poniedziałek, 13 maja 2013

Imagin z Liamem ♥

Dedykacja: Dla Moniki <3
------------------------------

-Już wróciłem!-usłyszałam głos Liama.
-Zaraz zrobię ci coś do jedzenia.-krzyknęła jogo siostra, a moja przyjaciółka.
-Nie trzeba, nie jestem głodny-odparł.
-Liam, chodź tutaj.-rozkazała Rush.
Do kuchni wszedł zdenerwowany 17 latek. Jego koszulka była przybrudzona, a usta rozcięte.
-Jejku, Liam, znowu ci dokuczali w szkole?
-Nie twoja sprawa!-krzyknął do siostry.
Usłyszałam głośne kroki na schodach a zaraz po tym trzaśnięcie drzwiami.
-Pogadam z nim-powiedziałam do przyjaciółki.

Kidy wchodziłam po schodach, usłyszałam jak chłopak uderza w różne rzeczy. Lekko nacisnęłam na klamkę, która ustąpiła. Weszłam do pokoju w momencie, kiedy chłopak przebierał koszulkę.
Miał idealne ciało. Zawsze dziwiłam się dlaczego w szkole mu dokuczają. Bo dba o siebie? Bo jest opiekuńczy? Bo nosi rurki?
Zamknęłam za sobą drzwi i podniosłam z podłogi ramkę ze zdjęciem, na którym byliśmy razem. Położyłam je na stoliku i usiadłam na środku jego łóżka. Usiadł przede mną.
Uparłam podbródek na jego ramieniu.
-Liam, porozmawiajmy.-poprosiłam szeptem.
-Nie mamy o czym.-odparł.
-Liam, popatrz na mnie.-powiedziałam i dotknęłam jego policzka.
On odwrócił głowę i spojrzał na mnie. Zaczesałam palcami jego lekko potarganą grzywkę i wytarłam opuszkiem kciuka krew z jego wargi. Jego ust lekko drgnęły... jakby się uśmiechnął.
-Liam, co oni ci znowu zrobili... i o co tym razem.?
-Nie zrozumiesz [T.I].
-Liam, jestem twoją przyjaciółką.-ciągnęłam.
-No właśnie przyjaciółką. Nienawidzę tego słowa.-mówił bardzo cicho.
-Na prawdę rozumiem.-mówiłam ignorując jego poprzednie słowa.
-Nie prawda! Właśnie, że nic nie rozumiesz!-wstał gwałtownie.-Jesteś najładniejszą, najlepszą, najbardziej idealną laską w szkole, nikt cię nie bije, a chłopaków masz na klaśnięcie!-krzyczał jeszcze głośniej.
-P-przepraszam-wyjąkałam i zalana łzami wyszłam z jego pokoju.
Miał rację... nie miałam takich problemów.
Pożegnałam się z siostrą Liama i wybiegłam z domu.
*** ***
Następnego dnia ubrałam zwykłe rurki, czarną koszulkę, szary sweterek, czarne Supry i torbę z Nike.
W czasie przerwy, kiedy szłam korytarzem, ktoś gwizdnął ale nie zwróciłam na to uwagi.
-No co laleczko, Tom gwizda a ty nic?-zaczął chłopak.
-A czy wyglądam ci na psa?-zapytałam z nutką kpiny.
Jego koledzy wybuchnęli śmiechem.
-Ej, laleczko nie przeginaj.-powiedział i chwycił mój nadgarstek.
-Puszczaj!-krzyknęłam wyrywając się na marne.
Nagle koło mnie pojawił się Liam i przyłożył kolesiowi pięścią prosto w twarz. Jego kumple uciekli a Tom rzucił się na Liama. Jednak Li zgrabnie ominął cios
-Chodź.-powiedział łapiąc mnie za rękę i wyprowadzając z budynku.
Droga do jego domu minęła w milczeniu.
***

U niego nikogo nie było. Usiadłam przy blacie rozcierając bolącą rękę. Liam schylił się do zamrażarki i podał mi mały woreczek z lodem. Uśmiechnęłam się do niego i wzięłam mały pakuneczek. Kiedy ręka przestała mnie boleć, a ślady placów Toma powoli znikały z mojego nadgarstka, wyciągnęłam apteczkę i zakleiłam plastrem rankę na czole chłopaka.
-Liam, naprawdę  dziękuję. Gdyby nie ty to nie wiem co by było.
-Na serio nie ma sprawy. Musiałem to zrobić.
Nagle zwrócił głowę do w stronę podłogi, był zdenerwowany. Nieśmiało chwycił moją dłoń i cichutko swoim anielskim głosem zaczął śpiewać fragment piosenki Parachute ,Kis me slowly' moja ulubiona...
-...Taste your lips and feel your skin, when the time comes, baby don't run. Just kiss me slowly...Vicki, bo ja.-nie do kończył bo do domu wmaszerowała uśmiechnięta Rush. Minęłam się z nią w drzwiach mówiąc krótkie ,Hi'.
Biegłam przed siebie, bez celu. Z wielkim mętlikiem w głowie. Czyli Liam coś do mnie czuje, to dlatego nie nawidził jak mówiłam o nas ,przyjaciele'. Teraz wszystko zrozumiałam. Te jego spojrzenia, gesty, uśmiech kiedy razem spędzaliśmy czas...
,Boże, idiotko. Jak mogłaś tego nie zauważyć?'
Deszcz zaczął padać, a ja dalej siedziałam w tym cholernym parku. Tyle czasu potrzebowałam, zeby zrozumieć, że on jest dla mnie kimś więcej niż przyjacielem. Już wiedziałam co muszę zrobić...

Wbiegłam do domu zrzucajac mokre ciuchy na podłogę i prawie wlatując pod gorący prysznic.
Po dawce ciepłej wody położyłam się do łóżka i ze zmęczenia od razu zasnęłam.

Rano obudziłam sie z konkretnym celem. Ubrałam na siebie granatowe rurki i bejsbolówkę. Do tego koszulkę z flagą Wieliej Brytanii i czarne Vansy. Włosy związałam w wysoki kucyk i z torebką wyszłam do szkoły.
Na korytarzu nie mogłam trafić na Liama, ale kiedy nadeszła przerwa lunch'owa, zobaczyłam go.
Stał otoczony przez Toma i jego bande. Popychali go, szarpali i przerzucali z rąk do rąk. Jednak widziałam, ze chłopak im się opiera.Krew się we mnie zagotowała. Nie mogłam patrzeć jak oni go nie męczą. Po za tym... mój plan.
Szybkim ruchem wzięłam torbę i przygładziłam włosy. Dumnie uniosłam głowę i zaczęłam pewnie iść przed siebie. Wiedziałam co mam robić i tego się trzymałam.
-...myślisz lalusiu, że jak robisz maślane oczka do mojej laski to coś ci to da? Popatrz na siebie... co ty możesz jej dać a co ja mogę.-usłyszałam Toma, który cały czas szturchał Liama.-to nie laska dla ciebie. Masz na nia za mało kasy. Co ja gadam... ty w ogóle nie będziesz miał laski. Za wysokie progi kochasiu...
-Ale co ty gadasz, ja z nią nie...
Przerwałam to. Tom przesadził stanowczo, dlatego moja pewność siebie jeszcze wzrosła.
Podeszłam do nieświadomego  niczego Liama i namiętnie go pocałowałam. Po chwili poczułam, ze jego wargi zaczynąją współpracować z moimi. Wszędzie cisza. Byłam tylko ja i on...
Otrząsnęłam się, chwyciłam i chłopaka za rękę i powiedziałam:
-Chodźmy na lunch, skarbie. A tobie Tom, radzę... zacznij mniej rzeczowo traktować dziewczyny. I zmień mniemanie o sobie. Bo jak na razie jesteś... cienki.
Dalej trzymając rękę Liama przeszłam korytarzem. Poczułam, że jego palce lekko drżą więc dla dodana mu otuchy splotłam nasze palce. Szedł koło mnie szybkim krokiem tępo patrząc przed siebie. Chciałam iść dlaej, prosto, na stołówkę, ale Liam pociągnął mnie w lewo i przycisnął do ściany między szafkami a drzwiami do sali 17. Jego twarz było blisko mojej. Mierzyłam wzrokiem każdy idealny element jego ciała. Obcisły podkoszulek podkreślający mięśnie, jego silne ręce oparte o ścianę po mojej prawej i lewej stronie, ta jego słodka plamka na szyi-uwielbiałam ją. Jego pełne, malinowe usta, stworzone do delikatnych pocałunków. Jego...oczy, utonęłam w nich nie jeden raz. Miał w nich miliony iskierek. Oczy... jak czekoladowy ocean bez dna. Można by tak tonąć godzinami gdyby nie to, że coś zaburzyło gładką taflę. To łzy... dwie, samotne, spływające po jego ciepłym policzku.
Wybudziłam się z transu i zobaczyłam, że chłopak jest smutny i zdenerwowany. Spuścił głowę, żeby ukryć pełne żalu oczy. Zacisnął dłonie w pięść, napiął mięśnie, jednak nadal przyciskał mnie do ściany.
Ujęłam w dłonie jego twarz i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Zatrząsł się, ale nadal nie otworzył oczu.
-Dlaczego mi to robisz-mówił cicho z zaciśniętymi zębami.-doskonale wiesz co czuję i tak po prostu to wykorzystujesz.
-Liam, o czym ty mów... .
-Nie wiem jak możesz to robić. Po co? Po co udajesz moją dziewczynę, po co udajesz, że ci na mnie zależy, doskonale wiesz, że nie możesz udawać wiecznie. Wtedy to powróci ze zdwojoną siłą.
-Liam, ale ty nic nie rozumi...
-Na serio, jeśli chciałaś pomóc to dzięki, teraz lepiej szybko to odkręćmy i...
-Zamknij się wreszcie i posłuchaj co chcę ci powiedzieć-zaśmiałam się słodko-myślisz, że byłabym w stanie zrobić ci coś takiego, wiedząc, że mi na tobie nie zależy? Myślisz, że moje pocałunki były takie ciepłe, pełne prawdziwości bo udawałam? Zrozum wreszcie, że jestem po prosu na maksa zakochana od kilku tygodni ale dopiero teraz zobaczyłam w kim. To na twój widok w moim brzuchu latało stado motyli, moje policzki czekwieniały, a kolana miękły. A ty czułeś podobnie.
-Czyli zrozumiałaś wczoraj i to znaczy, że... no...
-Cicho siedż i pocałuj mnie wreszcie-uśmiechnęłam się.
Liam zbliżył się do mnie, a potem...
...,taste your lips and feel your skin'...
Kocham go.
----------------------------------------
Mam nadzieję, ze się podobał. Teraz będę dodawała imaginy, bo najwyraźniej rozdział się nie spodobał... a byłam z niego zadowolona...
No nic. Endżoj <3
Liriwiki ♥



6 komentarzy:

  1. ZAJEBISTE. No po prostu brak słów! Kocham ;*
    Kinga ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Liam...
    Czekam na imagina z Zaynem xD.
    Masz pisać na zielonej bo jak nie to poznasz co znaczy mój gniew! xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy napiszesz coś wreszcie??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może by tak grzeczniej?
      Dzisiaj powinien się pojawić imagin z Louisem.
      Jeśli tak bardzo oczekujecie ode mnie nowego rozdziału to chyba wypadało by komentować.
      Liriwiki

      Usuń
  4. uwielbiam cię , piszesz świetnie inne dziewczyny nie pisały by tylu szczegółów były by napisane tak na odwal się , twoje imaginy są naprawdę rewelacyjne widać że serio się w to wkręciłaś i że kochasz to robić

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedno wielkie Wow *.* Za każdym razem gdy trafiałam na jakiś imagin to albo po prostu wychodziłam ze strony, albo czytałam tylko do połowy. Pierwszy imagin który przeczytałam CAŁY i muszę przyznać, że jest naprawdę boski. Piękny ♥

    OdpowiedzUsuń