sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 38

*** Kilka dni później ***
Harry czuł się już lepiej. Miał tylko jedno zadrapanie na policzku. To była chyba jedyna dobra wiadomość na dzisiaj. Bo to właśnie w tym dniu miałam pożegnać się z Harrym i chłopakami na prawie 2 miesiące. Jechałam z Kingą do Polski, a chłopcy mieli nagrywać ostatnie utwory na pierwszą płytę. Wiedziałam, że utrzymanie związku na odległość będzie trudne ale przecież musiałam dać radę. Przecież Harry był jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Kiedyś musiał nadejść ten dzień chwilowej rozłąki i sprawdzianu dla nas... .
*** ----- ***
Siedziałam na łóżku, a Harry pakował moją walizkę. Postanowiliśmy pakować się nawzajem, żeby niczego nie zapomnieć. Wkładałam właśnie koszulki Harrego a on moją bieliznę i kosmetyki. Podałam mu ubranie na dzisiaj i kazałam mu iść się przebrać. Sama zostałam w pokoju i zaczęłam się ubierać. Harry zapukał do drzwi łazienki od środka i zapytał czy może wejść do pokoju. Odruchowo zgodziłam się. Właśnie stałam przed nim w samej bieliźnie. Harry wypuścił swoje ubrania na podłogę. Podbiegł do mnie i przytulił od tyłu kładąc dłonie na moim nagim brzuchu. 
-Jak ja sobie bez ciebie poradzę? Kogo ja będę przytulał, całował. Z kim będę spędzał swój wolny czas?-wyszeptał.
-Przecież masz Louisa-zaśmiałam się-Damy sobie radę. Mi też będzie ciężko, bardzo, jesteś sławny i ...-po moim policzku spłynęła łza. 
Harry otarł ją opuszkiem kciuka.
-...i kocham cię nad życie.-dokończył.
Chłopak usiadł na łóżku i poczekał aż będę gotowa:





















Potem wziął mnie za rękę, w drugą chwycił nasze walizki i poszliśmy do salonu. Siedzieliśmy tam razem z Zaynem, Niallem, Louisem, Kingą i Liamem. Zjedliśmy śniadanie i obudziliśmy pozostałe dziewczyny, po czym pojechaliśmy na lotnisko. Postanowiliśmy już wcześniej, że chłopcy polecą z nami do Londynu, a potem sami do Australii nagrywać płytę.
Wsiedliśmy do samolotu. Przez cały czas siedziałam wtulona w Harrego. Podróż minęła szybko... za szybko.
Przy lotnisku rozdzieliliśmy się. Chłopcy mieli wylot 1.5 godziny po nas więc odprowadzą nas na lotnisko. Jak na razie mieliśmy trochę czasu dla siebie więc podzieliliśmy się na grupki:
Ja + Harry = Spacer,
Kinga + Liam = Nasz dom ... xd ,
Oliwia + Katie =  Kawa,
Niall + Zayn + Louis = Kręgle.
***
Szłam z Harrym uliczką. Przy kiosku zobaczyłam gazetę z nami na okładce. Wielki nagłówek mówił 
~Nowa śliczna para. Gratulujemy Harremu, Vicki i życzymy szczęścia.
Uśmiechnęłam się promiennie i poszłam z chłopakiem pod fontannę karmić kaczki.
*** 2 godziny później ***

Wszyscy siedzieliśmy w kawiarni na lotnisku. Piliśmy ostatnią wspólną kawę przed wyjazdem. Atmosfera była bardzo napięta. Louis co chwilę sypał żartami wywołując na naszych twarzach kilku sekundowe uśmiechy, potem... znowu to napięcie.
Było mi strasznie przykro, że nie będzie przy mnie tych idiotów. Kocham ich jak braci, Harrego jako faceta i w sumie przez przypadek bardzo się z nimi związałam. 
-ODPRAWA LOTU NUMER 233 ZAKOŃCZONA! ZAPRASZAM PASAŻERÓW NA POKŁAD.-usłyszeliśmy.
Tym razem pożegnanie było jeszcze trudniejsze. Wiedziałam, ze nie będę ich widziała przez prawie 2 miesiące. Bez zbędnej szopki przytuliłam każdego z chłopaków mówiąc, że będę tęsknić i że mają być grzeczni. Nie chciałam zrobić im przykrości, dlatego trzymałam w sobie łzy i nie poleciała ani jedna, byłam silna... . 
Ostatni pocałunek, dotyk Harrego i przejście przez bramkę... koszmar właśnie się zaczął. Oni zniknęli.
Gdy tylko wsiedli do samolotu, ja zanosiłam się płaczem. Oni dawno odlecieli ja dalej nie mogłam się uspokoić. Kinga wzięła mnie pod rękę i zaprowadziła do taksówki, która odwiozła nas do starego mieszkania.
 Kiedy byłam na miejscu wyciągnęłam z lodówka ciasto, ubrałam się w szary dres i rozciągniętą koszulkę z twarzą mojego chłopaka i poszłam do pokoju zamykając drzwi.
Włączyłam ,,Moments" i zaczęłam dławić się własnymi łzami.
,,You know I'll be your live, your voice, your reason to be. "
 Łzy. Kolejna fala złości i wstrząsu. Siedzę, mam ochotę w coś uderzyć. Łzy mieszają się z krwią na moich kostkach... rozbite szkło, ramka na podłodze, robię się słabsza. Napięcie, złość, ból, tęsknota, histeria. Wszystko mnie przytłacza. Nawet zielone ściany, czarno-białe zasłony...
Solówka Nialla, Boże , kocham tego blondaska, jest dla mnie taki bliski, ranię go...
Louis, jesteś zajebisty, wiesz. Łzy spływają po twarzy.( And the tears stream.. )
,,You know I'll be your live, your voice, your reason to be. "
 Solówka Zayna. Otwieram oczy zaciągając się zapachem pościeli, złość, łzy, zagubiona ja. Kurwa! . Jestem silna!. czas się ogarnąć...!
Do pokoju zapukała Kinga i zapytała czy nie pójdę z nią na zakupy. Stwierdziłam, że wolę zostać sama. Dziewczyna poszła, a ja dalej siedziałam w pokoju.  Usłyszałam dźwięk ,,She's mine" wypowiadane przez Louisa. To znaczyło tylko jedno..-nowa wiadomość. Chwyciłam Blackberry. Wiadomość od : ~Harry <3

~ Kochanie, tak bardzo tęsknię. Chłopcy nie pozwolili mi do ciebie pisać. Twierdzą, że będziesz smutna. Ale ja jestem załamany. 1.5 godziny bez ciebie a ja już nie daję rady. Kocham Cię.
Twój Lokers
Harry XxX <3

Chyba miał rację. Zaczęłam płakać.Ale to raczej ze szczęścia. Że jednak on też za mną tęskni. Szybko odpisałam.

~Nie przeszkadza mi, że piszesz. Nawet trochę mnie pocieszyłeś. Tęsknię bardzo. Pozdrów chłopaków i nie rób nic głupiego.
Zawsze kochająca.
Vicki
----------------------------------------
Wiem, że długo nie dodawałam, ale ferie i cały czas byłam poza domem. Rozdział jakiś długi, szczerze dosyć długo nad nim spędziłam więc mam nadzieję, że się spodoba. Wyrażajcie opinie w komentarzach. 
Na prawo pod moim profilem znajdziecie twitteraz i aska. W razie pytań-piszcie. Odpowiadam na wszystko. Dzisiaj rano weszłam a tu 6.669 wejść *____* Hazza czuwa.
Kooocham <3
Pisajcie komentarze xD .
Loff: . Always yours: . Liriwiki XxX

wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział 37

NA DOBRY POCZĄTEK 2013!

Zayn zadzwonił po taksówki i pojechaliśmy do domu. Kazałam Harremu położyć się na sofie w salonie. Zrobiłam mu naleśniki z czekoladą, które od razu zjadł. Nalałam mu soku pomarańczowego i usiadłam koło  niego na sofie. Położył mi głowę na kolanach. Pogłaskałam jego siny policzek i wplotłam palce w jego loki.
-Powiesz mi co zrobiłeś?-zapytałam z troską.
-Nic nie zrobiłem. Wywróciłem się.
-Tak jasne... masz podbity policzek i krwawiący nos kochanie, myślisz, że jestem taka głupia? Po za tym pielęgniarka mówiła, ze chodzi o ukochaną. Czy ja o czymś nie wiem? Jest ktoś inny?
 -Nie... chodziło o ciebie. Nie wiem jak ci to powiedzieć...na samo wspomnienie o tym coś się we mnie gotuje. Nie mogę o tym myśleć.
-Kochanie, daj spokój. Chce wiedzieć po prostu co ci się stało.
-Chodzi o to, że pobiłem się z dziennikarzem. Z tym redaktorem co miał z nami wywiad-trochę się zmieszał.
-O co się z nim pobiłeś-zapytałam prawie szeptem.
-Bo on mówił, że ja taki playboy i że pewnie się tylko zauroczyłem a nie zakochałem. Że pewnie jestem z tobą dla twojego ciała.. wiesz o co chodzi-zacisnął pięści-mówił jeszcze, że marnujesz ze mną czas i... i, że on zająłby się tobą lepiej. Mówił też, że nie kocham cię szczerze.-po jego policzku spłynęła samotna łza.
Wytarłam ją opuszkiem kciuka i wtuliłam się w niego bardzo mocno. Widziałam, ze na prawdę zrobiło mu się smutno. Wplotłam palce w jego pachnące jabłkiem loki. Znowu. Kochałam to bezgranicznie.
-No i po co się z nim biłeś? To zwykły palant, może lepiej było przemilczeć.
-Ale... to nie wszystko-spuścił głowę- mówił też, że jesteś zwykłą lalką lecącą na moją kase i sławę. No i ... wtedy mu przywaliłem. Ale rzuciła się na nas ochrona.
Przytuliłam go.
-Kochanie-wyszeptałam.
-Tak, skarbie?
-Dziękuję za wszystko. Wiesz, że kocham cię szczerze. I nikogo innego. Ale następnym razem nie bij się o mnie, doskonale wiesz, że zawsze wybiorę ciebie.Niech mówią co chcą, dobrze?
-Nie mogłem tego o tobie dalej słuchać, przepraszam.
-Nie masz za co przepraszać. Broniłeś mnie i jestem ci wdzięczna. Następnym razem mnie tak nie strasz. Nie wybaczyłabym sobie tego.
-Kocham cię-powiedział dając mi buziaka w nos.- i nie będzie następnego razu. Nie pozwolę na to.
-Też cię kocham .
Nasze usta złączyły ię w namiętnym pocałunku. Pocałunku... z miłości.
Harry zaczął gładzić moje plecy i biodra.
-Zero wysiłku fizycznego, pamiętasz?-puściłam mu oczko, uśmiechnęłam się i zeszłam z sofy.-odpoczywaj kochanie.
Chłopak zrobił smutną minę.
-Ale obiecaj, że kiedyś do tego wrócimy.-poprosił.
-Obiecuję.-wyszeptałam i dałam mu buziaka w usta.
Przykryłam go kocem i cichutko poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i otworzyłam laptopa. Głównymi tematami był nasz związek i bójka Hazzy. Ale teraz to nie ważne... Liczy się tylko mój chłopak.
-------------------------------
I jest nowy na dobry początek roku 2013.
Wszystkiego dobrego! . Wszystkich chłopaców pod domem i czego sobie życzycie.
Wasza Liriwiki ♥
P.S. Za błędy przepraszam, nie miałam czasu sprawdzić. Proszę o komentarze co sądzicie<3