Hahahahhahahaha ^^
Przepraszam, że tak długo, ale wiecie, wakacje... okazało się, że tam gdzie byłam nie ma internetu, więc stąd ta długa przerwa <3
-----------------------
-Mamo, naprawdę bardzo mi przykro. To nie moja wina ale teraz czuję się okropnie.-tłumaczyłam.
-Kochanie, nie obwiniaj się. Zobaczymy się zaraz po nowym roku, pamiętasz?
-Ale...
-Nie ma żadnego ,ale' kochanie. Kocham cię najbardziej na świecie i ...
-Ej, a co ze mną? Ja tu umieram z tęsknoty!- usłyszałam głos Dawida.
-Przestań dobijać siostrę i umyj się z tej mąki!
-Pozdrów go mamo. Wesołych świąt. Kocham was.
-Pa córeczko. Wesołych świąt.
Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy kiedy się rozłączyłam. Na zewnątrz było przeraźliwie zimno, z moich ust wydobywała się para przy każdym uspokajającym oddechu. Stałam w ciemności przy murach lotniska, reszta czekała z walizkami, aż podjedzie po nas samochód. To będą złe święta w bardzo napiętej atmosferze.
Nagle koło mnie pojawiła się jedyna osoba, której nie chciałam teraz oglądać. Szybko otarłam twarz z kropli słonych łez.
-Widziałem-odezwał się szeptem.-Wszystko w porządku?
-Naprawdę nie mam ochoty o tym z tobą rozmawiać.
-Vicki, co jest?-dotknął dłonią mojego policzka na co zadrżałam.
-Jesteś kłamcą, Hazz. O to chodzi. Jesteś perfidnym kłamcą.
Znowu puściły mi nerwy i moje wargi zaczęły się trząść.
-Victoria, o czym ty mówisz?-chłopak przytulił mnie mocno do siebie.
Próbowałam się wyrwać nie robiąc przy tym zbyt wielkiego zamieszania. Ale on trzymał mnie w żelaznym uścisku. Nie było mowy. Moje łzy kapały na jego zimowy płaszcz. Podniosłam wzrok, żeby spojrzeć zapłakanym wzrokiem w jego idealne oczy. Na rzęsach osadziło się kilka płatków drobnego śniegu. Podniosłam rękę, żeby je zdjąć ale zatrzymałam się w połowie ruchu.
-Chciałaś mnie uderzyć?-zapytał z rozbawieniem.
-Nie.-wysyczałam.
Wbiłam wzrok w zaśnieżoną ulicę.
Próbował podnieść mój podbródek ale na to nie pozwoliłam.
-Zostaw. Powiedziałeś, że z Lexi skończone. Tym czasem chodzicie sobie za rączkę po naszym podjeździe.
-Co?-powiedział za głośno. - Czekaj, nie nie, pozwól mi wyjaśnić.
Opuścił ręce zwalniając mnie tym samym z uścisku.
-Nie mam zamiaru. I dziękuję za prezent.-powiedziałam ze złością.
Wyminęłam chłopaka i weszłam prosto do nadjeżdżającego samochodu. Za mną wsiadł Niall obejmując mnie w pasie. Oddzielił mnie od Harrego.
W drodze do domu dostałam sms'a.
~Harry <3 ~Daj mi wyjaśnić. Porozmawiajmy.
Odpisałam jednym słowem.
~Do: Harry <3 ~Dzieciak.
Zdenerwowany schował telefon do kieszeni obcisłych spodni, potrząsnął głową i odwrócił głowę w stronę okna. Zaraz po tym nieświadomy niczego Niall pocałował mnie w czoło. Przez resztę drogi nie zwracałam uwagi na bruneta.
Dojechaliśmy do domu koło 12 i od razu zabraliśmy się za świąteczne przygotowania. Obiecałyśmy chłopakom, że odłożymy pod choinkę wszystkie prezenty i odpakujemy je jutro, w wigilijny wieczór, wszyscy razem. Niall i Zayn poszli odśnieżać cały podjazd, Liam i Louis zajęli się sprzątaniem a Harry zniknął w swoim pokoju. Nie miałam mu tego za złe. Dzisiejszego dnia nie chciałam go mieć przed oczami.
Przebrałyśmy się w rurki, długie T-shirty i bluzy. Nałożyłyśmy na siebie zimowe kurtki i postanowiłyśmy wybrać się na duże, świąteczne zakupy. Zaczęłyśmy od babskiego shoppingu w centrum handlowym. Postanowiłyśmy, że każda z nas kupi sobie dzisiaj sukienkę specjalnie na święta. Zaczęłyśmy od butiku San France, w którym ceny nie schodziły poniżej trzech miejsc na metce. Mimo tego nic nam się nie spodobało. Przy alejce handlowej zauważyłyśmy sklep z kreacjami najpopularniejszych projektantów. Weszłyśmy do niego niepewnie, żeby chwilę później poczuć się jak w raju. Na wieszakach już zaczynały pojawiać się sylwestrowe kreacje z piórami i brokatem. Podeszłyśmy jednak do półki z ubraniami wizytowymi i wzięłyśmy każda po trzy najładniejsze według niej sukienki. Szczęśliwym trafem miałyśmy taki wybór, że ubrania się nie powtarzały. Po spędzeniu 1,5 godziny w przebieralni zdecydowałyśmy się każda na swoją jedyną sukienkę. Każda wybrała coś w stonowanych kolorach, pełnych elegancji.
Następnie udałyśmy się do sklepu Charming żeby dobrać dodatki. Błyszczące szpilki będące mocnym elementem garderoby i małe kopertówki. Kiedy skończyłyśmy swoje zakupy było koło 14, więc szybko zebrałyśmy się do samochodu i pojechałyśmy do sklepu spożywczego.
Kupiłyśmy milion różnych składników na sałatki, dania i ciasta.
Z 7 pełnymi siatkami opuściłyśmy budynek i załadowałyśmy wszystko do bagażnika. Po 10 minutach byłyśmy już w domu.
Kiedy weszłyśmy do środka wszędzie panował hałas i huk. Chłopcy latali z mokrymi szmatkami i rzucali w siebie. Niall i Liam byli już bez koszulek, które całe w pianie leżały na płytkach w kuchni. Wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem, kiedy każdy z chłopaków oprócz Harrego, który zszedł na dół podszedł do nas, ubrudził pianą po włosach i dał buziaka w usta po czym wziął od nas siatkę i zaniósł ją na blat do kuchni.
Wszystkie pokoje błyszczały, oczywiście oprócz hallu i kuchni, w których odbyła się ta bitwa na wodę i Bóg wie na co jeszcze.
Chłopcy nic sobie z tego nie robiąc zaczęli rozpakowywać zakupy do szafek nadal chodząc bez koszulek.
-Chłopaki-zaczął nagle Harry.- Mogę was prosić na górę? Mam dużą sprawę.
-Em...-zaczął Liam
-Jasne. Chłopaki idziemy.-dokończył Zayn.
-Moje panie...-zaśmiał się Louis kłniając się i powoli w ukłonie wychodząc z kuchni.
Miałyśmy teraz cały dół dla siebie. Nie wiedziałam na jak długo.
Chwilę później każda z nas miała na głowie bandamkę, spięte włosy, leginsy i starą koszulkę. Rozsypana mąka leżała na całym blacie, Ewka raz za razem rozbijała jajka i dodawała je do mąki. Ula próbowała uruchomić mikser. Ja szukałam w pudełku drożdży, a Kinga obierała owoce. Postanowiłyśmy zrobić ciasto. A tak właściwie to kilka. Razem z Ewką stwierdziłyśmy, że sernik nie jest tutaj tak popularny, więc chciałyśmy pokazać polski domowy smak chłopakom. Kinga wpadła na pomysł z tiramisu, a Ula zaproponowała ciasto z dużą ilością czekolady. Miałyśmy też tutaj trochę mrożonych truskawek i borówek, więc postanowiłyśmy dodać też do menu ciasto z owocami i galaretką. Takim sposobem każda z nas zajęła się osobnym ciastem. Mnie przypadł tort czekoladowy, bo nikt nie potrafił zrobić odpowiedniej masy więc... czas brać się do roboty.
*** Chłopcy ***
-Słuchajcie.-zaczął Harry.-Miałem teraz trochę czasu i myślę.... że mamy nową piosenkę.
-Ooo, nieźle. Pokaż-wyciągnął rękę Zayn.
Lokowaty podał dużą kartkę papieru w jego dłonie.
-Możemy spokojnie zagrać ją tu i teraz. Potrzebna nam będzie gitara Nialla, Pianino, myślę, że Lou i Liam dadzą radę. Może jakieś perkusyjne. I Zayn doda trochę efektów. Nagramy to w studio i mam jeszcze inny pomysł. Ale może najpierw zacznijmy od tego, że wam to zaśpiewam.
Nagrywaliśmy cały dzień, ciężko było skomponować całą muzykę. Zaczynam teraz bardziej doceniać naszych specjalistów od audio i podkładów. Około 3 godzin zajęło nam samo nagranie pełnego podkładu ale udało się najlepiej jak mogło. Tą piosenkę zrobiliśmy całkowicie sami. A Harry ma genialny pomysł. Nigdy w życiu nie wpadłbym na to. Kiedy w końcu wyszliśmy ze studia w domu panowała ciemność i cisza. Dziewczyny pewnie dawno już śpią. Zeszliśmy na dół wodzeni zapachem pieczonego ciasta. Zaświeciłem światło w kuchni i zaśmiałem się na ten widok. Nasze dziewczyny siedziały na podłodze, całe w mące i próbowały doprowadzić podłogę do pierwotnego stanu. widać, ze odbyła się tutaj walka na jedzenie. Na stoliku leżało już kilka gotowych dań i słodkich wypieków. Podszedłem do Ewki i pomogłem jej wstać z podłogi.
-Zostawcie to, my się tym zajmiemy, a teraz do łóżek!- znowu odezwał się Daddy w naszym Liamie.
Każda dziewczyna dała buziaka swojemu chłopakowi i wszystkie wyszły na górę.
Chwilę później zadzwonił moj telefon. Ewka.
:Tak kochanie?
: Chciałam Wam tylko powiedzieć, że macie nie tykać ciasta. Bo zabijemy. Kocham Cię. I chodź tu jak najszybciej bo łóżko stygnie.
Rozłączyła się.
Zaniosłem się głośnym śmiechem.
-Ewka nie pozwoliła nam jeść ciasta.
-Kuźwa!-krzyknął Niall, który właśnie przygotowywał sobie talerz na czekoladowy tort.
Roześmiałem się jeszcze głośniej.
-To co, ja zadzwonię do Paula i spróbuję zrealizować ten nasz plan. Już podesłaliście mu demo, tak?-zapytał Harry.
-Tak, już ma wszystko na mailu wytwórni. I postaraj się Harry, to dla niej najlepszy prezent.
Siedziałam na zimnej podłodze oparta o wannę. Wdychałam jego perfumy i z każdym wydechem zanosiłam się płaczem. Wilgotne włosy zostawiały mokre strużki na koszulce Harrego, a ja rozpaczliwie, bez celu próbowałam je wytrzeć, tym samym rozcierając je na jeszcze większej powierzchni. Wstałam i podparłam się o białą umywalkę. Zakręciło mi się w głowie kiedy spojrzałam na swoje odbicie lustrzane. To nie ta sama młoda dziewczyna, którą byłam kilka miesięcy wcześniej. Nie potrafiłam zrozumieć samej siebie. Niall był tym, czego chciałam, pragnęłam i potrzebowałam. Ale Harry był tą osobą, o której nie da się nie myśleć mimo upłyniętego czasu. Ewka stwierdziła, że nie potrafię się nim nie przejmować i nie potrafię nie zwracać na niego uwagi. I on ma ze mną tak samo. Może miała racje. Z tego co widzę, na pewno miała rację.
Wzięłam wacik i nalałam na niego kilka kropel wody do demakijażu, zmyłam rozmazany tusz i resztki błyszczyka z ust. Zdjęłam jego koszulkę i wrzuciłam ją do kosza na brudne rzeczy. Założyłam krótkie dresowe spodenki i koszulkę Blondyna. Wysuszyłam włosy, po czym wyszłam z łazienki do sypialni.
W pomieszczeniu panował półmrok spowodowany przez jedną lampkę zapaloną przy naszym łóżku.
W pokoju był już Niall. Stał tyłem do mnie w samych czarnych bokserkach od Dolce & Gabbana. Wpatrywał się w niebo stojąc na wprost przeszklonej ściany. Trzymał dłonie oparte o chude, wyraźne kości biodrowe. Mięśnie jego pleców napinały się i rozluźniały z każdym spokojnym oddechem. Boso, na palcach podeszłam do niego od tyłu, objęłam go krzyżując dłonie na jego wyrzeźbionym brzuchu i pocałowałam w lewą łopatkę. Odchylił się do tyłu łapiąc mnie za biodro i przyciągając do siebie. Zmienił teraz nasze położenie. To on trzymał dłonie na moim brzuchu i opierał podbródek o czubek mojej głowy.
- Dlaczego nie śpisz?- zapytał szeptem.
- Czekałam na ciebie.- uśmiechnęłam się delikatnie.
- To teraz kładź się do łóżka, ja wezmę szybki prysznic i zaraz będę.
Pocałował mnie w usta i wyszedł z pokoju. Nie pamiętam kiedy wrócił bo zmógł mnie głęboki sen.
Kiedy rano otworzyłam oczy i obróciłam się w lewo, Nialla już nie było.
Wstałam i poszłam pod prysznic. Ubrałam się w to i wyszłam z pokoju :
Na korytarzu wpadam na Ulę i Kingę. Po niecałej minucie wyszła do nas zaspana Ewka w piżamie złożonej z szarych obcisłych dresów i koszulki nad pępek.
-O co taka afera?- zapytała ziewając przeciągle.
-Czy u ciebie też nie ma Zayna? -zapytała Kinga.
-Noo... w sumie nie sprawdzałam, wyleciałam na korytarz przez wasze hałasy.
Wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem.
Ewka uchyliła do pokoju i zaglądnęła do niego nawet nie przekraczając progu podnosząc przy tym nogę niczym bocian.
-Nie, nie ma go.- powiedziała z szerokim uśmiechem.- poczekajcie, tylko się ubiorę i pójdziemy na dół.
Weszłyśmy do pokoju jej i Zayna i usiadłyśmy na podłodze. Ja pościeliłam ich łóżko co spotkało się z rozbawionymi spojrzeniami wśród dziewczyn i dołączyłam do nich na podłodze.
Ula była ubrana tak:
Kinga tak:
A kiedy po kilku minutach z łazienki wyszła Ewka, ubrana była w to:
Wzięłam wacik i nalałam na niego kilka kropel wody do demakijażu, zmyłam rozmazany tusz i resztki błyszczyka z ust. Zdjęłam jego koszulkę i wrzuciłam ją do kosza na brudne rzeczy. Założyłam krótkie dresowe spodenki i koszulkę Blondyna. Wysuszyłam włosy, po czym wyszłam z łazienki do sypialni.
W pomieszczeniu panował półmrok spowodowany przez jedną lampkę zapaloną przy naszym łóżku.
W pokoju był już Niall. Stał tyłem do mnie w samych czarnych bokserkach od Dolce & Gabbana. Wpatrywał się w niebo stojąc na wprost przeszklonej ściany. Trzymał dłonie oparte o chude, wyraźne kości biodrowe. Mięśnie jego pleców napinały się i rozluźniały z każdym spokojnym oddechem. Boso, na palcach podeszłam do niego od tyłu, objęłam go krzyżując dłonie na jego wyrzeźbionym brzuchu i pocałowałam w lewą łopatkę. Odchylił się do tyłu łapiąc mnie za biodro i przyciągając do siebie. Zmienił teraz nasze położenie. To on trzymał dłonie na moim brzuchu i opierał podbródek o czubek mojej głowy.
- Dlaczego nie śpisz?- zapytał szeptem.
- Czekałam na ciebie.- uśmiechnęłam się delikatnie.
- To teraz kładź się do łóżka, ja wezmę szybki prysznic i zaraz będę.
Pocałował mnie w usta i wyszedł z pokoju. Nie pamiętam kiedy wrócił bo zmógł mnie głęboki sen.
Kiedy rano otworzyłam oczy i obróciłam się w lewo, Nialla już nie było.
Wstałam i poszłam pod prysznic. Ubrałam się w to i wyszłam z pokoju :
Na korytarzu wpadam na Ulę i Kingę. Po niecałej minucie wyszła do nas zaspana Ewka w piżamie złożonej z szarych obcisłych dresów i koszulki nad pępek.
-O co taka afera?- zapytała ziewając przeciągle.
-Czy u ciebie też nie ma Zayna? -zapytała Kinga.
-Noo... w sumie nie sprawdzałam, wyleciałam na korytarz przez wasze hałasy.
Wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem.
Ewka uchyliła do pokoju i zaglądnęła do niego nawet nie przekraczając progu podnosząc przy tym nogę niczym bocian.
-Nie, nie ma go.- powiedziała z szerokim uśmiechem.- poczekajcie, tylko się ubiorę i pójdziemy na dół.
Weszłyśmy do pokoju jej i Zayna i usiadłyśmy na podłodze. Ja pościeliłam ich łóżko co spotkało się z rozbawionymi spojrzeniami wśród dziewczyn i dołączyłam do nich na podłodze.
Ula była ubrana tak:
Kinga tak:
A kiedy po kilku minutach z łazienki wyszła Ewka, ubrana była w to:
Razem zeszłyśmy na dół nie wiedząc czego się spodziewać. Panowała prawie całkowita cisza kiedy Ewka zatrzęsła się z zimna. Na jej nogi wstąpiła gęsia skórka. Zeszłyśmy kilka stopni niżej i zobaczyłyśmy najzabawniejszy widok świata. Niall wchodził do środka z górą kartonów na rękach i nawet nas nie zauważył. Za nim do domu przedzierało się mnóstwo śniegu topniejącego zaraz po zetknięciu z kremowym dywanem. Za nim wchodził Liam w dokładnie takiej samej sytuacji, odłożyli pudełka na podłogę i kiedy obrócili się w naszą stronę ze zdziwienia otworzytli usta.
-Czy...-zaczął Liam- one nas właśnie nakryły?
Zanim zdążył odpowiedzieć do przedpokoju wszedł Harry cały obwinięty w kokardy, wstążki i łańcuchy.
-Chłopaki, to mnie przerasta.
Wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Chłopaki, nakryły nas!!- krzyknął głośno Niall.
Do środka wszedł Zayn i Louis. Zdjęli czapki i stanęli koło reszty chłopaków.
-A kuźwa mówiłem, żebyście się tak nie śmiali przy wnoszeniu tego kłującego badyla!- zaczął Zayn.
-Jak nie sraczka to padaczka.- skwitował Louis z udawanym żalem i wszedł do salonu, a my wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem.
-A tak właściwie to co się tutaj dzieje?
-Em... próbowaliśmy ubrać salon, bo w końcu tam będziemy spędzać Wigilię. Potem Zayn wpadł na pomysł z choinką i w sumie tak to wyszło, że nic nam nie wyszło.
-Przepraszam bardzo ale czy ktoś mógłby mnie z tego wyplątać?- poprosił Hazz.
Podeszłam do niego i zaczęłam rozplątywać wszystkie nitki i wstążki.
-Wygląda na to, że będziemy musiały wam pomóc.- podsumowała Kinga.
-Na to wygląda.- powiedział z uśmiechem Liam i pocałował ją w czubek głowy.
Dziewczyny ubrały na siebie kurtki i poszły przenosić resztę ozdób z samochodu. Ewka ze względu na shorty została w środku i planowała miejsce na choinkę, a ja i Niall poszliśmy wszystkim zrobić śniadanie.
Wyciągnęłam pizzę dla mnie i mojego chłopaka i nastawiłam piekarnik. Niall robił jajka na bekonie dla Zayna i Louisa. Dziewczyny chciały zjeść musli z mlekiem i mrożonymi malinami, dla reszty chłopaków zrobiliśmy kanapki z wieloma składnikami.
Zanieśliśmy śniadanie dla wszystkich i wróciliśmy do kuchni, żeby poczekać na naszą pizzę. Usiadłam na blacie i oparłam ręce po obu stronach swojego ciała. Niall podszedł do mnie i usadowił się między moimi nogami, ręce opierając obok moich. Musnął wargami moją brodę.
-Modelka- zaśmiał się- i pizza na śniadanie.
Uśmiechnęłam się szeroko i dałam chłopakowi kuksańca w bok.
-A to za cooo?-krzyczał, ale przerwałam mu pocałunkiem prosto w usta.
-Już mi przeszło.- uśmiechnął się uroczo.
Odwrócił się do mnie tyłem, tak, że przylegałam do jego pleców. Obwinęłam go rękami w pasie i oparłam głowę na czubku jego. Byłam minimalnie wyższa przez to, że siedziałam na blacie, a on stał.
-Jak się czujesz, kiedy jesteś niżej?- zapytałam śmiejąc się i wplatając palce w jego włosy.
-Dałbym aluzję co do naszej sypialni ale mógłbym tego nie przeżyć.
-Też tak myślę- uśmiechnęłam się szeroko i pocałowałam go w usta, kiedy odchylił się do tyłu.
Po zjedzeniu pizzy weszliśmy do salonu, żeby zabrać naczynia, ale Kinga zadeklarowała się, że pozmywa. Razem z Niallem zaczęliśmy pomagać i koło 16 wszystko było już gotowe. Z niedowierzaniem patrzyliśmy na naszą robotę zmęczeni ale szczęśliwi.
Wszyscy stwierdziliśmy, że pora zacząć się przygotowywać do wieczoru wigilijnego. Niall chwycił mnie za rękę i wyprowadził do hallu. Ubrał na mnie mój płaszcz i owinął szyję bordowym szalikiem. Sam włożył ocieplaną kurtkę i zieloną czapkę a potem otworzył mi drzwi i wyszliśmy z domu.
Objął mnie w talii i ruszyliśmy w stronę parku.
-Obiecuję, że za 30 minut będziemy znowu w domu, żebyś zdążyła się przygotować.
-Aż tak dużo do zrobienia nie mam, ale przydała by się porządna kąpiel.
-Mnie też, po co marnować wodę?- zaśmiał się.
Ja również to zrobiłam i otrzymałam długi namiętny pocałunek. Chłopak naciągnął mi moją czapkę na uszy i chwytając za dłoń pociągnął w dalszą drogę.
-Tak właściwie gdzie idziemy?- zapytałam.
-Chciałem po prostu wybrać się na wigilijny spacer z najpiękniejszą dziewczyną świata. I tak w ogóle chciałem ci coś pokazać.
Zatrzymałam się i popatrzyłam prosto w jego oczy. Śnieg prószył na jego czapkę i topniał po zetknięciu z jego wystającą grzywką. Objął mnie czule nie odwracając wzroku i dmuchnął mi łaskoczącym powietrzem w policzek. Uśmiechnęłam się jak małe dziecko.
-Jesteś taka piękna-wyszeptał nachylając się i łącząc nas w idealnie dopasowanym pocałunku. Jego zimne usta przyniosły ze sobą rozkosz i zachęcały do dalszego próbowania jego malinowych warg. Rozchyliłam lekko swoje, żeby dopuścić go jeszcze bliżej siebie. Nasze języki dotknęły się i poczułam przez pocałunek jego delikatny, chłopięcy uśmiech. Zarzuciłam mu ręce na szyje, a on zacieśnił uścisk wokół moich bioder zjeżdżając powoli na pośladki. Zaśmiałam się cicho. Trwaliśmy tak koło dwóch minut kiedy wreszcie oderwaliśmy się od siebie bez tchu. Wokół było już ciemno, a śnieg zaczął sypać większymi płatkami.
-Jeszcze chwilę i tak bym się zatracił, ze zapomniałbym, ze jesteśmy na środku chodnika.-zaczął sie śmiać z trudem łapiąc oddech.
-Lepiej chodźmy tam gdzie chciałeś, robi się coraz zimniej.
Podałam mu rękę i pociągnął mnie w dalszą drogę.
Kilka minut później skręcił w ciemną, malo ruchliwą uliczkę i zakrył mi oczy dłońmi.
-Spokojnie, złapię cię jeśli się potkniesz. Idź powoli do przodu.
Wtedy odsłonił moje oczy a ja zmrużyłam je z nagłego przypływu światła. Zamrugałam kilka razy i zdałam sobie sprawę co mnie otacza. Stałam pod srebrną girlandą światełek choinkowych w małej białej altanie. Wszystkie drzewa rosnące w równym rządku przystrojone były tymi samymi światełkami. Cały park wydałam tętnić życiem, mimo, ze nie było w nim żywego ducha.
-O matko, jak tu pięknie!- prawie krzyknęłam.
-Przychodzę tutaj często przed świętami, zanim pojadę do rodziny. Teraz nie jadę, więc chciałem zabrać tutaj tą część mnie, którą mogę zabrać. I ty jesteś tą częścią mnie.
-Jest pięknie, dziękuję.
-A teraz lepiej już wracajmy, robi się późno.
Do domu dotarliśmy 10 minut później i wszyscy byli już na górze. Wzięłam przygotowaną wcześniej sukienkę i szpilki i poszłam do łazienki. Niall postanowił skorzystać z łazienki w korytarzu, żeby uniknąć czekania na wolne miejsce.
Weszłam pod prysznic i dokładnie umyłam swoje ciało. Nałożyłam potem balsam winogronowy i odczekałam 3 minuty, żeby się wchłonął. potem wytarłam włosy ręcznikiem i starannie je rozczesałam. Suszyłam je suszarką na największej temperaturze, żeby szybciej pozbyć się wilgoci. Następnie nałożyłam na siebie niedawno kupioną sukienkę i z lekkim trudem ją zapięłam. Potem spryskałam włosy spray'em ochronnym i podłączyłam lokówkę. Kika minut później na moje ramiona spadały idealne kaskady loków. Spryskałam je lakierem do włosów i zabrałam się za wieczorowy makijaż. Ku mojemu zdziwieniu nie zabrał mi tak dużo czasu. Włośyłam na nogi szpilki i spryskałam się perfumami od Marc'a Jacobsa.
Wyszłam na korytarz ubrana w to:
Zapukałam do drzwi dziewczyn. Chwilę później na korytarz wyszła Ewka ubrana w to:
I Kinga ubrana w to:
-Gdzie jest Ula?- zapytałam.
-Chyba w pokoju.
Zapukałam jeszcze raz do drzwi.
-PROSZE!- usłyszałam w odpowiedzi.
-Czy ktoś mógłby mi pomóc z tym kijowym zamkiem?- zapytała Ula czerwona z wysiłku i zdenerwowania.
Zapięłam zamek jej sukienki:
-Wyglądamy pięknie- zaśmiała się Ewka.
-Zgadzam się.
-I my też.-dodały Ula i Kinga w jednym momencie.
Powoli zeszłyśmy na dół roztaczając po schodach głuchy stuk obcasów. Kiedy weszłyśmy do salonu na naszych ustach zagościł wielki, radosny uśmiech.
-CHOPCY!- krzyknęłam.- najpierw życzenia, potem prezenty!
Wtedy grupka podniosła na nas wzrok i stanęli jak wryci. Niektórzy najnormalniej w świecie otworzyli usta z zachwytu a ja nie mogłam się powstrzymać i parsknęłam śmiechem.
Podeszłyśmy do nich i zaczęliśmy składać sobie życzenia. W tym momencie każda z nas dostała sms'a od naszej agentki Victoria's Secret. Okazało się, że jest to wiadomość multimedialna.
Nadawca: Victoria's Secret
Temat: Ktoś tu ma nową garderobę! <3
Wesołych Świąt dziewczęta.
-Czas na nasze prezenty.
Zaczęliśmy rozpakowywać paczki i paczuszki. Po kilkunastu minutach podziękowań nasze prezenty przekraczały najśmielsze oczekiwania i każdy z nas miał wielki uśmiech na twarzy. W kulturze Anglii podarunki na święta miały naprawdę duże znaczenie, więc nie powinno nikogo dziwić, że chłopcy chcieli zacząć od nich. Od chłopaków dostałyśmy to:
Ewka:
Ula:
Kinga:
Ja:
Dodatkowo każda z nas dostała najnowszy model czarnego IPhona.
-Chłopcy, mówiłyśmy, że nie chcemy takich drogich prezentów.- narzekała Kinga.
-A my mówiliśmy wam, ze możemy sobie na to pozwolić.- odparł Liam i pocałował dziewczynę w czoło.
-Vicki..-zaczął Niall.- mozesz na chwilkę iść ze mną na górę?- poprosił.
-Jasne-uśmiechnęłam się, chwyciłam jego dłoń, wstałam z podłogi i ruszyłam schodami na górę. Prowadził nas prosto do naszej sypialni.Na łóżku czekało czarne pudełko, którego wcześniej tu nie zauważyłam. Zachęcająco wskazał na nie głową i uśmiechnął się.
Podeszłam bliżej i delikatnie pociągnęłam za wstążkę rozwiązując niestaranną kokardkę.Zsunęłam czarne wieczko i moim oczom ukazał się mój wymarzony prezent.
-Skąd wiedziałeś?!- krzyknęłam rzucając mu się na szyję.
Oderwał mnie od ziemi i obkręcił w kółko.
-Zostawiłaś kiedyś otwartą stronę na swoim laptopie, a ja potrzebowałem z niego skorzystać i tak pomyślałem, że to może być dobry pomysł. Podoba się?
-Jeszcze jak!
Pocałowałam go w usta i rozpromieniona zaczęłam wychodzić z pokoju ciągnąc go za rękę. Zaraz po zamknięciu drzwi przyparł mnie do ściany.
-Mam nadziej,e że już dzisiaj będę miał okazję zobaczyć cię w tym co ci kupiłem.-zaśmiał się- kocham cię Vicki.
-Ja ciebie też kochanie.
Razem zeszliśmy na dół.
Harry stał z pilotem w ręce i rozmawiał przez telefon.
-Okej, teraz.-powiedział i rozłączył się.
-Vicki, to jest nasz wspólny prezent dla ciebie.- odezwał się Hazz.
-Tak w sumie to był pomysł Harrego.- wtrącił się Zayn.
Harry nacisnął przycisk włączający telewizor. Na ekranie wyświetliła się emisja z kanału muzycznego.
~ Jedna płyta, dwóch wykonawców. One Direction swoim własnym nazwiskiem i nowym singlem promują debiutancką piosenkę tej młodej artystki. Little Things w jednym pakiecie z Victoria's Secret naszej uroczej wschodzącej gwiazdy.
Do zakupu w wybranych sklepach muzycznych oraz na oficjalnej stronie internetowej naszej telewizji.
-Czy... t-to...
-Tak Vicki, właśnie wydałaś swój pierwszy singiel.- zaśmiał się Louis.
-Harry wpadł na genialny pomysł. Nagraliśmy singiel i promujemy twoją płytę.
Popatrzyłam prosto w zielone tęczówki Harrego i wyszeptałam ciche dziękuję. Poczułam jak nogi się pode mna ugięły, kiedy wszyscy zaczęli bić brawo.
-------------------------------------------------
Jeeeej!
Nareszcie uporałam się z tym rozdziałem.
Mam nadzieję, że nie opuściliście mnie przez ten czas.
Liczę teraz na szybkie komentowanie bo teraz głównie komentarze napędzają tego bloga i jednocześnie pchają go ku końcowi.
Chciałam was przygotować, że w następnym rozdziale stanie się coś zupełnie nieoczekiwanego, więc zachęcam do pozostania z naszym opowiadaniem.
Bardzo Wam dziękuję za wszystko co robicie dla mnie i dla tego bloga. Jestem Wam niezmiernie za wszystko wdzięczna.
Kocham Was <3
Życzę miłych wakacji!
Liriwiki <3333