czwartek, 6 czerwca 2013

Imagin z Zaynem ♥

Dedykacja: Dla Ewki <3
Dedykacja: Dla Moniki <3
----------------------------
Szłaś jedną z głównych ulic Londynu. Zamierzałaś pójść do Milkshake City. Póki jeszcze tu jesteś chciałaś napić się napoju swoich idoli...
Stałaś w kolejce dobre 10 min.
Wreszcie przed tobą stały tylko 2 osoby.
Jakaś starsza pani, a przed nią wysoki chłopak w kapturze. Zamówił shake'a i majstrował coś przy telefonie.
Staruszka odebrała już swój napój i z uśmiechem, sącząc go wyszła ze sklepu.
-Poproszę specjał One Direction.-złożyłaś zamówienie.
Stałaś w oczekiwaniu na swojego shake'a. Zobaczyłaś, że chłopak w kapturze idzie wprost na ciebie. Potem było już za późno. Wpadł na ciebie. Całą przeszył cię zimny dreszcz. Jego kakaowy napój wylądował na twojej bluzce z napisem Mrs. Malik. Spojrzałaś na chłopaka z pogardą.
-Nie rób zamieszania, błagam.- wyszeptał ci do ucha.
Chwycił cię za rękę i poprowadził na zaplecze. Wyszliście z drugiej strony na mały ogródek.
-Ale mój shake! I moja koszulka!- wykrzyknęłaś.
Chłopak zniknął za drzwiami. Po chwili pojawił się z dwoma napojami One Direction.
-Czemu miałam nie robić zamieszania?
-Bo było tam pełno fanek. Nie chciałem rozgłosu.-odparł.
-Jakich fanek? O czym ty mówisz?-zdziwiłaś się.
Tajemniczy chłopak ściągnął kaptur a twoim oczom ukazał się właśnie ON. Idealny ON.
-Zayn Malik. Miło mi.-powiedział podając ci rękę.
-[T.I]-uścisnęłaś ją.
Zamarłaś na chwilę. Byłaś tak oczarowana. Nie mogłaś w to uwierzyć.
-Przepraszam za zniszczenie koszulki. Odkupię. W gruncie rzeczy to bardzo ładna koszulka.-zarumieniłaś się na widok koszulki z jego nazwiskiem-Chyba jesteś moją żoną, a ja dopiero teraz się dowiedziałem.-uśmiechnął się.
Odwzajemniłaś uśmiech i wbiłaś wzrok w podłogę.
-Ej, co jest?- zapytał unosząc twój podbródek.
-Ehh... właśnie stoi przede mną mój idol a ja stoję jak kołek i nie wiem co mówić i robić. Nigdy nie miałam problemu z takimi rzeczami.-mówiłaś.
-Nie przejmuj się. Też jakoś mnie onieśmieliłaś. Ale popracujemy nad tym. Daleko stąd mieszkasz?
-W sumie to tak. Jakieś 15 km za Londynem.
-Dobra, ja mieszkam bliżej, więc ty już sama dzisiaj do domu nie wrócisz. Pojedziemy do kompleksu mojego i chłopaków. A jutro cię odwiozę do domu kiedy będziesz chciała.-zaproponował.
-No nie wiem. nie chcę ci robić problemów.
-To żaden problem. Proszę cię.
-No dobrze, tylko zadzwonię do rodziców, żeby się nie martwili.
**Kilka minut później**
-Co tak długo?-zapytał.
-Hah... ostrzeżenia mamy i jej znany tekst ,w torebce masz gaz pieprzowy'
-Serio? Zaczynam się bać.-zaśmiał się.
Chwycił cię za rękę i pociągnął w stronę parkingu. Otworzył ci drzwi a ty wpakowałaś się do czarnego BMW.
Zaczęło się ściemniać, a co idzie z tym w parze ... było coraz zimniej. Zatrzęsłam się czując na sobie moją zimną i częściowo mokrą koszulkę. Zayn stanął na chwilę po czym zdjął z siebie czarną bluzę. Został w samej obcisłej, niebieskiej koszulce, która lekko się podwinęła pokazując jego idealnie wyrzeźbiony brzuch. Poprawiłaś jego koszulkę cicho śmiejąc się i rumieniąc.
Teraz traktowałaś go jak normalnego, atrakcyjnego nastolatka z dobrym charakterem.
Założyłaś bluzę i zatopiłaś się w jego zapachu. Może to jedyna szansa, żeby przebywać z nim tak blisko?
Z rozmyśleń wyrwał cię głośny dźwięk klaksonu. Przestraszyłaś się.
-Nie martw się. Już od jakiś 15 min. coś wydawało mi się nie tak. Jakaś psychofanka jedzie za nami samochodem, macha mi i trąbi. No wariatka. Coś wymyślimy.-chwycił twoją dłoń.-Nie denerwuj się. Mam już wprawę. Nawet taki mały skrót, który znaleźliśmy uciekając przez stadem fanek. Na razie załóż okulary przeciwsłoneczne. nie chcę, żebyś potem była w centrum nienawiści przeze mnie.A teraz oprzyj się i odprężyj.-uśmiechnął się.
-Wiesz, że nie musisz o mnie tak dbać? Widzimy się jednorazowo. Jutro rano już o mnie zapomnisz.-odparłaś.
-Uwierz. Nie zamponę. Mam zamiar utrzymać z tobą kontakt. W końcu niecodziennie spotyka się tak miłą i normalną fankę. No i tak atrakcyjną.
Zarumieniłaś się.
-Dziękuję.-powiedziałaś cicho opierając się w fotelu.
~~ 10 min. później ~~
Zayn wyciągnął cię z samochodu i nałożył ci na głowę kaptur od swojej bluzy.
Chłopak chwycił cię w talii a ty spojrzałaś na niego pytająco.
-Dalej za nami idzie. Z aparatem. Niech chociaż zdjęcia będą autentyczne. Jak będziesz szła daleko to wymyślą plotkę, np., że jesteś ze mną w ciąży lub coś takiego. A tak to mają jasne, że jesteś moją dziewczyną. Po kilku dniach sprawa ucichnie i dalej będziemy przyjaciółmi.
,Przyjaciele'. To słowo wbiło ci się w pamięć. wiedziałaś, że masz wielkie szczęście.
-Rozumiem.-wyszeptałaś i wtuliłaś się w niego. Objęłaś go w pasie i dalej szliście już razem
Do kompleksu chłopaków doszliście w kilka minut. Zanim weszliście do drzwi, lunęło chłodnym deszczem.
Zayn otworzył drzwi i przepuszczając cię, zaprosił do środka. Wnętrze było cudowne i nowoczesne.

Siedziałaś na sofie w salonie trzęsąc się z zimna. Po kilku minutach wrócił chłopak z kocem, kubkiem kakao i bluzą. Rzucił ci ją.
-Załóż. Widzę jak się trzęsiesz.
-Dziękuję. Gdzie jest łazienka?
-Oj, sorki. Musisz jakos tutaj. Niall i Harry biorą kąpiel. Ale spoko, nie patrzę.
Zeszłaś z wygodnej kanapy i poszłaś za nią. Ściągnęłaś bluzę i poplamioną koszulkę, po czym ubrałaś niebieską bluzę Jack'a Wills'a. Zabrałaś rzeczy z podłogi i ponownie usiadłaś koło Zayna.
Dziwnie się uśmiechał.
-Zayn... czemu masz takiego banana na twarzy.
-Jesteś piękna.-powiedział jak zahipnotyzowany.
-Co?!-zdziwiłaś się.
-Jesteś piękna.-powtórzył nieco głośniej.-Na początku piękna z wyglądu. Wiesz... ty w tym mokrym podkoszulku. Potem wiesz, poznałem cię bliżej, piękna z charakteru. A teraz ... piękna z ciała.-Zrobiłaś wielkie oczy.
Dotarło do ciebie.
-Podglądałeś!-krzyknęłaś i uderzyłaś chłopaka lekko poduszką w twarz.
-No to nie moja wina. Widziałem twoje odbicie w plaźmie. Nie mogłem inaczej.
Rzuciłaś się na niego z pazurami. Przyciągnął cię do siebie i przytrzymał napięte nadgarstki. Utonęłaś w jego czekoladowych oczach. Nawet nie wiedziałaś kiedy wasze usta złączyły się w delikatnym pocałunku.
[T.I] zakochałem się, rozumiesz? Kocham cię.
-Zayn, ja chyba też się zakochałam. Jestem fanką i wiesz, koszulkę, MSC, ty, to takie szcz...
Przerwał ci pocałunkiem. Objął cię ramieniem i puścił jakiś horror. Dalej oglądaliście wtuleni w siebie jako para.
------------------------------------
Mam nadzieję, że się podoba.
Przepraszam za opóźnienia.
5 kom.=następny imagin.
Rozdział postaram się dodać jutro...
Komentujcie.
Wasza Liriwiki


10 komentarzy: