ej, mała. Nie płacz. Błagam cię. -powiedziałem odkładając parujący talerz na stolik nocny.
-Nie mów Vicki, że płakałam. To ona zrobiła mi najlepszy prezent na świecie zabierając mnie tutaj a to nie jej wina.
-Wiem, że to moja wina.-zacząłem.-ale bardzo cię przepraszam. Nie wiedziałem co się stało. To wszystko miało być inaczej.
-Jakoś to przeżyję.-powiedziała i odwróciła wzrok.
-Zjedz coś.-zaproponowałem podsuwając jej talerz.
-Nie jestem głodna.
Chwyciłem widelec i nałożyłem małą porcję makaronu. Podałam jej go do buzi. Na  jej słodkiej twarzy zagościł uśmiech.
-Jeeeej, mała się uśmiechnęła. Jeszcze raz!
-Okej Lou.-zaczęła ocierając twarz z łez.-dam sobie radę. Idź jedz i powiedz dziewczynom, że jak skończą to czekam na nie tutaj bo musimy iść po sukienki.
Wstałem i podszedłem do drzwi.
-Czy to znaczy, że między nami już wszystko okej?-zapytałem.
-Chyba tak. Muszę to przemyśleć. Do zobaczenia później.
*** ***
Harry karmił Vicki. Liam i Kinga właśnie wkładali naczynia do zmywarki. Niall wziął jedzenie do  pokoju, a Zayn i Ewka jedli w salonie. Louis dopiero zszedł.
-Lala na was czeka u siebie w pokoju. Już sobie wszystko wyjaśniliśmy.-powiedział Louis.
-Dobry chłopak.-pochwaliła go Vicki.
*** ***
-Dobrze, że jest tak ciepło. Wskoczymy w jakieś shorty i można wychodzić.-powiedziała Kinga.
-Zgadzam się. Chodźcie do mojej garderoby.-powiedziałam.
Wszystkie ruszyłyśmy w stronę mojego pokoju.
Po kilkunastu minutach wyglądałyśmy tak :
Ula:

Vicki:

Ewka:

Kinga:
Czas iść na miasto.
~~__~~__~~__~~__~~__~~
Wchodziłyśmy do wszystkich wystawnych sklepów. Po chwili każda z nas trzymała po kilka torebek z wymarzonymi sukienkami, dodatkami i butami. Stanęłyśmy na środku chodnika, kiedy wszystkie na raz dostałyśmy sms'a.
Przez chwilę poczułam się jak bohaterki Pretty Little Liars i zaśmiałam się na samą myśl. Wyciągnęłyśmy telefon.
-Harry pyta czy zechcę uczynić mu przyjemność i pójść w jego towarzystwie na premierę.
-Liam pyta jaki kolor muszki ma założyć.-zaśmiała się Kinga.
-Zayn zapytał czy chcę jako jego dziewczyna pójść na premierę w jego towarzystwie.
-Ula. A ty?
Dziewczyna stała z telefonem w ręce z rozdziawionymi ustami.
-Ula?
-To L-Lou. Zapytał czy chcę pójść z nim na premierę. Co mam odpisać?
-A chcesz z nim iść?-zapytała Kinga.
-Ch-chyba tak.-zarumieniła się.
-A z kim pójdzie Niall?-zaśmiała się Ewka ale umilkła widząc moją minę.-Zresztą nieważne.
Złapałyśmy taksówkę i pojechałyśmy do domu na ustalony wieczór filmowy.
---------------------------------------------
Tak jak obiecałam.... kolejny rozdział się pojawił.
Dziękuję bardzo za słowa wsparcia i tyle komentarzy.
Mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba.
I obiecuję, że z następnymi zrobi się coraz goręcej i ciekawiej.
KOMENTUJCIE. To dla mnie bardzo ważne.
I hope you like it.
Kocham: Liriwiki xoXO


niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 63♥♥

COŚ CZEGO SIĘ NIE SPODZIEWACIE :D 

Moje obcasy stukały po betonowym chodniku. Mocno trzymałam dłoń Zayna, który prowadził mnie w stronę hotelu. Panowała przytłaczająca cisza odkąd opuściliśmy dom. Słyszałam jego ciężki oddech. Szedł szybko, wręcz ciągnąc mnie za sobą, bo nie nadążałam w tych przeklętych szpilkach.
Jego twarz miała niezwykle surowy wyraz. Większość minionej drogi pokonywał z zaciśniętą szczęką i zamkniętymi oczami.
nie wytrzymałam.
-Zayn!-powiedziałam trochę głośniej niż zamierzałam.
Chłopak zatrzymał się gwałtownie i odwrócił w moją stronę. Jego czarne oczy nabrały jaśniejszego odcienia. Patrzył na mnie wyczekująco.
-Co ty wyprawiasz? To miał być najlepszy wieczór w moim życiu. Tymczasem biegnę przez ulicę jak debil. Moje kostki zaczęły krwawić a ty nawet nie zwracasz na mnie uwagi.-wysyczałam.
-To tutaj.-powiedział ignorując moją uwagę i wziął mnie na ręce.-Mam nadzieję, że tak mniej krwawią-wyszeptał mi do ucha i weszliśmy do 5-gwiazdkowej restauracji.
Chłopak postawił mnie na śliwkowo fioletowym dywanie i podał mi ramię. Razem podeszliśmy do elegancko ubranego mężczyzny i odebraliśmy rezerwację.
Mały, zasłonięty stolik w rogu należał do nas. Podeszłam do niego z mulatem i patrzyłam jak łagodnie odsuwa mi krzesło.
Usiadłam na aksamitnym fotelu i czekałam na chłopaka.
Chwilę później składaliśmy zamówienie.
Ja wzięłam sobie sałatkę z krabem i owocami morza. Zayn zamówił indyka w sosie winnym.
-Zaraz wrócę.-powiedział i pocałował mnie w dłoń.
Wyszedł za róg i zniknął z mojego pola widzenia. Cicho wstałam od stołu zostawiając czerwoną serwetkę na stole i wychyliłam się zza rogu.
Zayn stał i rozmawiał z tym samym facetem, który pokazał nam stolik. Cicho się zaśmiał i odebrał od niego jakieś klucze. Biegiem wróciłam na miejsce.
-Może chcesz zjeść w pokoju.-zaproponował ze zniewalającym uśmiechem.
Przytaknęłam i chwyciłam jego dłoń. Zabrałam torebkę z krzesła i powoli ruszyliśmy w górę po schodach. Chwilkę potem winda stanęła przed nami otworem, a chłopak wcisnął ostatni guzik. Wjechaliśmy prawie na dach.
Otworzył drzwi do pokoju numer 50.
Wnętrze rozświetlały małe świeczki. Na dywanie leżało kilkanaście poduszek. W kominku paliło się kilka drewienek. Wstrzymałam oddech. Chłopak głośno przełknął ślinę. Zamknął drzwi. Pociągnął mnie dalej, nie zaświecając światła. Był to najromantyczniejszy widok jaki widziałam.
*** ***
Nasza kolacja powoli dobiegała końca. Talerze były puste, a nasze dłonie splecione.
Restauracja znajdowała się na parterze hotelu ,White Shadow'.
Głębokie zielone oczy chłopaka wpatrywały się w moje usta, kiedy przysunął się do mnie i wpił się w nie z nieukrywaną namiętnością. Z moich ust wyrwało się ciche westchnięcie.
-Nie wiesz jak na mnie działasz.-wyszeptał z zamkniętymi oczami.-Vicki, tęskniłem za tobą najbardziej na świecie. Nie potrafię sobie wyobrazić życia bez ciebie. Bez tego wszystkiego. Bądź ze mną na zawsze.-mówił nieprzerwanym potokiem słów.
Chwycił moją dłoń i splótł nasze palce.
Podeszliśmy do rezerwacji i Harry poprosił o kluczyk do pokoju numer 17. Hotel był niezwykle drogi, więc nie zdziwiłam się, że mieliśmy ogromny wybór pomimo nie złożenie rezerwacji.
Bez słowa ruszyliśmy na wskazane piętro.
<Koniecznie włącz>
Chłopak przyciskał mnie do drzwi całym ciałem. Całował moją szyję próbując trafić kluczykiem do zamka. Usłyszałam szczęknięcie metalu. Chwyciłam klamkę w dłonie i przekręciłam gałkę. Prawie wlecieliśmy do środka.
Harry nie pofatygował się o zapalenie światła. Zatrzasnął za nami drzwi i objął mnie w talii. Wpił się w moje usta i lekko pchał mnie do tyłu. Poczułam jak moje nogi na coś napierają a chwilę później leżałam jak długa na miękkich poduszkach łóżkach. Zaraz potem zobaczyłam nad sobą twarz z bujnymi włosami. Czułam dwie silne ręce z trudem opierające się po mojej prawej i lewej stronie. Patrzył na mnie swoimi wielkimi oczami, które pałały teraz namiętnością i smutkiem. Położyłam rękę na jego plecach i przycisnęłam go do swoich rozgrzanych ust. Przerwał na chwilę, żeby pozbyć się z moich ramion sztywnej marynarki od Chanell. Nieprzerwanie mnie całując ściągnął z mojej szyi naszyjnik i równie szybko pozbył się bransoletki.
-Nie potrafię myśleć, że mogłabyś mnie zostawić.-mówił, a ja czułam jego parzący oddech na dekolcie.
-Skąd ci to przyszło do głowy?-wyszeptałam pomiędzy płytkimi oddechami.
-Nic nie rozumiesz.-odparł.-nie rozumiesz, że teraz jesteś dla mnie jedynym powodem do życia. Jedynym, najważniejszym powodem.
Do moich oczu napłynęła łzy. Musiałam odwrócić jego uwagę od mojej twarzy. Nie chciałam, żeby widział.
Zrzuciłam ze stóp swoje ćwiekowane szpilki, które z hukiem wylądowały na podłodze. Zaraz potem usłyszałam dźwięk opadających na podłogę Vansów Harrego, których właśnie pozbył się ze swoich nagich stóp. Włożyłam ręce pod materiał jego obcisłej koszulki. Chłopak zdjął marynarkę i pozwolił odkryć swój ciepły tors. Sekundę później jego koszulka wylądowała koło naszych butów. Harry poszedł w moje ślady i zdjął delikatnie mój T-shirt. Nie miałam pojęcia jak dziękować za to, że akurat dzisiaj założyłam na siebie mój koronkowy komplet, który kupiłam podczas pobytu z Polsce. Uśmiechnęłam się nieśmiało kiedy podniósł się wyżej i popatrzył wyczekująco w moje roześmiane oczy. Opuściłam powieki i lekko skinęłam głową. Właśnie dałam mu pozwolenie na to, na co czekał od dawna. I tak właściwie nie mogłam się tego doczekać.
Poczułam jego wilgotne pocałunki na obojczyku i bezwiednie wygięłam się w łuk. Wplotłam swoje palce w jego jabłkowo pachnące loki i lekko szarpnęłam. Wypał z siebie jęk rozkoszy, który wywołał uśmiech na mojej twarzy. Patrzył się prosto w moje oczy, kiedy jego dłonie powędrowały w dół i zaczęły użerać się z zamkiem w moich obcisłych rurkach. Chwilę później leżałam na aksamitnej pościeli w samej bieliźnie. Nie byłam mu dłużna. Sięgnęłam zręczną dłonią do jego rozporka i w sekundę uporałam się z przeszkadzającym materiałem. Spojrzałam w jego zielone oczy, kiedy jego pocałunki zeszły na mój dekolt. Bezwiednie zadrapałam mu umięśnione plecy w przypływie rozkoszy. Jego męski śmiech rozszedł się po pokoju.
-Nie znałem cię od tej strony-zaśmiał się.
-Od teraz już znasz.-nie byłam dłużna.
Jego ręce powędrowały na moje łopatki, by rozpiąć mój stanik. Z nerwów zamknęłam oczy. Z trudem przełknęłam ślinę.
-Jesteś piękną.-usłyszałam jego gardłowy, zmysłowy i lekko chrypliwy szept.
Otworzyłam przerażone oczy, które próbowały zbadać każdy element jego anielskiej twarzy. W tym momencie poczułam się bezpiecznie jak nigdy dotąd. Czułam się jak mała dziewczynka, która wchodzi do lasu pełnego niebezpieczeństw ale toczy się w pancernej kulce. Wszystko było straszne, nowe, przerażające ale bezpośrednio mnie nie dotyczyło.
W przypływie emocji dotknęłam czarnego materiału bokserek i delikatnie chwyciłam w dwa palce przytrzymującą gumkę. Chłopak pocałował środek mojego dekoltu. Zsunęłam jego bieliznę ale nie miałam odwagi spojrzeć w tamtą stronę. Nie potrzebowałam tego. Chciałam po prostu być jak najbliżej chłopaka, który jest moim całym światem.
Poczułam jego ciepłe dłonie zsuwające się w dół po mojej talii. Szybko zdarł ze mnie koronkową bieliznę.
Sięgnął do portfela i wyciągnął srebrne opakowanie. Rozerwał je zębami i użył w wiadomym celu.
-Kocham Cię.-powiedział cicho w moje włosy, kiedy poczułam w sobie jego ciepło.

-Kocham Cię najbardziej na świecie.-powtórzył-i do końca życia będę dziękował Bogu, że to właśnie ty jesteś moją księżniczką.
Do moich oczy napłynęły łzy, które gęstym potokiem zalewały twarz i poduszki. Wbiłam paznokcie w pościel. To łzy bólu. Nie chodziło o ból fizyczny wywoływany przez aktualną czynność. Chodziło mi o ból wewnętrzny. Było mi tak cholernie przykro,  że nie potrafiłam mu powiedzieć, że jest dla mnie jedyny. Był jedynym nim. Ale był ktoś jeszcze. Ale dopiero teraz zrozumiałam, ze muszę wybrać. Chciałam zrobić to jak najszybciej.Jego ruchy stawały się coraz szybsze a oddech krótszy. Byłam w niebie. Ciepłe wypełniało całe moje ciało. Zdecydowałam.
*** ***
-Ejj, oddaj mi tego pilota.-krzyknął Louis.
-Daj spokój. Nie będę oglądał kreskówek.-odparłam oburzona.
-A-ale... Myszka Mickey. I Minnie. Ja kocham te bajki.
Myślałam, że zaraz się rozpłacze.
-Niech Ci będzie.-odparłam chłodno.
-Dzięki!-wykrzyczał i pocałował mnie w policzek.
Ze zdziwieniem wstałam z sofy i skierowałam się w stronę kuchni.
-Co chcesz na kolację?-zapytałam wychylając się zza drzwi.
-Ciebie kochanie.-odparł nie odrywając wzroku od telewizora.
,Jest żałosny' stwierdziłam, ale z jakiegoś głupiego powodu na mojej twarzy zagościł uśmiech.
Wyciągnęłam potrzebne składniki i zaczęłam robić jajecznicę z bekonem.
*** ***
-Popatrz w niebo kochanie. Jesteś najjaśniejszą z nich.-powiedział Liam obejmując mnie w pasie.
-Kocham Cię.-odparłam i prysnęłam mu w twarz zimną wodą z fontanny na której siedzieliśmy.
-Dorwę cię.-krzyknął ze śmiechem ale ja już zaczęłam uciekać.
*** ***
-Podejdź do mnie.-poprosił Zayn.
Wyciągnął przed siebie rękę i zaprowadził mnie na balkon. Wskazał ręką na przeciwny budynek.
Podeszłam do balustrady i wstrzymałam oddech.
Na całym budynku była rozciągnięta czarna płachta, na której widniały fluorestencyjne napisy.
,,Czy chcesz oficjalnie być moją księżniczką, kochanie?~Zayn''
Zakryłam dłonią usta i popatrzyłam się na chłopaka. Miał spuszczony wzrok i trzymał ręce w kieszeniach. Wyglądał niezwykle pięknie a zarazem męsko.
-KOCHAM ZAYNA MALIKA!-krzyknęłam do ludzi stojących na dole.
Chłopak podniósł wzrok i zaśmiał się.
-To dlatego byłeś dzisiaj taki zdenerwowany?-zapytałam podchodząc bliżej.
-Na to wygląd.-odparł drapiąc się po karku.
Wyciągnęłam jego drugą rękę z kieszeni obcisłych spodni i podniosłam ją do ust.
-Będę twoją księżniczką.-szepnęłam.
Nasze usta złączyły się w pocałunku, który trwał długi czas.
*** ***
-Okej, idę spać mała. nie siedź za długo. Twoja sypiania jest druga z kolei po prawej.-powiedział Louis.
-Dzięki. Zaraz pójdę spać.
Przez kilka kolejnych minut skakałam po setkach kanałów ale nie mogłam znaleźć nic ciekawego. Wyłączyłam telewizor i weszłam po schodach.
Otworzyłam wskazane drzwi.
-Louis! Co ty robisz w moim łóżku!?-wydarłam się.
-To moje łóżko księżniczko.-zaśmiał się bezczelnie.
-Ale, przecież, powiedziałeś, że to mój pokój.-zaczęłam.
-Wydawało ci się.-posłał mi uroczy uśmiech i puścił oczko. -Ale zawsze możesz zostać.

-Dzięki, poradzę sobie.
Zaczęłam kierować się w stronę wyjścia.
-Pokój obok.-odparł.-Dobranoc.
-Branoc-odburknęłam.
Otworzyłam drzwi.
-Księżniczko?
Odwróciłam się.
-Ślicznie dziś wyglądasz.-uśmiechnął się.
Wyszłam z pokoju z trzaskiem zamykając drzwi. Wpadłam do kolejnego pomieszczenia. Był mój, nie kłamał. Zatrzasnęłam drzwi i oparłam się o nie tyłem. Zjechałam plecami w dół, aż nie usiadłam na podłodze. Schowałam twarz w kolanach a na mojej twarzy gościł... niesamowicie wielki uśmiech.
--------------------------------
Jejku, jejku, jeeeejku :d
nie wierzę :D
Harry i Vicki.
Zayn i Ewka.
Wszystko potoczyło się tak, że sama się zdziwiłam co tak właściwie piszę.
Piszcie szczerze wasze opinie na temat rozdziału. Mam nadzieję, że mimo wszystko się Wam podobał.
Kocham Was bardzo i dziękuję za 9 komentarzy *____*
Powoli wszystko wraca do normy. Jak widzicie rozdziały dodaję co tydzień.
Także KOMENTUJCIE.
Zawsze Wasza: Liriwiki <33






niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 62♥♥

Siedziałam w samolocie do Londynu i nie potrafiłam uwierzyć w to co właśnie się dzieje. Moi rodzice po raz pierwszy zrobili mi taką niespodziankę, a moja kuzynka jest najcudowniejsza na świecie. Już za kilka godzin poznam największy boyband na świecie i zamieszkam z nimi w jednym domu. Ale szczerze mówiąc bardziej cieszyłam się ze spędzenia czasu z Vicki, Ewką i Kingą.
One Direction. w większej części byli zajęci przez moje przyjaciółki a ja w sumie nawet nie zwracałam na nich uwagi. Myślałam, że to nie mój styl muzyki ale kiedy Ewka puściła mi kilka ich piosenek, szczerze zakochałam się w tym co robią.
Niespokojnie siedziałam na fotelu i próbowałam skupić na czymś swoje myśli.
A jeśli mnie nie polubią?
A jeśli wszystko się zmieniło?
Jeśli nie jestem tam potrzebna?
Te pytania miotały się po mojej głowie i nie potrafiły jej opuścić.
-Łazienka już wolna.-oznajmiła Vicki.
Miałyśmy wynajęte pół samolotu z wielką łazienką. Postanowiłyśmy się przebrać po golfie bo w domu nie było za dużo czasu.
-Dzięki.-odparłam.
Chwyciłam do rąk przygotowane wcześniej ubrania i skierowałam się na koniec samolotu. Nałożyłam na siebie nowe ciuchy i umyłam zęby w małej umywalce.
Chwilę później wyglądałam tak:

-Hej mała. Jak samopoczucie?-zapytała Ewka wyglądająca tak:

 -Trochę mi nie dobrze. Nerwy i samolot to nie za dobre połączenie.-zaśmiałam się.
-Nie martw się, na początku też tak miałam.-odparła wchodząc Kinga.
-Dziewczyny, widziałyście mój telefon?-wpadła do nas Vicki.
-Łazienka. Koło lustra.-zaśmiała się Ewka. 
-Kocham Cię.
*** Vicki ***
Strasznie się cieszyłam na myśl o tym, że następny rok spędzę ze swoimi przyjaciółkami. Wszystkie w tym roku skończyłyśmy szkołę. Byłyśmy w 100 procentach wolne i otwarte na propozycję. To będzie najlepszy rok w moim życiu. 
Zostało 20 minut lotu. Ktoś co chwilkę próbuje się do mnie dodzwonić ale roaming mu na to nie pozwala. 
Bardzo tęsknię za Harrym i Niallem. Za Zaynem, Lou i Liamem. Nie spodziewałam się, że aż tak się zżyjemy. 
Z lotniska pojedziemy prosto do zamku, w którym grałam film. Chłopcy postanowili go wynajmować, żebyśmy mogli się wszyscy zmieścić. Jak na razie żaden z nich nie wie o przyjeździe Uli. To będzie mała niespodzianka.
-Proszę zapiąć pasy i przygotować się do lądowania. Dziękuję.
Usiadłam na miejscu koło dziewczyn i przypięłam się do krzesła. 
Chwilkę później usłyszałam oklaski i zrozumiałam, że wylądowałyśmy. 
Sprawdziłyśmy podręczne bagaże i wysiadłyśmy z samolotu i skierowałyśmy się w stronę hali z odbiorem walizek. 
Zaraz potem siedziałyśmy w taksówce obładowanej po brzegi. 
********

Wysiadłyśmy na podjazd i skierowałyśmy się w stronę tylnego ogrodu. Po prosiłyśmy kierowcę o podwiezienie bagaży od przedniego wjazdu.
Zadzwonił mój telefon.
~Kevin ;)
V:Tak, słucham.
K: Hej gwiazdo. Nie wiem czy wiesz ale premiera Twojego filmu w Londynie odbędzie się za 2 dni.
V: Żartujesz sobie ze mnie?
K: Jasne, że nie. Szykujcie sobie garnitury, sukienki i widzimy się w Hide Cinemas. 
V: SzykujCIE? O co chodzi? 
K: Oczywiście twoi przyjaciele z zespołu i twoje przyjaciółki są zaproszone. 
V: Okej, całe szczęście. Kev, kiedyś Cię zabiję za te informację w ostatnim terminie. 
K: I tak mnie kochasz. Limuzyna po Was przyjedzie. Zgłoś mi liczbę osób. Zadzwonię jutro. 
V: Okej. Dzięki za informację. Do zobaczenia. 
Rozłączyłam się i z moich ust wydobył się długi wysoki krzyk. 
-AAAAAAA, dziewczyny. Za dwa dni mamy premierę ,,More magic''.-wrzasnęłam. 
-O gaaasz!-przytuliy mnie.-Idziemy z Tobą?
-Innej opcji nie ma. Wszystkie idziemy. I chłopcy. 
-Czy ktoś mi wyjaśni o co chodzi?-zaśmiała się Ula.
-Twoja kuzyneczka miała główną rolę w filmie Disney'a. I za dwa dni jest premiera. I... idziemy.-wyjaśniła Ewka.
-Ale... ja też?-zapytała. 
-Aaa... jesteś wśród ,my wszystkie' albo ,i chłopcy też'?-zapytała Kinga z trudem powstrzymując chichot. 
-Myślę, że mogę pasować do ,my wszystkie' .
-Bingo.-powiedziałam.-a teraz chodźcie odebrać bagaże. Jutro trzeba pojechać po sukienki.
Zbliżyłyśmy się w stronę zamku i poszłyśmy pod taksówkę. Zaczęłyśmy wyciągać walizki. 

*****Oczami chłopaków*****
-Zabawnie się tak patrzy jak się męczą.-powiedział Louis.
-Chyba w sumie trzeba wyjść im pomóc.-odparł Harry. 
-Powinniśmy ale wtedy zepsujemy niespodziankę.-stwierdził Liam. 
-Boże, przez to okno nic nie widzę.-zaczął Niall.-Zobacz Louis, ktoś tam z nimi przyjechał w koszulce w paski.-wskazał na stojącą tyłem postać.
-Tak, niech tylko tutaj podejdzie. Pożałuje.
Dziewczyny zaczęły iść w naszą stronę. Ewka i ta postać szły tyłem do drzwi ciągnąc ze sobą ciężkie walizki. Vicki prawie leżała na ziemi ze śmiechu. A Kinga pomagała jej ustać na nogach i ciągnęła ją w stronę wejścia.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. 
-Tęskniłem za nimi. 
-Patrz, to jakaś laska. Ma na sobie paski. Idę jej wpier... O W DUPE!-Przerwał Louis kiedy dziewczyna odwróciła się w stronę drzwi. 
-Kto to?-zapytał Niall.
-Nie wiem. Vicki nic nie mówiła.-odparł Harry. 
-Chłopcy... przecież to idea.... to znaczy. Em, no. Nowa w domu. Nie ważne.-mówił Louis.
-Jesteś idiotą stary.-poklepał go po plecach Zayn.
-Dlaczego?-krzyknął głosem dziecka. 
-Już wszystko wiemy. Masz oczy jak pluszak Kingi.-zaśmiał się Liam. 
-Fuck this.-odparł chłopak. 
*** Oczami Vicki ***
Ewka zaczęła opowiadać nam jakieś śmieszne historie z czasów kiedy pracowała w sklepie muzycznym. Nie potrafiłam ustać ze śmiechu. Kinga trzymała mnie za rękę. Ewka i Ula ciągnęły swoje walizki i jedną naszą wspólną z butami.  Wyprzedziłam je i otworzyłam zamek w drzwiach kluczem. Otworzyłam dwa skrzydła drzwi na oścież, żeby  wszystkie walizki się zmieściły. Wszystkie tyłem zaczęłyśmy wchodzić do środka gdzie panowała całkowita ciemność. Nagle poczułam ręce na biodrach. 
-Ewka co ty?-zaśmiałam się.
Poczułam ciepłe usta na swojej szyi.
-Kochanie, chyba się czegoś najarałaś. Co ty odpierda...
I wtedy uświadomiłam sobie, że poznaję ten zapach i to wcale nie są perfumy Ewki. Ani Uli. Ani Kingi. Ani jakiejkolwiek innej dziewczyny. 
-Harry!-krzyknęłam upuszczając walizkę na jego stopę. -Jejku, przepraszam.Tak bardzo tęskni...
Nie dokończyłam bo zamknął mi usta pocałunkiem. Namiętnym. Pełnym bólu i tęsknoty. Poczułam jak jego ręce trzęsą się na moich plecach. 
-Spokojnie. Już nigdzie nie idę.-wyszeptałam w jego usta.
-Tak strasznie tęskniłem. Nie wiem co się ze mną dzieje. Nigdy więcej mnie nie zostawiaj.-mówił opierając swoje czoło o moje. 
Zetknął nasze nosy, a w jego oczach pojawiły się łzy. 
-Nie możesz.-pocałowałam go w policzek i otarłam wilgotne oczy.
Chwyciłam walizkę i popatrzyłam na inne dziewczyny. 
Ewka tuliła się do Zayna. Kinga trzymała za rękę Liama. A Ula stała koło Nialla i Louisa i rozmawiali. 
-Niespodzianka.-powiedział Lou i zaśmiał się głośno.
-Kiedy przyjechaliście?-zapytała Ewka.
-Kilka godzin temu. Zamówiliśmy dla nas wszystkich pizzę i czekaliśmy aż wrócicie. Jest koło pierwszej. Nie chcieliśmy, żebyście były same. 
-Okej. Muszę Wam kogoś przedstawić. To jest Ula, moja kuzynka. Jest nową dziewczyną w domu i zostaje z nami na długi czas.
-Idealnie.-powiedział Louis.-To znaczy... cześć Ula. Jestem Louis. To jest Niall. Tam stoi Zayn to Hary a to...
-Gamoniu, wszyscy sami potrafią się przedstawić. Jestem Liam. Bardzo nam miło. 
Dziewczyna zaczerwieniła się. 
 
Siedzieliśmy na kanapie w salonie i próbowałyśmy nauczyć chłopaków wymawiać imię Uli. Wychodziło dosyć zabawnie. Do tego stopnia, że chłopcy mówili na nią Lala lub Ulala. Bo po prostu było im łatwiej.
-Dobra, koniec zgrywania chłopcy. Dobrze wiemy, że dzisiaj i tak nikt nie zaśnie więc czas powiedzieć dziewczynom o naszych planach.-powiedział Zayn. 
-Jakich planach Malik?-zaśmiałam się.
-Ja zabieram Ewkę na kolację i potem przenocujemy w hotelu-zaczął.-Harry?
-Ja chciałem Cię zabrać na kolację do takiej restauracji niedaleko.-zaproponował.
-Ja wychodzę z Joshem do klubu.-zaśmiał się Blondyn.
-A ja z Kingą wychodzimy do parku.
-Ej, chłopcy. Nie możemy zostawić Uli samej w domu. Dopiero przyjechała. Pewnie się stresuje. 
-Ja się nią zajmę. Obiecuję.-odparł całkiem poważnie Louis. 
-Ufam Ci. Ula, chcesz zostać z Louisem?-zapytałam. 
-Nie mam absolutnie nic przeciwko-uśmiechnęła się. 
-No to super, idźcie się przebrać. Do zobaczenia jutro.
-Dobranoc.- odpowiedziałam i poszłam do pokoju. 
Rozpakowałam walizki i weszłam do garderoby. Wyciągnęłam dzisiejszy strój i wróciłam do pokoju. Na moim łóżku siedział Blondyn.
-Niall?
-Możemy porozmawiać?-zapytał nie patrząc w moją stronę.
-Jasne.-usiadłam koło niego.
-Bardzo Cię przepraszam.-podniósł zaczerwienione oczy.-jestem kompletnym dupkiem. 
-O czym ty mówisz Niall?
-Przesłuchałem wiadomość. Tą, którą Ci wysłałem.-spuścił wzrok. 
-Ach...tak. 
-Zniszczyłem wszystko, prawda?
Nie odpowiedziałam, bo wielka gula smutku utknęła mi w gardle. 
-Vicki, ZEPSUŁEM? 
-Nic nie zepsułeś. -dotknęłam jego policzka.-to ja wszystko psuję. I miałeś rację. Zniszczyłam cię. Zniszczyłam siebie. Nie zasługuję na to, żeby ktoś taki jak ty czy Harry mnie kochał. 
-Zasługujesz na miłość całego świata, kochanie.-odparł a po jego lewym policzku spłynęła samotna łza. 
Pocałowałam go w to miejsce czując słony smak na swoich ustach. 
-Wy jesteście moim światem. Musisz to zrozumieć. 
-Vicki. Zaraz całkowicie się rozkleję. Nie potrafię patrzeć jak płaczesz. Kidy pomyślę, co czułaś kiedy tego słuchałaś. Mam ochotę nigdy więcej się nie pokazywać. Proszę Cię. Wybacz mi. Po prostu WYBACZ.
Pocałował mnie w usta i wybiegł z pokoju zabierając kurtkę.
-Wychodzę!-usłyszałam jego łamiący się głos a zaraz potem trzaśnięcie drzwiami.
Ostatni raz popatrzyłam w lustro sprawdzając skutki łez. Było dobrze.
Zeszłam na dół i zobaczyłam stojącą w salonie Ewkę:
-Wyglądasz pięknie. Gdzie Kinga?
-Wyszła już z Liamem. A ja czekam na Zayna. O chyba już idzie z Harrym.
Spojrzałam na schody i zobaczyłam mojego chłopaka. Kochałam go. Najbardziej na świecie. Nie miałam pojęcia co robić.
Pocałował mnie i chwycił za rękę.
-Będziemy koło czwartej.-powiedział do Louisa.
-Trzymajcie się i bądź grzeczny Lou. Ula, uważaj na siebie. On jest nieprzewidywalny.-zaśmiałam się.
-Od razu lepiej.-powiedziała po Polsku i obdarzyła mnie uroczym uśmiechem.
-Miłej zabawy.-powiedział Lou i pociągnął moją kuzynkę w stronę salonu.
----------------------------------
Wracamy do regularnego pisania.
Łiiii <33
Mam nadzieję, że wrócimy też do liczby komentarzy ale... jeszcze chyba muszę na to poczekać ;c
Mam nadzieję, że Wam się podobało.
Kocham: Liriwiki ♥


 


 



 
 

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 61!♥♥

NOOOWY ! <3
Misie, jako, że myślę, że niewiele z Was czyta moje informacje dla Was pod kreską, napiszę to tutaj. 
PRZEPRASZAM, że tak długo. 
Komentujcie więcej bo mi smutno. 
Mam nadzieję, ze się spodoba...
Miłego czytania.
------------------
 <klik> 
Moje ciało miotało się niespokojnie po miękkiej pościeli, podczas gdy łzy zalewały moje policzki i ginęły w wilgotnych włosach. Od kilku godzin nie potrafiłam zasnąć. W mojej głowie słyszałam tylko jego słowa z wysłanej wiadomości głosowej.
,,Zniszczyłaś mnie". ,,Moje serce biło tylko dla ciebie''.
Urywki rozrywały mnie od środka.
,,Nie mam tera dla kogo żyć''
Moje usta wydały cichy jęk w spazmatycznym szlochu. Powoli usiadłam na materacu i schowałam twarz w kolanach. Wplotłam palce we włosy i pomyślałam jak bardzo zniszczyłam tego niewinnego chłopaka. Na pewno był pijany. Słyszałam to w jego głosie. Ale jeśli właśnie po alkoholu mówił prawdę?
Nawet nie zdaje sobie sprawy z tego jak go kocham. Ale nie mogę zostawić Harrego. Byłam ich przekleństwem.
Głośno wciągnęłam duszące powietrze do płuc, żeby zaraz znowu zalać się łzami.
Wzdrygnęłam się kiedy poczułam ciepłe, małe dłonie na swoich ramionach. Ewka.
-Przepraszam, że cię obudziłam.-wyszeptałam nie odrywając twarzy od nóg.
-Chodź tu skarbie.-odparła i chwyciła moje dłonie podnosząc mnie z podłogi.
Okryła moje plecy bluzą i wyciągnęła mnie na balkon.
-Co się dzieje?-zapytała rozczesując palcami moje splątane włosy.
-Już dłużej nie mogę tego kryć. Ewka, Niall jest we mnie zakochany.-powiedziałam i osunęłam się na zimną posadzkę.
Jej oczy automatycznie zwiększyły się, jednak nic nie powiedziała. Usiadła obok mnie i otoczyła mnie ramieniem.
-Co było w tej wiadomości, którą dostałaś?
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i odtworzłam nagranie kolejny raz zalewając się łzami.
-Poczekaj chwilkę. Zadzwonię do Zayna. Dowiem się wszystkiego.... albo nie, zły pomysł. Musiałabym mu podać powód.
-On wie Ewka, jako jedyny przed tobą.
Zdziwiła się i wyciągnęła telefon wybierając jego numer.
Odebrał zaspanym głosem po dwóch sygnałach. Ewka szybko wyjaśniła mu wszystko nie zmuszając mnie do wyduszenia żadnego słowa.
-Dziewczyny, Blondyn śKinpi na sofie zalany w trupa. Wszyscy się kłócą. Wracajcie już bo przestajemy z Liamem to wszystko ogarniać.
-Wracamy dzisiaj w nocy do zamku, więc zobaczymy się jutro jak przyjedziecie.
-To świetnie. i powiedz Vicki, że ma się nie przejmować. Jutro ten idiota nie będzie nic pamiętał. Pogadam z nim i chyba zacznę mu blokować jej numer jak wychodzi z domu sam.
Usłyszałam jego cichy śmiech i kąciki moich ust się podniosły.
-Idźcie spać księżniczki. Jutro się zobaczymy i nie martwcie się. Jak wrócicie wszystko znowu się ogarnie. Kocham. Papa.
Wstałam w lepszym nastroju i wróciłysmy do pokoju.
-Dziękuję, że jesteś.-uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
-Zawsze do usług.-przytuliła mnie.
Położyłyśmy się na nasze dawne, już zimne miejsca. Ewka obiecała, że nie powie nikomu o Niallu. A ja obiecałam jej, że jutro nie będę się przejmowała niczym poza golfem u Pawła ... i niespodzianką dla Uli. Ale o tym nie wiedział nikt oprócz mnie i rodziców.
Zasnęłam... wreszcie.
* * *
Kiedy rano wstałam moja twarz wyglądała jakbym nie spała kilka dni. Musiałam użyć znacznej ilości makijażu, żeby ukryć zaciemnienia pod oczami.
Obudziłam dziewczyny i przypomniałam o planach na dzisiaj.
Pierwsza podniosła się Ula i razem stwierdziłyśmy, że trzeba ubrać się cieplej niż wczoraj. Niebo lekko spochmurniało. Wiał ciepły wiatr.
Zeszłam na dół, żeby poinformować o planach na dzień. Rodzice Uli już wszystko przygotowali na jej niespodziankę. Po prostu miałyśmy się dobrze bawić a o 23 mamy lot do Londynu.
Wróciłam do pokoju i zaczęłyśmy się przygotowywać.
Ula wyglądała tak:
Ja:
Ewka:
Kinga:
Wyciągnęłam z torebki kluczyki i poprosiłam Ulę o wpisanie adresu w GPS. Pożegnałam się z rodzicami i wyszłyśmy na zewnątrz. Wsiadłyśmy do czarnego BMW i powoli opuściłyśmy podjazd.
Droga minęła zabawnie. Muzyka w głośnikach, śpiewająca Ewka z Ulą. Nawijająca bez przerwy Kinga i dużo śmiechu.
Kiedy po godzinnej jeździe dotarłyśmy na miejsce, nie mogłyśmy uwierzyć własnym oczom. Nikt nie spodziewał się kilkunastu hektarów równo przystrzyżonej trawy. Słysząc ,pole golfowe' miałyśmy na myśli bardziej przydomowy ogródek. Tak jak ktoś ma boisko koszykówki przy domu... totalnie nie spodziewałyśmy się czegoś takiego.
Ula wysiadła z samochodu z rozdziawionymi ustami i głośno trzasnęła drzwiami. Zaraz po niej wysiadła Kinga i Ewka. Ja zgasiłam silnik i wychodząc założyłam na głowę swoją czapkę.
Chwilę później koło Uli pojawił się Paweł i pocałował ją w usta.
-Zapomniałem wam powiedzieć, że później dołączy do nas moja kuzynka Paula. Myślę, że się polubicie ale od razu mówię.. jest dosyć specyficzna.
Chłopak chwycił moją kuzynkę za rękę i poprowadził nas w stronę zaparkowanych wózków golfowych. Każda wybrała sobie swój ulubiony kolor torby z kompletnym sprzętem i wsiadłyśmy do pojazdów. Chwilę później znalazłyśmy się przy pierwszym dołku.
Paweł zaczął nam tłumaczyć zasady, kiedy usłyszałam dziewczęcy pisk i zobaczyłam różowy wózek zmierzający w naszą stronę. Zatrzymał się kilka metrów od nas, a wysiadająca z niego blondynka wywołała we mnie wewnętrzny atak śmiechu.
Obcasy jej czerwonych szpilek wbijały się w ziemię. Z trudem ustawała na nogach. Jej panterkowa sukienka ledwo zakrywała duże pośladki a to, czym obdarzyła ją matka natura było widoczne z daleka.
-Pawełek!.-krzyknęła i niezdarnie podbiegła do chłopaka obdarowując go soczystym buziakiem w policzek.
Przedstawił nas sobie i chwycił kuzynkę za rękę.
-Zacznijcie próbować trafiać a ja przygotuję Pauli cały sprzęt. Będziemy na górze.-wskazał nam niski drewniany domek znajdujący się kilkanaście metrów wyżej. 
****
Kiedy Paweł nie wracał już dobre 20 minut a piłki zaczęły się kończyć postanowiłam go trochę pospieszyć. Podeszłam do budynku i pociągnęłam za drzwi. Było zamknięte.
Zawróciłam chcąc wejść tylnymi drzwiami. Już wiałam wyjść zza bocznej ściany kiedy usłyszałam cichy chichot Pauli.
-No coś ty... ale byłam troszkę zazdrosna.
Moje źrenice się rozszerzyły. Zamachałam ręką do dziewczyn zachęcając je do podejścia bliżej. Przyłożyłam palec do ust nakazując im bycie cicho. Chwilę potem wszystkie stały koło mnie i nasłuchiwały rozmowy.
-Nie rób mi tak więcej misiu. Nie będę się tobą dzielić, nawet jeśli będziesz miał z tego jakieś korzyści.
-Ale zrozum, jej przyjaciółkami są dziewczyny Harrego i Liama z One Direction. Wiesz ile z tego może być kasy?
W tym momencie wszystkie zrozumiałyśmy o co chodzi. Ula pierwsza wyskoczyła zza ściany i pobiegła w stronę zdziwionego chłopaka. Blondyna oplatała go jedną nogą i przyssała się do jego ust.
-Co z tobą nie tak?-wrzasnęła.-jeszcze z kuzynką?
-Jaką kuzynką misiaczku?-zdziwiła się Paula.
-No pięknie, jeszcze oszukuj wszystkich w koło.-dodałam.
Ula wyciągnęła dłoń z kieszeni i wymierzyła mu siarczystego policzka.
-Jesteś totalnym dnem.-krzyknęła.-Zerem!
Odwróciła się na pięcie i pobiegła do samochodu. My zaraz za nią.
-Kochanie, nie przejmuj się nim. To totalny idiota.-zaczęłam.
-Vicki. Nie tłumacz mi tego teraz. Nawet nie czuję żalu. To było za piękne, żeby było prawdziwe.-mówiła dalej idąc szybkim tempem w stronę auta.
Nacisnęłam kluczyki odblokowując zamki. Dziewczyna otworzyła drzwi i szybko wyrzuciła na ziemię marynarkę Pawła. Popatrzyła niepewnie na tuman kurzu i kilka razy skoczyła na materiał.
Wsiadła do środka i z hukiem zatrzasnęła drzwi. Zrobiłyśmy tak samo by po chwili odjechać z piskiem opon żegnając środkowym palcem przez szybę biegnącego do nas chłopaka.
Tak skończyła się ostatnia atrakcja w Polsce...
*****************
Siedziałyśmy na podłodze pakując resztę ciuchów do walizek.
-Czyli to już koniec.-westchnęła Ula.-spędziłam z wami kilka cudownych dni, żeby teraz tak poprostu się pożegnać.
-Przykro mi-powiedziałam.-Obiecuję, że jak będziemy wpadać to dam ci znać.
-Właśnie. I będziemy do ciebie dzwoniły kilka razy w tygodniu.-obiecała Ewka.
-Każda z nas.-dodała śmiejąc się Kinga.
Kuzynka uśmiechnęła się i uścisnęła każdą z nas.
-Dziewczynki!! Samochód już czeka!-usłyszałam głos mojej mamy.
Chwyciłyśmy nasze bagaże i razem zeszłyśmy po schodach.
-Odwozi was ciocia z wujkiem, potem od razu jadą z Ulą do domu.-oznajmił tata.
-Okej.-powiedziałam smutno. To czas pożegnania.
Podeszłam do brata, zepsułam jego idealnie ułożone włosy i przytuliłam się do jego klatki.
-Bądź grzeczny. I znajdź sobie wreszcie kogoś.-zaśmiałam się bijąc go w ramię.
Podeszłam do rodziców i przytuliłam ich na raz.
-Trzymaj się córeczko. Jesteśmy z Ciebie bardzo dumni.
Przytuliłam mamę Ewki i Kingi i ze smutnym wyrazem twarzy wsiadłam do 7-osobowego Reno mojego wujka. Zapięłam pasy i wsadziłam słuchawki do uszu. W takich sytuacjach nie lubiłam z nikim rozmawiać. Musiałam zasłuchać się w muzyce, żeby nie uronić żadnej łzy.
Lotnisko niebezpiecznie zbliżało się do samochodu. Chwilkę później zatrzymałyśmy się na podjeździe.
Wujek wypakował walizki i zaczęliśmy się żegnać.
Przytuliłam się do cioci i przybiłam piątkę wujkowi.
Pocałowałam w policzek Ulę, która już zalewała się łzami.
-Ciociu, niech odprowadzi nas do sali odlotów. Tam się pożegnamy.
-Dobrze Vicki. Kochanie, czekamy na ciebie tutaj.
-Dziękuję.-wyszeptała Ula i podeszła do nas.
-Córeczko, nie zapomniałaś czegoś?-zapytał wujek kiedy dziewczyna stanęła do niego tyłem.
-Nie, chyba n...co jest?-zapytała widząc trzy walizki w rękach swojego taty.
-A na co ci to wygląda?-zapytał.
-O co tu w ogóle chodzi?
-A o to, że niedługo masz imieniny.-zaczęłam.
-I w ramach prezentu od nas i od Wiki...
-Jedziesz z nami do Londynu!!!!
-----------------------------------------------
Dudududuuum. Taki obrocik akcji. Wiem, że to lubicie.
Także zachęcam do komentowania miśki...
Kocham Was.
Liriwiki ♥♥