niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 60 ♥♥

Kiedy obudziłam się rano, z kuchni dochodził zapach świeżej kawy i tostów. Wstałam z podłogi i ostrożnie ominęłam resztę śpiących dziewczyn. Skierowałam się w stronę łazienki, umyłam zęby i rozczesane włosy związałam w niedbałego koka.
Wyszłam z pokoju i podążyłam w stronę kuchni.  Już na korytarzu dało się słyszeć ciche rozmowy.
-Wiki, możemy Cię o coś prosić?-zapytała ciocia.
Najwyraźniej wczoraj nie wrócili do siebie.
-Jasne. -odparłam z uśmiechem i porwałam talerz z gotowymi tostami.
-Dziewczyny jeszcze śpią?-zapytała mama.
-Tak, tylko Ewka coś tam jęczała ale jeszcze dosypia.
-W takim razie szybko musimy Cię o coś prosić.-zaczął wujek.
-Bo widzisz, chodzi o Ulę...
----------------------
-Nie ma sprawy, to będzie dla mnie wielka przyjemność.-odparłam.
-Dziękujemy, ona będzie Ci bardzo wdzięczna.
Właśnie dokończyłam ostatniego tosta kiedy do kuchni weszła zaspana Ewka.
-Dzień dobry.-ziewnęła.
-Cześć skarbie, jesteś głodna, zrobiłam tosty.-odparła moja mama i podała talerz zadowolonej dziewczynie.-jedzcie a ja pójdę się zbierać bo trzeba jechać na małe zakupy.
-Mamo ale ja chętnie pojadę.
-Właśnie. Poczeka ciocia 10 minut i razem z chęcią pojedziemy.
-Na pewno ? Dziękuję dziewczynki. Ja za ten czas zrobię Wam listę a jak już pojedziecie to zrobię pizzę. Dzisiaj na obiedzie będą rodzice Ewy, Kingii i ciocia z wujkiem.
-Idealnie.-powiedziałam.
Ewka włożyła do buzi ostatni kawałek tosta i machnęła do mnie ręką idąc do pokoju.  Na ziemi leżały śpiące Ula i Kinia. Napisałam im małą karteczkę z informacją, cicho położyłam ją niedaleko nich i odpięłam walizkę.
Chwilę potem byłyśmy gotowe do wyjścia.
Ubrane tak zeszłyśmy do ganku:
-Tutaj macie listę, tutaj kluczyki od samochodu taty.-podała nam rzeczy mama.-wróćcie szybko. Macie już jakieś plany na wieczór?
-Jeszcze nie ale wszystko przed nami.-zaśmiałam się.
Pocałowałam mamę w policzek i wyszłyśmy.
----------------------
Uporałyśmy się z zakupami w zaskakującym tempie więc postanowiłyśmy przejść się na jakąś kawę.
Kiedy szłyśmy Rynkiem zobaczyłam gazetę ze sobą na okładce. Machinalnie założyłam na oczy okulary przeciwsłoneczne i wskazałam na zdjęcie.
-Dziewczyna gwiazdora znowu w Polsce. Czy to koniec związku? Miejmy nadzieje, że to tylko krótkie wakacje.-przeczytała na głos Ewka i zaśmiała się.-nie masz się czym przejmować. Poza tym, że ludzie wiedzą, że tu jesteś.
Właśnie wtedy zauważyłam plakat z informacją : Pokaz mody zagranicznej. Teatr Słowackiego, godzina 19:30.
-Mam pomysł-rzuciłam i pobiegłam w stronę kasy biletowej.
-Dzień dobry. Poproszę 4 normalne.-powiedziałam zdejmując okulary.
-Już daję. Em... przepraszam czy mogłabym prosić o autograf?-zapytała młoda blondynka.
-Nie ma problemu-powiedziałam i podpisałam się jej w notatniku.
-To będzie 150 zł.
Zapłaciłam gotówką i wróciłam do Ewki.
-To mamy już plany na dzisiejszy wieczór.-zaśmiałam się machając jej biletami przed nosem.
Uśmiechnęła się.
-To mam pomysł. Weźmy Uli coś takiego megaa, mega. Wiesz, że jest nieśmiała. A taka śliczna. Może to czas, żeby nauczyć ją chodzić na szpilkach.
-Masz rację-przyznałam.-mam jeszcze kilka nieużywanych, dostałam je od Kevina. Coś się znajdzie. A teraz wracajmy. Trzeba powiedzieć dziewczynom i przygotować ciuchy. Jestem pewna, że nie będziemy tam anonimowe a chyba chcesz jakoś dobrze wyjść na zdjęciach. Prawdopodobnie już jutro będą na telefonie Zayn'a- zaśmiałam się.
Dziewczyna zalała się rumieńcem i podążyła w stronę samochodu.
Bingo.
----------------
-Jesteśmy mamo!-krzyknęłam wręczając jej dwie siatki z zakupami.-mamy już plan na wieczór. Wychodzimy koło 18:30. Ale to niespodzianka dla Uli więc musisz być ciiiicho.
-Nie ma sprawy. Obiad będzie za półtorej godziny. Dziewczyny już wstały. W porę bo już 12. Chyba ostatnio mało spałyście, zgadłam?
-No jakoś długo to to nie było.-zaśmiałam się i pociągnęłam Ewkę do pokoju.
-------
-Dziewczyny, mamy zajebiste plany na wieczór. Musimy się odwalić jak nigdy. Wydarzenie publiczne.-uśmiechnęłam się widząc ich przerażone miny.- Ula, ja się Tobą zajmę. Tak w ogóle myślałam, żebyśmy poszły podobnie. Co wy na to?
-Jestem za.-mówi Ewka.
-Ja też.- zgadza się Kinga.
-A ja się boję.-śmieje się Ula i potakuje na znak zgody.
Mam genialny plan i wszystko musi wypalić. Mamy około godziny wolnego czasu. Postanowiłam wyjść na balkon i zadzwonić do moich przyjaciół.
Pierwszy sygnał, drugi, trzeci. Nic.
-Bo po prostu za nią tęsknię, okej. Też powinieneś spróbować i daj mi spokój!-usłyszałam stłumiony krzyk. -Halo?
-K-kochanie. Co się dzieje.-zaczęłam niepewnie.
-Vicki. Skarbie. Przepraszam, że to słyszałaś. Nieważne. Strasznie za Tobą tęsknię. Kiedy wracacie?
V:Za dwa dni.
H: Nie mogę się doczekać. Właśnie jestem w studiu. Nagrywamy.
V: Tak bardzo za tobą tęsknię, wiesz.
H: Ale chyba dobrze się bawicie. Z tego co wiem to dzisiaj pokaz mody, tak?
V: Skąd wiesz?
H: Ja wiem wszystko kochanie. A tak serio to ktoś zrobił Ci zdjęcie jak kupowałaś bilety. Wyglądasz pięknie.
V: Dziękuję. Nie będę Ci już przeszkadzała i miłej pracy. 
H; Kocham Cię. Zadzwonię jutro. Papa.
V:Do zobaczenia-powiedziałam ze łzami w oczach i wcisnęłam czerwoną słuchawkę.
Usiadłam na zimnej posadzce zsuwając szpilki ze stóp. Po moim lewym policzku spłynęła pierwsza łza i sprowokowała następny potok. Sama nie wiedziałam co mam zrobić. Objęłam kolana ręką, a drugą wykręcałam numer do jedynej osoby, która mogła mi teraz pomóc.
Odebrał po pierwszym sygnale.
-Tak księżniczko.-usłyszałam jego głos.
V: Zayn,. musisz mi pomóc.-powiedziałam zapłakana.
Z: Mała, co jest? Czemu płaczesz?
V: Nie mam pojęcia co mam robić. Kocham go, rozumiesz? Dalej go kocham.
Z: Mówisz o Harrym, czy o Niallu?
V: Jesteś sam?
Z: Tak, oni poszli nagrywać swoje solówki, nikogo koło mnie nie ma. Mów co się dzieje.
V: Nie wiem co robić. Kocham ich obu. Próbuję nie kontaktować się z Niallem. Chcę jakoś go od siebie oddalić. Ale się nie da. I Harry, odebrał i się z kimś kłócił. O co w ogóle chodzi?
Z: Mała, to skomplikowane. Harry ma mega doła. Sam nie wiem co się z nim dzieje. Nie wychodzi z nami na imprezy, a jak już to pije tylko sok pomarańczowy. Co chwilę kłócą się Louisem. Teraz to też z nim. Chyba się pokłócili na maksa. Wiesz, ze podobałaś się Louisowi, dawno temu. A Harry teraz mu pocisnął, że też powinien spróbować za kimś tęsknić. Chyba to dotknęło Louisa. Zresztą patrz, ta teraz wygląda Twój chłopak. Poczekaj chwilkę.
Cichy dźwięk, spojrzałam na ekran i zobaczyłam to:





















Z: Jak widzisz, jest z nim średnio. Pogadam z nim księżniczko, nie martw się. Mam nadzieję, że niedługo wrócicie. Tęsknię za wami.
V: Ale chyba za kimś najbardziej.-zaśmiałam się.
Z: Właściwie to... sama się przekonasz. Kocham Cię Mała. I trzymaj się tam.
V: Pa Zayna.
Wytarłam łzy i podniosłam się z podłogi. Weszłam do swojej sypialni. Kinga rozmawiała z Liamem, Ula siedziała na twitterze i tylko Ewka wyczytała z mojej miny, że coś jest nie tak. ?Byłam jej wdzięczna, ale teraz cieszyłam się, ze tylko ona.
-Ciocia powiedziała, że za 10 minut będzie obiad.-oznajmiła Kinga kończąc rozmowę z Liamem.
-Lepiej zobaczcie co znalazłam.-powiedziała kuzynka odwracając monitor w naszą stronę.
,Dziewczyna sławnego Harryego Stylesa razem z przyjaciółkami wybiera się na pokaz mody w Krakowie. Czy będziemy mogli zobaczyć ją w projektach znanych marek? Przekonamy się już niedługo'
-Pierdzielone fora plotkarskie-odparła Kinga.
-Trzeba się będzie odstawić.-stwierdziłam.
-OBIAAAD!-usłyszałyśmy.
----------------------------
-Otwórzcie walizki. Zaraz pokażę Wam jaki mam pomysł.
Usłyszałam dźwięk rozpinanych zamków.
-Ewka. Co ty na to i to? -podałam jej. Kinga. Ten zestaw będzie dla Ciebie idealny. Ja wezmę to. A Ula. Dla Ciebie będzie to i... to.
-ZWARIOWAŁAŚ.?-krzyknęła kuzynka.
-Ciesz się, że nie dałam Ci od razu platform. To 6 centymetrowy obcasik.
-I tak kiedyś pożałujesz.-zaśmiała się.
Po godzinnych przygotowaniach nałożyłyśmy na siebie to:
Ewka:
Kinga:
Vicki:
Ula:
-Wyglądamy chyba lepiej niż niejedna modelka.-zaśmiała się Ewka.
-A ja jeszcze się nie wywróciłam.-powiedziała Ula.
-I wyglądasz bosko.- odparła Kinga.
-Czas iść.-oznajmiłam.-taksówka już czeka.
---------------------
 Puść jeśli chcesz ♥
-Nie wiedziałam, ze będzie tutaj taki tłum.-powiedziała Ula, kiedy drzwi taksówki otworzył nam wysoki przystojniak i ręką wskazał nam czerwony dywan.-błagam, chodźmy stąd.
-Nie ma takiej opcji. Jest genialnie.-powiedziała Kinga i chwyciła dziewczynę pod rękę. Połączyłam się w parę z Ewką i jako pierwsze weszłyśmy na wybieg prowadzący do wejścia.
-Co tak właściwie będziemy robiły.?-zapytała półszeptem Kinga.
-Idziemy na pokaz mody-zaśmiałam się.
-Genialnie.-parsknęła Ula.
Chwyciłam bilety i podałam je kolejnemu przystojniakowi z obsługi.
-Dbają tutaj o wygląd nawet ludzi od biletów.-powiedziałam i wybuchnęłam głośnym śmiechem kiedy zobaczyłam, że chłopak to usłyszał.
-Życzę miłej zabawy.-powiedział i oddał mi bilety.
Weszłyśmy do częściowo jeszcze pustej sali i zajęłyśmy swoje miejsca. Ja z numerem 7, Kinga 8, Ewka 9, a Ula 10.
Wtedy podeszło do nas kilku paparazzich i poprosiło o zdjęcia. Od razu się zgodziłam, bo wolałam mieć to za sobą już teraz niż potem użerać się z nimi w drodze do samochodu. Zapozowałyśmy kilka razy i usiadłyśmy na miejsca. Światła powoli gasły kiedy zobaczyłam, że jakiś chłopak zmierza w naszą stronę. Zamarłam z uśmiechem na ustach kiedy go zobaczyłam. Był ubrany w obcisłe granatowe rurki, czarny T-shirt i marynarkę od Michel'a Corsa. Wyróżniał się odblaskowymi żółtymi butami. Jego włosy sterczały w idealnym kształcie.
-Witam piękne panie.-usłyszałam jego głos i od razu chciałam widzieć reakcję Uli.
-Paweł!-krzyknęła.
-Mam numer 11, wiecie gdzie to?
-T-t-to tutaj.-wyjąkała moja kuzynka wskazując miejsce koło siebie.
-Idealnie-powiedział i pocałował ją w policzek.
Po chwili dołączył do niego jego kolega. Ten sam, którego widziałam w klubie.
Pokaz się zaczął.
Było naprawdę niesamowicie. Wszystkie światła, modelki. Pomyślałam, że chciałabym do czegoś takiego należeć.
*** ULA ***
Pokaz był niesamowity ale nie mogłam się skupić przez minimum trzy czwarte.
Cały czas czułam na sobie wzrok Pawła. Kilka razy nasze dłonie spotkały się na oparciu fotela. W końcu to ja trzymałam dłoń na boku i właśnie wtedy poczułam na niej ciepło. Skierowałam wzrok w tamtą stronę i zobaczyłam jak splata nasze palce.
-Tęskniłem-wyszeptał mi do ucha.
Nieśmiało się uśmiechnęłam.
-Może wyjdziemy na chwilę? Nikt nie zauważy.-zaproponował.-pozostało jeszcze 40 minut pokazu.
-Możemy.-wyszeptałam i powiedziałam siedzącej obok Ewce, że idę do toalety.
Wyszłam i za chwilę usłyszałam za sobą kroki.
Odwróciłam się i zobaczyłam Pawła, który wołał mnie gestem ręki. Dopiero teraz zauważyłam jak idealnie wygląda.
Pobiegłam za nim i zdałam sobie sprawę, że biegnę w tych przeklętych butach i wcale nie jest tak źle.
Wpadłam za nim przez otwarte drzwi i dopiero teraz zobaczyłam, ze to męska toaleta.
Chciałam się wycofać ale chłopak pociągnął mnie za rękę.
-Spokojnie, nikogo tu nie ma-uśmiechnął się-i nie będzie dopóki nie będziemy tego chcieli.-powiedział i przekręcił zamek w drzwiach.
Nie ma pojęcia dlaczego, ale nawet nie bałam się tego co ma zamiar zrobić. Po prostu ufałam mu na tyle, że wiedziałam, że nie zrobi niczego złego.
Chwycił mnie za rękę i pociągnął bliżej siebie. Złączył ze sobą czubki naszych nosów i uśmiechnął się. Z takiej odległości jego oczy wydawały się jeszcze piękniejsze.
Podniósł mnie i posadził na blacie umywalki. Zbliżył nas do siebie i chwilę później nasze usta się złączyły. Nie potrafiłam uwierzyć co właśnie się dzieje. Po moim wnętrzu rozpływała się fala ciepła. Poczułam jego dłonie na moich nagich plecach i przeszedł mnie dreszcz. Chwilkę potem siedziałam otulona jego marynarką.
-Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek widziałem.-mówił.-a dzisiaj już przeszłaś samą siebie.
-Tak właściwie to zasługa Vicki.-zaśmiałam się.
-Shh.-powiedział i znowu mnie pocałował.
-Chyba powinniśmy wracać.-stwierdziłam.
-Masz rację.-powiedział i pocałował mnie w szyję.
Objął mnie i wyszliśmy z łazienki.
-Moi rodzice mają pole golfowe. Może wpadniecie jutro z dziewczynami i Was tam zabiorę?-zaproponował prowadząc mnie do sali.
-Jutro dziewczyny są ostatni dzień w Polsce. Myślę, że zgodzą się na takie atrakcje.-uśmiechnęłam się.
-Idealnie.-podsumował i zamilkł podchodząc do swojego miejsca.
Dziewczyny kontemplowały mnie wzrokiem... ach tak. Mam jego marynarkę.
-Później.-zakończyłam falę spojrzeń.
-------------------------
-Dziewczyno, nie wierzę, że znasz go dwa dni i tak Cię poniosło.-krzyczała ze śmiechem Ewka.
-Ja też w to nie wierzę-zaśmiałam się.
-Jestem normalnie z Ciebie dumna.-powiedziała Vicki.-ale lepiej nie mówmy rodzicom. I to pole golfowe to idealny pomysł na jutro. Będziesz miała okazję, żeby oddać mu marynarkę.
Kiedy weszłyśmy do domu było już bardzo późno. Wszyscy już spali ale widziałam, że moi rodzice postanowili zostać do jutro i zabrać mnie ze sobą do domu kiedy już Vicki wyjedzie. Muszę przyznać, że teraz perspektywa rozstania była prawie niemożliwa. Kochałam ją jak siostrę, której zawsze mi brakowało. Do teraz.
Położyłam się na łóżku i zdjęłam szpilki ze stóp.
-Muszę Wam powiedzieć, że te przeklęte maszyny seksapilu są niesamowicie wygodne.-powiedziałam do roześmianych dziewczyn.
Usłyszałam dźwięk telefonu.
-O Mój Boże. To ZAYN!-wydarła się Ewka i wybiegła boso na balkon.
----------------------
-Powiedział, że za mną tęskni.-powiedziała najarana szczęściem wchodząc do pokoju kilka minut później.
-Kochanie, masz minę pedofila. Chyba się przeziębiłaś.-skomentowała Vicki z uśmiechem na twarzy, który zniknął chwilę później kiedy spojrzała na wyświetlacz telefonu.
-Sms od Nialla. Chyba jest pijany.-powiedziała i wyszła zamykając drzwi do łazienki.
----------------------------------------------------------------------------
Wiem, że nie pisałam tutaj strasznie długo. Jak pisałam, nie mam tyle czasu co wcześniej, a z Waszych kom. wynika, że nie chcecie, żebym zawiesiła bloga.
Także staram się jak mogę, żeby rozdziały chociaż były długie i w jakiś sposób ciekawe :3
Tak naprawdę częstość dodawania rozdziałów zależy też od Was. Bo jak jest tylko kilka komentarzy to nawet nie mam ochoty pisać. Ale kiedy liczba podchodzi już pod 10 to mam ochotę i coś tam z tego wychodzi :D
Jeszcze ostatnio coś stało się z blogiem, wszędzie wyskakują mi reklamy i przeszkadzają w pisaniu, bo czasami nawet nie mogę wejść w posty-.-' Mam nadzieję, że niedługo to naprawię.
Także mam nadzieję, że się Wam podoba.
Kocham Was bardzo i miłego czytania.
Komentujcie <3
Zawsze Wasza: Liriwiki ♥




piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 59♥

Kiedy dolatywałyśmy do celu miałam mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo tęskniłam za rodzicami i Dawidem, z drugiej już myślałam o tym, że za kilka dni znów będę musiała ich zostawić. Intrygowała mnie również osoba mojej kuzynki. Tak długo jej nie widziałam i tak właściwie nie mam pojęcia czego mogę się spodziewać.

Kiedy wysiadłyśmy z samolotu, na lotnisku panował wielki chaos. Szukałam wzrokiem swoich rodziców lub czarnej grzywki mojego brata.Po kilkudziesięciu sekundach chciałam wyjść na zewnątrz i poczekać do wyjścia fali ludzi z tego lotu, ale właśnie wtedy ją zobaczyłam.
Średniego wzrostu dziewczyna, ubrana w kwiecistą spódniczkę i kremowy sweter opadający na jedno ramię.

Jej prawie czarne włosy sięgały za łopatki, a ciemne, przerażone oczy wyszukiwały kogoś w tłumie. Szukała mnie, wiedziałam to doskonale. 
Mocniej chwyciłam rączkę walizki i poganiając dziewczyny pobiegłam w stronę kuzynki. Zdziwiona moją postawą, uśmiechnęła się nieśmiało i rozłożyła ramiona, w które wtopiłam się chwilę później. 
-Tęskniłam-powiedziała.
-Ja też-odparłam wyzwalając się z uścisku.
Przedstawiłam Ulę dziewczynom i z radością patrzyłam jak od razu złapały kontakt. 
-Ciocia i wujek zostali w domu i przygotowują imprezę. Przyjdą wasi rodzice- wskazała na Ewkę i Kingę.- i moi jeszcze nie wyjechali, więc się załapią. Także ja miałam was odebrać, bo wszystkie jedziemy do Vicki.
Zaśmiałam się.
-Impreza-zaczęłam.-milion ton jedzenia i dwie lampki wina, trzeba będzie znaleźć sobie jakieś zajęcie. 
-Myśle, że nie będzie większego problemu.-odparła Ewka z uśmiechem. 
Kiedy wysiadłam z taksówki do moich oczu napłynęły łzy. 
Na drzwiach domu czekała na nas tabliczka ,Tęskniliśmy ♥'
Przytuliłam wszystkie przyjaciółki i wciągnęłam do grupowego przytulasa moją kuzynkę.
Właśnie wtedy zobaczyłam, że wcale tak bardzo się nie zmieniła. Była zwykłą nastolatką, jednak kto pozna ją bliżej może zauważyć czym się wyróżnia. 
Może i grzeszy nieśmiałością i nie nakłada na siebie tony tapetu, ale my właśnie TO cenimy. Od zawsze uwielbiała rozciągnięte swetry, spódniczki. Sukienkie nosiła tylko w  lecie ,a o imprezach nie było mowy. Nie ze względu na jej grzeczność. Po prostu zawsze trafiała na złe towarzystwo, którego celem było upić się do nieprzytomności, zarzygać podłogę i obudzić się nago w publicznej toalecie. 
Ona była zupełnie inna. I przypomniałam sobie, że właśnie za to ją kochałam. Kocham. 
Przekroczyłam próg w domu i puściłam ucho walizki zostawiając ją na środku przedpokoju. Od razu pobiegłam w stronę kuchni z której dochodził zapach świeżo gotowanej jajecznicy.  Nie zdążyłam minąć drzwi kiedy wpadłam w ramiona swojemu starszemu bratu. Na moich policzka zawitały krople słonej cieczy, a ja w tym czasie czułam na sobie ciepło całej obejmującej mnie rodziny. Kątem oka dostrzegłam dziewczyny, które z wielkimi uśmiechami i łzami rozmawiały i wymieniały czułości ze swoimi rodzicami. 
Chwilkę później wszystkie siedziałyśmy przy stole czując się jak na przesłuchaniu. 
-I jak Wam w Londynie.-pyta mama Ewki i znacząco spogląda na córkę.
-Jejkuu, mamo, jest genialnie. Dobrze, że pozwoliliście mi tam spędzić czas do następnych wakacji. Nie dość, że mam przy sobie takie wspaniałe przyjaciółwki, to miejsce i ....
-Chłopak.-kończę. 
Tata z wyrzutem patrzy się na rozanieloną dziewczynę. 
-To znaczy?-mówi surowo z ojcowską miłością.
Dziewczyna piorunuje mnie wzrokiem.
-Spokojnie wujku, sprawdzony. Jest moim przyjacielem i gwiazdą. Ewka jest przy nim bardzo szczęśliwa. 
-To wspaniale.-cieszy się ciocia i obejmuje córkę. 
-A jak tak u Ciebie i Harrego?-pyta mnie Dawid. 
-Dobrze jak nigdy.-uśmiecham się. 
-A co u ciebie, moja droga damo?-pyta mama Kingi ze zwyczajnym dystansem, jednak kiedy słyszy odpowiedź uśmiech sam nasuwa jej się na twarz.
Kiedy rodzice piją kolejną herbatę, razem z dziewczynami idziemy do mojego pokoju. 
-Jakie plany na wieczór?-wzdycham siadając na łóżku.
-Jakoś nie mam ochoty siedzieć na imprezie, bo w sumie jutro spędzę czas z rodzicami a teraz to nawet nie będzie jak rozmawiać.-powiedziała Ewka.
-W domu też jakoś nie chce mi się siedzieć.-westchnęła Ula.
-To idźmy na własną imprezę!-krzyknęła Kinga.
-Właśnie ! Przecież tak dawno nigdzie nie byłyśmy razem. Podajcie mi telefon, zamówię lokal VIP w klubiie na rynku. 
Sięgnęłam po białego Galaxy Uli i wyciągnęłam spod łóżka ulotkę, która leżała tam od kilkunastu miesięcy.
-Ewka, Kinga, idźcie do rodziców i zapytajcie czy mogłybyśmy wyjść. Powiedz, że będziemy bardzo grzeczne i wrócimy kiedy każą.-zaproponowałam. 
Dziewczyny wyszły z pokoju i wróciły po kilku minutach z uśmiechami na twarzy.
-Zamawiaj loże!-krzyknęły. 
Zadzwoniłam do biura rezerwacji i miły koleś zapisał moje nazwisko na listę VIP. 
Wciągnęłyśmy walizki do pokoju i otworzyłyśmy je. 
Na wierzchu zobaczyłyśmy to:
Do każdej z torebek była przyczepiona mała karteczka.
Kinga wzięła różową ze swoim imieniem, Ewka sięgnęła po czarną, a mnie została przydzielona biała z zielonym bilecikiem wypełnionym ładnym pismem.
-Która pierwsza czyta?-zapytałam z uśmiechem.
-Ja mogę.-zadeklarowała Kinga.

~,, Droga Kingo,
jako, że znam Cię już dosyć długo, wiem, że ten kolor będzie dla Ciebie najodpowiedniejszy.
Mam nadzieję, że ucieszy Cię prezent i baw się dobrze.
Bardzo Cię kocham.
Tęsknię.
Zawsze Twój: Liam♥"

Awwwww.
-Teraz moja kolej!-krzyknęłam.

~, Kochanie,
ostatnio spędziliśmy ze sobą dosyć mało czasu, mam nadzieję, że kiedy wrócisz, to się zmieni.  Wybrałem dla Ciebie białą, bo jest tak nieskazitelna i szykowna jak ty.
Bardzo za Tobą tęsknię i brakuje mi Ciebie.
Bądź grzeczna i pozdrów kuzynkę.
Bawcie się dobrze.
Zawsze kochający: Harry♥'

Krew napłynęła mi do policzków.
-Ewka.-powiedziałam równo z Kingą i Ulą z uśmiechem na ustach.
-Okej... em.... ekhem....

~, Skarbie,
mój liścik będzie pewnie zupełnie inny od tych, które dostały dziewczyny.
Bo właśnie w nim chcę zadeklarować Ci, że zdałem sobie sprawę, że szczerze Cię kocham jak nikogo innego dotąd. Chcę, żebyś od tej pory mogła myśleć o mnie kiedy będziesz kładła się spać i za każdym razem kiedy obudzą Cię pierwsze promienie słońca.
Chcę, żebyś wiedziała, że od teraz jestem Twój, a ty musisz tylko wyrazić chęć aby być moją...
Wybrałem czarną, bo jest tak samo niedostępna z zewnątrz, ale piękna przy bliższym poznaniu. Ma Twój rockowy charakter. Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
Pełen nadziei: Zayn♥ ,

Wszystkie pobiegłyśmy do Ewki przytulając ją w żelaznym uścisku. Wiedziałyśmy, że dla niej to najważniejsza chwila.

-Czas się ogarnąć-powiedziała.-jestem mega zajarana, ale czas leci kochane.
-Wybieramy dzisiaj sukienki czy na luzie?-zapytałam.
-Elegancki luz?-zaproponowała Ewka.
-Idealnie!-krzyknęłam-i mam plan jak zrobić z Ciebie najsłodsze stworzenie świata!-dodałam biorąc Ulę za rękę i kierując ją w stronę łazienki.
-Tylko nie to.-jęczy ze miechem.
Chwilę później wrzucam jej do łazienki zaplanowany strój i kilka par butów do wyboru.
Mija kilkanaście minut w czasie których wybieramy ciuchy dla siebie i właśnie wtedy z łazienki wychodzi moja ślicznotka, która wygląda tak:
-Ojojooooj, wyglądasz tak pięknie.-mówi Ewka.
-Dlaczego nie masz butów.-śmieję się.
-Najchętniej ubrałabym wszystko co tam mi wrzuciłaś, ale nie potrafię poruszać się nawet na 5 cm obcasach, a co dopiero coś koło 10.
-Okej, mam inny pomysł.-wręczam jej czarne baleriny.-a niedługo porwę Cię na naukę chodzenia na tych przeklętych narzędziach seksapilu kobiety. Muszę Ci powiedzieć, że są całkiem wygodne. Osobiście czuję się w nich tak swobodnie jak w trampkach.-uśmiecham sie opiekuńczo.
-Ja na początku też nie ogarniałam, teraz mam podobne zdanie do Vicki.-mówi Kinga.
-Mnie ubrała w obcasy na pierwszą randkę z Zaynem, pramie się nie wyglebałam. Ale dzięki temu teraz jest jak jest.-zarumieniła się Ewka.
Teraz czas na nas.
Czeszemy włosy, robimy delikatny makijaż i po kilkunastu minutach wyglądamy tak:
Ja:
Ewka:



Kinga:
-Tak zajebiście- krzyczy Ewka po angielsku.
Wyciągam z walizki portfel i telefon, a zaraz potem wrzucam je do torby. Spryskuję ciało perfumami Lacose i chwytam klucze.
-Gotowe?-pytam.
-Gotowe.

*************
 Kiedy weszłyśmy do klubu od razu uderzył nas zapach alkoholu i potu, na szczęście my będziemy miały świeży pokoik na antresoli.
Podeszłyśmy do ochroniarza i pokazałam mu dokumenty.
-Schodami do góry.-powiedział wskazując nam drogę i przybijając do nadgarstków świecące w ciemności pieczątki z wizerunkiem kobiety siedzącej w kieliszku wina.
-Mamy nieograniczony czas, ale nie szalejmy z używkami.-przypominam.
-Nie mamy zamiaru. Jesteśmy tu po prostu po to, żeby się wyszaleć czyli wytańczyć.-oświadcza Kinga w imieniu dziewczyn.
-Mnie dwa razy nie trzeba powtarzać.-oznajmia Ula i siada w fotelu rzy naszym stoliku.
-Nie chodziło mi o nudzenie się lamo.-parskam śmiechem.

Impreza powoli się rozkręca. Nasze torebki leżą w bezpiecznym miejscu, a my z Ewką szalejemy na parkiecie dla VIP'ów wywijając włosami i rękami.
Kinga jak zawsze uzależniona od swojego chłopaka nie rozstaje się z telefonem.
-Chłopaki mówią, że nagrania idą pełną parą, niedługo zacznie sie dziać.-oznajmia, kiedy pół godziny później wracamy zmęczone do stolika z drinkami dla wszystkich w dłoniach.
A Ula? Ula siedzi jak namalowana sącząc powoli lekko alkoholowe napoje. Mam ochotę siłą wyciągnąć ją na parkiet ale właśnie widzę jego.
Przystojny, umięśniony chłopak, z grzywką postawioną na żelu, w czerwonej koszulce na ramiączkach i czarnych rurkach zmierza wprost do naszego stolika. Widziałam go i jego kolegów, kiedy tańczyłyśmy. Obserwowali nas i nasz stolik.
Uśmiechnęłam się znacząco do Ewki i udałam, ze rozmawiam z nią o czymś niezwykle ciekawym. Miałam plan o którym jeszcze nie wiedziała ta niezwykle leniwa piękność.
Odwróciłam się plecami do chłopaka i czekałam tylko na te słowa, które zaraz miały nastąpić.
-Cześć-zaczął-jestem Paweł... mógłbym prosić?
Dopiero teraz zorientowałam się, że z głośników płynie jakaś spokojna melodia.
Moja kuzynka szeroko otworzyła usta, z których nie wydobywało się nic po za: Yyyy, emmmm.
-No idź.-popchnęłam ją w jego strone, a ona tracąc równowagę wpadła wprost w jego ramiona.
-Dzięki-wyszeptał.
Puściłam mu oczko z uśmiechem.
Moja kuzynka wirowała na parkiecie, była tam najpiękniejsza. Chłopak świetnie prowadził i już po kilku sekundach na twarzy dziewczyny i chłopaka pojawił się niesamowicie szczęśliwy uśmiech.

Kiedy wracamy do domu, jesteśmy niemal całkowicie trzeźwe. Wypiłyśmy tylko koło dwóch drinków, potańczyłyśmy. Zero jakichkolwiek innych używek.
Paweł przetańczył z Ulą drugą połowę wieczoru, a później razem z przyjacielem przysiedli się do nas. 
Teraz idziemy ulicami rynku i zmierzamy na ostatni nocny autobus... jest 3:30.

Wracamy do domu i z zaskoczeniem widzimy, że w kuchni nadal palą się światła. Wchodzimy do środka i widzimy, że kulturalna impreza trwa w najlepsze.
-Jejku, już tak późno, my już pójdziemy.-zrywa się mama Ewki.
-Zostańcie na noc.-proponuje moja mama.
To genialny pomysł-ciesze się.-dziewczyny mogą spać u mnie a my mamy dwa wolne pokoje.
-Niech będzie.-zgadzają się goście.
-Gdzie Dawid?-pytam.
-Siedzi u kolegów. Wróci jutro rano.
-Okej, także życzymy dobranoc.-mówię i całując mamę w policzek wychodzę na schody.

Kiedy wszystkie leżymy na podłodze opatulone w koce widzę zielone światełko migające na oim włączonym laptopie i zdaję sobie sprawę, że to skype.
~Dzwoni: Niall♥
Już mam nadzieję, że zobaczę blondyna, naciskam zieloną słuchawkę i...
-Vas Hapennin?-słyszę.
-Hej chłopaki.-śmieję się.-dziewczyny chodźcie przed kamerkę-zachęcam wszystkie.
Po chwili na ekranie pojawia się obraz i widzę moich przyjaciół...
Od razu widzę, że Zaynowi rozbłyskują się oczy na widok Ewki a Liam wysyła buziaka do Kingi ja wymieniam czułe spojżenia z Harrym i słodko uśmiecham się do Nialla, po czym przedstawiam wszystkim Ulę, która pokazuje się tylko na chwilkę i wraca do przeszukiwania torebki.
-Co jest?-pytam.
-Chyba zgubiłam telefon.-mówi przestraszona.
Pomagam jej szukać i po chwili wyciągam zgubę.
-Dzięki-całuje mnie w policzek.
Odblokowuje telefon i na stronie głównej widzi :
Paweł
552625589
Śmieje się sama do siebie i pokazuje nam ekran.
-Kocham Was.-mówi i przytula nas wszystkie.
-Awwwww.-słyszymy... chłopaki, już prawie o nich zapomniałam.
Czas na nocne rozmowy !
------------------------------
Wiem, ze tak długo nic nie dodałam. Miałam tak kompletnie brak czasu -.-'
Bardzo przepraszam, ale skoro nie chcecie żebym zawiesiła bloga to musicie mi to wybaczyć :c
Kocham Was bardzo, bardzo <3
Komentujcie <3
To dla mnie takie ważne.
Wasza: Liriwiki <33










sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 58

Kiedy tylko odkleiłam twarz od mokrej już marynarki Ewki zostałam zasypana uściskami od pozostałych przyjaciół.
-Chodź mała, muszę Cię stąd zabrać.-powiedziała Ewka wycierając rozmazany tusz ze swojej koszulki.
-Przepraszam.-chciałam wyszeptać ale głos uwiązł mi w gardle.
Przyjaciółka chwyciła mnie za rękę i pociągnęła na schody.
-Wy zostańcie i zajmijcie się gośćmi.-rzuciłam przez ramię w stronę  grupki chłopaków i dziewczyny zmierzającej za nami.
Większość z zaproszonych nawet nie zauważyła zajścia.

Ewka otworzyła drzwi do mojej sypialni i wyszła do łazienki.
Kiedy wróciła, trzymała w ręce mokre chusteczki. Usiadłam na łóżku i poddałam się oczyszczaniu. Przyjaciółka delikatnie przemywała moją twarz pozbywając się resztek tuszu i zmywając czarne dróżki po łzach z policzków.
-Będzie dobrze, kochanie.-uśmiechnęła się i przytuliła mnie.
Przebrałam się w dresowe spodnie i koszulkę nad pępek po czym wpakowałam się do  łóżka.
-Czas na pakowanie!-krzyknęła.
Całkowicie o tym zapomniałam.
Po kilku chwilach w moim pokoju walało się kilka walizek i masę ciuchów. Pakowałyśmy najrozmaitsze rzeczy, a to tylko kilka dni.
Moja wielka walizka w różową panterkę z napisem PINK cała była załadowana przez spodnie, sukienki, shorty i T-shirty. Nie zapomniałam też o marynarkach i spódniczkach.
Do tego mniejsza torba z LV, w której były wszystkie kosmetyki i prezenty dla rodziny i Uli.
Nasze buty razem z Ewką wpakowałyśmy do jednej wielkiej walizki.

-WOW, dużo tego było.-powiedziałam opadając na łóżko po 40 min. mordowania się z zamkami.
-Włączmy jakiś film.-zaproponowała Ewka.
Kiedy komedia dobiegła końca Ewka postanowiła wrócić do siebie i postarać się zasnąć. Otworzyła drzwi i kiedy miała wychodzić zobaczyła przed nimi Nialla niezdarnie niosącego trzy herbaty.
Zaśmiała się i pomogła blondynowi.
-Ta jest Twoja, Ewka.-powiedział
-Dzięki Niall. To ja już pójdę, dobranoc.
-Dobranoc.-odpowiedziałam i patrzyłam na przyjaciela z oczekiwaniem.
Wszedł do pokoju i nogą zamknął drzwi.
-Pomyślałem, że może chciałabyś napić się ze mną herbaty.
-Jasne, siadaj.-poklepałam miejsce obok siebie.
Chłopak podał mi kubek z kotkami i usadowił się obok mnie.
-Słuchaj... naprawdę nie mam pojęcia kim była ta dziewczyna i co od ciebie chciała ale...
-Daj spokój, Niall.-powiedziałam a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
Blondyn odłożył swój kubek na stolik obok łóżka i okrążył mnie ramieniem. Pocałował w czoło i pozwolił aby moje łzy były wchłaniane przez jego szarą koszulkę.
-Wrócę za 2 minuty.-zaczął.
-Zostań, proszę.-powiedziałam łamiącym się głosem.
-Daj mi dwie minutki. Potem zostanę tak długo jak będziesz chciała.-obiecał.
Pozwoliłam mu wstać.
Wyszedł.
Zwinęłam się w kłębek twarzą do drzwi i czekałam.
Nie minęły nawet dwie minuty, kiedy drzwi powtórnie się otworzyły.
Zobaczyłam w nich tego samego chłopaka w spodniach od dresu i czerwonej koszulce na ramiączkach.
-Po prostu czułem się dziwnie leżąc na twoim łóżku w rurkach. -zaśmiał się.
Ja też to zrobiłam.
Chłopak położył się obok mnie. Wręczył mi ponownie kubek z herbatą i wziął gitarę.
Po chwili do moich uszu dotarła ta melodia:
<klick>
Zamoczyłam usta w dymiącym napoju i rozkoszowałam się. Jego smakiem i słowami, które wychodziły spod ust Nialla.
-Zostań na zawsze.-powiedziałam najcichszym szeptem.
Wiedziałam, że nie usłyszał.
-Graj dopóki nie zasnę.-poprosiłam.
-Dobrze, księżniczko.-odparł nie odrywając palców od strun.
Położyłam głowę na jego kolanach i rozkoszowałam się ciepłem jego ciała. Chciałam, zeby to trwało jak najdłużej. Jednak chwilę potem ogarnęła mnie senność.
Do moich uszu dotarł ostatni dźwię i mój mózg przeniósł się w zupełnie inne miejsce.
Ukazał mi się obraz z dzieciństwa, kiedy razem z moją o rok starszą kuzynką biegałyśmy po łąkach w Polsce i zrywałyśmy polne kwiatki. Byłyśmy nierozłączne a jednak, teraz nie ma jej przy mnie. Nie chcę zostawiać moich przyjaciół. Ale to tylko tydzień, a ja tęsknię za tą niezwykle nieśmiałą dziewczyną. Jestem ciekawa jak teraz wygląda, jak bardzo się zmieniła i jaki ma charakter.
Nagle uderzenie zimna obudziło moje ciało.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam firankę, która jest wwiewana do środka przez porywisty wiatr.
Pospiesznie wstałam i zamknęłam okno rozmasowując zmarznięte ramiona. Odwróciłam się w stronę łóżka i zobaczyłam Nialla, który usnął z gitarą na jednym kolanie. Na drugim musiałam leżeć ja.
Musiałam go obudzić. Była 5 godzina. Jeszcze zdąży się wyspać, a jeśli ktoś zobaczy go u mnie może mu się wydać to... dość podejrzane.
Chwyciłam jego ramiona i lekko potrząsnęłam.
Otworzył swoje niezwykle niebieskie oczy i uśmiechnął się promiennie.
-Późno już?-zapytał.
-Nie, jest piąta. Przepraszam, że musiałam Cię obudzić ale zasnąłeś u mnie... nie chcę, żeby cokolwiek...
-Nie ma problemu, rozumiem.-lekko się podniósł.
Dopiero teraz zobaczyłam jakie ma śmiesznie ułozone włosy. Zaśmiałam się.
-Co jest.-zapytał ukazując aparat na zęby.
-Twoje włosy.-powiedziałam i przeczesałam palcami niesforny kosmyk.
Chłopak popatrzył w moje oczy i wstał z łóżka.
-Obudź mnie jeśli nie zdążę wstać do Waszego wyjazdu.-otworzył drzwi.
-Spokojnie, lecimy o 12. Zdążysz się wyspać.
Stanęłam na palcach i pocałowałam chłopaka w policzek.
-Śpij dobrze.-powiedział i uścisnął mnie na pożegnanie.
-Ty też.-odparłam.
Zamknęłam drzwi i opadłam na nie zjeżdżając w dół plecami.
Coś czuję, że nie będę mogła zasnąć przez dłuuugi czas.
*** ***
Kiedy zeszłam na dół ubrana w dzisiejszy strój, ukazał mi się krajobraz... jak po wojnie.
Wszędzie porozwalane butelki, sałatka na podłodze. Plamy na dywanie. I ta jedna, młoda dziewczyna, którą zatrudniono do ogarnięcia tego wszystkiego.
-P-przepraszam.-zaczęła.-uwijam się jak mogę ale sama nie daję rady.-mówiła łamiącym się głosem.
-Nic się nie stało. Chodź, pomogę Ci.-uśmiechnęłam się.
-Ale pani nie może, jest pani moją szefową.
-Jestem Vicki.-powiedziałam.-po prostu Vicki.  chodź uwiniemy się z tym przed świtem.
Chwyciłam szmatkę namoczoną detergentem i zaczełam wcierać płyn w dywan.
*** ***
Dzisiaj rano czekało mnie jeszcze pakowanie. Dziewczyny zrobiły to pewnie wczoraj, ale ja nie mogłam zostawić Liama w jego urodziny. Myślę, że zapamięta je na długi czas.
Wyciągnęłam dwie walizki średniej wielkości i po kilkudziesięciu minutech całe zostały wypchane ciuchami i kosmetykami. buty wpakowałam do wspólnej walizki, która leżała na korytarzu. READY.
*** ***
Wyszedłem z pokoju lekko zaspany. Dalej czułem głowę dziewczyny na swojej klatce piersiowej i modliłem się, żeby to uczucie nigdy nie zniknęło. Miłość to coś najlepszego na świecie. Nawet jeśli nieodwzajemniona. Tak bardzo pragnie się szczęścia tej drugiej osoby, że jest się w stanie zrobić praktycznie wszystko. Nawet usunąć się w cień. Dla JEJ dobra.
Tak, to ja. Niall James Horan, który od 3 lat nie miał poważniejszego związku, bo po prostu chciał znaleźć tą jedyną. I kiedy właśnie ją znalazł... ona nie chce go, jako swojego jedynego.
Wszystko jest bardziej skomplikowane niż się wydaje.  Jestem pewien, że byłbym w stanie o nią zawalczyć. Z każdym...  prawie. Dlaczego jej chłopakiem musi być akurat mój przyjaciel?
Z rozmyślań wyrwał mnie damski śmiech.
Przemyłem twarz woda i spojrzałem w lustro na mój zmęczony wygląd.
,I tak nie masz szans.' pomyślałem.
Chlapnąłem w lustro wodą z palców i trzasnąłem drzwiami wychodząc na korytarz.
Na dole w salonie siedziała Vicki z wynajętą przez Zayna sprzątającą. Piły kawę i rozmawiały. Jak dawne znajome. Kiedy zatrudniona dziewczyna mnie zobaczyła, jej twarz przybrała przerażony woraz.
Uśmiechnąłem się przyjaźnie i wziąłem pusty talerz po ciasteczkach ze sotłu.
-Zrobię wam śniadanie.-wymamrotałem.
-Ja dziękuję, właśnie muszę się zbierać.-zaczęła dziewczyna.-kolejna zmiana.
Dziewczyny pożegnały się i wymieniły numerami telefonów.
-Chodź, zrobimy śniadanie razem-zaproponowała Vicki.
Weszliśmy do kuchni i zobaczyłem, że jesteśmy na dole całkowicie sami. Serce podskoczyło mi do gardła i poczułem się bardzo źle z myślą, ze właśnie mam ochotę ją pocałować.
-Na co masz ochotę?-zapytała z olśniewającym uśmiechem.
, Na miłość'-pomyślałem.
-Co sądzisz o tostach?-wymamrotałem.
-Świetny pomysł.-klasnęła w dłonie.
 Wyciągnęła toster z szafki i podłączyła do kontaktu.
-Wyjeżdżamy o 13.-mówiła nie odrywając wzroku d chleba tstowego.
Nałożyła plasterki sera i szynki.
-Szkoda, że to już dzisiaj.-powiedziałem chłodno.-ile Was nie będzie?
-Jakiś tydzień. Może dłużej, może krócej. Sama nie wiem.-obdarowała mnie uśmiechem.-Ile chcesz?-zapytała machając mi przed nosem kanapką.
-Dwa, jeśli można.-odparłem i wbiłem wzrok w podłogę.
-Nie, nie można.-zachichotała.
Uniosłem jeden kącik ust do góry nadal nie odrywając wzroku od moich zielonych nike.
Dzieczyna podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła.
niepewnie położyłem na jej plecach jedną rękę, zaraz drugą. Bałem się... wszystkiego. Że nawet tego nie powinienem robić. Ale jeśli ona wyrażała zgodę, nic więcej mnie nie obchodziło.
--------------------------
-Harry! Zayn! Liam! Możecie nam pomóc z walizkami?-krzyknęłyśmy.
Po schodach dało się słyszeć odgłos kilku par stóp.
Chwilkę później w korytarzu pojawił się mój chłopak, chłopak Kingi i ... ,przyjaciel' Ewki.
 Chwycili wszystkie bagaże oprócz naszych podręcznych toreb i zeszli na dół.
-Niall, wyjedź samochodem i zaparkuj koło tej blaszanej garderoby na zewnątrz!-krzyknął Louis i podał mu kluczyki od MiniVana.
-Nie mam prawa jazdy.-zaczął niewinnie.-a jak mnie złapią?
-Na trawniku? -zaśmiał się Lou.

Ostatnią kawę wypiliśmy w milczeniu i wyszliśmy na podjazd.
Louis i niall pakowali walizki, Liam przytulał Kingę a Harry właśnie zanurzał ręce w moich włosach i obdarzył mnie przyjemnym pocałunkiem. Zayn i Ewka gdzieś zniknęli.
-Liam i Niall was odwiozą, my musimy zostać. Menadżer kazał. Jedźcie ostrożnie. Księżniczko, dzwoń do mnie na skype codziennie i odpisuj na wszystkie sms'y. Bądź grzeczna. Kocham Cię.
*** ***
Kiedy inni się żegnali, ja niepewnie wpatrywałam się w Mulata, lecz on nawet na mnie nie spojrzał.
Kiedy już chciałam zrezygnować i podążyć w stronę Nialla, chłopak niezdecydowanie pociągnął mnie za rękę i skręcił za blaszanym budynkiem.
-Słuchaj...-zaczął cicho przyciskając mnie do ściany garderoby.-jesteśmy sami i..
-Co chcesz zrobić.-zapytałam dysząc, bo powoli zaczynało brakować mi świeżego powietrza.
Nie dokończył tylko podniósł mnie i pozwolił moim nogom owinąć się wokół jego pasa. Przycisnął mnie do siebie jeszcze bardziej i pozwolił, aby moje plecy z hukiem wylądowały na blaszanej konstrukcji. Teraz nawet to się nie liczyło. Jego usta stawały się coraz płynniejsze w ruchach, a moje ciało zrobiło się gorące. Jego dłonie powędrowały na moje pośladki a moje wplotły się w jego włosy. Idealnie ułożone, jak zawsze i pachnące jabłkowym szamponem. Wdychałam jego nieziemskie perfumy wymieszane z zapachem jego rozgrzanego teraz ciała. Rozkoszowałam się smakiem jego malinowych ust, a kiedy przejechał dłonią po moim kręgosłupie, na karku pojawiła się gęsia skórka.
Zaczerpnęłam oddech i powróciłam do mojej wymarzonej czynności. Do wymarzonej od kilku miesięcy, w moich damskich, dennych snach o prawdziwej miłości i pocałunkach w deszczu. Jednak do realnie wymarzonej od kilku dni, kiedy naprawdę zaczęliśmy się spotykać.
moje ciało osiągnęło temperaturę godną jądra Ziemi a moje myśli same nie wiedziały jak mają działać. Czy mam reagować na ból spowodowany kolejnym uderzeniem o ścianę budynku, czy na rozkosz rozpływającą się od ust po całym ciele.
-Słychać Was, niegrzeczne dzieci.-usłyszałam krzyk Liama.
Uśmiechnęłam się nie odrywając  ust od Zayna.
-Malik, masz gumki?-krzyknął Louis.-ale miejsce mogłeś znaleźć lepsze!.
Usłyszałam donośny śmiech wszystkich obecnych po drugiej stronie.
Chłopak postawił mnie na ziemi i skierował swoją  czerwoną od wstydu i wysiłku twarz w stronę ziemi.
Podniosłam jego podbródek i spojrzałam z uśmiechem w jego oczy.
Jesteś..-zaczęłam.
-Piękna.-dokończył.
Chwycił moją dłoń i wyprowadził mnie zza budynku.
Wszyscy patrzyli na nas wielkimi oczami. 
Wszyscy, oprócz Vicki. Ona stała z wielkim uśmiechem tuląc do siebie dłoń Harrego i wzdychając.
Ze stresu zaczęłam naciągać lekko pogniecioną koszulkę.
-Wreszcie.-powiedział Lou.-a teraz możemy już jechać.-powiedział pakując do samochodu ostatnią walizkę.
Vicki pocałowała Harrego i poszła pożegnać się z Louisem. Tak samo Kinga. Zrobiłam to samo, na końcu jeszcze raz całując Zayna.
 *** lotnisko ***
Wysiadłyśmy z samochodu z wszystkimi walizkami i razem z Liamem i Niallem podeszliśmy pod kasę biletową odebrać nasze karteczki.
-Czas pożegnać.-krzyknęłam.
Kiedy Ewka i Kinga zajęły się Liamem, ja podeszłam do Nialla i pocałowałam go mocno w policzek zahaczając o kącik ust.
-Będę tęsknić.-powiedziałam i obdarowałam przyjaciela uśmiechem.
Podeszłam do Liama i mocno go przytuliłam.
-Pilnuj tych dzieci.-zaśmiałam się.
Skinął głową.
-Pasażerowie lotu numer 239 proszeni są do sali odpraw.
-Jak ja tego nienawidzę.-powiedziała Kinga i chwyciła rączki od swoich walizek.
-Paaa.-rzuciłam przez ramię.
------------
-Czas na fotki!-krzyknęła Ewka i podbiegła do mne z aparatem. Do kogo piszesz?
-Do Harrego odparłam nie odrywając wzroku od telefonu.

















Ewka była dzisiaj ubrana w to:

















A Kinga w to:














-Pasażerowie lotu numer 239, proszeni są do sali odlotów.-usłyszałyśmy.
,Już czas'-pomyślałam.
*** dom chłopaków***
-Zayn, przestań się tak tłuc tym odkurzaczem!-zawołałem.
Nie usłyszał.
-Louis!-krzyknąłem.-możemy pogadać?
-Idę!-usłyszałem.
On przynajmniej miał dobry słuch.
-Co jest, Harry?-zaczął siadając na kanapie obok mnie.
Ściszyłem dźwięk w telewizorze.
-Bo ja...-zacząłem.
-No dawaj, przecież mi ufasz.
-Mówię Ci to tylko dlatego, ze jesteś moim przyjacielem Lou. Chcę, żeby to zostało między nami.
-Załatwione.mów.-odpowiedział.
-Bo ja...
-Hmm?
-Ja wiem kim jest ta dziewczyna, która zwyzywała Vicki. Doskonale wiem, kim ona jest.
---------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że oczekiwanie się opłacało.
Nie miałam czasu tutaj czegoś napisać i zastanawiałam się nad zawieszeniem bloga, ale jakoś nie mogę Wam tego zrobić.
I hope you like it.
Komentujcie, to dla mnie bardzo ważne.
Dzięki temu zdecydowałam się jednak pisać dalej.
Dziękuję Wam za wszystko.
Kocham bardzo mocno: Liriwiki <33


niedziela, 13 października 2013

Rozdział 57♥

PRZECZYTAJ POD KRESKĄ !
Podeszłam do dziewczyny po drodze wyciągając małego szczeniaczka z rąk okrążonego Liama. 

-Porywamy cię na chwilkę-powiedziałam do Kingi i ciągnąc ją za rękę poszłam na piętro.

-Słodki ten szczeniaczek.-powiedziałam trzymając na rękach malucha.
-Wiem, wiem. Znalazłam je kiedy wczoraj szłam tamtędy do MC.
Odłożyłam usypiającego pieska na łóżku i weszłam do garderoby wyciągając z niej sukienkę dla Kingi.
-Masz 10 min. musimy się śpieszyć.-ponagliłam ją wręczając dzisiejszą kreację. 




Dziewczyna spojrzała w lustro i przytuliła nas obie.
-Czas na imprezę.-powiedziałam otwierając drzwi.

-Olivia Rosatti. Katie Hamilton.-tak, są panie na liście, zapraszam i życzę miłej zabawy.-usłyszałam donośny głos barczystego ochroniarza po czym drzwi stanęły otworem. 
Szybko podbiegłam do dwóch dziewczyn i rzuciłam się na nie w uścisku.
Pierwsza szczupła blondynka. Prawie nic się nie zmieniła. Lecz drugiej prawie nie poznałam. Stała przede mną ta sama mulatka co kiedyś, jednak nie było w niej ani grama plastiku. Piękna, naturalna, wręcz idealna dziewczyna wpadła mi właśnie w ramiona.
Olivia:
Katie:
-O mój Boże, Katie, jak ty się zmieniłaś. Jesteś wręcz... niesamowita.
-Dzięki kochanie, ty też wyglądasz pięknie.-odparła.
-Ale skąd taka zmiana?-zapytałam zaskoczona.
-W sumie to sama nie wiem. Stwierdziłam, że tak na serio to po co udawać taką głupią. Tak Vicki, udawałam tego plastika, którym byłam kiedyś. Teraz mam o wiele więcej znajomych, dostałam się na studia i wszystko idzie lepiej. 
-Chodźcie dziewczyny, zaprowadzę Was do chłopaków.
Chwyciłam je pod ręce i zaprowadziłam do stolika przy którym siedzieli wszyscy oprócz Liama, który dalej tonął w tłumie gości. 
Kiedy dziewczyny znalazły się obok chłopaków każdy tak jak ja był zaskoczony wyglądem Katie. 
Nie wiedziałam co dzieje się z Zaynem. 
Olivia stanęła na przeciwko niego i przytuliła go ostentacyjnie, nawet go nie dotykając. Potem wyprostowała się z miną suki i popatrzyła na niego wyczekująco. 
Chłopak odchrząknął dla rozluźnienia atmosfery.
-DJ, coś wolnego!-krzyknął i skinął do niego palcem. 
Młody chłopak kiwnął głową i zaraz z głośników zaczęła rozlewać się fala wolnej melodii.
-Mogę prosić?-zapytał błagalnie wystawiając rękę w moją stronę.
Ujęłam ją z przyjacielskim uśmiechem i pociągnęłam na parkiet. 
Wtuliłam się w chłopaka i wyszeptałam:
-Co jest, Malik?
-Pomocy, co ja mam robić. W tym momencie mam ochotę się z tobą ożenić i wyjechać na antarktydę ratować pingwiny.-zaśmiał się.
Ja również to zrobiłam.
-A tak serio, to. Nie mogę się zachowywać przychylnie do Ewki, bo jest Olivia. A nie mogę do Olivii bo zranię Ewkę. Jeszcze widziałaś jej minę? Jak..
-Zabójca, Zayn. Chciała zabić Cię wzrokiem.
***Ewka***
-Hej, możesz wi wskazać ten nasz pokój w którym mamy nocleg? Chciałabym zostawić tam kilka rzeczy.-zapytała Olivia.
-Jasne, chodźcie za mną.
Skierowałyśmy się po schodach i wskazałam im pokój z tabliczką z ich nazwiskami. Vicki zadbała o wszystko.
Dziewczyny weszły zostawiając za sobą lekko uchylone drzwi.
-To widzimy się na dole.
***Zayn***
-Chyba muszę iść zapalić. Zostawiłem fajki na górze w pokoju. poczekasz chwilkę? Zaraz wrócę i wyjdziesz ze mną. 
-Jasne.-odpowiedziała usiadła na schodach.
Zmierzałem w stronę swojego pokoju kiedy zobaczyłem uchylone drzwi dwa pokoje dalej. Na początku zupełnie mnie to nie zainteresowało dopóki nie usłyszałem śmiechu Olivii. Szedłem w tamtą stronę, zeby zapytać czy niczego im nie trzeba, dopóki nie usłyszałem swojego imienia.
-Zayn to dupek. Jezu, ja sobie myślałam, że będą jakieś zyski z udawania słodkiej dziewczynki przed tym idiotą. Przecież to zwykły laluś, mam go w dupie. A udawałam tyle czasu. Kiedyś przyniósł mi biżuterię, wiedziałam, że może z tego skorzystam. Ale wiesz co potem mi przyniósł?? KWIATKI mi kretyn przyniósł. A teraz coo? Zrobiłam wielki powrót a on nic dla mnie nie ma? Chyba znowu trzeba troszkę pokokietować...
-Daj spokój Olivia. Chłopak się stara, jest wrażliwy i całkiem fajny.
-Chyba upadłaś na głowę, Katie. Jestem ciekawa kiedy się kapnie, że robi za marionetkę w moich rękach. A teraz poczekaj skoczę na chwilkę do toalety.
Krew się we mnie nabuzowała. Miałem ochotę wejść tam i powiedzieć jej w twarz co myślę o typie takich suk, ale jednak powstrzymałem się. Potrzebowałem wsparcia. Szybko wbiegłem do pokoju i usiadłem na łóżku chowając twarz w dłoniach. Płakałem. Tak, ja Zayn Malik właśnie straciłem swoją siłę i płakałem.
,Jesteś idiotą jak mogłeś tego nie zauważyć?'
,Vicki miała rację'
Teraz wiedziałem co zrobić ale nie wiedziałem JAK to zrobić. Muszę skupić się na przyjaźni z Vicki. to najważniejsze. a zaraz potem wiem, że musze zawalczyć o Ewkę ,Jeśli się kogoś kocha to trzeba o niego zawalczyć' jak mówiłem do Vicki. Genialnie Malik, taka ciocia dobra rada a sam sobie nie potrafisz pomóc. 
Wszystko było ustalone... tylko JAK ja to wszystko powiem chłopakom ?
Położyłem się  na brzuchu wdychając zapach świeżo wypranej poduszki.
*** Vicki ***

Mój przyjaciel długo nie wracał, więc postanowiłam trochę go pospieszyć. Weszłam do jego sypialni i przez chwilę próbowałam ogarnąć sytuację.
-Zayn, co jest?-zapytałam siadając koło niego na łóżku.
-Przepraszam księżniczko, zapomniałem o Tobie. -dalej nie odrywał twarzy od pościeli.
-Co się stało ?-poklepałam go po plecach.
Chłopak  podniósł się ukazując czerwoną twarz i usiadł na łóżku.
-Po prostu byłem głupi, a ty jak zawsze miałaś rację.
Przytuliłam go do siebie.
-Powiedz mi co się stało.-wyszeptałam.
***
-To jedna wielka suka.-zerwałam się z łóżka i wypuściłam dłoń Malika.
-Gdzie ty idziesz?
-Mam ochotę jej wpierdolić. Jestem dziewczyną, wolno mi. Ale to nie w moim stylu. Chcę jej powiedzieć jaką jest suką.-mówiłam z agresją.
-Usiądź tu zły kurczaku, nic nie będziesz robiła. Popatrz na to z innej strony-pociągnął mnie na łóżko-teraz mam jasną sytuację z Ewką. Wiesz o czym mówię.
-Tak, wiem. Cieszę się, że nie przyjąłeś tego aż tak źle. Ale uwierz to i tak nie była dziewczyna dla Ciebie. Była zbyt samolubna.
-Kocham Cię słodziaku.-powiedział.
-Ja Ciebie też przystojniaku.-przytuliłam go.
-A teraz chodź, muszę zapalić. Bo chyba coś rozwale.

Zeszliśmy na dół i wyszliśmy przed budynek przy eskorcie ochroniarza.
***
-Liam, zapraszamy na środek.-wykrzyczała Kinga do mikrofonu.-tort czas wprowadzić!
Wszyscy goście zaczęli bić brawo, a z kuchni wyszedł Harry i Louis niosąc tort:
 Wszyscy zaśpiewali chłopakowi sto lat, a potem wraz z Kingą zaczęłyśmy kroić tort dla gości. 
***
-A teraz mamy dla Was niespodziankę-zaczęłam stając na scenie.-przed Wami wystąpią chłopaki z One direction!
Wrzask podniecenia przeszył moje uszy a na scenę wdarli się chłopcy.
-Dziękujemy wszystkim-rozległ się głos Nialla.-A teraz chciałbym zaprosić na scenę moją najlepszą przyjaciółkę pod słońcem-mój żołądek podjechał do gardła -Vicki, chodź tutaj do mnie. 
Wszyscy zaczęli bić brawo a nogi pode mną się ugięły. 
,Co ja teraz zrobię" Zabiję go'-pomyślałam.
Rozległy się pierwsze dźwięki TEGO. Nawet nie miałam zamiaru tam wchodzić, chłopak już dawno zaczął śpiewać. Po jakieś pół minuty zostałam wepchnięta na scenę przez Ollyego Mursa i Ewkę. 
nie miałam wyjścia... zaczęłam śpiewać.
,And if I heard you on the radio'
 Śpiewałam... cicho niepewnie, usiadłam na scenie i zwiesiłam nogi. Miałam koło siebie Nialla, który grał na gitarze i śpiewał. Poczułam się lepiej. Mój głos stał się donośniejszy, głośniejszy i pewniejszy. Ludzie zaczęli kiwać się w rytm muzyki a Ci z pierwszego rzędu wyciagnęli telefony. Zestresowałam się jednak śpiewałam dalej... nagrywali.
Zeszłam ze sceny przy głośnych oklaskach. Krew napłynęła do mojej twarzy a nogi zaczęły się uginać. Wpadłam prosto w objęcia Kingi i Ewki. Po chwili dołączyli do nas chłopcy. 
-Dlaczego nie wiedziałem, że tak spiewasz.-zapytał Harry całując mnie w usta.
-Daj spokój, to nic takiego.-uśmiechnęłam się.-teraz ty idziesz coś zaśpiewać. 
Chłopak wszedł na scenę.
Chwilę później do moich uchu doszły dźwięki tej prześlicznej melodii.
-Mogę prosić?-usłyszałam ten słodki niepewny głos.
Odwróciłam się i z uśmiechem wtuliłam się w blondyna.
Przycisnął mnie do siebie oplatając rękami w talii. Cała sala połączyła się w tańczące pary. Zobaczyłam Zayna, który drapiąc się po karku rozmawia z Ewką, chwile potem tak samo jak my, tańczyli wtuleni w siebie. Liam i Kinga, Louis i Melanie... tak śmiali się depcząc sobie po stopach.
Zamknęłam oczy i oparłam czoło o ramię Nialla. Czułam jego przyspieszone bicie serca i gorący oddech na moim karku. Poczułam jak bardziej zaciska mnie w swoim uścisku, jakbym była jego światem. Nie chciał nawet poluźnić, bo bał się, ze się rozpadnę. Wtedy do mojej głowy dotarł głos Harry'ego. ,Don't let me, don't let me go' 
Po moich policzkach spłynęły łzy i skapnęły wprost na koszulę blondyna. Wzdrygnął się lekko i pocałował moje włosy. 
Nie miałam zielonego pojęcia co tak właściwie mam zrobić. Kochałam ich... obu. 
Boże, daj mi jakąkolwiek pomoc bo inaczej zwariuję. 
Nagle doszedł mnie donośny głos z kierunku drzwi. Zayn i Ewka też to usłyszeli . Chwyciłam Nialla za rękę i niezauważenie w towarzystwie przyjaciół poszliśmy w tamtą stronę.
-Jestem zaproszona, macie mnie natychmiast wpuścić, jestem przyjaciółką Vicktorii ! -usłysząłam krzyk.
Podeszłam do drzwi. 
-O, jest pani. Ta oto dama twierdzi, że się panie znają. 
Za drzwiami zobaczyłam tę dziewczynę :
 -Przykro mi, ale to chyba pomyłka. Nie znam tej pani. 
-Ty suko!-krzyknęła. 
Niall zerwał się z miejsca w mojej obronie ale zatrzymałam go ruchem ręki. 
-Nie warto.-powiedziałam szeptem ze łzami w oczach. 
***
-To ta laska. Ta co tutaj kiedyś siedziała z lornetką. Pamiętasz.-mówiłem cicho do ucha Ewki.
-Tak. -zmroziło ją.
-Trzeba ją stąd zabrać. 
-Jesteś kurwą, pamiętaj o tym. Szmato!-krzyczała dziewczyna. 
-WYPROWADZIĆ JĄ!-wydałem komendę ochroniarzom.
Dwóch kolesi chwyciło dziewczynę pod ręce i szli z nią w stronę bramy.
-A ty.-wymierzyła palec w stronę przychodzącego Harrego.-pilnuj jej, bo coś może się stać z tą jej piękną, dziwkarską buźką.-zagroziła.
Vicki zalała się łzami i wpadła w objęcia Nialla i Harrego. 
Ewka pokazła dziewczynie środkowy palec i przytuliła się do mnie.
-Coś tu jest nie tak.-powiedziała smutno.
Miała racje. Coś było nie tak.
____________________________________
I jak Wam się podoba ? 
Taki mały obrót sprawy, który już niedługo nie będzie miał takiego małego znaczenia...
Co do hejtera.... szczerze, nie mam pojęcia po co to napisał. Wiem, że nie ma własnego zycia ale to było bez sensu. 
Z początku się przejęłam, teraz mam wywalone...
Dziękuję Wam za wsparcie, jesteście najlepsi na świecie.
kocham Was <33
Dziękuję za komentarze. Widzę, że można na Was liczyć.
Więc liczę na większą liczbę komentarzy tutaj. 
Do następnej notki <3 
Jak coś to ... ask i twitter <3 
Kochająca: Liriwiki♥
 
 








wtorek, 1 października 2013

Rozdział 56♥

-Niall... co ty tutaj robisz?- zapytałam przeczesując ręką poplątane włosy i siadając na łóżku.
-Zrobiłem Ci śniadanie.-powiedział uśmiechając się uroczo wręczając mi tacę z naleśnikami i sokiem pomarańczowym.
-D-dziękuję.-powiedziałam zaskoczona.
-To smacznego.-powiedział i ruszył w stronę drzwi.
-Niall?-powiedziałam cicho.
-Tak ?-odwrócił się.
-Zamknij drzwi.-powiedziałam pewnie...-i zostań po tej stronie.-dodałam sama nie wiedząc dlaczego.
Zdziwiony chłopak  zatrzasnął białe drzwi i oparł się o nie.
-Potrzebujesz jeszcze czegoś?-zapytał szeptem.
-Właściwie, to tak. Chodź tutaj.-powiedziałam pokazując na zaścieloną część łóżka koło siebie.
Niall podszedł do łóżka potykając się o własne nogi, zdjął buty i usiadł po turecku na kołdrze.
-Gdzie są chłopcy?-zapytałam cicho.
-Harry pojechał załatwiać tort, Zayn i Ewka poszli po dodatkowe dekoracje, będą za jakieś 20 min. Louis sprawdza listę gości. Liam i Kinga wyszli. Dziewczyna miała świetny pomysł i zajmie go jeszcze co najmniej do 18. Jadą najpierw na lody, na zakupy, do parku rozrywki, na wystawę fotograficzną, a potem po prezent Ale to jej tajemnica więc nie wiem.
-Okej, to szybko zjem, przebiorę się, i zacznę załatwiać ochronę, oddzwonię do gości i poinformuję o wszystkim.
-No to wcinaj księżniczko.-powiedział po raz pierwszy od dłuższego czasu się uśmiechając.
Kiedy byłam w połowie pierwszego naleśnika z nutellą nie wytrzymałam i musiałam zapytać.
-Możemy porozmawiać o tym co stało się wczorj?-zapytałam wpatrzona w połówkę truskawki spoczywającej na talerzu.
-A czy jest w ogóle o czym gadać ?-bardziej stwierdził i oparł się o ramę łóżka.
Podałam mu talerz częstując naleśnikiem.
-Jedz, są na prawdę dobre.-zaczęłam.
-Wiem, przecież sam je dla ciebie zrobiłem.-zaśmiał sie i wyciągnął rękę, która obwinięta była w biały bandaż.
-Jezu, Niall!-prawie krzyknęłam, odłozyłam talerz ze śniadaniem i chwyciłam jego dłoń.
Lekko ją odsunął.
-Przepraszam, chciałam delikatniej.-powiedziałam ze łzami w oczach przypominając sobie wczorajszy obraz , To co zobaczyłam zmroziło mnie od stóp do czubka głowy. 

Światło w pokoju Nialla było zaświecone, właśnie ruszyła się firanka a potem zobaczyłam tylko cień chłopaka uderzającego pięścią w ścianę, a zaraz potem zwijającego się z bólu. '
Po moich policzkach spłynęły łzy. Chłopak otarł je chorą ręką,  którą ja przytrzymałam przy swojej twarzy. Pocałowałam wierzch dłoni nie przestając płakać.
Chłopak chwycił gitarę stojącą obok mojego łóżka.
Zaczął grać i śpiewać tą piosenkę :http:http://www.youtube.com/watch?v=aQNoqVON728
Po chwili dołączyłam do niego, wiedział, że kocham tą piosenkę.
-Masz niesamowity głos. Powinnaś spróbować nie tylko w filmach ale też w muzyce.
-Nie gadaj głupot Niall. Poza tym, że nie fałszuję, nie ma w nim nic specjalnego. 
-Zdziwiłabyś się księżniczko.-powiedział obdarowując mnie słodkim uśmiechem.-zbieraj się. Ja idę zobaczyć czy nie trzeba komuś pomóc, a jak zejdziesz zaczniemy dekorować sale balową. Ubierz sie na razie jakoś na luzie, bo potem będzie troche czasu, żebyś mogła się odstrzelić gwiazdeczko. 
Zabrał tacę i wyszedł z pokoju machając do mnie zdrową dłonią.

Ociężale wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę garderoby.
Wybrałam to:
Wykonałam wszystkie ranne czynności i zeszłam na dół.
W sali balowej, salonie i kuchni panował wielki bałagan. W domu byli już wszyscy oprócz Harrego oraz Kingi z Liamem. 
-Patrz co nam kupiłam!-wydarła się Ewka i porwała mnie za rękę do swojego pokoju.
Z torby wyciągnęłam to:

-Ja biorę niebieską, Kinga pewnie różową, dla ciebie żółta.Jak Ci się podoba?-zapytała ucieszona.
-Jest super, dziękuję.-powiedziałam i pocałowałam przyjaciółkę w policzek.-A ja mam już dla nas stylówki na wieczór. O Kindze też pomyślałam ale to później. Teraz chodź.
Razem zeszłyśmy na dół. 
-Idę zamówić ochronę i obdzwonić gości. Muszę się dowiedzieć ile osób chce zostać tutaj na noc.-powiedziałam.- I DJ'a, Zayn nie będzie całą imprezę stał przy konsoli, niech się troche pobawi.
-Super, ja idę pomóc wieszać światełka nad wejściem.
Po kilkunastu minutach do kuchni wszedł Zayn.
-Hej mała.-powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Hej Zayn. Już ustaliłam. Na nocleg zostaje Olivia, Katie i  Olly Murs. I jeszcze 3 dziewczyny. Nie znam ich, ale chcą spać w jednym pokoju.
-CO?-podniósł głos.
-No właśnie, nie wiem jak chcą się zmieścić na 2 osobowym łóżku.-powiedziałam.
-NIE O TO CHODZI!-znów powiedział to takim tonem.
-A no tak... Olly Murs, zna Nialla więc postanowił wpaść.
-Mała, tu chodzi o Olivie! Zaprosiłaś ją? I w dodatku ZOSTAJE NA NOC?-teraz krzyknął. 
-Zayn, nie przejmuj się tym, zajmę się wszystkim. Tylko musisz zdecydować. Teraz!. Ewka czy Olivia? Nie będę cię kryła jeśli zranisz moją przyjaciółkę. 
-Muszę się zastanowić. To nie chodzi o to, ze ja nic nie czuję do Ewki. Bo czuję i to dużo, ale nie da się tak z dnia na dzień odkochać. Ale obiecuję Ci mała, nie zranię jej. Nie mógłbym.-powiedział i przytulił mnie mocno.
-Kocham Cię księżniczko.-powiedział-dziękuję, że tak bardzo mnie wspierasz.
-Tak Malik, teraz ja mam sprawę.-powiedziałam odkładając telefon i siadając na ladzie.-  wiesz już wszystko o mnie i Niall'u, tak?-zapytałam opuszczając wzrok.
-Tak, wiem wszystko. Chłopak się popłakał, powiedział mi wszystko jak przestraszone małe dziecko. W sumie to tak, wiem o sytuacji w lesie, w garderobie, nawet o tym co działo się na plaży przy nagrywaniu teledysku. Wiem chyba większość.
-I nie jesteś zły?
-O co mam być?  Ty jesteś moją najlepszą przyjaciółką, on moim przyjacielem. Jeśli tak ma być, róbcie to co daje wam szczęście. Ja nie mam prawa w to ingerować.
-To w takim razie co mu powiedziałeś, że rano zastałam go ze śniadaniem u mnie w pokoju?-zapytałam,
-Powiedziałem, żeby walczył.-odparł chłopak oczywistym tonem
-CO?!-zapytałam zbyt głośno jak na sytuację.
-Powiedziałem, że jeśli kocha, niech walczy. Niech nigdy nie odpuszcza. Może przekonasz się, ze to nie Harry, a Niall jest tym jedynym? Albo może zostaniesz przy Lokowatym? Ja nie wiem co jest dla Ciebie dobre. Ale wiem, że Niall nie jest Ci obojętny. Te spojrzenia, jego smutek, twój smutek. Mała, wiem, że teraz jesteś zła ale kiedyś będziesz mi dziękowała. Zobaczysz. A teraz chodź, ochroniarze przyjechali, przekażesz im listę gości.
Pocałowałam Malika w policzek, zmierzwiłam mu fryzurę i poszłam w stronę drzwi zabierając listę gości i telefon.
-Panienka Vicki? Byliśmy umówieni na obstawę dzisiejszej nocy.-powiedział barczysty mężczyzna.
-Zapraszam do środka.-powiedziałam otwierając drzwi.-oto lista gości wraz ze zdjęciami. Nie wolno Wam wpuszczać żadnych innych osób, ani fotoreporterów. W razie wątpliwości proszę mnie wołać. I jeśli ktoś twierdziłby, ze na pewno mnie zna i mogę to potwierdzić, również proszę mnie wołać, możliwe, ze o kimś zapomniałam. Dziękuję, płatność po wykonaniu.-powiedziałam jasno i skierowałam się w strone sali balowej. Trzeba pomóc chłopakom. Wrócił Harry z tortem. 
po dodatkowej godzinie sala wyglądała tak:
Ponad 300 osób, dobra muzyka, zabawa, one direction. Czas na urodziny Liama. 
*** Kinga ***

-Już nie mogę kochanie, wracajmy do domu.-marudził chłopak.
-Jeszcze tylko ostatnie miejsce, obiecuję.-powiedziałam chwytając go za rękę i prowadząc w stronę biedniejszej dzielnicy Londynu.
Dzisiejszy dzień był tym specjalnym. 19 urodziny nie zdarzają się codziennie. Oprócz tych wszystkich prezentów z listy nie mogło zabraknąć tego.
Zasłoniłam mu oczy rękami i ruszyliśmy do przodu. Chłopak śmiał się słodko nie wiedząc co się dzieje. 
-Wszystkiego najlepszego kochanie.-powiedziałam odsłaniając mu oczy i całując namiętnie.-wybierz sobie jednego.
Liam podskoczył jak dziecko i zasypał maluchy zdaniami typu ,jakie słodziaki, ti maluchu, ojeeejku, jaki słodziak' 
-Dzień dobry, to ja wczoraj się z panem kontaktowałam. Przelałam też trochę pieniędzy na utrzymanie schroniska. Dziękuję za wszystko.
-To ja pani dziękuję.- starszy mężczyzna uśmiechnął się.-dzięki wam, jeden z maluchów wreszcie znajdzie dom.I mam finanse na utrzymanie pozostałych
-WYBRAŁEM!-usłyszałam głos chłopaka za moimi plecami i poczułam ciepło na swoich plecach- jesteś najwspanialszą dziewczyną na świecie.-powiedział obejmując mnie i całując od tyłu w policzek. 
 -To którego państwo biorą?- staruszek ociężale podniósł się z krzesła i podszedł do kojca.
Drugi od lewej-powiedział uśmiechnięty Liam.
-Jest śliczny-zgodziłam się.-jak wszystkie tutaj. 
-Dziękuję bardzo, życzę państwu miłego dnia. Mam nadzieję, że chłopak będzie grzeczny. 
Liam chwycił malucha pod pachę i splótł nasze dłonie.
-Kocham Cię.-powiedział całując mnie w usta.
-Ja Ciebie też. A teraz chodźmy do zoologicznego kupić dla niego smycz, miskę, coś do spania. Mam nadzieję, że twoje nogi to jeszcze wytrzymają.-zaśmiałam się.
-----------------------------
-Chyba już czas na przygotowania.-powiedziała Ewka.-wyglądam jak ziemniak.
-W takim razie jestem kluską. Chodź ślicznotko.-powiedziałam z uśmiechem.-jak przyjdzie Kinga, to się ją porwie i dam jej stylówkę jako ,pani imprezy;'
-Plan idealny, teraz chodź.
Weszłyśmy do mojej garderoby.
-Ubierzmy się podobnie-zaproponowała Ewka.
-Dobry pomysł.
-Chcę jakąś marynarkę.
-Ja proponuję shorty-zrobiłam słodką minkę.
-Zgadzam się. Chyba już mamy, tak? Chodź do pokoju.
Weszłyśmy do głównej sypialni i zamknęłyśmy drzwi na klucz.
Po ubraniu się, razem lekko pofalowałyśmy sobie włosy i zrobiłyśmy naturalny, wieczorowy makijaż. 
-Gotowa. Wyglądasz zajebiście!-krzyknęła Ewka. 
-Ty jeszcze lepiej-odparłam z uśmiechem.
Ewka:
Ja:
-Jest idealnie a teraz chodźmy.-powiedziała ostatni raz patrząc w lustro.

Kiedy zeszłyśmy na dół ogarnęłam wzrokiem przynajmniej kilkadziesiąt osób. Scena była już oświetlona, planowałyśmy zrobić występ chłopaków. 
-Hej, jestem Melanie.-powiedziała niska brunetka.-czy może wiesz gdzie znajdę vicki?
-Hej, to ja. A to jest Ewka. W razie jakichkolwiek problemów poszukaj nas w tłumie. Czegoś Ci trzeba?-zapytałam uprzejmie. 
-Miło mi. Po prostu jestem po długiej podróży, chciałabym skorzystać z toalety i poprawić make-up. 
-Jasne,tędy.-pokazałam dziewczynie haul-i w lewo na końcu.
-Dziękuję.-uśmiechnęła się.
Weszłam na scenę i chwyciłam za mikrofon.
-Witam wszystkich gości-powiedziałam niepewnie.-jestem Vicki. Współorganizatorka imprezy. A tak jest Ewka.-wskazałam na oszołomioną przyjaciółkę-jeśli będziecie mieli jakiekolwiek pytania, po prostu znajdźcie nas w tłumie. Mam nadzieję, że wszystko się uda i życzę miłej zabawy.
A co z prezentami?!-usłyszałam krzyk... Olly'ego Mursa.
-A właśnie, jeśli ktoś przyniósł prezent dla Liama prosiłabym o podpisanie i położenie na tamtym stole. Jeżeli ktoś przyniósł coś do jedzenia, możecie położyć na barku, ale spokojnie, niczego nam nie braknie. Nie ma jeszcze wszystkich, a co najważniejsze, nie ma naszego solenizanta, więc jak na razie. Rozkręcajcie się.-zaśmiałam się i zeszłam ze sceny. 
Zaczęłam podchodzić do gości i dziękować za przybycie. 
W tym momencie mój telefon zawibrował.
,Będziemy za 10 min.' ~Kinga.
Jeszcze raz wbiegłam na scenę.
_HALO< PROSZĘ O UWAGĘ!. Dziękuję. Słuchajcie, Liam będzie tutaj za 2 minuty. Wszysctkich proszę o wejście na piętro. Zostanę tu tylko z Ewką i chłopakami. Na dźwięk wystrzału konfetti wszyscy zejdą. Wszystko rozumiecie?-obdarowałam gości uśmiechem.
Odpowiedziało mi chóralne 'TAK'
,genialnie'-pomyślałam i czekałam aż tłum wepcha się na schody. 
W tym momencie do domu wszedł Liam. 
-NIESPODZIANKA!-krzyknęliśmy do chłopaka z pieskiem na rękach.
Liam przestraszył się. Pis zaczął zabawnie szczekać. W tym momencie z góry zaczęli zsypywać się goście i okrążać chłopaka.
-O mójBoże-tyle udało mi się wyczytać z ust chłopaka.
-Poczekaj tu chwilkę.-powiedziałam do ewki.-idę pomóc Kindze, chyba, ze idziesz ze mna.
-Idę-oznajmiła.
Podeszłam do dziewczyny po drodze owyciągając małego szczeniaczka z rąk okrążonego Liama. 
-Porywamy cię na chwilkę-powiedziałam do Kingi i ciągnąc ją za rękę poszłam na piętro.
---------------------------------------------
Jejku, jejku, jejku :d Chciałam opisać całą imprezę w jednym rozdziale, ale w trakcie pisania do głowy przychodziło mi milion pomysłów, więc pomyślałam, ze fajnie będzie je wykorzystać.
Mimo tego, że nie było 10 kom. dodałam. Chciałam po prostu dać moim czytelnikom coś nowego.
Mimo tego, że jest mi mega smutno, przez to, że jest tak mało komów itd. to i tak Was kocham. Za wszystko. I dziękuję. 
Już PONAD 20 000 wejść! 
<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
Następny rozdział pojawi się w odpowiednim czasie. Nie będę już Wam dawała warunków.. Po prostu na Was liczę. Pokażcie, że obchodzi Was to co czytacie...
Kocham Was całym serduszkiem i do niedługo.
A uwierzcie...
będzie się działo. Oj będzie.
Wasza Liriwiki ♥