niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 75♥♥

Wiem, że dziwnie Wam to czytać, mamy niezgodność czasu i na blogu zima ale może wspomnienia o świętach i śniegu dobrze Wam zrobią? :D
Mimo wszystko zapraszam do czytania <3 
-----------------------------------
Czytałam książkę oparta o miękkie poduszki. Było prawie południe ale na zewnątrz panowała ciemność. Nadszedł grudzień i jedynym ciepłym miejscem było nasze wspólne mieszkanie. Mój świat zaczynał się na Niallu i na nim też kończył. Poukładałam myśli w swojej głowie i skierowałam uwagę na to co od życia dostaję. Był nim ten idealny blondyn oddychający miarowo koło mnie. Leżał na brzuchu, do pasa przykryty kołdrą. Nie miał na sobie koszulki. Jego rozjaśniane włosy w nieładzie okalały jego czoło. Wpatrywałam się w niego, kiedy niespodziewanie popatrzyły na mnie niezwykle błękitne oczy. Z wrażenia głośno wciągnęłam powietrze. Niall dźwignął się na rękach i pocałował mnie w usta. 
-Mogłaś mnie obudzić, kochanie.-powiedział przeciągając się i opierając się o nagłówek obok mnie. 
-Wiesz, że lubię patrzeć jak śpisz.
-Ale ja nie mogę wtedy widzieć ciebie.-odparł i wyciągnął książkę z mojej dłoni. 
-Eeej! Nie zaznaczyłam strony!
-117-zaśmiał się i odłożył książkę na stolik obok łóżka.
Leżeliśmy koło siebie, wpatrzeni w swoje oczy. Może dla niektórych byłoby to krępujące, ale to właśnie jest prawdziwe uczucie. Nie, kiedy uwielbiasz z kimś rozmawiać, ale wtedy, kiedy potrafisz z kimś milczeć. I to milczenie nie miało w sobie napięcia.
Przeczesałam palcami jego włosy przykrywające czoło.
-Muszę coś z nimi zrobić-zaczął- nie chcą się układać. Czuję się jak narzekająca kobieta.
-Ej! Ja nie narzekam!
-Właśnie to robisz skarbie.
Chłopak wyszedł na chwilkę do naszej łazienki i wrócił z tubką żelu do włosów, gumy do stylizacji i lakieru w spray'u.
-Jestem cały twój.-powiedział i ułożył się wygodnie.
-Może najpierw założysz jakąś koszulkę?-poprosiłam- rozpraszasz mnie.
-I o to chodzi.-zaśmiał się zaczepnie.
-Łoś.-zakończyłam wymianę zdań i nałożyłam na dłoń trochę gumy do stylizacji, którą zaraz wtarłam w jego włosy.
-Tylko nie rób ze mnie krasnala, błagam.
-Już nim jesteś.-dogryzłam mu i pocałowałam go w mocno zaciśnięte usta.
Udawał obrażonego, ale przeszło mu po kilku sekundach z naburmuszoną miną.
-Dasz się dzisiaj gdzieś wyciągnąć? -zapytał, kiedy ja kontynuowałam swoją czynność.
-To zależy gdzie. Jeśli chcesz mnie wziąć do lasu i gdzieś tam zakopać, to raczej powiem ,nie' ale..
-Co powiesz na spacer i wspólny podwieczorek w ten piękny dzień? Wiesz, że już jutro lecisz do Polski?
Prawie kompletnie o tym zapomniałam. Już za dwa dni święta, a ja obiecałam rodzicom, że spędzimy je razem.
-Przykro mi, że nie spędzicie z nami świąt. Ty i dziewczyny. Ale rozumiem, że chcecie spędzić trochę czasu z rodziną. Harry i Louis jadą do rodziców, ja nie mogę się zobaczyć z rodzicami, coś im wypadło, wujek trafił do szpitala i nie mogą spędzić świąt w domu. Wiesz, moja rodzina trzyma się razem. Znając ich to będą biesiadowali przy szpitalnym łóżku. A mój brat spędza te święta ze swoją rodziną, wiesz, że jestem wujkiem? Musisz zobaczyć ich malucha. Wpada do nas siostra Zayna. Liam po prostu stwierdził, że ze mną zostanie, a do rodziny pojedzie w kolejny dzień świąt.
Mówił zbyt szybko, żeby myśleć, że wszystko jest okej. Uśmiechał się ale jego oczy się szkliły.
-Niall.-zaczęłam cicho.
-Hymm?-podniósł głowę i popatrzył w moje oczy.
-Przecież możesz jechać ze mną. Spędzić te święta z moją rodziną i ..
-Nie Vicki. Kocham cię najbardziej na świecie, ale wolę zostać tutaj i zająć swoje myśli tęsknotą za tobą niż siedzieć i udawać, że wszystko jest okej, kiedy tak naprawdę nie ma przy mnie najważniejszych osób.
-Rozumiem.
Pociągnęłam go na siebie i wtuliłam się w niego.
-Bardzo dobrze sobie z tym wszystkim radzicie.-wyszeptałam w jego gładką skórę ramion.
-Radzę sobie dzięki tobie. Jesteś dla mnie najważniejsza, wiesz?
Pocałował mnie w szyję i wyszedł do łazienki.
Wrócił już ubrany i uśmiechnięty. Jego nowa fryzura prezentowała się całkiem okazale.
Usiadł na łóżku.
-To co, porywam cię?
-Wybacz misiu, aktualnie jestem tylko w twojej koszulce i ...
-Nie masz na sobie bielizny?!- wypalił.
-NIALL!- skarciłam go.
-No co? Zawsze zapominam czy..
-Jesteś idiotą.
Wstałam z łóżka obciągając jak najniżej jego T-shirt, żeby przykrył mi pośladki i poszłam w stronę łazienki.
Odwróciłam się i zobaczyłam śmiejącego się Nialla.
Wyglądał uroczo.


Napuściłam gorącej wody do wanny i zdjęłam koszulkę. Spięłam włosy w kok i weszłam do wody. Potrzebowałam ciepłej kąpieli w ten mroźny dzień.
Po 20 minutach wyszłam z wanny i otuliłam ciało puszystym ręcznikiem. Długie włosy związałam w warkocz i umyłam zęby. Nałożyłam na suche ciało bieliznę i przygotowane wcześniej ubrania.

Wróciłam do pokoju, gdzie chwilę wcześniej spałam z Niallem. Blondyn siedział na łóżku z porcją lasagne dla mnie i dla niego.
-Postanowiłem na ciebie poczekać.-powiedział i podał mi parujący talerz.
Pocałowałam go w usta i usiadłam koło niego. Zjadłam ciepły posiłek i przypomniałam sobie, że nie mam jeszcze prezentów dla chłopaków.
-Czy podczas naszego spaceru możemy wstąpić do centrum handlowego? Nie mam jeszcze prezentu dla Louisa, Zayna i Kingii.
-Nie ma problemu. I tak chyba jest zbyt zimno, żeby spędzić kilka godzin na zewnątrz.
Chwyciłam torebkę i złapałam rękę chłopaka.
Zeszliśmy na dół i powiedzieliśmy reszcie, że wychodzimy. Było już po 14, a w domu nie było Harrego i Louisa.
-Nie martwcie się. Na pewno nic im nie jest.- uspokajał resztę Niall.
Niall podał mi ocieplaną kurtkę, sam ubrał ocieplaną bejsbolówkę i obwinął mi szyję ciepłym bordowym szalikiem. Włożyłam na stopy niskie kozaki.
Otworzył mi drzwi i wpuścił do środka przeraźliwe zimno i kilka płatków śniegu. Objął mnie w talii i wyszliśmy.

-Kotek!-usłyszałam głos mojego chłopaka.
-Co się stało, Zayn?
-Ja, Kinga i Liam chcemy obejrzeć jakiś film, co ty na to?
-Zaraz do was zejdę.
Ubrałam na nogi dresowe spodnie i spięłam włosy w koka. Narzuciłam na siebie bluzę Zayna i zeszłam na dół.
-Są jakieś chipsy?- zapytała Kinga.
-Coś się znajdzie.-odparł Liam i poszedł do kuchni. Wrócił z kilkoma paczkami chipsów i żelek.
-Co proponujecie?
-Mam ochotę na komedię-odparłam.
-Jestem za.-poparł mnie mój chłopak i objął ręką w biodrach.
Włożyliśmy płytę filmu ,Last Vegas' i nacisnęłam play.

Dostałam sms'a od Louisa.
~Będę po Ciebie za 10 min. Ubierz się wygodnie. Muszę kupić prezenty dla dziewczyn. MUSISZ mi pomóc.
Kocham Cię.
Louis.

Weszłam do garderoby i wyciągnęłam jakieś ciepłe ubrania. Zmieniłam dresy na rurki i włożyłam sweter. Zeszłam na dół i powiedziałam reszcie oglądającej film, że wychodzę z Louisem. Nie zadawali pytań. Ubrana tak wyszłam z domu.

Louis stał już pod domem oparty o swoje czarne BMW.
Podeszłam do niego i pocałowałam go w usta.
-To już wiem gdzie tak mi rano zniknąłeś.
-Byłem po prezent dla ciebie. W jego wyborze nie musiałaś mi pomagać.-zaśmiał się i wyciągnął z samochodu bukiet żółtych gerberów.
-Dla najpiękniejszej.
-Dziękuję.-znowu go pocałowałam i wsiadłam do samochodu. Chłopak zamknął za mną drzwi i wsiadł do środka. 

Zadzwonił mój telefon. Harry.
-Stary, potrzebuję twojej pomocy. Chodzi o prezent dla Victorii.
-Nie lepiej poprosić o to jakąś dziewczynę?
-Nie, to nie tego rodzaju pomoc. Chodzi o to, że niedawno w nocy przyniosła mi płytę i tam ona..
-Śpiewała, wiem.
-Ale.... skąd?
-Pomagałem jej to mixować- zaśmiałem się.
-Świetnie. W takim razie będę pod domem za 5 min. Przyjadę nissanem Nick'a. Wyjdź na zewnątrz.
-Okej, do zobaczenia.
Wszedłem do pokoju i powiedziałem wszystkim, ze muszę wyjść. Powiedziałem, że to mała tajemnica i dowiedzą się niedługo. Było mi przykro, że zostawiam Ewkę samą ale nie wiedziałem, czy Harry chce mieszać w to więcej osób. Ubrałem grubą kurtkę i wsunąłem na stopy nowe Nike. Poczekałem chwilę na zewnątrz i zobaczyłem nadjeżdżającego Harrego. Za nim jechało różowe BMW. Zmroziło mnie. Suka. Tutaj.
-Stary, co ona tutaj robi?- zapytałem od razu.
-Zayn, nie wiem, jedzie za mną od 5 minut. Muszę ją spławić.
Dziewczyna wysiadła z samochodu i podeszła do lokowatego.
-Kochanie.-zaczęła.
-Nie jesteśmy już razem.
-Oj, kochanie. Byłam zła. Nie wiedziałam co robię.
-ZOSTAWIŁAŚ MNIE! Bo byłem nieprzytomny. Mogłem zostać w tym szpitalu i z niego nie wyjść. A ty chciałaś mieć czyste konto. Jesteś nikim.
-Harry.-chwyciła go za rękę.

Wyszłam w stronę kuchni, żeby zaparzyć sobie herbatę. Popatrzyłam przez okno i zbiło mnie z nóg. Zayn stał z wściekłą miną. Obok niego stał Harry a za rękę ściskała go kiczowato ubrana blondyna.
Lexi.
Już miałam wyjść i rzucić w nią kilogramową paczka mąki, ale zmieniłam zdanie. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Vicki. Zaczęłam pisać sms'a.

-Niall. A co powiesz na to?-zapytałam i pokazałam mu koszulkę z napisem: Bad but handsome.
-Widzę w tym Zayna.- zaśmiał się.
-Potrzymaj chwilkę.- poprosiłam, kiedy poczułam wibracje w kieszeni spodni.
Wyciągnęłam czarnego blackberry. Sms od: Ewka <33

~Najpierw usiądź i pamiętaj... masz na sobie makijaż. Harry jest pod domem z suką. Trzymają się za rączki. Mówiłaś, że stwierdził, że między nimi wszystko skończone. Zwykły skurw***n. Mam wyjść jej wpierdolić? Czy lepiej jemu? Zayn mi pomoże. Kocham Cię.

Zamurowało mnie. Zaraz potem zmiękły mi kolana i jak najszybciej złapałam się rurki z wieszakami, żeby nie upaść. Przeczytałam wiadomość kilka razy. Całe szczęście Niall przeglądał obok damskie torebki i próbował wybrać coś dla Kingii.

~Let it go.

Odpisałam po chwili i wyłączyłam telefon.
-Chodź Niall. /bierzemy granatową torebkę, Buty dla Louisa, tą koszulkę i czapkę dla Zayna. Dokupię coś jeszcze jutro.
 Doszliśmy do kasy i zapłaciłam za zakupy.
 Kiedy wyszliśmy ze sklepu było już ciemno. Zaczepiły nas fanki ale po krótkiej rozmowie postanowiły dać nam spokój. Niall skrótem zaprowadził mnie do przytulnej kafeterii na rogu i zamówiliśmy sobie po kawie i ciastku. Sala była mała, dobrze oświetlona. Zamiast krzeseł były ustawione przy stolikach małe sofy i fotele. Usiedliśmy na jednej sofie w rogu sali. Zsunęłam ze stóp buty i zdjęłam kurtkę. Zamek w ubraniu Niall'a się zepsuł więc przez kolejne dwie minuty z przerwami na śmiech próbowałam go wydostać z nowo kupionej kurtki. Był cały czerwony z zimna i zdenerwowania.
-Wyobrażałem sobie to bardziej romantycznie, niż spędzenie czasu na wydostawaniu mnie z kurtki. Teraz jestem zdenerwowany, kawa nam wystygła a ty..
-Shhh. Kochanie. Nie wszystko musi być tak jak zaplanowałeś. Nie wszystko musi być idealnie. Wystarczy, ze ty tu jesteś i ja już czuję się jak właściwa osoba we właściwym miejscu.
Uśmiechnęłam się przyjaźnie.
-Dziękuję.
-Kochanie o co chodzi?
-No bo głupio mi o tym mówić ale sam nie mogę uwierzyć, że wreszcie mam. Tak całkowicie.Po prostu jesteś moją dziewczyną. Mogę chodzić z Tobą za rękę. Mogę Cię całować. Nie jesteś z Harrym. Myślałem, że to nigdy się nie stanie ale jednak. Teraz chcę, żeby wszystko było idealnie. Boję się, że jeśli popełnię jakikolwiek błąd to ...
-Każdy popełnia błędy, to wszystko da się wybaczyć.
-Boję się, że nie jestem dla ciebie tak ważny jak kiedyś był on. Że jak zrobię cokolwiek źle, po tym co przeszłaś nie będziesz wyrozumiała i mnie zostawisz.
Moje serce zaczęło kołatać w klatce piersiowej. Nie potrafiłam nic powiedzieć. Zaskoczył mnie. Po prostu objęłam go i wtuliłam twarz w jego granatową bluzę, aby zamaskować szkliste oczy. Był idealny, był moim aniołem. Nie powinnam  myśleć o tym upadłym. Tamten był już przeszłością. Idealną, przystojną, anielską przeszłością.

-Jeszcze jeden sklep a zamiast nóg będę miała płetwy. 
-Ale no zobacz.... nie wiem czy kupić biało-czarne paski czy czarno-białe paski.
-Louis! Po pierwsze te koszulki są TAKIE SAME. Po drugie miałeś kupować prezenty DLA DZIEWCZYN.
-Oj marudzisz, przecież im pożyczę.
-Zdajesz sobie sprawę, że jutro o 5:30 nad ranem musimy wstać, żeby zdążyć na samolot, prawda?
-Która jest?
-21.
-Matko boska. Księżniczko, do kasy i zwijamy się. Dobrze, że mamy samochód. Trzeba się wyspać. Spakowana?
-Jak zawsze. Od wczoraj.
-W takim razie wracajmy do domu.

*** ***
Obudził mnie niepokojący hałas z dołu. Włożyłam na siebie bluzę Nialla i weszłam na schody. 
-Ewka, gamoniu. Ciszej- usłyszałam rozmowę po polsku. 
Wiedziałam, że to dziewczyny. 
Zeszłam niżej i zobaczyłam jak ładują prezenty pod naszą choinkę. 
-Vicki! Śpiąca królewno, pomóż nam. Kingi nie da się dobudzić a ty przyszłaś tak późno, ze nie miałyśmy serca cię nudzić aleee skoro już wstaaaałaś. 
-Dobra, dawać te paczki.
Poszłam po swoje prezenty, które schowałam wieczorem w szafie i dołączyłam je pod pachnące drzewko. 
-Dziewczyny, za godzinę wyjeżdżamy.-zauważyłam patrząc na zegarek, który wskazywał 4:30. 
Postanowiłyśmy przygotować się do wyjazdu. Każda ubrała się w wygodne ciuchy i chwilę potem z walizkami czekałyśmy na chłopaków w kuchni przy herbacie. 
Ula:
Kinga:

Ja:
Ewka:


Kiedy chwilę później wszyscy siedzieliśmy w Vanie atmosfera była napięta. Siedziałam na kolanach Nialla zwinięta w kłębek i wpatrzona w zaparowaną szybę po drugiej stronie. Harrego nie było. Nie przyjechał się z nami pożegnać. 
Dwadzieścia minut później weszliśmy na lotnisko. Śnieg padał tak gęsto, że nie mogliśmy z parkingu dostrzec drzwi wejściowych. Ciągnęłyśmy za sobą walizki z pragnieniem jak najszybszego zjawienia się w środku. Zdjęłam czapkę, kiedy ciepło uderzyło moje policzki. Chłopcy byli zaspani. zwłaszcza Niall. Spał jakieś 4 godziny. Ja jeszcze mniej. 
Poszłyśmy odebrać bilety i rozejrzałyśmy się po strefie bezcłowej.
-Chłopcy, zadzwońcie do nas jutro i powiedzcie jak podobają wam się prezenty. 
-Jakie prezenty?
-Chyba nikt nie sprawdzał choinki, prawda?-zapytała Ewka. 
-Jeszcze niee.... 
-To wytrzymajcie do jutra.
 -Wasze prezenty są w walizkach.-powiedział cicho Louis. Miałyście mieć WOW ale nie chcemy, żeby wyszło, że o was zapomnieliśmy.
Właśnie udawałyśmy się w stronę wejścia na płytę lotniska kiedy usłyszałam jego wołanie. 
-Dziewczyny, chłopaki!
Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego w naszą stronę Harrego. Jego idealne loki przykrywał topniejący już śnieg. Znalazł się blisko nas. 
-Zdążyłem. To dla... ciebie.- mówił sapiąc. 
Podał mi płytę na której widniało moje zdjęcie z sesji zdjęciowej do agencji Victoria's Secret z takim właśnie tytułem.
-Co to jest Harry?
-Twój singiel. Twoja piosenka. Nowa okładka, nazwa, płyta. Twój singiel zostanie wydany. Jutro trafia do sklepów. 
Wmurowało mnie w ziemię. 
CO ON DO CHOLERY ZROBIŁ!?
-UWAGA, UWAGA! Pasażerowie lotu 320 i 321. Lotnisko zostaje zamknięte a loty odwołane na najbliższe dwa dni ze względu na śnieżycę i nadchodzące trudne warunki pogodowe. Bardzo przepraszamy i życzymy wesołych świąt. 
COO? Czy wszystko jest przeciwko mnie ?!
-Muszę zadzwonić do rodziców.-oznajmiła Ewka. 
Wygląda na to, ze święta spędzę w towarzystwie moich przyjaciół, chłopaka i .... byłego chłopaka.
---------------------------------------------
Hahahahhaha, strasznie pokręcony wyszedł ten rozdział. Mam nadzieję, ze jakoś się połapaliście w tym wszystkim :D 
I jak Wam się czyta o śniegu kiedy na zewnątrz.... słońce/ deszcz. zależy gdzie kto jest ;D 
Mam nadzieję, ze mimo wszystko się podoba. 
KOMENTUJCIE bo to teraz główny wskaźnik terminowy dodawania rozdziałów :D 
Dziękuję za ponad 50 000 wejść. Jesteście najlepsi !
Dodatkowo blogger chyba już bardzo chce sie mnie pozbyć i stare i nowo dodawane ankiety nie działają ;c 
Więc zadam to pytanie tutaj. 
PYTANIE: Czy masz zamiar czytać mojego nowego bloga?
Proszę o odp. w kom. oprócz waszych opinii na temat rozdziału <3 
Kocham najmocniej na świecie: 
Liriwiki







niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 74♥♥

Dzisiejszego ranka wszyscy mieliśmy wolne. Otworzyłam oczy z uśmiechem na ustach. Odwróciłam głowę w lewo i zobaczyłam mojego Blondyna. Leżał na brzuchu i oddychał miarowo. Mięśnie jego pleców  kurczyły się i rozszerzały z każdym wdechem i wydechem. Położyłam się na nim i pocałowałam w nagą łopatkę. Usłyszał ciche mruczenie. Chłopak otworzył oczy ale szybko je zamknął i pozostał niewzruszony. Przeczesałam dłonią jego zmierzwione włosy i tym samym odsłoniłam jego kark. Opuszkami palców przejechałam bo jego delikatnej skórze. Patrzyłam na jego spokojną twarz i wtuliłam twarz w zagłębienie między jego ramieniem a szyją. Uspokoiłam oddech, kiedy nagle Niall ruszył się zrzucając mnie z siebie. Chwilkę potem opierał się rękami po mojej prawej i lewej stronie, a nasze twarze dzieliło niewiele przestrzeni.
-Witam.
-Ej! Udawałeś!-zaśmiałam się.
Przybliżył swoje usta do moich ale nie pocałował mnie. Odchylił się kiedy chciałam to zrobić.
-Wyglądasz tak cholernie seksownie w tej mojej koszulce.- wyszeptał z lekką chrypką.
Dreszcz przeszedł po moim karku.  Zdałam sobie sprawę, że leżę bezbronna w jego białej koszulce z napisem: Fuck you. I'm cool. i czarnych krótkich spodenkach.
Jedną dłonią chwycił moje udo i przyciągnął do siebie. Wsunął rękę pod moją koszulkę podsuwając ją na wysokość brzucha.
-Niall...-wyszeptałam.
Pocałował zachłannie moje wargi. Wbiłam palce w jego plecy, a chłopak wygiął się w łuk.
- Od kiedy jesteś taka niebezpieczna?- zaśmiał się nerwowo.
-A ty od kiedy jesteś taki śmiały?- odparłam.
-Mała i wredna.
Nachylił się nade mną. Przytrzymałam dłoń na jego torsie.
-Za tą wredną... nie chcę Twojej koszulki.
Wstałam z łóżka, stanęłam do niego tyłem i zdjęłam jego T-shirt. Rzuciłam go na siebie. Zanim zdążył ogarnąć co się dzieje wybiegłam do łazienki i zamknęłam drzwi na zamek.
-Vicki!-wydarł się.-Gdybym wiedział, ze nie masz na sobie bielizny!
-To co?-zaśmiałam się opierając się o drugą stronę drzwi.
-To działałbym szybciej.
Był tak słodko wściekły.
Uchyliłam drzwi i podałam mu przez dziurę jego czyste nowe bokserki.
-Możesz ubrać się w pokoju. Zawołaj mnie jak skończysz.
Ledwo wytrzymałam bez wybuchu śmiechem.
-Nienawidzę cię.
-Tak wiem.
-Vicki?
-Taaak?
-Kocham cię.
-Nie, nie otworzę drzwi Niall. Ale też cię kocham.
Z uśmiechem na ustach weszłam pod prysznic i umyłam włosy. Rozczesałam je, wysuszyłam i spryskałam odżywką. Umyłam zęby i nałożyłam wodoodporną maskarę. Włożyłam na siebie ubrania, które wczoraj przygotowałam.
Wiedziałam, że po śniadaniu mamy jechać do naszego nowego domu, dlatego wcześniej spakowałam wszystkie swoje rzeczy i teraz wyszłam do z łazienki do pokoju Nialla.
Uchyliłam lekko drzwi, ale nie usłyszałam protestu, więc weszłam do pokoju. Wszędzie panowała cisza. Nialla nie było w środku. Tyłem do mnie siedział... Harry. Miał na sobie bluzę z napisem : Obsession i czarne rurki. Uśmiechnął się do mnie smutno i wstał z łóżka.
-Przepraszam, ze wszedłem bez pytania, ale Niall mi pozwolił a ciebie długo nie było.
-Myłam się.
-No i całe szczęście...-próbował zażartować ale się zmieszał.-Przepraszam.
Przejechał dłonią po karku na znak zdenerwowania.
-Cieszę się..-zaczął-że nosisz mój naszyjnik.
-Po co przyszedłeś?-zapytałam.-Chcesz go odzyskać.
-NIE!-powiedział zdecydowanie za głośno-Nie.-powtórzył szeptem.
-Chciałem.... tylko powiedzieć, że przepraszam za to co powiedziała do ciebie Lexi w szpitalu. Słyszałem od Liama i naprawdę mi głupio.
-To wszystko?-zapytałam z irytacją.
Żadnego , kocham cię', , przepraszam, że złamałem ci serce' ,że jestem śmieciem', ,że zniszczyłem ci życie'.
-Nie..
Odzyskałam nadzieję.
-Chciałem ci powiedzieć, ze zniosłem już twoje walizki i za 20 minut wyjeżdżamy do nowego domu.
-Dziękuję.- odparłam chłodno.
Harry ominął łóżko i szedł w stronę wyjścia. Przed samym progiem odwrócił się i spojrzał na mnie.
-Robisz mi wielką krzywdę wyglądając tak dobrze.-wyszeptał i obdarował nieśmiałym uśmiechem.
A potem zamknął drzwi i zostawił mnie bijącą się z myślami.

Zeszłam na dół trzymając w ręce Rose-naszą malutką kotkę. Wszyscy byli gotowi do wyjścia. Liam stał na zewnątrz z parasolem i wyprowadzał Ben'a.
-Chyba pogoda nam się psuje.-oznajmił Niall pomagając włożyć mi płaszcz.
-Ponoć teraz cały czas ma padać.- dodał Zayn.
Chwyciliśmy w ręce parasolki i wyszliśmy z domu do Vana.
Usiadłam koło Niall i Ewki. Na przeciwko siedział Harry, Zayn Liam i Kinga. Prowadził Louis a koło niego siedziała Ula.
-Nasze rzeczy przywiezie Paul tourbusem.-powiedział nieśmiało Harry.
Byłam wściekła na chłopaków ale i wdzięczna w jednym. Przyjęli Harrego z otwartymi ramionami. Pozwolili mu z nami zamieszkać, powoli wszystko zaczynało się naprawiać... przynajmniej jeśli chodzi o nich. 
Wysiedliśmy po dość długiej jeździe. Drzwi otworzyła Kinga i ona z Liamem wyszli jako pierwsi.
-O ja pierniczę.-usłyszałam.
Szybko wygramoliłam się z samochodu, żeby zobaczyć to:
 - O matko. Czy w ogóle zostały wam jeszcze jakieś pieniądze?- zapytała Kinga.
-Och nie, chyba nie stać mnie na nowe bokserki, mogę chodzić w twoich? -zapytał Louis Nialla.
-W ciągu wypowiadania tego zdania zarobiliśmy kilkadziesiąt tysięcy.-oznajmił Harry.
-Narcystyczne-wyszeptała mi do ucha Ewka.
-Chodźmy zobaczyć środek!
Na szczęście deszcze przestał padać, więc bez trudu mogliśmy wejść do środka. Zostawiliśmy buty przed domem i weszliśmy do hallu.
Cały dom był przepiękny. Oszklony z każdej strony. Miał mało ścian i dużo otwartych powierzchni. Białą kuchnię i czarno-szary salon.
Weszliśmy na piętro gdzie znajdowały się garderoby, biblioteka, pokój rozrywki, biuro, studio nagraniowe dla chłopaków i sypialnie.
Weszliśmy do pierwszej sypialni.
-Ta jest nasz.-powiedział Niall.- Chyba, ze chcesz mieć oddzielny pokój.
-Pomyślę- stwierdziłam i otworzyłam pierwsze drzwi:

-OMG. Chyba nigdy stąd nie wyjdę.- wykrzyknęłam.
-W takim razie zostajemy razem.-powiedział Niall i zabawnie poruszył brwiami.
Chwyciłam go za rękę i poszliśmy oglądać resztę domu.
Nagle do Harrego zadzwonił telefon.
-To Paul.-oznajmił i odebrał.

-Musimy nagrać coś w naszym nowym studiu. Powiedział, ze trzeba sprawdzić możliwości sprzętu. Także... do pracy chłopcy.
-Ja pójdę zrobić coś na obiad- zaproponowała Kinga.
-Ja Ci pomogę.-stwierdziła Ewka.
-A możemy iść z wami?-zapytała Ula chłopaków.
-Nie widzę problemu, tylko musicie być cicho.- odparł Daddy.
-W takim razie ja też się dołączę.
Weszliśmy do ciemnego pomieszczenia z konsolą i kilkoma mikrofonami. Zawsze uwielbiałam takie miejsca, w których tworzy się muzyka.
-Co powiecie na to, ze Harry wreszcie nagrał Don't let me go?- zapytał Zayn.
-Nie wiem czy to najlepszy pomysł.
-Dawaj Harry, ta piosenka jest już dopracowana. Umiem już to grać na gitarze.- zaaferował się Niall.
Harry popatrzył na mnie spod swoich loków i przetrzymał moje spojrzenie.
-Okej.- opuścił głowę i wyszedł do pokoju nagraniowego.
Usiadłam za konsolą i czekałam aż zacznie śpiewać. Razem z nim do pokoju wszedł Niall z gitarą, Liam do perkusji i Louis na klawisze. zostałam w DJ'ce z Zaynem i Ulą.
Usiadłam na wysokim stołku i wpatrywałam się w chłopaków. Była tu wprawiona szyba. My widzieliśmy ich ale oni nie mogli widzieć nas.
Chłopak założył słuchawki, Niall podłączył gitarę a Zayn włączył nagrywanie.
-Gotowe-powiedział do mikrofonu i po pokoju rozeszły się pierwsze dźwięki.

Now you were standing there right in front of me
I hold on, it's getting harder to breathe
All of a sudden these lights are blinding me
I never noticed how bright they would be

I saw in the corner there is a photograph
No doubt in my mind it's a picture of you
It lies there alone in its bed of broken glass
This bed was never made for two

I'll keep my eyes wide open
 I'll keep my arms wide open
 Harry patrzył prosto w moje oczy, mimo, że nie widział mojej twarzy. Podeszłam do szyby. Nie chciałam tego robić. Ale były przy mnie osoby, którym mogłam zaufać. Po policzkach spływały łzy. Oparłam czoło o zimną szybę i dotknęłam dłonią szklanej tafli blisko jego twarzy. Śpiewał do mnie. Byłam pewna.


I promised one day that I'd bring you back a star
I caught one and it burned a hole in my hand, oh
Seems like these days I watch you from afar
Just trying to make you understand
I'll keep my eyes wide open, yeah

Poczułam ciężar w żołądku i coś stanęło mi w gardle. Nie widziałam nic przez napływające łzy. Z moich ust wypadł cichy szloch. Ula chciała do mnie podejść. Uciekłam z pokoju zanim ktokolwiek zdążył zareagować. 
Wyszłam z domu trzaskając drzwiami. 
W połowie drogi do pobliskiego parku zorientowałam się, że nie wzięłam ze sobą płaszcza. 
Usiadłam na pobliskiej ławce i wyciągnęłam z torebki notes i długopis. 
Maybe We should try, one more time. And should end up together
Dopisywałam kolejne zwrotki mojej piosenki. 
Zaczęłam się trząść z zimna ale nie zwracałam na to uwagi. 
Zadzwonił mój telefon. Niall. 
-Słucham?-odebrałam próbując opanować głos. 
-Vicki, słyszałem, ze wyszłaś do sklepu. Możesz mi kupić paprykowe chipsy?
-Jasne kochanie. 
-Dzieki. Kocham cię. 
-Ja ciebie też. do zobaczenia później. 
Powoli zaczynało się ściemniać a ja dziękowałam Bogu, że ktoś wymyślił sklep na moje usprawiedliwienie. 
Nagle ktoś dotknął mojego ramienia, a ja ze strachu prawie zleciałam z ławki. 
-Spokojnie.- usłyszałam męski głos. 
Harry. 
Obszedł ławkę i podał mi mój płaszcz. Bez słowa usiadł koło mnie i rzucił wzrokiem na moje bose stopy, z których chwilę wcześniej zrzuciłam szpilki. Speszona zakryłam je płaszczem. 
-Czemu tu jesteś?- zapytałam odwracając wzrok. 
-Mógłbym zapytać cię o to samo. -powiedziałam dotykając dłonią mojej twarzy i przekręcając ją w swoją stronę. 
-Zrobiłam to pierwsza.- wysyczałam. 
-Nie musisz udawać, że mnie nienawidzisz.- zaczął. Na przyszłość jak uciekasz, nie zostawiaj płaszcza. Domyśliłem się, ze coś jest nie tak. Powiedziałem do Zayna, żeby mówił, że poszłaś do sklepu. Stwierdziłem, ze cię poszukam zanim zamarzniesz. Zdajesz sobie sprawę, ze temperatura spadła poniżej zera? Daj tutaj te twoje nogi. 
Z zaskoczenia chwycił moje zmarznięte stopy i wsadził je sobie pod kurtkę. 
-Dlaczego to zrobiłaś?-zapytał smutno.-Dlaczego uciekłaś? Jeśli chcesz, żeby moje serce całkowicie się rozpadło to są na to inne sposoby. Wbij mi nóż, zrzuć ze schodów. ale nigdy nie narażaj się na krzywdę. To cios poniżej pasa. 
-Dlaczego mam być w porządku, jeżeli ty nie jesteś?-po lewym policzku spłynęła samotna łza. Pozwoliłam jej spłynąć aż do brody. 
-Przep...
 -Zostawiłeś mnie. Rozdartą, zmyloną. Dla wroga. I powiedziałeś tyle bolesnych, niewłaściwych i nieprawdziwych rzeczy. A kiedy już powoli zaczęłam się godzić z tym, że jesteś takim dupkiem- wyrzucałam z siebie słowa z coraz większą złością.- ty nagle pojawiasz się, jak młody bóg i mówisz mi, że mam o tobie zapomnieć. Zaraz po tym co się między nami wydarzyło. I ta piosenka.... Nie wiem co o niej myśl... 
-Tak.-przerwał mi.- była  o tobie, była dla ciebie. Nie chciałem, żebyś uciekła. Chciałem ci przekazać to, że znaczysz w moim życiu więcej niż ktokolwiek. I może pewnego dnia będę mógł wszystko wyjaśnić. Chcę to zrobić ale to nie jest bezpieczne wiesz?  Nie, nie wiesz. Ty nic nie rozumiesz. Myślisz, ze jestem śmieciem, który cię wykorzystał.- jego policzki były wilgotne, oczy płonęły miłością i nienawiścią w jednym.- ale nic z tego nie jest takie prost jak się wydaję. Nic poza tym, że kocham c..
-Nie! Nie mów tego Harry. Nie możesz mi tego powiedzieć. Nie mogę teraz zranić Nialla. A jesli to usłyszę, będę musiała. 
-Nie Victoria. Nie zostawisz Nialla. Jest dla ciebie tak ważny jak ja. I teraz to jego kolej na szczęście. Ale kocham cię. I tego nie zmienisz. A teraz chodź. Musimy coś kupić, bo dziwnie iść do spożywczaka i wrócić bez niczego. 
Wstał z ławki i założył mi na stopy szpilki. Opatulił szyję swoim szalikiem przesiąkniętym perfumami Lacoste i poszliśmy w stronę 24 godzinnego sklepu za rogiem. Kupiliśmy chipsy, słodycze i kilka pizzy do piekarnika. Wracaliśmy do domu w pełnym mroku. Nie protestowałam, kiedy chłopak chwycił mnie za rękę. Dopiero po chwili zorientowałam się, że zaczął padać mały, drobny śnieg. Wszystko wyglądało bajkowo. Weszliśmy na podjazd. 
-I pamiętaj. Kocham cię. Ale... teraz to Niall zasługuje na szczęście. Ja nie jestem tego wart. Podał siatki w moje ręce i pocałował mnie w usta. Wszedł do domu i zostawił mnie na zewnątrz. Postanowiłam odczekać kilka minut i weszłam do środka z usmiechem. 
Kilka osób siedziało przed telewizorem. Posłałam Zaynowi uspokajający uśmiech. Zostawiłam zakupy w kuchni i z paczką chipsów poszłam do pokoju Nialla. Zamknęłam drzwi na zamek i zdjęłam marynarkę. Potem koszulkę. Z każdym krokiem zbliżałam się do zaskoczonego chłopaka. 
-Ja czy chipsy? -zapytałam z czarującym uśmiechem. 
Niall wstał z łóżka. Nie miał na sobie koszulki. Podszedł do mnie, wyciągnął paczkę z mojej dłoni i rzucił ją za siebie. 
-Pieprzyć chipsy. Chwycił mnie za uda podciągając nogi na wysokość jego pasa. Szpilki spadły z moich nóg. Położył mnie lekko na łóżku. 
-Jesteś pwna, że..
-Tak.
Przerwałam mu pocałunkiem. 
Harry miał rację. Teraz to czas Nialla. 

W nocy wyplątałam się naga z objęć Nialla i włożyłam bieliznę leżącą na podłodze. Chłopak spał spokojnie. Pocałowałam go w policzek. Naciągnęłam na nogi mojej rurki i narzuciłam T-shirt Nialla. Poszłam prosto do studia.
Włączyłam nagrywanie i nagrałam podkład muzyczny do swojej piosenki. Kiedy kończyłam, do pokoju wszedł Zayn w spodniach od dresu.
-Co ty tu robisz?-zapytałam.
Lekko się przestraszyłam. Chciałam to zrobić w tajemnicy.
-Przyszedłem poćwiczyć swoje solówki. Nie mogę spać. A ty co tu robisz?
 -Chciałam... nagrać swoją piosenkę.
-Ooo, znam się trochę na miksowaniu, chętnie ci pomogę.
Siadł do konsoli.
-No, na co czekasz? Nie mogę się doczekać.
Weszłam do pokoju, Zayn nałożył mój głos na podkład i usłyszałam go w głośnikach. Spiewałam o Niallu, o Harrym. O miłosci. Tej udanej i nie. Chciałam, żeby miało to mój osobisty przekaz.
Zayn był w szoku.
-Nie miałem pojęcia, że śpiewasz aż tak dobrze.
Nagrał to na płytkę i podał mi ją.
-Miło się z Tobą pracowało. Polecam się na przyszłość. A teraz idź spać a ja trochę poćwiczę.
Wyszłam ze studia i skierowałam się do pokoju Harrego. chwyciłam marker i na opakowaniu napisałam : Masz mój rewanż. Tylko dla ciebie. 
Weszłam do sypialni mojej i Nialla, zdjęłam spodnie i w bieliźnie i koszulce położyłam się koło niego. Wszystko zaczynało się układać.
--------------------------------------------
Wow, wow,. Co się porobiło. 
Zbliżamy się do końca, więc atmosfera jest gorąca ;D
Mam nadzieję, ze jeszcze czytacie. ;3
Trochę zawiodła mnie liczba komentarzy pod ostatnim rozdziałem. W sumie głównie dlatego nie dodałam rozdziału np. tydzień temu. Ale postanowiłam dać Wam szansę wykazania się.
Więc...
KOMENTUJCIE! <3
Dziękuję za wszystko. Za obserwacje, komentarze i wejścia.
Kocham Was wszystkim ;*
Liriwiki