poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 71♥♥

Było koło 10 kiedy wszyscy oprócz Harrego spotkaliśmy się na dole. Chłopcy powiedzieli nam, ze na cały czas wyjazdu wynajęli nam piętrowy apartament na obrzeżach Londynu. Nasze ubrania miały zostać dostarczone przez dodatkowy transport. Plusem było to, że po filmie dostałyśmy na własność ubrania ze swojej garderoby i nasze szafy były większe od tej Paris Hilton.
Ubrałam się w luźne ubrania i zjadłam przygotowane przez chłopaków śniadanie.

Po chwili do kuchni weszły pozostałe dziewczyny. 
Ula:

Ewka:
Kinga:
Pół godziny później chłopcy zaparkowali czarne BMW SUV na podjeździe białego piętrowego apartamentu.
-Mam nadzieję, że będzie wam odpowiadał. Oglądaliśmy go z Liamem przez godzinę dzisiaj rano i wydaje się idealny dla Was.-powiedział Niall.
Chłopak chwycił mnie za rękę i poprowadził w stronę wejściowych drzwi. Kiedy tylko nacisnął klamkę, wiedziałam, że będzie to jedno z moich ulubionych miejsc zamieszkania.
Wchodziło się do przejrzystego salonu, z przepięknym widokiem na ogród. Kiedy wyszliśmy po schodach najpierw zobaczyliśmy sporych rozmiarów biblioteczkę. Z niej można było dotrzeć do dwóch 2-osobowych sypialni. Każda była urządzona w podobnym stylu:

Podejrzewałam, że chłopcy maczali palce w urządzeniu mieszkania. Łazienki były duże i odprężające. Kamienne schody prowadziły do ogromnych wanien, a przeszklony prysznic czekał, aby go użyć. Nieśmiało pomyślałam o tej nocy z Harrym i momentalnie moje oczy się zaszkliły.
-Jest idealne.-powiedziałam, aby odwrócić od niego swoją uwagę.
Podeszłam do Nialla i zarzuciłam mu ręce na szyję.
-Musimy już iść-powiedział smutno dotykając nosem mojego nosa.
-Mogę pojechać z wami pod dom? Pomogę się zapakować, a przyda wam się dodatkowa para rąk.-poprosiłam.
-Ale wiesz, że tam będzie Harry?-zapytał Liam z przestrachem.
-To już dla mnie nie problem.-skłamałam.-Mogę? Proszę?
-Jeśli dziewczyny nie mają nic przeciwko ?
-Nie, nie, spoko.-zaczęła Ewka.- przywiozą nasze rzeczy, rozpakujemy cię Vicki. A wy już jedźcie.
-Dzięki.-pocałowałam w policzek każdą z nich i trzymając Nialla za rękę wyszłam na zewnątrz.
 Wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotną.
Kiedy wysiedlimy przed zamkiem cała ekipa pakowała nasze rzeczy do samochodu, a sprzątaczki doprowadzały dom do pierwotnego stanu.  Lekko się oziębiło i słońce zaszło za gęste, ciemne chmury.
Pomogłam chłopakom nosić różne rzeczy i walizki do ich czarnego tourbusa zaparkowanego przed garażowymi drzwiami. 
Kiedy zaczęło się ściemniać nie ze względu na porę dnia ale na pogodę Niall zadzwonił po swojego znajomego, który obiecał odwieźć mnie do domu. Miał przyjechać po mnie za kilkanaście minut.
Chwyciłam do rąk ostatni karton i wyszłam z domu. Na podjazd wjechał czarny samochód BMW z przyciemnionymi szybami. Poznałam go od razu i stanęłam jak wryta.
Z samochodu wyszedł wysoki chłopak. Jego loki jak zawsze opadały na czoło, biała koszulka opinała tors, obcisłe rurki podkreślały chude nogi. Całości uroku dodawała czarna marynarka i srebrny zegarem na lewej ręce. To był Harry. Chciałabym powiedzieć ,mój Harry' ale to aktualnie niemożliwe.
Moja mina posmutniała. Poczułam na sobie jego wzrok ale nie byłam pewna, bo jego piękne oczy zasłaniały okulary przeciwsłoneczne z niebieskimi szkłami. Zawiał silny wiatr wprawiając w nieład włosy chłopaka. Spodziewałam się wszystkiego ale nie tego co się stało. Harry podszedł do drzwi pasażera i otworzył je szeroko. Ze środka wysunęła się mała noga w wysokim chabrowym sandałku. Po chwili obok postawiono drugą stopę. Zobaczyłam dłonie z idealnymi czerwonymi paznokciami. Chwyciły ramię Harrego. Chwilę później na chodniku stanęła wysoka dziewczyna. Miała na oko 20 lat, średniej długości blond fale i sztuczny uśmiech. Ręce mi zadrżały, kiedy dziewczyna obróciła twarz w moją stronę i pomachała mi koniuszkami palców.
-Co do... -zaczął Zayn.
-Hej chłopaki!- usłyszałam znajomy głos pochodzący od dziewczyny.
<klik>
W tym momencie ściągnęła wielkie okulary od Gucci i nasunęła je na czubek głowy. Ostatni karton wypadł mi z rąk i z głuchym trzaskiem spadł na podłogę. Harry i Niall popatrzyli w moją stronę. Reszta chłopaków zajęta była wpatrywaniem się ze złością w nowo przybyłą osobę.
Uświadomiłam sobie jak żałośnie muszę wyglądać przy niej w tym momencie. Jej czerwona sukienka idealnie opinała jej obfite kształty, drogie buty i torebka gryzły się kolorystycznie ale wyglądała na zadbaną kobietę.Ogromne złote kolczyki i bransoletka przykuwały uwagę każdej osoby. A ja? Stałam przed nim jak jej służąca. W zwykłym T-shircie, shortach i z tanią biżuterią z sieciowego sklepu. Poczułam jak do oczu napływają mi łzy.
To ona...
Dziewczyna z urodzin...
Wyzywająca mnie od dziwek, suk...
Jak mógł mi to zrobić?
-Stary, nie wkurwiaj mnie i zabieraj ją stąd.- mówił ostro Zayn.
-Zayn, proszę Cię. Nie rób scen. Wszystko Ci wytłumaczę....
Dziewczyna uwiesiła się jego ręki i powiedziała.
-Muszę siusiu. Załatw to misiu.
Puściła jego dłoń i pobiegła niezdarnie w stronę ich tourbusa.
-Jak Boga kocham, Harry, co ona tu robi?- zapytał Liam.
-Jedzie z nami.
Serce pękło mi na milion kawałków i cicho załkałam, na szczęście nikt tego nie usłyszał. Zerwał się porywisty wiatr.
-Chyba żartujesz.-powiedział dziwnym tonem Niall.
Chłopak popatrzył błagalnym wzrokiem w stronę Louisa. 
-Musimy już jechać. Chodźcie i nie róbcie scen przy Vicki.-powiedział Louis.
Chłopcy podeszli do mnie jeden po drugim. Liam pocałował mnie w policzek i wziął ostatni karton, który upadł mi na podjazd. Louis przytulił mnie mocno i wyszeptał: Mam nadzieję, że kiedyś mu wybaczysz.
Do oczu napłynęły mi gorące łzy, które paliły mi powieki.
-Będę dzwonił codziennie, kochanie. -powiedział Niall i pocałował mnie w usta.
Pożegnałam się z Zaynem przytuleniem i przyjacielskim dźgnięciem w brzuch.
Harry stał już przy busie. Nie liczyłam na żadne pożegnanie. Zdjął okulary i zawiesił je na koszulce, popatrzył w moje oczy. W tym momencie moje ciało przeszył zimny dreszcz. Na odkryte ramiona i plecy zaczęły spadać pierwsze krople deszczu. Musiałam czekać tu jeszcze chwilę zanim przyjedzie Stan, przyjaciel Nialla i odwiezie mnie do domu.
Żaluzje w tour busie zostały zasłonięte, byłam pewna, że nikt nie widzi tego co dzieje się na zewnątrz.
-Misiaczku, chodź do środka bo bez ciebie mi zimno.-powiedziała do niego dziewczyna boso wychylając się zza drzwi wejściowych.
-Wracaj do środka, zaraz przyjdę, zapomniałem czegoś ze starego pokoju.-powiedział stanowczo.
Nie słyszałam w jego głosie nawet nutki miłości z jaką zwracał się kiedyś do mnie.
-No dobrze.-odparła.
Zmierzyła mnie chłodnym wzrokiem i z trzaskiem zamknęła przesuwne wejście.
Deszcz zaczynał padać coraz szybciej. Na moich ramionach zawitała gęsia skórka ale nie miałam siły nawet o niej myśleć. Łzy mieszały się z wodą deszczową, nic nie miało sensu. Był tylko on i ja.
Podszedł do mnie. Myślałam, że to sen. Nie wiedziałam, czy faktycznie dzieje się to co widziałam.
-Vicki, wysłuchaj mnie!-próbował przekrzyczeć burzę.- to nie jest tak jak może się wydawać.
Zdjął swoją czarną marynarkę i okrył nią moje zimne plecy. Nie byłam w stanie się sprzeciwić. Jego koszulka mokła z każdą sekundą a ja patrzyłam w jego smutne oczy.
-To jak...?-wyszeptałam zrezygnowana i spuściłam wzrok.
-Nie tak.... -powiedział
Dotknął dłonią mojego policzka i wziął lepkie włosy z mojej twarzy.
-Nie tak...-powtórzył- wiem, że nie nosisz już mojego naszyjnika. Ale nie zdejmuj koniczynki, proszę. Zrób to nie dla mnie ale dla mojej rodziny. To ich też zawiodłem.
Nagle zdjął z szyi swój naszyjnik i zatrzymał go przed moimi oczami. Mały, ,papierowy' samolocik.
-Chcę ci go dać. Nie chcę, żebyś teraz podejmowała decyzję. Weź go i jeśli jest jeszcze jakakolwiek szansa, że kiedyś mi wybaczysz... załóż go. Proszę.-ostatnie słowo powiedział bezgłośnie.
Staliśmy w środku deszczu, wpatrzeni w siebie. Z trudem można było dostrzec zarys tourbusa. W końcu zacisnęłam małe dłonie na zimnym metalu.
-Pomyślę, obiecuję.-powiedziałam płacząc.
 Popatrzył na moje usta. Po moim rzęsach kapały krople deszczu. Nie wiedziałam co się dzieje.
Chłopak nachylił się nade mną i pocałował lekko moje usta. Już chciałam wymierzyć mu policzek, ale zatrzymał mój nadgarstek.
-Kocham cię.-powiedział szeptem.
 Jego słowa zginęły wśród szumu ulewy.
-Nadal cię kocham. I mam nadzieję, że kiedyś wszystko zrozumiesz. A teraz zapomnij, że mnie znałaś.
Harry otarł łzy ze swojego policzka i rzucił mi ostatnie spojrzenie.
Ostatnią rzeczą, którą pamiętam były jego plecy oblepione białym, mokrym materiałem. Reszta stała się nagle i nie potrafiłam poukładać tego w całość. Zobaczyłam światła nadjeżdżającego samochodu, chwilę potem już byłam w środku. Nie mogłam opanować łez. Nie obchodziło mnie to, że zmoczę fotel Stan'owi. Jak najszybciej chciałam być w domu.
Chłopak włączył ogrzewanie i popatrzył na mnie ze współczuciem w oczach. Dalej ściskałam w ręce łańcuszek Harrego.
-Miłość boli, co?-zapytał.
Skinęłam głową.
-Nie martw się. Wróci już niedługo.
Dziwiłam się, że wie o czym myślę. Dopiero wtedy zrozumiałam, że mówi o Niallu. Mnie nie chodziło o niego...
*** ***
Kilkanaście minut później dotarłam do nowego miejsca zamieszkania. Dziewczyny przestraszyły się na mój widok. 
-Vicki, co ci się stało?-zapytała Ewka.
-Nic, deszcz. to ty-tylko deszcz.- jąkałam się. 
-Skąd masz tą marynarkę? 
-To Harrego!-krzyknęłam i pobiegłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na zamek i usiadłam na białym dywanie.
-Victoria, otwórz drzwi!-krzyknęła Kinga.
Podczołgałam się na kolanach i przekręciłam mechanizm.
-Co ci jest.-rzuciła się do moich stóp Ula.
Rozpłakałam się jak małe dziecko i opowiedziałam im o wszystkim. Obiecały dochować tajemnicy.
Otworzyłam zamarzniętą dłoń w której dalej spoczywał łańcuszek chłopaka i niepewnie zapięłam go na szyi.
-Nie możesz przez nich stracić swojej życiowej szansy. Za dwie godziny mamy być w studiu Victoria's Secret.
Dziewczyny zmyły mój rozmazany makijaż, rozczesały i wysuszyły włosy. Pomogły zdjąć przemoknięte ubrania i wynalazły mi strój na dzisiejszy casting. Godzinę później dzięki nim wyglądałam nie do poznania:

Ula:
Ewka:


 Kinga:


*** ***
-Idealnie.-powiedziała Sophie zapisując  nasze wymiary w swoim notatniku.- Widzę to tak. Każda z Was ma odpowiednie wymiary. Ula i Kinga dostają szansę u nas jako modelki bieliźniane. Victoria i Ewa, wy dostajecie szansę u nas i dodatkowo macie odpowiednie figury aby polecić was na pokazy mody dziennej do innej sieci modowej. Co wy na to?
Wszystkie wydałyśmy z siebie radosne okrzyki.
-Bardzo dziękujemy. Kiedy mamy się stawić?- zapytałam.
-Czeka Was małe sprawdzenie umiejętności. Ale nie martwcie się. Nie będziecie musiały paradować po wybiegu w bieliźnie... jeszcze nie.-zaśmiała się.- Myślę, że to będzie w przyszłym tygodniu ale jeszcze damy wam znać.
-Bardzo dziękujemy.-powiedziała podekscytowana Kinga.
Zadowolone wyszłyśmy z biura.
Wyciągnęłam telefon komórkowy i już miałam wybrać numer Harrego, kiedy zmieniłam zdanie. Wybrałam Nialla i poczekałam kilka sekund. Odebrał po trzecim sygnale.
---------------------------------------------
No jestem z Was dumna... tyle się stało a Wy dalej jesteście #TeamHarry. ;D
Zobaczymy co będzie dalej....
Nie mam zamiaru się tłumaczyć ,Czemu tak długo' bo znowu będzie to samo ale no... w końcu jest.
Pozdrawiam i zachęcam do komentowania.
Liriwiki <33

wtorek, 11 marca 2014

Rozdział 70♥♥

Czy byłam z Niallem? To pytanie zadawałam sobie każdej godziny od tamtego wieczoru.
Z Niallem... było zupełnie inaczej. Nie było lepiej, nie było gorzej... po prostu inaczej. Był romantyczny jak Harry ale pokazywał to w inny sposób. Zachowywał się jak gentleman ale nie do przesady. Uśmiechał się, robił słodkie miny. Całował mnie w policzek i splatał nasze palce ale nie odważył się kolejny raz powtórzyć pocałunku. Po wygranej w kategorii na najlepiej ubraną kobietę roku byłam zachwycona i niesamowicie dumna. Ale cały czas miałam w głowie obraz wcześniejszego przedpołudnia. Mój były chłopak od tego czasu nie pojawił się w domu. Chłopcy nie wiedzieli gdzie jest. Czasami dostawali tylko sms'y, że wszystko okej, jest w porządku, siedzi u przyjaciela. Miałam teraz to czego chciałam... los wybrał za mnie i wskazał, którego chłopaka mam wybrać. Ale czy musiał zrobić to w tak brutalny dla mnie sposób? Sama chciałam rozszarpać Harrego, kiedy zobaczyłam, ze już kilka godzin po rozstaniu przyjechał z nową kobietą ale... sama chciałam zrobić coś podobnego. Dlatego nie mogę popełniać jego błędów. I co najważniejsze... nie mogę porównywać Nialla do Harrego. Harrego już nie ma... i nie będzie.

Kiedy rano otworzyłam oczy, jasne światło zmusiło mnie do opuszczenia powiek. Zakryłam dłonią twarz i wstałam z miękkiego łóżka. Podeszłam do drzwi balkonowych i lekko je uchyliłam. Od razu usłyszałam śpiew ptaków i poczułam zapach wiosny... coś chyba pomieszało się na tym świecie. Wszyscy czekali na opad liści, na nadchodzącą jesień a tu kwiatki, płatki, drzewa i ptaszki? Wszystko było dziwne. Otworzyłam szerzej drzwi, żeby zaciągnąć się świeżym powietrzem. Kiedy moja stopa dotknęła zimnej jak lód posadzki wszystko zamarło. Mały gil siedzący na drzewie zamienił się w wielkiego czarnego kruka i odleciał z przeraźliwym krzykiem, liście spadły i poczerniały. Niebo zasnuło się grafitowymi chmurami a w powietrzu unosił się zapach grzybów i chłodny wiatr. Wszystko wokół zrobiło się czarne. Z całych sił próbowałam cofnąć się do środka ale niewidoczna sieć ciągnęła mnie na zewnątrz. Kiedy już znalazłam się na balkonie, drzwi zatrzasnęły się z hukiem a moje ciało przeszył dreszcz. Nagle przede mną pojawił się Harry i uśmiechnął się łobuzersko. W jego oczach widziałam pożądanie i ... śmierć? Przecież nic wczoraj nie piłam... ale po jego oddechu wnioskuję, że on i owszem.
-Tęskniłaś? -zapytał niepodobnym do siebie, ale dalej zachrypniętym głosem.
-J..ja...
-Chyba pora nauczyć Cię co to wierność i miłość na zawsze.-warknął.
Obnażył kły i wgryzł się w moją szyję.
CHCĘ SIĘ OBUDZIĆ!-krzyknęłam w duchu.
Wszystko zniknęło ale nadal stałam na balkonie, a zimne powietrze biło mnie po stopach. Koło mnie pojawił się Niall.
-Całe szczęście. Miałam taki dziwny sen... Harry był wampirem i .... wszystko było dziwne. Dobrze, że już jesteś.
Chciałam się do niego przytulić ale w sekundzie jego błękitne oczy zrobiły się czarne.
-Jest tylko mały problem...to nie sen skarbie!
Chłopak chwycił mnie za szyję i przyparł do muru. Pokazał zęby i zbliżył się do mojego obojczyka.
-NIE!- poderwałam się z piskiem.
Siedziałam na łóżku i dyszałam ze strachu.. Z przerażającego snu wyciągnęło mnie ciche pukanie do drzwi.
-Wszystko okej?-zapytał Niall wchodząc do pokoju i siadając na łóżku. Na stoliku nocnym położył talerz z tostami i kubek ciepłej herbaty.
-Jejku, już nigdy nie będę oglądała ,Pamiętniki Wampirów' przed snem. Miałam totalny koszmar.
-Już spokojnie. Jestem tutaj. Chcesz mi o tym opowiedzieć?
-Tak właściwie to... jestem straaaasznie głodna-skłamałam siląc się na uśmiech.
-W takim razie jestem w samą porę. Mam nadzieję, że się nie gniewasz, że tak wcześnie przyszedłem. Jest dopiero 8, sobota. Ale mam plan na dzisiejszy dzień i nie może zabraknąć tam ciebie, więc może nie zabijaj mnie od razu tylko zjedz, ubierz się i widzimy się przed domem, co ty na to?
-Dzięki Niall.-pocałowałam go w policzek i zabrałam się za talerz ze śniadaniem.
-Ubierz się w coś na sportowo. Ja lecę się przebrać.-uśmiechnął się i wyszedł cicho zamykając drzwi.

Kiedy skończyłam jeść weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i umyłam zęby. Włosy spięłam w wysoki kucyk i nałożyłam tusz do rzęs. Potem ubrałam się w wygodne ciuchy:

Przed domem czekał na mnie Niall. Miał na sobie luźne spodenki za kolano i czarną bluzę z kapturem. W ręce niósł sportową torbę.
-Mam nadzieję, że lubisz się trochę poruszać.
-Jak najbardziej.-zaśmiałam się.
Chwycił moją dłoń i ruszyliśmy w dół ulicy. Szliśmy kilka minut bez słowa. Pogoda była słoneczna i ciepła. Wszystko było idealne.
-Jesteśmy.-ocknęłam się na dźwięk jego głosu.
Staliśmy przed wielkim boiskiem do koszykówki.
-Nieeee- zaśmiałam się i zaczęłam uciekać.
Chłopak szybko mnie dogonił, od tyłu chwycił w talii i przyciągnął do siebie.
-Jak to nie?-wyszeptał mi do ucha.
-Jestem w to beznadziejna.
-Popracujemy nad tym, obiecuję.
Chłopak wyciągnął z torby piłkę i dwa ręczniki. Wszystko oprócz piłki rzucił na trawę obok boiska. Zdjął bluzę, która powędrowała w miejsce ręczników.
-Zaczynamy!-krzyknął podchodząc bliżej.

Przez 20 minut pokazywał mi jak rzucać do kosza i sam trochę się popisywał. Muszę przyznać, był niezły. Kiedy wreszcie zaczęłam trafiać,a on bez trudu zrobił wsad do kosza stwierdziliśmy, ze pora zmienić plan.
-Zagrajmy w 21.-zaproponował.
-Nadal jestem beznadziejna ale okej.
Chłopak stanął i oddał rzut jako pierwszy. Nie trafił.
-Co się stało misiu, chyba coś nie taaak.-śmiałam się.
-Ja ci pokarzę co jest nie tak.-odpowiedział śmiechem.
Chwyciłam piłkę w dwie dłonie i celnie rzuciłam.
-Jestem dumny.-stwierdził- w sumie to moja zasługa.
-Pomaż sobie.... nikt ci nie broni.-odparłam i oddałam kolejny rzut. Znowu celny.
-O nie, tak się nie bawię.
Chłopak stanął przede mną i popatrzył mi prosto w oczy.
-Zdajesz sobie sprawę, że jestem jakieś 10 cm niższa od ciebie? Nawet nie widzę kosza.
Niall uklęknął.
-Tak lepiej.-powiedziałam pod nosem.
Już miałam oddać rzut, kiedy wyciągnął dwie ręce ku górze. Piłka odbiła się od jego ciała i spadła na ziemię.
-Ej! To niesprawiedliwe!- krzyknęłam.
-Może troszeczkę.
-Nie ma tak! Jeszcze raz. I masz mi nie przeszkadzać.
Tym razem wstał i stanął do mnie tyłem. Ugiął lekko kolana przez co widziałam fragment kosza.
-No dawaj-pospieszał mnie odwracając głowę w moją stronę.
Rzuciłam ale oczywiście niecelnie.
Lekko pchnęłam go otwartymi dłońmi w plecy.
-Znowu zepsułeś. To twoja wina.-mówiłam z udawanym smutkiem.
Chłopak nawet nie drgnął.
-Jesteś pewna?- zapytał dalej stojąc do mnie tyłem.
Chwilę zagapiłam się na jego umięśnione plecy i ręce.
-Tak.-powiedziałam w końcu.
Chłopak odwrócił się do mnie w ułamku sekundy. Objął moje plecy i chwycił jedną nogę. Odchylił mnie tyłu, tak, że moje włosy zamiatały boisko.
-A co teraz powiesz.-mówił dysząc przyciszonym głosem.
-Że...
Zebrałam siły w mięśniach i dotknęłam dłońmi jego policzków, a później złączyłam nasze usta w delikatnym pocałunku. Niall postawił mnie na nogi. Założył mi na głowę jego czapkę i popatrzył prosto w moje oczy.
-Jesteś idealna. Szkoda, ze dopiero teraz przekonałaś się o czym mówiłem z Harrym i ...
-Shh.-uciszyłam go kładąc mu palec na ustach.-nie psuj nim tej chwili.-odparłam i pozwoliłam na nasz najbardziej namiętny pocałunek.
Chwilę później już biegałam jak małe dziecko po boisku śmiejąc się i będąc po prostu... szczęśliwą.
-Vicki, kocie. Zayn napisał mi sms'a gdzie jesteśmy i czy mogą się tutaj dołączyć bo nie mają planów.
-Skąd wie, że np. nie jemy wspólnego obiadu?
-Powiedziałem mu, że cię tu zabieram.
-Okej, dla mnie nie ma problemu. Niech wpadają.
-Wiesz co... -usiadł przy ogrodzeniu.- Mam wrażenie, że Louis tego nie akceptuje. Wiesz... nas.
-Nie martw się Niall. Harry jest jego przyjacielem. Trudno mu to pojąć. Ale przejdzie mu.
-Jeśli tak myślisz... okej, dzwonię po resztę.
Wycierałam wilgotne ciało ręcznikiem i czekałam na resztę ekipy. Chwilę później zjawiły się dziewczyny.
-Chłopcy przyjdą za niedługo. Poszli po jakieś jedzenie, picie i chyba będą lody.-oznajmiła Ewka.
Ewka:

 Ula:
Kinga:


 Po kilku minutach przyszli chłopcy z kocem, siatkami z prowiantem i z parasolem. Liam przyprowadził też pieska, którego dostał na urodziny.

 Wszyscy usiedliśmy na kocu i zaczęliśmy jeść lody.
-To najdziwniej spędzony dzień jaki może być.-powiedziała Kinga.
-Zgadzam się.-odparł Zayn.

Kiedy po kilku godzinach wróciliśmy do domu wszyscy rzucili się pod prysznice. Późnym wieczorem usiedliśmy do wspólnej kolacji składającej się z kilku zamówionych pizzy.
Siedziałam na kolanach Nialla na kanapie kiedy drzwi do domu się otworzyły. Moje serce podeszło do gardła kiedy zobaczyłam Harrego.
-Gdzie byliście cały dzień? Nawet ty Liam.-zaczął bez przywitania.- od rana megager nie może się do was dodzwonić.
Zmierzył mnie smutnym wzrokiem, ale utkwiłam oczy w podłodze. Trzymałam dłoń Nialla i widziałam, że to zauważył.
-Dobra, nie krzycz tak tylko gadaj co jest...-zaczął ostro Zayn.
-Zayn!-skarcił go Louis.
-Co, może jesteś po jego stronie za to co zrobił z Vicki i jakim jest skurwy...
-KONIEC!-krzyknęłam.
Nikt nie jest po żadnej stronie. To było nasze życie i już się skończyło także po co się macie kłócić o coś czego nie ma.-powiedziałam stanowczo. - Zayn trochę grzeczniej, Louis przestanie się unosić.
-Okej, o co chodzi?-zapytał łagodnie Liam cały czas zerkając w moją stronę.
-Jutro rano jedziemy na dwa tygodnie. Promowanie przed trasy koncertowej po Europie. Dziewczyny nie mogą jechać z nami. Przykro mi.-powiedział patrząc prosto na mnie.
-J-jak to... -zaczęła Ula.
-Nie przejmuj się kochanie.-zaczełam-jak jesteś z jednym z tej bandy musisz się przyzwyczaić, ze tak bywa.
-Ja... mam pewien pomysł.-powiedział Liam.-Gadałem o tym z menagerem, w trakcie wyjazdu przedyskutuję to z chłopakami i myślę, że jak wrócimy to dostaniecie newsa.
-Nie zdradzisz nam o co chodzi?-zapytała Kinga.
-Przykro mi skarbie.-odparł i pocałował ją w czoło.
-Okej, to już wszystko. Spotkamy się tutaj jutro o 16. Na podjeździe. Bądźcie spakowani. Dziewczyny mogą zostać tutaj albo wynajmiemy im inne mieszkanie.
-Myślę, że to jest stanowczo za duże, jak na 4 kobiety w domu.-wtrąciła się Ewka.
-Właśnie Hazz. Trzeba będzie znaleźć im coś mniejszego bliżej centrum albo..
Usłyszałam dźwięk telefonu. Niech to szlag. Leżał na komodzie kilka kroków od Harrego. Wstałam z miejsca i ruszyłam w tamtym kierunku. Chłopak chwycił mój telefon i podał mi go przenikając wzrokiem moją twarz. Chwyciłam mojego Blackberry przez przypadek dotykając jego dużej dłoni. Po moim ciele przeszedł prąd.
-Victoria Morgan, słucham.
-Witam, dzwonię z agencji modelingowej Victoria's Secret. Nazywam się Bella Evans i mam przyjemność zaproponować pani i pani przyjaciółkom pracę dla naszej agencji. Chciałabym dodać, że chcemy przyjąć panie na próbę. Może to skutkować stałym przyjęciem do naszej firmy i uczestnictwem w pokazach mody bieliźnianej. Oczywiście dam pani czas na rozpatrzenie sprawy.
Przyznam szczerze, zatkało mnie.
-Pani tak poważnie? Skąd w ogóle ma pani nasze namiary i dlaczego akurat my?
-Nasza agentka była na widowni podczas gali rozdania nagród kilka dni temu. Gratulujemy wygranych. Wszyscy byliśmy zgodni, że są panie dla nas niezwykłą szansą i oczywiście my dajemy wiele możliwości.
-Myślę, że nie ma nad czym się zastanawiać. Chociaż zadzwonię do pani jutro z ostateczną decyzją. W razie czego od kiedy możemy zacząć?
-Nawet od jutra. Jeśli się panie zdecydują można przyjechać na wzięcie wymiarów, odebranie prezentów i wypełnienie papierów do pokazu.
-Pokazu? Tak od razu?
-Z tego co wiem, to potrafią panie chodzić na szpilkach. Taki pokaz to idealny sprawdzian.
-Dobrze, dziękuję pani bardzo. Niedługo oddzwonię na ten numer i potwierdzę przybycie.
-Cała przyjemność po mojej stronie. Dobrej nocy.
-Nawzajem. Do zobaczenia.
Przeszłam do salonu z szeroko otwartywi oczami.
-Co jest?-zapytał Louis.
-Dziewczyny, wstańcie.
Wykonały moje polecenie.
-Albo lepiej usiądźcie.-sama nie wiedziałam co robię.
-Vicki, o co ci chodzi?
-My właśnie.... Dostałyśmy propozycję pracy dla Victoria's Secret!!!!-krzyknęłam i wpadłam im w ramiona.

----------------------------------
Tak jak mówiłam... nie powiedziałam kiedy będzie rozdział, nikt się nie niecierpliwił pod ostatnim rozdziałem i wszyscy są zadowoleni ;)
Jak wam się podoba rozdział?
Jesteście Team Nall, czy Team Harry?
Nie mogę uwierzyć, że to już 70 rozdział. Że jesteśmy razem tak długo. Mam nadzieję, że nie żałujecie.
Witam też nowych obserwujących <333
Dziękuję za komentarze i wejścia. To bardzo motywuje.
Liczę na jeszcze lepsze wyniki.
Kocham: Liriwiki <333


środa, 5 marca 2014

Rozdział 69♥♥

Kiedy wszystkie bagaże były już na swoim miejscu i dziewczyny zaczęły się malować musiałem podjąć ostateczną decyzję. Potrzebowałem mojego przyjaciela.
-Louis?-odezwałem się do chłopaka stojącego przy parapecie.
-To dziś jest ten wielki dzień?
-Tak, gala Vicki.
-Wiesz, że nie o tym mówię. Jesteś pewien, że chcesz to zrobić?
-Chyba tak. Będzie lepiej. Wszyscy się z tym pogodzimy.
-Będę cię wspierał, pamiętaj. Lepiej zrób to szybko zanim wszystkiego zaczniesz żałować.
-I tak będę.-odparłem i naciągnąłem na koszulę czarną marynarkę.
Wyszedłem z naszego pokoju i niepewnie zapukałem do drzwi dziewczyn. Usłyszałem słodki śmiech mojej dziewczyny i serce zabiło mocniej.
,Co ja robię' -pomyślałem.
Ale nie dane mi było się zastanowić. Drzwi otworzyła mi Vicki w bieliźnie, z włosami spiętymi w kucyk. Zasłaniała ciało cienkim kocem i uśmiechnęła się do mnie promiennie.
-Jeszcze nie jestem gotowa misiu.-zaczęła.
Wyciągnęła rękę w moją stronę i poprawiła moją muszkę, która musiała lekko się przekrzywić.
-Wyglądasz OBŁĘDNIE.-powiedziała.
-Możemy porozmawiać na osobności?- wyrecytowałem sztywno.
-Jasne. Co się dzieje?-zapytała znowu wesołym tonem.
W końcu to jej wielki dzień.
Poczekałem aż oprze się o ścianę i wbiłem wzrok w biały dywan.
-Kochanie, proszę cię. Pospiesz się. Muszę jeszcze wysuszyć włosy, a czasu coraz mniej. Chyba chcesz, żebym ładnie wyglądała.
,Zawsze jesteś ładna'-pomyślałem.
-Myślę, że powinniśmy to zakończyć.- wypaliłem.
-Harry, o czym ty mówisz. Jeszcze tylko chwileczkę i ...
-Nie, Victoria!- nie wierzyłem, że potrafię być tak wściekły przy niej.-To koniec. Musimy się rozstać.
-C-co? Żartujesz, prawda. Dlaczego? Co się stało?-zaczęła mówić jak opętana. Miałem ochotę ją pocałować i powiedzieć, że to nieprawda ale nie mogłem.
-Chyba przestałem cię kochać. Wiesz, taki głupi błąd.-próbowałem zachować spokój. Z ogromnym wysiłkiem hamowałem łzy zaciskając szczękę.- Po prostu... nie jesteś dla mnie odpowiednia.-zakończyłem to raz na zawsze.
-T- ty. Ty sukinsynu!-powiedziała z wyraźnym trudem. Jej policzki zalał mokry tusz ze świeżo pomalowanych oczu.- Chodziło tylko o seks, prawda? Poczekałeś, spróbowałeś kilka razy i ci się znudziło? A ja cię kurwa kochałam. Chciałam za ciebie wyjść i mieć z tobą dzieci. Jak można się TAK pomylić w stosunku do miłości życia?
Duża kula ugrzęzła mi w krtani, kiedy chciałem powiedzieć cokolwiek. Kochała mnie... chciała zostać moją żoną. To wszystko mnie przerosło. Byłem totalnie nikim, skoro musiałem posunąć się do czegoś takiego.
-Ale wiesz. Dobrze, że mi powiedziałeś. Nie muszę dłużej się łudzić, że jesteś tym jedynym. Jesteś nikim.
Dziewczyna podniosła rękę i miała zamiar mnie spoliczkować. Jej mała dłoń zatrzymała się kilka centymetrów od mojej szczęki.
-Nie jesteś wart.-wysyczała przez zaciśnięte zęby i zapłakana wybiegła do pokoju trzaskając drzwiami.
Oparłem się plecami o ścianę.
-ZABIJĘ CHUJA!-usłyszałem krzyk Ewki.
-Zostaw. To nie ma sensu. -mówiła spokojnie Kinga.-Harry nie jest taki, coś musiało się stać.
-Gówno się stało. Jest taki jak każdy.- zaczęła Ula.-zlejmy go, trzeba doprowadzić cię do normalnego stanu, kochanie. Nie możesz przez niego stracić szansy.
Mocniej ścisnąłem kluczyki do samochodu w pięści, aż poczułem ciepłą ciecz wylewającą się przez palce. Bordowe krople krwi nieregularnie skapywały z rozciętej dłoni na śnieżno białą wykładzinę.
Otarłem łzy rękawem marynarki i zbiegłem po schodach. 
-Stary, zachowałeś się jak sukinsyn. Przepraszam, bro. Ale jestem po jej stronie.-mówił Zayn.-miałeś dziewczynę idealną i tak po prostu ją zraniłeś. I tak prawda jest taka, że była dla ciebie idealna. Co ty odwalasz w ogóle.
-Przepraszam ja...
-Co się stało?-zapytał Niall wychodząc z kuchni.
-Harry zerwał z Vicki.-powiedział Liam.
-Powaliło cię?-krzyknął.
-P-przepraszam, nie mam siły wam teraz tego tłumaczyć. Porozmawiamy innym razem. Muszę iść. Muszę... coś załatwić. Na serio, to nie jest tak jak myślicie. Wszystko wam wyjaśnię... w swoim czasie.
Wybiegłem z domu trzaskając drzwiami i wsiadłem do czarnego BMW. Muszę kontynuować plan tego diabła w damskiej skórze.
*** ***

Wzięłam kilka tabletek na uspokojenie i poddałam się całkowicie. Dziewczyny robiły ze mną co chciały. Ewka zajęła się ponownym makijażem, Ula rozczesywała moje wilgotne włosy, Kinga szukała odpowiednich butów i dodatków. Teraz były moją jedyną odskocznią, inaczej zakopałabym się pod kołdrą i nie wyszła z łóżka przez tydzień.
To był mój wielki dzień, a teraz? Nawet nic już mnie tu nie trzyma. Nie mam stałej pracy, dorabiam w modelingu, filmach. Równie dobrze mogę to robić w Polsce. Ale już słyszałam, że chłopcy nigdy nie pozwolą mi wyjechać z Londynu. Byłam skazana na widzenie mojego powodu braku chęci do czegokolwiek.
Dziewczyny wyglądały obłędnie i teraz poświęciły mi sto procent swojej uwagi. Dzięki nim 30 minut później wyglądałyśmy tak:
Ewka:
Kinga:
 Ula:
Ja:



Kevin napisał mi, żebym wzięła coś na przebranie bo ma dla mnie niespodziankę. Nie wiedziałam o co chodzi ale spakowałam drugi zestaw do torby i wszyscy wyszliśmy w stronę limuzyn.
Wszyscy oprócz Harrego weszliśmy do czarnego samochodu i z trzaskiem zamknęliśmy drzwi.
-Gotowa?-zapytał Niall ściskając moją dłoń.
-Gotowa.
-Ruszamy!- krzyknął Zayn i kierowca odpalił silnik.
*** ***
Czerwony dywan przyprawił mnie o zawrót głowy. Błysk aparatów oślepiał mnie z każdej możliwej strony. Wszyscy musieliśmy przez ,ścianę gwiazd' i zrobić kilka zdjęć. Chłopcy i dziewczyny wchodzili parami. Zostałam z Niallem. 
-Chodź, chciałabym zrobić zdjęcia z tobą.-poprosiłam.
-Jasne. Vicki, przykro mi.
-Nie ma o czym rozmawiać-powiedziałam w obawie o napływające do oczu łzy. 
Stłumiłam w sobie smutek i weszliśmy na mały podest.
-Tutaj, tutaj!-wydawało się słyszeć z każdego możliwego kierunku. 
Niall objął mnie w talii i zaczęliśmy pozować do obiektywów głównych organizatorów... Showbizness...
-Vicki, gdzie podziewa się Harry, czemu nie ma go tutaj z tobą? Czy coś łączy cię z twoim przyjacielem. 
-Jak przystało na przyjaciela... PRZYJAŹŃ-krzyknęłam-i nie mam pojęcia gdzie jest Harry. 
-Czy to znaczy, ze.. 
-PRZYJECHAŁ!-krzyknęła jakaś kobieta z tłumu i cała grupa rzuciła się w stronę mojego byłego chłopaka, który wysiadł z czarnego BMW i ... pomógł z niego wysiąść jakiejś dziewczynie. nie wiedziałam o co chodzi. Miała na sobie granatową sukienkę z najnowszej kolekcji Chanell... z tej samej co moja sukienka! Na twarzy miała maskę zakrywającą oczy i policzki.
-Co tu się do kurwy dzieje?-zapytał Niall ściskając moją rękę i ciągnąc mnie w stronę wejścia do sali. 
-Harry, czy to twoja nowa partnerka? Czy rozstałeś się z Victorią?- zapytał reporter.
-Tak, kochamy się. Harry jest idealny.-usłyszałam piskliwy głos dziewczyny.
Chłopak stał jak wmurowany i patrzył mi prosto w oczy. 
Tylko tyle zdążyłam zauważyć bo ciemne drzwi zamknęły się z  trzaskiem i podążyliśmy na swoje miejsca.

Nasz film przegrał w kategorii ,film roku' i jak najszybciej chciałam się znaleźć znowu w domu. Nie miałam nadziei na nic innego, dlatego byłam bardzo zaskoczona kiedy ogłoszono wyniki kolejnej nominacji. 
-Nagrodę Award dla ,Najlepszej kobiecej roli roku' wygrywa..... VICTORIA MORGAN! Vicki, zapraszamy do nas.
Wstałam z krzesła i szeroko otworzyłam usta. Zayn, Liam, Louis, Niall i dziewczyny otoczyli mnie w grupowym uścisku. Kątem oka widziałam Harrego, który wstał z krzesła i bił brawo, ale zaraz usiadł na swoim miejscu napastowany przez jego nową partnerkę. 
Chwyciłam boki sukienki i ruszyłam w stronę schodów. Z głośników wylewała się melodia ,Skyfall' i dumnie kroczyłam w jej rytmie. 
Weszłam na scenę, odebrałam gratulację wraz z nagrodą. 
-Chciałam bardzo serdecznie wszystkim podziękować. Przede wszystkim dziękuję Kevinowi, to jemu należą się brawa za to, że dał mi szansę zabłyśnięcia w takiej roli. Dziękuję także moim bliskim, rodzinie i przyjaciołom ... za wsparcie. Kocham was z całego serca i to dzięki wam!.-uniosłam w górę statuetkę i zeszłam ze sceny odprowadzana przez Adama Levine. 
Usiadłam na swoim miejscu przy gromkich brawach. Podszedł do mnie Kev.
-Chodź się przebrać w to co kazałem ci przynieść. Mam ze sobą, wziąłem z twojego samochodu. 
Pokazał mi dużą torebkę i zaprowadził mnie na back stage. Włożyłam na siebie przygotowane ubrania nie pytając o szczegółu. 
Odprowadził mnie na widownię:


Po skończonym występie Katty Perry prowadzący znowu weszli na scenę.
-A teraz pora na ostatnie nagrody. Zapraszam kolejno do mnie wyczytanych szczęściarzy. 
-Nagrodę za ,Album Roku' otrzymuje... Olly Murs.
-Nagroda za ,Hit roku' wędruje do... Bruno Marsa!
-Za ,Najlepszy teledysk' musimy pogratulować... Katty Perry.
-,Najlepszym zespołem roku'... ONE DIRECTION. 
Wszyscy skakaliśmy ze szczęścia.
-I ostatnia nominacja ,Najlepiej ubrana kobieta roku' to... VICKI MORGAN!- wielkie brawa dla naszych wygranych. 
Kamera skierowała się w naszą stronę, nasze twarze pojawiły się na telewizorach. Zobaczyłam w nich siebie i Nialla, który podchodzi bliżej. Czas stanął w miejscu. Popatrzyłam w jego oczy i już wiedziałam, że to zrobi. Blondyn podszedł do mnie i namiętnie mnie pocałował. Wiedziałam, że ten pocałunek zobaczyli właśnie widzowie na całym świecie. Wszystko przewróciło się do góry nogami. 
----------------------------------------------
Spodziewaliście się takiego obrotu akcji?
Nie będę przepraszała za to, że niektórzy nie potrafią zrozumieć słowa ,życie' i ,nieplanowane przeszkody'. 
Staram się jak mogę, żeby dodawać dla Was rozdziały ale widocznie niektórzy nie rozumieją, że mam swoje prywatne sprawy i problemy. 
Mimo to, dziękuję moim wiernym czytelnikom. 
Kocham Was <33
Żeby potem się nie czepiać.... 
NIE NAPISZĘ KIEDY NASTĘPNY ROZDZIAŁ. 
Prawdziwi fani wiedzą kiedy to się stanie. 
Pozdrawiam ciepło:
Liriwiki <333