piątek, 31 maja 2013

Imagin z Louisem ♥

NOOOOWY!

Dedykacja:
♥ Dla Uli <3
♥Dla Moniki
-------------------------------------------

Stałaś na parkingu w objęciach twojego chłopaka. Gładziłaś jego plecy z trudem powstrzymując łzy.
To tylko tydzień.-powtarzałaś sobie w myślach.
-Ja nie mogę jechać. Nie bez ciebie. Dopiero zamieszkaliśmy razem a ja już muszę cię zostawić.-mówił zmartwiony.
-Loui, wariacie. Nie będzie rezygnował z 6 koncertów dla mnie.To tylko 7 dni. Jak wrócisz będę tu czekała tak jak teraz i wszystko będzie dobrze.-mówiłaś spokojnie chociaż byłaś smutna.
-Nie mogę jechać. Nawet się nie skupię. Nie pojadę.
-Oj, to miłe kochanie, ale nie. To kiepski plan.-uśmiechnęłam się.
-Kiepski?-zaśmiał się cwaniacko.-to mam LEPSZY!-krzyknął.
Wziął cie na ręce i przerzucił przez ramię. biłaś go delikatnie pięściami po plecach.
-Puść mnie wariacie!-krzyczałaś śmiejąc się.
-Dobrze.-powiedział tak po prosu.
Zaniósł cię do tourbusa i postawił na podłodze.
-Chłopaki, trzymajcie ją. Jedzie z nami. Lecę ją spakować. Dajcie mi 15 min.-powiedział szybko po czym pobiegł w stronę domu.
Wiedziałaś, że nie ma sensu się spierać.Usiadłaś na kanapie i zaczełaś patrzyć w okno.
 !~!~!~!~!~!~!~!~!~!~!~!~!~!~!~!~!
-Mam wszystko.-wysapał.-Kierowco, RUSZAMY!
Podszedł do ciebie i pocałował w szyję.
-Spakowałeś wszystko?-zapytałaś oschle dalej wpatrując się w widok za oknem, który powoli zaczął się ruszać.
-Tak spakowałem. Ale jak czegoś zapomniałem to wszytko mogę ci kupić na miejscu. Chyba nie jesteś zła.Po prostu za bardzo bym tęsknił skarbie.
-Skoro tak...-przytuliłaś go.
*~*Kilka godzin później*~*
Wyszliście z busa chłopaków i skierowaliście się w stronę sali koncertowej. Wszyscy weszliście na backstage. Lou nie mogła jechać z chłopakami dlatego nowa stylistka już wzięła się do roboty.
Lekki make-up matujący i stylizacje...
- Co ona z nas zrobiła?-krzyknął Nialler kiedy tylko stylistka opuściła garderobę.
Miał rację...
Blondas w bluzce w paski. Harry w bejsbolówce, która miała być dla Zayna... Katastrofa.
Poprzemieniałaś trochę ich ciuchy i było okej. Ostatnie detale. Dałaś Harrego czerwoną muszkę i conversy. Niallowi zielonego full cap'a, a dla Liama srebrny zegarek. Zapięłaś Louisowi szelki głaszcząc jego umięśniony tors. Stanęłaś na palcach i pocałowałaś czubek jego nosa uśmiechając się. Przytulił cię czule kołysając w prawo i w lewo. Cicho zamruczałaś.
-Dobrze, ze jesteś tu ze mną.-wyszeptał całując cię.
Podałaś mu vansy aby je ubrał. Oczywiście na gołe stopy.
Schyliłaś się, aby podwinąć nogawki jego spodni.
-Ehh...[T.I]. Nie klęcz tak przy nim bo od tyłu wygląda to dość...dwuznacznie.-powiedział Liam.
Wstałaś i walnęłaś go w ramię.
-Ałaa...no co?-krzyknął.
-Tatuśku, robisz się niegrzeczny.
Do garderoby wszedł menager.
-Wchodzicie za 3 minuty-oznajmił.
Dałaś każdemu buziaka w policzek, butelkę wody i życzyłaś powodzenia.Poszliście zaraz przed scenę.
Tym czasem Louis gdzieś zniknął.
-Gdzie ten debil?- zapytał Harry.
-Nie wiem. Wychodźcie. On dołączy-oznajmił Paul.
Wbiegli na scenę. Same krzyki. Harry przeprosił za Louisa i powiedział, że trochę się spóźni.
Wtedy poczułaś dotyk na swoich biodrach.
-Przyniosłem ci fotel.-usłyszałaś koło ucha szept Louisa.
-Wariacie! Kochanie, ty masz tu śpiewać a nie przynosić mi fotele. Już wyszliście na scenę!
-I co? Miałem śpiewać a moją księżniczkę by bolały nogi?  Na pewno nie!-powiedział teatralnie krzyżując ręce.
Pocałowałaś jego usta i wskoczyłaś na niego oplatając nogami jego pas. On chwycił twoją pupę i przycisnął do ściany. Namiętnie całował twoją szyję(twój słaby punkt). Twoje oczy zaszkliły się z emocji.
Lekko odepchnęłaś Lou od siebie. Stanęłaś na podłodze poprawiając chłopakowi fryzurę.
-Podniecenie przed koncertem niewskazane.-zaśmiałaś się.-Idź już. Trzymam kciuki.
Chłopak jeszcze raz cię pocałował.
-Mam dla ciebie niespodziankę.-powiedział i wyszedł na scenę jakby nigdy nic.
Opadłaś na zielony wielki fotel z lekko wymiętą dżinsową koszulą i potarganymi włosami.
Zastanawiałaś się o jaką niespodziankę chodzi.
Zaczęli śpiewać trzecią piosenkę ~Use Somebody.
Liam wskoczył za scenę, wyciągnął zza zasłony jakąś tabliczkę i już znowu go nie było.
Pokazał ją nad głową Louisa. Już wiedziałaś o co chodzi. To tektura z napisem ,Kiss Me. I'm legal'. Taka sama jaką kiedyś pokazali nad Harrym.
Fanki zaczęły piszczeć i krzyczeć.
Liam wrócił. Rzucił tabliczkę w kąt i spod zasłony wyciągnął nową. Całkiem białą.
Chwycił marker i napisał coś na niej po czym ci ją pokazał.

Spojrzałaś na napis: ,Kiss me, I'm Taken'
-no leć to pokazać!-krzyknął.
-Co? Ale jak to...
-No dawaj!.-wypchnął cię na scenę.
Oślepił cię blask reflektorów, świateł, fleszy i gadżetów fanek. Szybko poprawiłaś włosy i niezdarnie, w zielonych szpilkach od Louisa przebiegłaś przez scenę do niego. Wszystkie oczy były skierowane na ciebie. Nieśmiało podniosłaś wyżej tabliczkę.
Louis zauważył to i uśmiechnął się. Wyciągnął z twoich rąk tabliczkę i rzucił nią za siebie. Przytulił cię i pocałował w usta.
-Niespodzianka.-wyszeptał ci do ucha.
Zrozumiałaś co chce zrobić. Było za późno, żeb zaprotestować.
-Chciałem wam wszystkim kogoś przedstawić. Jest to moja nowa dziewczyna, [T.I]. Mam nadzieję, że prawdziwe directionerki to zrozumieją i przyjmą moją dziewczynę z radością.-  powiedział przytulając cię mocniej.
Cała publiczność zaczęła klaskać. Zamarłaś. Harry wziął cię pod rękę aby odprowadzić za scenę. Louis chwycił twoją dłoń. Zrezygnowana puściłaś ją. Byłaś zła.
-Kocham cię.-wyszeptał.
Odwróciłaś głowę i odganiałaś łzy. Harry posadził cię w fotelu i wrócił na scenę. Pewnie nie zauważył twojego smutku.
Wsunęłaś kolana pod brodę i objęłaś je rękami. Wsłuchiwałaś się w głos Louisa i rytm swojego serca.
~~~~~~~~~~~~~Po koncercie~~~~~~~~~~~~
-Kochanie, nie chciałem .-mówił Louis.
Kucnął przy tobie obejmując cały kłębek ciebie. Otoczył cię ciepłymi ramionami. Wiedziałaś, że on zrozumiał wtedy, ze to było dla ciebie straszne i szokujące.
-Nie chciałem, żeby to tak wyszło. Nie pomyślałem.
A czy ty kiedykolwiek myślisz?-puściły ci nerwy. Wiem, ze jesteś dziecinny... i za to cię kocham. Ale żeby aż tak ?-ciągnęłaś dalej.
-Skarbie, przepraszam. Ale przecież dobrze to przyjęli... cieszyli się.-tłumaczył się.
Chłopak wziął cię na ręce. Sam usiadł w fotelu i posadził cię na swoich kolanach zsuwając z twoich stóp szpilki.
Odsunął twoje mokre od łez włosy i otarł opuszkiem kciuka lecące krople. 
Położyłaś swoją głową na jego idealnej klatce.
-Ucieszyli się. Masz rację. Ale co z tego? Co gdyby tego nie zaakceptowali? Zerwałbyś ze mną? Zostawiłbyś? -ciągnęłaś coraz ciszej.
Za scenę weszli rozgadani chłopcy. Louis uciszył ich ruchem ręki. Zdziwił ich nasz widok.
-Co ty opowiadasz? Jesteś wszystkim co mam. A trudno zostawia się cały swój świat.-gładził twoje plecy-rozumiem swój błąd. Wystawiłem cię na widok tak wielu ludzi, na tak wielką scenę. To mogło być duże zagrożenie. Ale błagam cię. Nie płacz bo wtedy serce mi pęka.-Otarł twoje łzy i gładził twój policzek. Chwycił w dłonie twoje zmarznięte ręce i zaczął całować każdą odkrytą cześć.
-Wiem, ze to trudne ale.... wybaczysz mi?-zapytał patrząc prosto w toje oczy.
-Oczywiście ze tak. Bo gdy kończy się zaufanie to kończy się związek-zacytowałaś Harrego.-A ja mam do ciebie zaufanie i wierzę, że już więcej czegoś takiego nie wymyślisz. A nawet jesli... to znowu ci wybaczę bo po prostu cię kocham.
Pocałował cię namiętnie. Oparł swoje czoło o twoje. Tonęłaś w jego oczach. On wstał, postawił cię i otoczył ramieniem.
Było już ciemno dlatego udaliście się do tourbusa. Miałaś pokój z Louisem. Harry z Liamem a Niall z Zaynem. Wszyscy mieli osobne łóżka ale oczywiście pierwszym ruchem Louisa było złączenie ich w waszej sypialni.
Usiadłaś przy laptopie a Louis poszedł pod prysznic.
Pokój miał dwa wyjścia. Jedno prowadziło na główny korytarz a drugie do pokoju Hazzy i Li.
Tak... to niezręczne, wiedząc, ze twojej prywatności strzegą tylko harmonijkowe drzwi.
Louis wyszedł spod prysznica. Wzięłaś rzeczy i skierowałaś się w stronę drzwi.
-Kochanie, nie wziąłeś mi nawet pidżamy.-krzyknęłaś rozchylając drzwi.
-Tak, wiem.Śpij w bieliźnie.. albo bez.-uśmiechnął się.
-Słychać was!-krzyknął Zayn.
-Kotku, nie zamknęłaś drzwi.-powiedział spokojnie Louis.
Narzuciłam koszulkę Louisa, która leżała w łazience.
Wyszłam spod prysznica i wskoczyłam pod ciepłą kołdrę.
-Mam na coś ochotę, wiesz?-zaczął Louis.
-O nie, Lou. Nie mam zamiaru tego robić wiedząc, że Harry tego słucha.
-Ej. Ja nie podsłuchuję!-powiedział z wyrzutem.-Po za tym Louis... zdradzasz mnie ?!
-Pamiętajcie o zabezpieczeniu.- wtrącił się Daddy.
-Przepraszam Harry, ale taka dziewczyna koło mnie... takie sexi ciało. Wybacz, tylko dziś.-Powiedział Louis do Harrego.
-Dobrze, tylko ten jeden raz.-odparł.
-Dzięki!-krzyknął Louis i przytulił mnie mocno.
-Zaraz tu zwymiotuję.-powiedział Zayn z pokoju za ścianą.
-Ja to bym coś zjadł.-dodał Niall.
-A ja to bym poszła spać. Dobranoc chłopcy.-powiedział z tryumfalnym uśmiechem i zgasiłam lampkę koło łóżka.
-----------------------------------------------
Powiem krótko... wreszcie coś dodałam bo z powodu braku kom. myślałam o zawieszeniu bloga ale chyba jednak tego nie zrobię...
Inaczej się nie da więc:
+3 kom. pod imaginem = następny imagin.
+3 kom. pod ostatnim rozdziałem = następny rozdział.
Mam nadzieję, że wierne czytelniczki zrozumieją. Innych na siłę nie trzymam.
Liriwiki.

6 komentarzy:

  1. OMG *o* kocie, przechodzisz samą sb <33 Ulaa

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebista końcówka, hahaha <3 czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super imagin :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Noo nie podsłuchują XD
    Czekam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozwaliłaś mnie końcówką... xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz już ponad 3 komentarze. Kiedy dodasz następny?

    OdpowiedzUsuń