niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdzia 54 ♥

DŁUŻSZY I NIE BEZ POWODU. WIĘCEJ POD KRESKĄ
,Wreszcie'-pomyślałam.
-Jestem z ciebie dumna. Dziękuję, że mi to mówisz.
-No tak, przyjaźnimy się, poza tym mam pytanie. Gdzie mogę ją zabrać, żeby wyszło całkowicie na luzie, żebym się nie denerwował, czy coś. Pomóż mi Vicki.
-Okej, Malik, spokojnie. Idź kup mi paczkę żelek, a ja wszystko zaplanuję.-poprosiłam.
Kiedy chłopak posłusznie wstał z ławki i ruszył w stronę spożywczego, od razu wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer Ewki.
-Halo?-odebrała zaspana po 3 sygnale.
-Wiem, że dopiero wstałaś ale radzę zacząć się ogarniać.
-Ale wgl. o co ci chodzi? Dziewczyno... SPAĆ!
-Powiem krótko. Malik, ty, randka, dzisiaj, o nic nie pytaj. U mnie w szafie masz stylówkę, którą miałam przygotowaną na jutro... jeśli chcesz. Zayn wraca, teraz się jaraj, do zobaczenia.-mówiłam po polsku.
Miałam plan.
-Boże,  Boże, Boooooże! słyszałam jak zaczyna skakać po łóżku. Kocham cię i dzięki. Paaa.
Zaśmiałam się pod nosem, schowałam telefon i uśmiechnęłam się do nadchodzącego Zayna. Chwyciłam paczkę żelków, która była otwarta i w połowie pusta. Uderzyłam Mulata w ramię i zaczęłam jeść pozostałe gumowe misie.
-Powinieneś iść z nią na zwykły spacer-zaczęłam-zjecie sobie jakieś lody czy coś. Bądź po prostu sobą. Ewka ma podobny gust do mnie, a my się przyjaźnimy Zayn. Będzie dobrze.
-Dzięki mała-powiedział i przytulił mnie.
-Tylko nie mała-pstryknęłam go w nos i zaśmiałam się.
Wstał, chwycił mnie pod ramie i ruszyliśmy w stronę zamku.
Kiedy tylko weszliśmy do środka, przywitał nas ucieszony Liam i Kinga.
-O, hej Vicki. Właśnie wychodzimy.
-Miłej zabawy.-odparłam z uśmiechem.

-Księżniczkoo!-zaczął Lou-wychodzę dziś na kręgle z sexi blondyneczką.
-O, Loui, wyrywasz?
-Chyba chwasty, chodź downie.-powiedział rozbawiony Niall schodząc po schodach.
-Ach, czyli ja zostaję z Harrym?-zapytałam.
-Ale jeszcze Ewka i Zayn.-zaczął Lou.
-Nie będzie ich/nas-powiedziałam równo z Zaynem.
-To na razie-powiedział Niall patrząc mi prosto w oczy.

Kiedy zatrzasnęły się drzwi, przytuliłam Zayna, życzyłam mu powodzenia i pobiegłam do mojego pokoju wprost do wanny, aby za chwilę wziąć długą, gorącą kąpiel.

***Oczami Zayna***

Szedłem po schodach, na nogach jak z waty i podszedłem do odpowiednich drzwi. Zapukałem niepewnie. Nikt nie odpowiedział, o ile w ogóle usłyszał. Zapukałem drugi raz. Tym razem usłyszałem otwieranie zamka. Chyba od łazienki. A zaraz potem cichy dźwięk jej głosu.
-Proszę!-powiedziała Ewka.
Nie chciałem wchodzić. Byłem zbyt zdenerwowany. Włożyłem tylko głowę do środka pokoju. Prawie roześmiałem się widząc, że dziewczyna robi to samo zza drzwi od łazienki. Stała tak z głową owiniętą w turban z ręcznika i zażenowanym uśmiechem na ustach.
-Hej Ewka, to ja Zayn(ten idiota-pomyślałem- który nie umie być bad boyem na którego wygląda)
-Hej, Zayn.-powiedziała zmieniając barwę uśmiechu na przyjazną.
-Ch-chciałem zapytać czy nie poszłabyś ze mną na spacer, tak koło 19.
-Mmm... jest 18, jasne, nie ma sprawa. Umawiamy się na dole.
-Do zobaczenia-powiedziałem z czarującym uśmiechem. Poszedłem w stronę pokoju o mało co nie skacząc ze szczęścia.

***Oczami Ewki***

Kiedy tylko wyszedł, wysuszyłam włosy, rozczesałam je i postanowiłam bliżej przyjrzeć się stylówce od Vicki. Muszę przyznać, że mamy podobny gust tylko... JEZU,jak ja się nauczę chodzić w tych butach?
Założyłam je od razu i postanowiłam reszte czynności wykonywać w tych ogromnych szpilkach.
Włosy lekko zakręciłam i pozwoliłam, aby fale opadały mi na ramiona. Oczy pomalowałam wydłużającym tuszem do rzęs, a usta podkreśliłam malinowym błyszczykiem z drobinkami. Stwierdziłam, że ten make-up jest wystarczający jak na zwykły spacer. ,Zwykły' tylko z nazwy. Dla mnie był on w 100% niezwykły. Właśnie spełniło się jedno z moich marzeń.
Spryskałam dekolt zapachem od Rihann'y i roztarłam go nadgarstkami. Do torebki dołączonej do stylówki wpakowałam błyszczyk, telefon, chusteczki mokre i higieniczne, perfumy i portfel.
Usiadłam na łóżku, przejrzałam się w lustrze stojącym koło niego i nasunęło mi się jedno... to wszystko dzięki przyjaźni z Vicki, kocham tą dziewczynę i jest dla mnie ważna, a dzisiejszy wieczór... należy DO MNIE!
Miałam jeszcze 15 min. Ewka...spokój!

*Zayn*
Otworzyłem drzwi od szafy i stałem tak sam nie wiedząc co właściwie tutaj szukam. ,Co podoba się Vicki-pomyślałem.-Mają podobny gust'
Wybrałem czarne rurki, szarą koszulkę z długim rękawem a na to bordowo-szarą bejsbolówkę. Poszedłem do łazienki aby wziąć szybki prysznic i umyć zęby. Potem złożyłem przygotowane wcześniej ciuchy. Kolejne 10 min. zleciało mi na układaniu grzywki.
Spryskałem ciało perfumami od Vicki i wyszedłem z łazienki. Chwyciłem bordowe NIKE i założyłem je na trzęsące się nogi. Wziąłem portfel oraz telefon i wsadziłem je do kieszeni obcisłych spodni.
,Malik, Bogu-myślałem-czas spiąć tyłeczek i się ogarnąć!
Ostatni głęboki oddech i już czas, żeby spotkać się na dole z Ewką
*** ***
Stałem oparty o komodę w oczekiwaniu na Ewkę. Kiedy pojawiła się na schodach-zaniemówiłem.
Wyglądała naprawdę ślicznie. Ubrana w mocnym stylu, na wysokim obcasie. To co lubię.

W ten wieczór cieszyłem się, że to właśnie ja będę tym szczęściarzem, który zabierze ją na spacer.
Uśmiechnąłem się przyjaźnie i krzyknąłem do reszty, że wychodzimy.
Kilka minut później już szliśmy alejką koło parku gdzie kilka godzin wcześniej siedziałem z Vicki.
Zaproponowałem Ewce coś do jedzenia, a ona bez zastanowienia powiedziała
-Mam ochotę na lody śmietankowe z polewą toffii'e.
Poszedłem do pobliskiej budki po dwa lody o tym smaku, podałem jeden Ewce i usiadłem koło niej na ławce.
Cieszyło mnie to, że miałem z nią dużo wspólnych tematów. Usta cały czas nam się nie zamykały chyba, że słowa ustępowały miejsca przyjacielskim uśmiechom i cichym chichotom.
Po kilku godzinach stwierdziliśmy, że pora wracać do domu.
Ewka wstała z ławki i potknęła się o własne buty. W ostatnim momencie oparła się o mnie.
-Przepraszam, nie mogę ogarnąć tych butów.-powiedziała lekko zawstydzona.
-Nic się nie dzieje.-powiedziałem z czarującym uśmiechem i... Jezu! Już trzymałem ją za rękę.
,Malik, Bogu-pomyślałem-zrobiłeś to!'
-Czy to nie są buty Vicki?-zapytałem uśmiechnięty.
-Tak, są. Pożyczyła mi je.-powiedziała zmieszana.
-Haha, tak zabawnie, bo sam jej kupiłem te buty.-powiedziałem rozbawiony.
Jej mina zdawała się mówić ,zabiję ją'
-Podobają Ci się?
-Tak, inaczej bym ich nie ubrała.
Zrozumiałem, że Vicki to zaplanowała więc postanowiłem działać.
-Jeśli chcesz, to możemy jutro wybrać się na zakupy, pokażę Ci te buty i kupimy sobie coś fajnego.
-Chętnie, dziękuję.- jej twarz ozdobił śliczny uśmiech- niedługo lecimy z Vicki do Polski, miałam właśnie kupić kilka rzeczy.
-To jesteśmy umówieni, a teraz lepiej wracajmy, jest już po 21.
Dziewczyna mocniej splotła nasze dłonie i ruszyliśmy przed siebie.
***
Oparłem się o drzwi zamku, kiedy Ewka szukała kluczy.
Kontemplowałem ją wzrokiem, jakby była największym cudem swiata. Tak właśnie teraz wyglądała.
-Chyba mam.-odetchnęła z ulgą.
Wyciągnęła z torebki mały pęk kluczy i otworzyła cicho główne wejście.
Odprowadziłem ją aż pod sam pokój.
-Dziękuję za dzisiejszy wieczór.-powiedziałem szeptem.
-Ja również dziękuję. Za zaproszenie.-powiedziała opierając się o drzwi do sypialni.
Powoli, niezdecydowany nachyliłem się nad nią i patrzyłem głęboko w oczy. Sekundy mijały, a ja nadal nie byłem pewien.
-Całuj ją kuźwa, bo zaraz się posikam, a nie chcę wam przeszkadzać!!!-usłyszeliśmy donośny krzyk.
Odwróciliśmy się w stronę schodów, na których stał Louis z wielkim uśmiechem trzymając się za krocze.
Wybuchnęliśmy wszyscy niepohamowanym śmiechem. Ewka prawie płakała z rozbawienia.
Zaczęła szukać ręką klamki od pokoju za swoimi plecami.
-No nie wytrzymam już.-powiedział chłopak i rzucił się w stronę drzwi od swojej sypialni.
Ewka spojrzała na mnie ocierając łzy z oczu. Rzuciła mi ogromny uśmiech i pocałowała w policzek po czym weszła do pokoju zamykając drzwi.
Opadłem na ścianę obok jej sypialni i zjechałem po niej chowając twarz między kolanami.
Czy właśnie tak miało dzisiaj być?
Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk klamki obok. To ona.
-Zapomniałabym. To był wspaniały wieczór.-wstałem.-a teraz życzę ci miłych snów i pamiętaj, że jesteśmy jutro umówieni.
Wtuliła się we mnie mocno, potem pocałowałem ją w środek nosa i uścisk zelżał.
-Dobrej nocy.- powiedziałem na odchodne i czekałem aż wejdzie do pokoju.
***
Leżałem w swojej sypialni na łóżku i myślałem o tym wszystkim. Ewka jest taka podobna do Vicki i chyba dlatego od razu mi się spodobała. Vicki jest moją najlepszą przyjaciółką i czuję, że już na zawsze tak pozostanie. A Ewka... jest tak samo cudowna ale może między nami będzie coś więcej. Właśnie wtedy do mojej głowy zawitał obraz jej... wysokiej, niebieskookiej blondynki. Oliwia...
Nie chciałem nawet o niej myśleć, muszę wyjaśnić całą tą sprawę. To jest pewne.
Przestałem myśleć o Olii, Ewce, Vicki a do mojej głowy zawiał kolejny obraz... blondynki, która czatowała z lornetką przed zamkiem, kiedy wracałem z zakupów z Ewką...
Kim ona tak właściwie jest?
Z takimi myślami zasnąłem.
--------------------------------------
Mam nadzieję, że spodobał Wam się ten rozdział. Bardzo się starałam.
NIE MOGĘ UWIERZYĆ ! 12 komentarzy!
Jesteście najlepszymi czytelnikami ever !
Kocham Was <3
W odpowiedzi na komentarz: Niestety nie mam innego bloga, jak narazie staram się skupić na jednym, żeby wychodził jak najlepiej potrafię.
Bardzo dziękuję za 7 obserwatorów i zachęcam do dołączenia.
Dziękuję też za te szczere komentarze i taką liczbę wyświetleń. Ponad 17 000!
Mam do Was prośbę a raczej wyzwanie.
Może by tak 10+ komów i następny rozdział?
Dacie radę?
Jestem przekonana, że tak.
Kocham Was całym serduszkiem: Liriwiki <3 ♥ <3
P.S. Wszelkie pytania oprócz w kom. możecie zadawać na asku. Będziecie mieć pewność, że nie tylko zobaczyłam ale też odpowiem <3



sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 53 ♥

*** tydzień później ***
Moja noga doszła już do siebie. Powoli zaczynałam chodzić na spacery z moim chłopakiem i czarnowłosym przyjacielem.
Co do mnie i Nialla, nadal nikt o niczym nie wie. Nawet ja sama nie wiem. Nie wiem co myślę, co sądzę, a co najgorsze... nie wiem co czuję, nawet nie wiem co do KOGO czuję.
W życiu nie chciałam mieć takiego wyboru. Kocham ich wszystkich, a teraz muszę wybierać między chłopakiem, którego kocham i tym, do którego również coś czuję.
Dalej siedzę w tym zamku, przez cały tydzień prawie nie wychodziłam z domu, tylko tyle co na plan i z powrotem. Niall za każdym razem odprowadzał mnie i odbierał, żebym nie miała dodatkowego kontaktu z tym idiotą. Co dziwne... jeszcze się nie pobili.
Za każdym razem kiedy widziałam mojego chłopaka i Nialla czułam się dziwnie. A najbardziej, kiedy widziałam tęskne, smutne spojrzenia Blondyna. Nie mówił do mnie prawie nic. Czasami odzywał się, kiedy siedzieliśmy wieczorami, wszyscy razem. Ale to już nie był ten sam chłopak. Nie śmiał się tyle, jadł mniej. To wszystko ciążyło na mnie... to okropne poczucie winy.

Dzisiaj ostatni dzień kręcenia filmu, a potem wreszcie zaczną się wakacje. Prawdziwe, z paczką przyjaciół.
Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk telefonu.
~MAMA

-Tak, słucham.-odebrałam telefon po Polsku.
-Cześć córeczko. Jak się masz?-usłyszałam dobrze mi znany głos.
-Jakoś żyję mamusiu, moja noga już zdrowa, dzisiaj ostatni dzień kręcę film i wreszcie spokój. A jak u Was?
-Właśnie w tej sprawie do ciebie dzwonię. Skoro już niedługo koniec pracy, może przyleciałabyś do nas na kilka dni? Twoja kuzynka, Ula przyjeżdża za 3 dni, a nie widziałyście się 2 lata. Myślałam, że może chciałabyś się z nią zobaczyć?
-Ula? Mamo, pewnie! Tak bardzo za nią tęskniłam. Muszę jeszcze porozmawiać z chłopakami, chyba będę musiała pojechać sama z Ewką i Kingą... oni mają jakieś ostatnie nagrania do płyty, więc muszą zostać w Londynie.
-Spokojnie, to tylko kilka dni. Cieszę się bardzo. To wszystkiego dobrego i do zobaczenia. Daj jeszcze znać. Kochamy Cię mocno. Papa.
-Pa mamo, pozdrów tatę i mojego brata.
Rozłączyłam sie... czyli wychodzi na to, ze mam plany na wakacje...
Muszę porozmawiać z chłopakami.

Kilka minut później cala ,rodzina' siedziała na kanapach w salonie.
Zayn siedział koło Ewki, Liam z Kingą na kolanach, Liam koło Harrego, a Niall na podłodze przed nimi.
Kiedy tylko zaczęłam mówić, Niall spuścił wzrok. Poczułam mocne ukłucie w sercu. Przeniosłam wzrok na mojego przyjaciela, który uśmiechał się czarująco jak zawsze i zaczęłam mówić.

Dziewczyny przyjęły wiadomość z dużą radością. Chłopcy trochę marudzili, że musimy ich zostawiać itp. itd. ale obiecałam im, że to tylko kilka dni. Harry od razu krzyknął, że resztę wakacji spędzimy wszyscy razem. Wszyscy zgodzili się z podekscytowaniem. Kiedy wszyscy już sę rozeszli, postanowiłam poprosić Malika o mały spacer.
-Jasne, idź się przygotuj.
Szybko wchodziłam po schodach i z roztargnieniem pociągnęłam klamkę pokoju.
Kiedy weszłam zobaczyłam to:













,To nie te drzwi'-pomyślałam.
Podeszłam bliżej Nialla, który nie zareagował na moje wejście. Usiadłam na łóżku.
-Niall...
-Vicki, błagam cię, wyjdź.-przerwał mi.
-Niall.-powiedziałam już nieco pewniej i głośniej.
Nie przerwał.
-Nie mogę tak żyć, nie mogę widzieć jak bardzo Cię ranię. Jak bardzo się zmieniłeś, jak cierpisz.
-Ale nic na to nie poradzisz-mówił szeptem, chyba bardziej do siebie niż do mnie.
Podeszłam bliżej parapetu na którym siedział.
Po jego policzku spływała samotna łza. Kochałam go za to. Był chłopakiem, bardzo wrażliwym, potrafił okazywać uczucia i się tego nie wstydził.
Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam. Na początku nie odwzajemnił uścisku. Wziął tylko gitarę i wyciągnął ją spomiędzy nas. Chwilę potem już stał wtulony we mnie, mocząc łzami moją koszulkę, chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi. Delikatnie głaskałam go po plecach, potem sama się rozkleiłam i wtuliłam się w niego mocniej gładząc jego rozjaśnione na blond włosy. Czułam jego perfumy Lacosty i naturalny zapach jego skóry. Pomyślałam, że chciałabym czuć to każdego ranka ale wybiłam sobie tą myśl z głowy.
-Kocham Cię.-powiedział tak cicho, że ledwie to usłyszałam.
Podniósł mnie i posadził na parapecie.
-Jesteś dla mnie wszystkim. Najważniejsze, żebyś ty była szczęśliwa,pamiętaj o tym.
Chciałam coś powiedzieć ale położył mi palec na ustach.
Pocałował mnie w czoło i powiedział:
-Chyba powinnaś iść się przygotować na spacer z Malikiem.
Zaniósł mnie pod drzwi, otworzył je, postawił mnie w progu. Rzucił mi piękny uśmiech na pożegnanie. Pocałowałam go w policzek i pobiegłam wprost do swojego pokoju. Musiałam się pospieszyć.
Nie myśląc o tym co właśnie się stało, zaczęłam przygotowywać się do wyjścia.















Do tego zrobiłam lekki make-up i rozczesałam włosy. Po czym zeszłam na dół.
-Myślałem, że o mnie zapomniałaś, księżniczko.-powiedział mój przyjaciel z uśmiechem.
-O Tobie nie da się zapomnieć, twoje perfumy są w całym domu Malik.-powiedziałam śmiejąc się.
Podał mi ramie do podparcia się i ruszyliśmy przed siebie.
Po kilkunastu minutach usiedliśmy na ławce przy parku z lodami o smaku smerfowym.
-Vicki, słuchaj..-zaczął niepewnie.
-Co się stało?-zapytałam spokojnie.
-Bo ja...
-No dawaj Zayn, przyjaźnimy się.
-Ja...-jąkał się.-Chcę zaprosić gdzieś dzisiaj Ewkę.
,Wreszcie'-pomyślałam uroczo się uśmiechając.
---------------------------------------
Jest kolejny.
Przepraszam, że tak długo ale nie miałam możliwości dodania nic na bloga.
Nawet najkrótszej notki, z powodu wyjazdu.
Mam nadzieję, ze jeszcze ktoś to czyta.
Jadę do kuzynki, więc będę mogła tam dodawać next.
+5 kom i jest następny <3
Komentujcie miśki<3
Loffki: Liriwiki ♥