niedziela, 29 marca 2015

Rozdział 79♥♥

<muzyka>

Nie podejrzewałam, że kiedykolwiek będę tak całkowicie szczęśliwa jak teraz. Czy po tym wszystkim co się stało, miałam jeszcze szansę na normalne życie u boku mężczyzny, którego kocham? Kiedy w mojej głowie przewijały się różne urywki z przeszłości, a ja wplątywałam palce w jego miękkie włosy, dotarło do mnie, że się uśmiecham. Nie mając żadnego powodu, robiąc to z czystej potrzeby.
Po całym tym zamieszaniu wokół mnie i moich przyjaciół, zdałam sobie sprawę do czego prowadzą nasze decyzje. Jak na życie innych wpływa zazdrość, ślepa miłość, jak radzić sobie z bólem i jak godzić się na mniejsze zło. Jedyna rzecz, której nigdy sobie nie wyjaśnię, to to jak można wybrać między dwoma mężczyznami, którzy kochają cię bezgranicznie, ponad własne życie. Ja zdecydowałam i do końca nie zrozumiem jak byłam w stanie to zrobić. Siła przyzwyczajenia, plany na przyszłość, a może po prostu myśl, że nigdy nie będę mogła w stu procentach oddać się Niallowi. I kiedy zobaczyłam Harrego w tych drzwiach, moje serce zdecydowało za mnie. Rozum nie miał nic do gadania. Nie miałam czasu na przemyślenia, podejmowanie decyzji. Co pomyślałam, to zrobiłam, rzucając się w ramiona mojego byłego chłopaka. Zranił mnie, to prawda. Ale czy mam w ogóle jakiekolwiek prawo osądzać go, kiedy zrobił to ratując moje życie?
Pamiętam wczorajszy dzień, kiedy kilka godzin spędziliśmy w jego starej sypialni, a on próbował wyjaśnić mi wszystko.Od samego powodu zerwania, przez wypadek, aż po porwanie. Ale najbardziej w pamięci utkwił mi wyraz jego twarzy, kiedy tłumaczył dlaczego przespał się z Lexi. Płakał, twierdząc, że nie będę w stanie mu wybaczyć. Ale to zrobiłam. Zrozumiałam go i po prostu wybaczyłam. W końcu ja też nie trzymałam Nialla na dystans, kiedy był moim chłopakiem. Obydwoje popełniliśmy błędy, ale nie mogę nazwać Nialla błędem. Był jednym z najlepszych decyzji mojego życia. I nadal tak sądzę wiedząc, że to już na zawsze tylko przyjaźń. Rozmawiałam z nim ostatniego wieczoru i wiem, że nadal mnie kocha, ale obiecał mi, że postara się ułożyć sobie życie z kimś innym i cieszyć się z mojego szczęścia. Hazz również poszedł z nim pogadać i wreszcie się pogodzili. Wszystko zaczyna się od nowa.

Dzisiaj po raz pierwszy zasnęliśmy w jednym łóżku. Harry strasznie rzucał się po materacu nękany dziwnymi snami. Od kilkunastu minut śpi spokojnie z głową na moim brzuchu. Jest jeszcze szarawo. Pewnie coś koło szóstej rano. Tępo wpatruję się w spokojną twarz chłopaka i myślę. Podziwiam jego brązowe loki, lekko zarysowaną szczękę. Zjeżdżam wzrokiem na jego ramiona. Patrzę na wyróżniające się bicepsy i dłonie oplatające mnie w pasie. Zaczynam chichotać patrząc w jakiej śpi pozycji. Jego jedna stopa wystaje spod materiału kołdry. Czuję na udzie ciepło jego dresowych spodni. Odgarniam z jego policzka pasmo moich włosów, które przez przypadek opadły na jego twarz. Sięgam po książkę, którą czytałam już milion razy, ale potrzebuję czegokolwiek, żeby zmienić kierunek myśli. Wyciągam ,Ostatnią piosenkę' Nicholasa Sparksa z pierwszej szuflady obok łóżka. Książka jest w języku polskim i sam ten fakt bardzo mnie cieszy. Tęsknię za domem.
Przerzuciłam kolejną stronę i dopiero wtedy zorientowałam się, że Harry patrzy prosto na mnie. Jego dużo oczy były jeszcze lekko czerwone od mocnego zaciskania powiek podczas snu. Ich zieleń przeszyła mnie, aż na moje policzki wstąpił lekki rumieniec, czułam jego ciepło rozpływające się po twarzy. Odłożyłam książkę na miejsce nie spuszczając wzroku z tęczówek chłopaka. A potem tak po prostu leżeliśmy, wpatrując się w siebie, bez żadnego słowa. Oddychaliśmy miarowo, z cichym świstem wydychając powietrze nosem.
-Tak bardzo cię kocham.-usłyszałam jego cichy ochrypły szept.
A potem wszystko potoczyło się w mgnieniu oka i nie mogłam złapać powietrza przygnieciona do materaca całym ciężarem Harrego. Poczułam zimne wargi na swoich ustach, jego język dotykający mojego. Uśmiechał się przez pocałunek.
-Muszę cię o coś zapytać.-powiedział nieco głośniej prosto do mojego ucha.
-Hymm?- odparłam uspokajając oddech.
-Mogę cię dzisiaj zabrać na kolację? Wiem, że mieliśmy spędzić leniwy dzień w domu, ale bardzo mi zależy.
-Myślę, że mogę się na to zgodzić. W ostateczności.- zaśmiałam się.
-Tylko jeden warunek.
-Jaki?
-Ubierz się najładniej jak potrafisz.- uśmiechnął się.
-Pff- prychnęłam- jakbym niby nie wyglądała bajecznie każdego dni.
Obydwoje wybuchnęliśmy głośnym chichotem i postanowiliśmy wstać.

W domu panowała pogodna atmosfera. Mimo otaczającej głuchej ciszy, wiedziałam, że będzie to udany dzień. Ewka i Zayn nadal spali. Podobnie jak Louis i Ula. Kiedy do kuchni weszli Kinga, Liam i Niall z wielkimi uśmiechami na twarzy ogarnęła mnie wielka radość. Właśnie to było moje marzenie. Wszyscy razem. W jednym domu. Szczęśliwi.
 Blondyn i przyjaciółka obdarowali mnie buziakiem w policzek, a później razem z Kingą zaczęłyśmy robić śniadanie. Odesłaliśmy chłopców do salonu i wzięłyśmy się do pracy.
-No więc jak jest? Między tobą a Harrym?- nie czekała długo Kinga.
W odpowiedzi uśmiechnęłam się nieśmiało.
-Tak się cieszę. Niall sobie poradzi. Jest niesamowicie silnym chłopakiem. Uwielbiam go, ale ty i Harry to po prostu postaci z tej samej bajki. Jesteś dla niego jak księżniczka dla księcia. Widać to na każdym kroku. On cię nie kocha, on cię ubóstwia, serio. Kiedy gdzieś siedzimy, on cały czas na ciebie zerka, jak zabujany nastolatek. To takie słodkie.
-Rób te kanapki, a nie słodź nam tak.- uśmiechnęłam się.
-Jestem bardzo szczęśliwa, że wszystko się układa.
-Ja też... -wyszeptałam.
Dwadzieścia minut później wniosłyśmy do salonu kilkadziesiąt tostów i postawiłyśmy je na stole. Ewki i Zayna nadal nie było na dole.
-Pójdę zanieść śniadanie naszym zakochanym.- zaproponowałam.
Wzięłam dwa talerze z jedzeniem oraz dwie herbaty i postawiłam to na tacy. Wyszłam na pierwsze piętro i bez pukania weszłam do ich sypialni. Spali na swoim wielkim łóżku ze splecionymi nogami na kołdrze.
-It's time to get up in the morning- zanuciłam cicho.
Ewka otworzyła oczy.
-Przyniosłam Wam śniadanie.-uśmiechnęłam się.
Rozłożyłam nóżki od tacy i położyłam ją na kołdrze po stronie Ewki.
-Dzięki, jesteś najlepsza.- powiedziała obdarzając mnie buziakiem w policzek.
-Hej księżniczko, co tu robisz?- zapytał zaspany Zayn.
-Jedzenie ci przyniosłam, więc lepiej się ogarniaj.- zaśmiałam się- a teraz jedzcie i czekamy na was na dole.

-Vicki! Możesz tutaj na chwilkę podejść?- usłyszałam wołanie Ewki.
Wbiegłam po schodach i bez pukania weszłam do pokoju.
-Mam sprawę. Idę dzisiaj z Zaynem do kina. Taki zwykły wypad, ale nie mam pojęcia co ubrać. Pomożesz mi?
-Pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Jak wrócisz, to pomożesz mi się przygotować do kolacji z Harrym. Zaprosił mnie, kazał się wyszykować, więc potrzebuję pomocy z włosami. Deal?
- Deal- odparła z uśmiechem.
Wspólnie wybrałyśmy ubrania i pomogłam Ewce wyprostować włosy. Kilkanaście minut później wyglądała tak i była gotowa do wyjścia.


*** Ewka***
Podeszliśmy do kasy i odebraliśmy zarezerwowane bilety na film ,What's your number'. Zayn kupił popcorn, dwie cole i paczkę żelków dla mnie. Udaliśmy się w stronę sali i zajęliśmy nasze miejsca. Cały seans trzymaliśmy się za ręce i karmiliśmy żelkami oraz popcornem. Po filmie poszliśmy na spacer po parku i dopiero po godzinie wróciliśmy na parking. Na szczęście mimo popołudniowej pory niebo było jasne i czyste. Nie było żadnego upału, ale dało się wyczuć ciepłe powietrze w lekkim wietrze. Wsiedliśmy do samochodu, a chłopak opuścił dach. Ruszyliśmy szybko zwiększając prędkość. Moje rozwiewane włosy miło łaskotały mnie potwarzy, a śmiechy nie ustawały. Nawet nie zauważyłam kiedy dojechaliśmy do domu cali w skowronkach. Teraz musiałam iść pomóc przygotować się mojej przyjaciółce, w czasie keidy mój chłopak będzie robił kolację dla reszty domowników.
Otworzyłam drzwi, zdjęłam szpilki wtapiając stopy w przyjemny, miękki grafitowy dywan. Podałam Zaynowi kurtkę i wbiegłam po schodach na piętro wprost do pokoju Vicki.
Siedziała na środku pokoju wpatrując się w otwartą garderobę z zamyśloną miną.
-Nie wiem co założyć- zaśmiała się.- skoro Harry poprosił o coś ładnego, to chyba naprawdę idziemy w bardzo eleganckie miejsce. Nie chcę narobić mu wstydu.- skończyła ciszej.
Usiadłam koło niej i przytuliłam ją do siebie.
-Nigdy nie zrobisz mu wstydu, pamiętaj o tym.
Obdarzyła mnie niepewnym uśmiechem.
-Siedź tutaj, ja to załatwię.-powiedziałam i weszłam do niewielkiego pomieszczenia wypełnionego butami i ubraniami

 *** Vicki ***
Zobaczyłam moją uśmiechniętą przyjaciółkę wychodzącą z garderoby z moim ubraniem. Pokazała mi sukienkę, której nigdy bym się nie spodziewała. 
-Jeszcze nigdzie w niej nie byłaś, prawda?- zapytała. 
-Wiesz, ze ta sukienka jest na liście tych, które są ale nigdy nigdzie ich nie włożę? 
-Tak, i właśnie skróciłam tą listę o jedną pozycję. 
-Ale ona jest taka.... na specjalne okazje-protestowałam. 
-To JEST specjalna okazja! Kiedy ostatni raz byłaś na kolacji z Harrym? 
Musiałam przyznać, przekonała mnie. 
nałożyłam na siebie zwitek cekinów przylegających idealnie do ciała. Usiadłam przed toaletką i pozwoliłam Ewce zająć się moimi włosami, kiedy ja robiłam lekki ale wyrazisty makijaż. 
Po 20 minutach wiedziałam, że Ewa postawiła na naturalnie wyglądające fale. Wstałam i stanęłam naprzeciwko lustra. 
-Nisko...- zaśmiałam się. 
-Za nisko- dodała Ewka. 
Podała mi zamszowe szpilki ze szpicami w kolorze pięknego chabru i pasującą do nich torebkę. 
-Idealnie- powiedziała wykrzywiając usta w serdecznym uśmiechu. 
-Czekaj tu, sprawdzę, czy twój chłopak jest już gotowy. 
Wyszła z mojego pokoju, a ja zapakowałam swoją kopertówkę. 
-Vicki.-usłyszałam po drugiej stronie drzwi jego głos. 
-T-tak? 
-Jesteś gotowa? 
-Już idę!- krzyknęłam ciszej niż miałam w zamiarze, ostatni raz przejrzałam się w lustrze, wyszłam na korytarz i wyglądając tak, pokazałam się mojemu mężczyźnie.
 -WOW- powiedziałam.- wyglądasz obłędnie.- uśmiechnęłam się. 
Chłopak stał przede mną w pewnej odległości lustrując mnie dużymi zielonymi oczami. Wydawał się taki młody, kiedy na jego twarz wdarła się niepewność i szok. 
Podszedł bliżej mnie opierając ręce na moich biodrach. Nachylił się nad moją twarzą i delikatnie jak letni powiew musnął moje usta. Odsunął się na kilka chwil, a kiedy znów mnie pocałował straciłam dech. 
-HARRY! Szminka! Masz ją teraz wszędzie.- nie mogłam przestać się śmiać. 
Uśmiechnął się chłopięco i starł kciukiem kolor ze swoich warg, jednocześnie poprawił moje rozmazanie i chwycił mnie za rękę. 
Drugą ręką poprawił swoją muszkę, a następnie włożył ją do kieszeni eleganckich spodni.
-Wyglądasz jeszcze lepiej niż w moim śnie- powiedział cicho ciągnąc mnie za sobą po schodach. 
Nie odpowiedziałam mu. Byłam pewna, że powiedział to bardziej do siebie i nie oczekiwał dalszej części rozmowy. Narzuciłam czarny płaszcz i wyszłam z domu żegnając się z Liamem, którego spotkaliśmy przy kuchni. Chwilę później siedziałam w czarnym BMW Harrego. Dzisiaj sam prowadził. 

Droga do restauracji mijała nam na rozmowie, uśmiechach i ukradkowych spojrzeniach. Jechaliśmy prawie 40 minut i powoli zaczynałam się martwić, czy zjem kolację, zanim mój żołądek sam zacznie się trawić. 
-To tutaj- powiedział spokojnie Harry. 
Zaparkował samochód od drugiej strony budynku, potem wysiadł i otworzył drzwi po mojej stronie. Objął mnie w talii i poprowadził ledwie oświetlonym chodnikiem w odpowiednią stronę. Przestałam się denerwować, widziałam jak na mnie patrzy i sprawiało mi to wielką satysfakcję. Wtuliłam głowę w jego ramię, kiedy znaleźliśmy się przy wejściu do kompleksu hotelowo- restauracyjnego. 
,Clos Maggiore' głosił szyld nad wejściem. Sama nazwa świadczyła o poziomie tego miejsca, temperatura mojego ciała gwałtownie się podniosła. 
-Na nazwisko Styles.- z zamyśleń wyrwał mnie profesjonalny głos Harrego. 
Tego tonu używał tylko w pracy i na ważnych spotkaniach. 
-Stolik numer siedem, życzymy wspaniałego wieczoru. Zaraz podeślemy do państwa kelnerkę. 
-Może być kelner. 
-Oczywiście.-odpowiedział uprzejmie wysoki chłopak, na oko kilka lat starszy ode mnie i Harrego. 
-Chodź kochanie- wyszeptał mi do ucha i poprowadził w stronę lewego rogu sali. Miałam wrażenie jakby był już tutaj wcześniej. Nic nie robiło na nim wrażenia.  Zwyczajowo odsunął mi krzesło i przysunął do stołu. Usiadł po przeciwnej stronie i podał menu. 
Nie mogłam skupić się na jego treści, tylko rozglądałam się ukradkiem wokół. Ściany pomalowane były na jasny kremowy, popielaty i lila, krzesła były eleganckie, a stoły masywne, ale prześliczne. Każdy stolik był dwuosobowy. Wszędzie wisiały lub stały egzotyczne kwiaty i karłowate drzewka.Poczułam zapach jaśminu i bzu.
-Mógłbyś coś dla mnie wybrać?- poprosiłam zakłopotana.-nie znam nawet połowy tych potraw.
-Jasne. To restauracja z owocami morza. Lubisz krewetki, prawda?
Przytaknęłam i  uśmiechnęłam się nieśmiało.
Harry zawołał kelnera i złożył zamówienie.
- Nie wiem czy wiesz ale za kilka dni ruszamy w krótką trasę po Japonii, Bardzo chciałbym cię zabrać, ale Marco nie zgodził się na żadne dziewczyny podczas tego czasu. Ale obiecuję ci, potrwa to nie dłużej niż pięć dni, a potem wrócimy do was i wszystko będzie idealnie.
-Myślę, że damy sobie radę z dziewczynami przez niecały tydzień. Każdemu przyda się trochę odpoczynku. Zróbcie sobie jakiś męski wieczór, kiedy ostatni raz byliście na jakiejś imprezie? Masz 21 lat Harry, nie musisz siedzieć cały czas w domu jak pod pantoflem.
-Hahaha, mówisz serio?
-Jasne, że tak.
-Moja kobieta jest IDEALNA!- nachylił się nad stołem i pocałował mnie w usta.
-Słyszałem też, że Liam chce rozejrzeć się za jakimś większym domem, żebyśmy mogli swobodnie zamieszkać wszyscy razem. Wiesz, ten dom jest ładny, ale stosunkowo mały, niby każdy ma swój pokój, ale jeśli ktokolwiek się pokłóci nie ma odwrotu, i tak musi spać w łóżku ze swoją drugą połówką - roześmiał się- chcieliśmy mieć też w domu większe studio i siłownie. Myśleliśmy też o jakimś basenie i mini kinie.
-Ach te zachcianki gwiazd.- wygięłam usta w łuk- mnie tutaj niczego nie brakuje, ale jeszcze nie zdążyłam się przywiązać do tego miejsca Jeśli chcecie szukać czegoś nowego, to nie mam nic przeciwko.
-Chciałbym kiedyś stworzyć z tobą dom, w którym czułabyś się dobrze i komfortowo.
-Ale tak jest Harry, czuję się dobrze.- dotknęłam jego dłoni.
-Chciałbym dać ci miejsce, do którego się przyzwyczaisz.
Spojrzał na mnie swoimi przestraszonymi oczami i ścisnął moją rękę. Chciał coś powiedzieć, ale w tym momencie podano krewetki w cieście.
Pochłanialiśmy swoją porcję na zmianę z rozmową. Jedzenie było pyszne i rozpływało się w ustach.
-Muszę skoczyć do toalety.- powiedział Harry- zawołam kelnera, żeby dotrzymał ci towarzystwa.
-Nie trzeba Hazz.
-Poczekaj na mnie. - poszedł nie zwracając uwagi na moje słowa.
Po chwili do naszego stolika podszedł kelner proponując mi kolejną lampkę czerwonego wina.
Przyglądałam mu się kiedy nalewał trunek i stwierdziłam, że musi się tutaj odbywać intensywna selekcja. Każda kelnerka była blondynką z dużymi ustami i biustem, a żaden kelner nie mógł się obejść bez seksownego wyrazu twarzy, czystego brytyjskiego akcentu  i mięśni, które ledwie mieściły się w błękitnych koszulach.
Z rozmyślań wyrwała mnie ponowna obecność mojego chłopaka rozmawiającego cicho z kelnerem. Harry usiadł, napił się łyka wina, a zaraz potem usłyszałam ciche dźwięki gitary.Rozejrzałam się wokół.
-Słyszysz?-zapytałam zdezorientowana.
Chłopak nie odpowiedział, tylko odchrząknął i ponownie wstał z krzesła.
- ,You’ll never love yourself half as much as I love you,
you’ll never treat yourself right, darling, but I want you to- zaczął śpiewać chłopak do akompaniamentu gitary.
Oszołomiona wstałam z krzesła i patrzyłam na niego z niedowierzaniem. W żadnym stopniu nie krępował się otaczającymi nas ludźmi.
-, If I let you know I’m here for you
Maybe you’ll love yourself like I love you'
Rozejrzałam się wokół, wszyscy ludzie wstali wpatrując się w nas z uwagą. Zwróciłam się w stronę Harrego, który właśnie uklęknął na prawe kolano i trzęsącymi się dłońmi przetrząsał zawartość kieszeni marynarki. Wstrzymałam oddech, zaczęłam tracić grunt pod nogami. Wszystko wokół rozmazało się, a ja słyszałam tylko delikatne dźwięki gitary.
-Vicki.
Z transu wyrwał mnie jego ciepły ale zdenerwowany głos. Nie tak pewny jak zawsze.Popatrzyłam na niego przepełnionym uczuciami wzrokiem.
-Victorio Morgan... wyjdziesz za mnie?
Gwałtownie wypuściłam powietrze wpatrując się w jedwabiste, czerwone pudełko z niewątpliwie najdroższym pierścionkiem jaki w życiu widziałam w środku. Popatrzyłam na stojących wszędzie ludzi. Każda osoba miała białą tabliczkę z napisem ' Wyjdziesz za niego?♥'
Zwróciłam wzrok ku klęczącemu chłopakowi, który wyglądał na wyjątkowo zdenerwowanego, jego wargi były sine, a policzki różowawe. Wyciągnęłam dłoń i dotknęłam jego gorącej twarzy, a zaraz potem po moim policzku spłynęła jedna samotna łza wzruszenia. Upadłam na kolana obok niego, wtulając się w miękkie loki i łącząc nasze usta.
-Tak Harry.. wyjdę za ciebie. - powiedziałam  tak cicho, że sama nie byłam pewna czy to powiedziałam.
-Vicki?- ponaglił mnie Harry.
Wstałam z klęczków i uśmiechnęłam się autentycznie szczęśliwa.
-Tak, tak, TAK Harry! Wyjdę za ciebie!
Wszędzie rozległy się gromkie brawa, a ja rzuciłam się w ramionach chłopaka. Chwilę potem na moim palcu wylądował najpiękniejszy pierścionek jaki widziałam. Białe złoto i ogromny diament w perfekcyjnym wyszlifowanym kształcie dodawały teraz elegancji moim zadbanym paznokciom w kolorze nude.
-Kocham cię Harry... tak bardzo cię kocham- powiedziałam łkając w jego ramię.
-Shhh kochanie, tak bardzo się cieszę, że się zgodziłaś.

Staliśmy w windzie czekając, aż drzwi rozsuną się na ostatnim piętrze hotelu. Trzymaliśmy się za ręce, a uśmiech nie schodził nam z twarzy. Nie mogłam uwierzyć, że począwszy od tego wieczoru będę mogła mówić o sobie jako jego narzeczona. Nie spodziewałam się, że zostanę czyjąkolwiek narzeczoną w tak młodym wieku.
Na jego prośbę zgodziłam się od razu, nawet nie myśląc o tym wszystkim. Już od dłuższego czasu wiedziałam, że Harry jest tym jedynym. Udowodniłam mu to w dzień naszego rozstania, kiedy wykrzyczałam mu w twarz, że chciałam kiedyś założyć z nim rodzinę. Teraz czułam dokładnie to samo. Byłam gotowa pozostać przy jednym mężczyźnie do końca życia. Właśnie przy tym chłopku u boku. Ze zniewalającym głosem, chłopięcym uśmiechem, seksowną twarzą i niesamowitym wyczuciem stylu. Moje kolana nadal miękły na jego widok, pomimo tylu miesięcy związku i wiedziałam, że tak pozostanie na długi czas. Drzwi windy otworzyły się powoli z charakterystycznym dźwiękiem. Wyszliśmy na przestronny pogrążony w mroku korytarz. Harry chciał zapalić światło, ale przytrzymałam jego rękę. Lubiłam ciemność, kiedy miałam towarzystwo.
Chłopak otworzył drzwi kartą i przepuścił mnie w progu. Nasz pokój był skąpany w półmroku, mimo później pory,  dzięki ulicznym światłom, których blask wpadał przez wielkie okna. Na samym środku dostrzegłam wielkie łoże, a na przeciwko duże lustro w ozdobnej ramie. Na ziemi leżał jasny dywan. Zdjęłam szpilki i pozwoliłam moim stopom dotknąć miękkiej wykładziny. Rzuciłam kopertówkę na szafkę nocną i zaczęłam odpinać wiszące kolczyki. Poczułam ciepłe ręce Harrego na moim karku. Po chwili mój naszyjnik wylądował na komodzie obok kolczyków.
-Jestem taka zmęczona-. powiedziałam cicho.- to był dzień pełen niespodzianek.-uśmiechnęłam się na wspomnienie.
<muzyka>
-Prawdę mówiąc miałam dla nas jeszcze inne plany.-wychrypiał mi do ucha obdarzając pocałunkami moją szyję.
Szybko oddychał, a jego ręce błądziły po moim brzuchu.
-Chyba jestem w stanie znaleźć dla ciebie jeszcze trochę czasu w moim napiętym grafiku, panie Styles.- odparłam.
Chłopak przywarł do moich bioder stawiając małe kroki, przez co chwile potem moje łydki dotknęły drewnianej ramy łóżka. Dłonie Harrego znalazły się przy zamku mojej sukienki, a potem usłyszałam cichy szelest cekinów opadających na podłogę. Wyjęłam stopy z materiału i pozwoliłam, aby mój narzeczony rzucił ubranie w stronę ściany. Sukienka wylądowała na dywanie w zasięgu światła rzucając zabawne cienie i iskierki na sufit i podłogę. Widok był cudowny, rozpalał zmysły.
-Wszystko w porządku? Jesteś pewna, że możemy...?
Przypomniał sobie sytuację z Lexi, byłam tego pewna. Pocałowałam go w zamkniętą powiekę wkładając w to cały żar moich uczuć.
-Wszystko w porządku Hazz.
Wsunęłam dłonie pod klapy jego marynarki delikatnie zsuwając ją z jego szerokich ramion. Zdjęłam muszkę z jego szyi, a następnie dotknęłam palcami małego guzika koszuli i powoli rozpięłam go. Kontynuowałam tą żmudną pracę, dopóki biały materiał nie opadł na dywan. Sięgnęłam do skórzanego paska spodni, a następnie do guzika i rozporka. Dół od garnituru zjechał do kolan chłopaka, który zgrabnie pozbył się swoich butów i spodni kilkoma ruchami. Usiadłam na narzucie pociągając chłopaka za mną za gumkę jego bordowych bokserek. Popatrzył z góry na mój komplet koronkowej czarno- różowej bielizny na zmianę podnosząc i opuszczając brew. Przygryzł usta a ja zaśmiałam się cicho.
-Coś panią śmieszy panno Morgan? A może powinienem powiedzieć, panno Styles?
-Podoba mi się ta druga opcja.- uśmiechnęłam się w mroku.- Naprawdę mi się podoba.
-Victoria Styles- wyszeptał mi do ucha napierając na mnie kroczem.
Chwycił moje dłoni opierając się na nich pośród  miękkich poduszek. Swoją stopą gładziłam jego łydkę i udo doprowadzając do szału.
-Jesteś totalnie okrutna.
-Wiem- powiedziałam zjeżdżając opuszkami palców po klatce piersiowej mojego mężczyzny aż do linii  bioder.
Przygryzł koniec mojego ucha, a ja wzdrygnęłam się niespokojnie. Dotknęłam czegoś aksamitnego i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że na całym łóżku leżą płatki kwiatów. Poczułam palce Harrego  na moich plecach tuż przy zapięciu stanika. Zwinnym ruchem odpiął zabezpieczenie zdejmując powoli ramiączka, aż cały sam zsunął się z mojego ciała obok naszych splecionych nóg. Zepchnęłam go stopą na podłogę. Następnie w bardzo szybkim tempie pozbył się moich koronkowych fig. Nie byłam mu dłużna wkładając palce za gumkę z logo CK. Uśmiechnęłam się pod nosem. Przejechałam paznokciami po umięśnionych plecach Harrego wywołując falę dreszczy w jego ciele.
-Jak ty to kuźwa robisz.- wysapał.
-Dajesz mi możliwości ćwiczenia.- odparłam łaskocząc go w szyję.
Poczułam jego męskość na sobie, miękkość jego skóry na moim brzuchu i udach, delikatność jego dłoni, były tak kontrastujące z tym rozpalającym mnie od środka doznaniem. Wypełnił mnie do głębi nie pozostawiając miejsca na oddech. Poczułam odrętwienie w dolnej części ciała. Nie mogłam ruszyć nogami, serce tłukło się w mojej piersi jakby zaraz miało wyskoczyć. Zamknęłam powieki wsłuchując się w niespokojny oddech mojego narzeczonego. N-a-rz-e-cz-o-n-y. Jak to pięknie brzmiało w mojej głowie.
-Kocham cię.- wyszeptał.
-Ja ciebie też.- odparłam.

 ***
Stałam na balkonie ubrana we wczorajszą sukienkę dopijając ostatnie łyki porannej herbaty. Włosy miałam w nieładzie, a makijaż przypominał clowna. Mimo wszystko moje usta wygięte były w przyjaznym uśmiechu, kiedy słyszałam kolejne sygnały telefoniczne po drugiej stronie słuchawki. Poinformowałam już całą moją rodzinę o tym, ze ich córka została narzeczoną, teraz pora na przyjaciół.
-Vicki, do cholery, jest 9 rano.- usłyszałam głos Ewki.- lepiej żeby było to coś ważnego. 
-No wiesz... przepraszam ale... - zaczęłam się z nią droczyć.
-Mów kobieto, albo przysięgam, skopię ci tyłek jak tylko wrócisz.
-Harry mi się oświadczył. 
-Dobra, dobra, serio, coś się stało, mam po ciebie przyjechać?
-Ewka! Mówię poważnie, kretynie. Jestem narzeczoną Harrego. 
-S-serio?!?!
-Tak.
Cisza po drugiej stronie słuchawki, a zaraz potem przeciągły pisk. 
-AAAAAAA! Matko, jestem taka szczęśliwa! Czekaj..... 
-Hmm ? 
-Zrodziłaś się? 
Postanowiłam potrzymać ją w napięciu. 
-VICTORIA! Powiedz, że się zgodziłaś!
-No oczywiście, że się zgodziłam. Kocham go. 
-Matko, jestem teraz taka szczęśliwa. Idę powiedzieć wszystkim dziewczynom, chyba, ze ty chcesz to zrobić? 
-Nie, powiedz im, ja wrócę około 12, a ty i tak nie dasz rady trzymać buzi na kłódkę. 
-A co z chłopakami? 
-Myślę, że Harry już się tym zajął.- zaśmiałam się.- ogarnij tam Nialla, okej? Nie pozwól mu się smucić. 


~ Powiedziała TAK!!!
Do: Lou, Payno, Zayn, Nialler
Wiadomość została wysłana.
Wiadomość od: Ewka <3 
~Nialler jest bardzo szczęśliwy, nie wiem jakim cudem. Taki przyjaciel to skarb.Nie martw się już o niego. Bawcie się dobrze gołąbeczki. Powiedz Harremu, że jestem z niego dumna. <3 
P.S. Czekamy na Was z utęsknieniem!
-Chcesz już wrócić do domu?- zapytał mnie miękkim, melodyjnym dzisiaj głosem. 
-Hmmm... Tak i nie. Najchętniej zostałabym tu z tobą cały dzień, ale chcę podzielić się szczęściem z naszymi przyjaciółmi.
-W takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak zabrać cię ze mną do domu.
------------------------------------------
 O MÓJ BOŻE! <3
Mam tak dużo do powiedzenia, że nie wiem od czego zacząć.
Może od wielkiego PRZEPRASZAM?! 
Miałam się tutaj nie tłumaczyć, pewnie i tak większość ma tego dosyć, ale czuję wewnętrzną potrzebę wyjaśnienia Wam wszystkiego. Po pierwsze w ostatnim czasie nawarstwiło się wiele obowiązków i problemów rodzinnych. Nie będę zaprzątała Wam tym głowy, ale naprawdę ciężko pracowałam, żeby teraz móc odetchnąć z połowiczną ulgą. 
Bardzo dziękuję osobom, które wspierają mnie bez względu na okoliczności i moją aktywność tutaj. Zarówno przyjaciółki jak i moi wierni czytelnicy. Nie byłoby mnie tutaj bez Was, DZIĘKUJĘ <3 
Z ogromną przykrością przeczytałam jeden z komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Dotknęło mnie to, ponieważ nigdy nie miałam zamiaru grać na Waszym zaufaniu i uczuciach. Nie zawiesiłam bloga, nie mam też takiego zamiaru. Nawet jeśli to wszystko przesuwa się w czasie, to wiem, że są osoby, które na to czekają, dziękuję Wam za to ogromnie. Dziękuję też osobie, która pod ostatnim rozdziałem mnie broniła. Nie mogłaś ująć moich odczuć lepiej. 
Nie pogrywam sobie z czytelników, po prostu brak mi motywacji. Nawet jedno zdaniowy komentarz powoduje u mnie nowy przypływ energii, motywacji, weny, wszystkiego co pozytywne. Komentarze najbardziej napędzają moją pracę, a tak jak wspomniałaś, NIC nie kosztują, poza kilkunastoma sekundami. 
Zayn... ta wiadomość wstrząsnęła mną pewnie tak samo jak resztą z Was, nie potrafię snuć tutaj słów pocieszenia, bo sama go nie otrzymuję, wszystko jest dla mnie jedną wielką zagadką. Myślę jednak, że 1D zawsze pozostanie dla nas 5 chłopaków i nie mam zamiaru rezygnować z Zayna, ani w życiu, ani w tym opowiadaniu, ani w kolejnym blogu. Co o tym myślicie? Proszę, wyraźcie swoją opinię w komentarzach. 
Nie pozostaje mi nic innego, jak prosić Was o jak najwięcej komentarzy, które dodają mi powera do pisania. Mam nadzieję, że rozdział Was nie zawiódł, trochę się podziało. 
KOCHAM WAS! <3 
Liriwiki 
P.S. DZIĘKUJĘ za ponad 70 000 wejść. Jesteście niesamowici!  























13 komentarzy:

  1. Jedno słowo: WOOOOW! <3
    Rozdział jak zwykle świetny, genialnie wszystko opisujesz *u*
    Vicki i Harry awww <3 tak słodko... ;3
    Ogólnie super!
    Kc!
    ~ Ula <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, super rozdział :) Tylko częściej rozdziały by mogły się pojawiać :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie że się w końcu zebrałaś do napisania po 3 miesiącach :P mogłabyś się częściej zbierać
    Ale rozdzkał super, warto było czekać ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Co nie zmienia faktu że nadal jestem team Vicki + Niall <3 , ale jeśli z Harrym jest szczęśliwa to niech będzie :D
    Boski rozdział, oby takich więcej ;*
    ~Nela

    OdpowiedzUsuń
  5. wow, udał Ci się ten rozdział, oby tak dalej, powodzonka ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. fajnyy, czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przez całą noc czytałam Twojego bloga, Przeczytałam całego.., Super piszesz na prawdę no super, brak mi słów *_* Już się nie mogę doczekać dalszych rozdziałów ♥
    A co do Zayna - uważam, że 1D bez niego to NIE 1D, To było takie squad goals :cc I tak nie tracę nadziei, że wróci

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć, świetnie piszesz! Czekam na kolejny rozdziaał xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział :) <3
    Zapraszam do siebie dopiero zaczynam :) Jest już prolog i rozdział 1 :) Bardzo zależy mi na twojej opinii. Więc jak możesz to zapraszam :)
    http://one-day-onelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Wooohoo, w końcu się kobieto zebrałaś do napisania :P Ale rozdział Ci wyszedł przyzwoicie, oby takich więcej xx czekam na next c:

    OdpowiedzUsuń
  11. chujowe. jak ty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Whooo, pocisk roku Anonimka, gratulacje!
      Trochę odwagi i szacunku do innych.
      Aaa i po co Ci kropka, skoro nie masz wielkiej litery na początku... zdania?

      Rozdział świetny jak zawsze! Cudownie napisany i ideolo ;*
      Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale nie miałam dostępu do laptopa ;)

      Kocham, pozdrawiam
      ~ Kinga <3

      Usuń