Ubrałam się w luźne ubrania i zjadłam przygotowane przez chłopaków śniadanie.
Po chwili do kuchni weszły pozostałe dziewczyny.
Ula:
Kinga:
Pół godziny później chłopcy zaparkowali czarne BMW SUV na podjeździe białego piętrowego apartamentu.
-Mam nadzieję, że będzie wam odpowiadał. Oglądaliśmy go z Liamem przez godzinę dzisiaj rano i wydaje się idealny dla Was.-powiedział Niall.
Chłopak chwycił mnie za rękę i poprowadził w stronę wejściowych drzwi. Kiedy tylko nacisnął klamkę, wiedziałam, że będzie to jedno z moich ulubionych miejsc zamieszkania.
Wchodziło się do przejrzystego salonu, z przepięknym widokiem na ogród. Kiedy wyszliśmy po schodach najpierw zobaczyliśmy sporych rozmiarów biblioteczkę. Z niej można było dotrzeć do dwóch 2-osobowych sypialni. Każda była urządzona w podobnym stylu:
Podejrzewałam, że chłopcy maczali palce w urządzeniu mieszkania. Łazienki były duże i odprężające. Kamienne schody prowadziły do ogromnych wanien, a przeszklony prysznic czekał, aby go użyć. Nieśmiało pomyślałam o tej nocy z Harrym i momentalnie moje oczy się zaszkliły.
-Jest idealne.-powiedziałam, aby odwrócić od niego swoją uwagę.
Podeszłam do Nialla i zarzuciłam mu ręce na szyję.
-Musimy już iść-powiedział smutno dotykając nosem mojego nosa.
-Mogę pojechać z wami pod dom? Pomogę się zapakować, a przyda wam się dodatkowa para rąk.-poprosiłam.
-Ale wiesz, że tam będzie Harry?-zapytał Liam z przestrachem.
-To już dla mnie nie problem.-skłamałam.-Mogę? Proszę?
-Jeśli dziewczyny nie mają nic przeciwko ?
-Nie, nie, spoko.-zaczęła Ewka.- przywiozą nasze rzeczy, rozpakujemy cię Vicki. A wy już jedźcie.
-Dzięki.-pocałowałam w policzek każdą z nich i trzymając Nialla za rękę wyszłam na zewnątrz.
Wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotną.
Kiedy wysiedlimy przed zamkiem cała ekipa pakowała nasze rzeczy do samochodu, a sprzątaczki doprowadzały dom do pierwotnego stanu. Lekko się oziębiło i słońce zaszło za gęste, ciemne chmury.
Pomogłam chłopakom nosić różne rzeczy i walizki do ich czarnego tourbusa zaparkowanego przed garażowymi drzwiami.
Kiedy zaczęło się ściemniać nie ze względu na porę dnia ale na pogodę Niall zadzwonił po swojego znajomego, który obiecał odwieźć mnie do domu. Miał przyjechać po mnie za kilkanaście minut.
Chwyciłam do rąk ostatni karton i wyszłam z domu. Na podjazd wjechał czarny samochód BMW z przyciemnionymi szybami. Poznałam go od razu i stanęłam jak wryta.
Z samochodu wyszedł wysoki chłopak. Jego loki jak zawsze opadały na czoło, biała koszulka opinała tors, obcisłe rurki podkreślały chude nogi. Całości uroku dodawała czarna marynarka i srebrny zegarem na lewej ręce. To był Harry. Chciałabym powiedzieć ,mój Harry' ale to aktualnie niemożliwe.
Moja mina posmutniała. Poczułam na sobie jego wzrok ale nie byłam pewna, bo jego piękne oczy zasłaniały okulary przeciwsłoneczne z niebieskimi szkłami. Zawiał silny wiatr wprawiając w nieład włosy chłopaka. Spodziewałam się wszystkiego ale nie tego co się stało. Harry podszedł do drzwi pasażera i otworzył je szeroko. Ze środka wysunęła się mała noga w wysokim chabrowym sandałku. Po chwili obok postawiono drugą stopę. Zobaczyłam dłonie z idealnymi czerwonymi paznokciami. Chwyciły ramię Harrego. Chwilę później na chodniku stanęła wysoka dziewczyna. Miała na oko 20 lat, średniej długości blond fale i sztuczny uśmiech. Ręce mi zadrżały, kiedy dziewczyna obróciła twarz w moją stronę i pomachała mi koniuszkami palców.
-Co do... -zaczął Zayn.
-Hej chłopaki!- usłyszałam znajomy głos pochodzący od dziewczyny.
<klik>
W tym momencie ściągnęła wielkie okulary od Gucci i nasunęła je na czubek głowy. Ostatni karton wypadł mi z rąk i z głuchym trzaskiem spadł na podłogę. Harry i Niall popatrzyli w moją stronę. Reszta chłopaków zajęta była wpatrywaniem się ze złością w nowo przybyłą osobę.
Uświadomiłam sobie jak żałośnie muszę wyglądać przy niej w tym momencie. Jej czerwona sukienka idealnie opinała jej obfite kształty, drogie buty i torebka gryzły się kolorystycznie ale wyglądała na zadbaną kobietę.Ogromne złote kolczyki i bransoletka przykuwały uwagę każdej osoby. A ja? Stałam przed nim jak jej służąca. W zwykłym T-shircie, shortach i z tanią biżuterią z sieciowego sklepu. Poczułam jak do oczu napływają mi łzy.
To ona...
Dziewczyna z urodzin...
Wyzywająca mnie od dziwek, suk...
Jak mógł mi to zrobić?
-Stary, nie wkurwiaj mnie i zabieraj ją stąd.- mówił ostro Zayn.
-Zayn, proszę Cię. Nie rób scen. Wszystko Ci wytłumaczę....
Dziewczyna uwiesiła się jego ręki i powiedziała.
-Muszę siusiu. Załatw to misiu.
Puściła jego dłoń i pobiegła niezdarnie w stronę ich tourbusa.
-Jak Boga kocham, Harry, co ona tu robi?- zapytał Liam.
-Jedzie z nami.
Serce pękło mi na milion kawałków i cicho załkałam, na szczęście nikt tego nie usłyszał. Zerwał się porywisty wiatr.
-Chyba żartujesz.-powiedział dziwnym tonem Niall.
Chłopak popatrzył błagalnym wzrokiem w stronę Louisa.
-Musimy już jechać. Chodźcie i nie róbcie scen przy Vicki.-powiedział Louis.
Chłopcy podeszli do mnie jeden po drugim. Liam pocałował mnie w policzek i wziął ostatni karton, który upadł mi na podjazd. Louis przytulił mnie mocno i wyszeptał: Mam nadzieję, że kiedyś mu wybaczysz.
Do oczu napłynęły mi gorące łzy, które paliły mi powieki.
-Będę dzwonił codziennie, kochanie. -powiedział Niall i pocałował mnie w usta.
Pożegnałam się z Zaynem przytuleniem i przyjacielskim dźgnięciem w brzuch.
Harry stał już przy busie. Nie liczyłam na żadne pożegnanie. Zdjął okulary i zawiesił je na koszulce, popatrzył w moje oczy. W tym momencie moje ciało przeszył zimny dreszcz. Na odkryte ramiona i plecy zaczęły spadać pierwsze krople deszczu. Musiałam czekać tu jeszcze chwilę zanim przyjedzie Stan, przyjaciel Nialla i odwiezie mnie do domu.
Żaluzje w tour busie zostały zasłonięte, byłam pewna, że nikt nie widzi tego co dzieje się na zewnątrz.
-Misiaczku, chodź do środka bo bez ciebie mi zimno.-powiedziała do niego dziewczyna boso wychylając się zza drzwi wejściowych.
-Wracaj do środka, zaraz przyjdę, zapomniałem czegoś ze starego pokoju.-powiedział stanowczo.
Nie słyszałam w jego głosie nawet nutki miłości z jaką zwracał się kiedyś do mnie.
-No dobrze.-odparła.
Zmierzyła mnie chłodnym wzrokiem i z trzaskiem zamknęła przesuwne wejście.
Deszcz zaczynał padać coraz szybciej. Na moich ramionach zawitała gęsia skórka ale nie miałam siły nawet o niej myśleć. Łzy mieszały się z wodą deszczową, nic nie miało sensu. Był tylko on i ja.
Podszedł do mnie. Myślałam, że to sen. Nie wiedziałam, czy faktycznie dzieje się to co widziałam.
-Vicki, wysłuchaj mnie!-próbował przekrzyczeć burzę.- to nie jest tak jak może się wydawać.
Zdjął swoją czarną marynarkę i okrył nią moje zimne plecy. Nie byłam w stanie się sprzeciwić. Jego koszulka mokła z każdą sekundą a ja patrzyłam w jego smutne oczy.
-To jak...?-wyszeptałam zrezygnowana i spuściłam wzrok.
-Nie tak.... -powiedział
Dotknął dłonią mojego policzka i wziął lepkie włosy z mojej twarzy.
-Nie tak...-powtórzył- wiem, że nie nosisz już mojego naszyjnika. Ale nie zdejmuj koniczynki, proszę. Zrób to nie dla mnie ale dla mojej rodziny. To ich też zawiodłem.
Nagle zdjął z szyi swój naszyjnik i zatrzymał go przed moimi oczami. Mały, ,papierowy' samolocik.
-Chcę ci go dać. Nie chcę, żebyś teraz podejmowała decyzję. Weź go i jeśli jest jeszcze jakakolwiek szansa, że kiedyś mi wybaczysz... załóż go. Proszę.-ostatnie słowo powiedział bezgłośnie.
Staliśmy w środku deszczu, wpatrzeni w siebie. Z trudem można było dostrzec zarys tourbusa. W końcu zacisnęłam małe dłonie na zimnym metalu.
-Pomyślę, obiecuję.-powiedziałam płacząc.
Popatrzył na moje usta. Po moim rzęsach kapały krople deszczu. Nie wiedziałam co się dzieje.
Chłopak nachylił się nade mną i pocałował lekko moje usta. Już chciałam wymierzyć mu policzek, ale zatrzymał mój nadgarstek.
-Kocham cię.-powiedział szeptem.
Jego słowa zginęły wśród szumu ulewy.
-Nadal cię kocham. I mam nadzieję, że kiedyś wszystko zrozumiesz. A teraz zapomnij, że mnie znałaś.
Harry otarł łzy ze swojego policzka i rzucił mi ostatnie spojrzenie.
Ostatnią rzeczą, którą pamiętam były jego plecy oblepione białym, mokrym materiałem. Reszta stała się nagle i nie potrafiłam poukładać tego w całość. Zobaczyłam światła nadjeżdżającego samochodu, chwilę potem już byłam w środku. Nie mogłam opanować łez. Nie obchodziło mnie to, że zmoczę fotel Stan'owi. Jak najszybciej chciałam być w domu.
Chłopak włączył ogrzewanie i popatrzył na mnie ze współczuciem w oczach. Dalej ściskałam w ręce łańcuszek Harrego.
-Miłość boli, co?-zapytał.
Skinęłam głową.
-Nie martw się. Wróci już niedługo.
Dziwiłam się, że wie o czym myślę. Dopiero wtedy zrozumiałam, że mówi o Niallu. Mnie nie chodziło o niego...
*** ***
Kilkanaście minut później dotarłam do nowego miejsca zamieszkania. Dziewczyny przestraszyły się na mój widok.
-Vicki, co ci się stało?-zapytała Ewka.
-Nic, deszcz. to ty-tylko deszcz.- jąkałam się.
-Skąd masz tą marynarkę?
-To Harrego!-krzyknęłam i pobiegłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na zamek i usiadłam na białym dywanie.
-Victoria, otwórz drzwi!-krzyknęła Kinga.Podczołgałam się na kolanach i przekręciłam mechanizm.
-Co ci jest.-rzuciła się do moich stóp Ula.
Rozpłakałam się jak małe dziecko i opowiedziałam im o wszystkim. Obiecały dochować tajemnicy.
Otworzyłam zamarzniętą dłoń w której dalej spoczywał łańcuszek chłopaka i niepewnie zapięłam go na szyi.
-Nie możesz przez nich stracić swojej życiowej szansy. Za dwie godziny mamy być w studiu Victoria's Secret.
Dziewczyny zmyły mój rozmazany makijaż, rozczesały i wysuszyły włosy. Pomogły zdjąć przemoknięte ubrania i wynalazły mi strój na dzisiejszy casting. Godzinę później dzięki nim wyglądałam nie do poznania:
Ula:
Ewka:
Kinga:
*** ***
-Idealnie.-powiedziała Sophie zapisując nasze wymiary w swoim notatniku.- Widzę to tak. Każda z Was ma odpowiednie wymiary. Ula i Kinga dostają szansę u nas jako modelki bieliźniane. Victoria i Ewa, wy dostajecie szansę u nas i dodatkowo macie odpowiednie figury aby polecić was na pokazy mody dziennej do innej sieci modowej. Co wy na to?
Wszystkie wydałyśmy z siebie radosne okrzyki.
-Bardzo dziękujemy. Kiedy mamy się stawić?- zapytałam.
-Czeka Was małe sprawdzenie umiejętności. Ale nie martwcie się. Nie będziecie musiały paradować po wybiegu w bieliźnie... jeszcze nie.-zaśmiała się.- Myślę, że to będzie w przyszłym tygodniu ale jeszcze damy wam znać.
-Bardzo dziękujemy.-powiedziała podekscytowana Kinga.
Zadowolone wyszłyśmy z biura.
Wyciągnęłam telefon komórkowy i już miałam wybrać numer Harrego, kiedy zmieniłam zdanie. Wybrałam Nialla i poczekałam kilka sekund. Odebrał po trzecim sygnale.
---------------------------------------------
No jestem z Was dumna... tyle się stało a Wy dalej jesteście #TeamHarry. ;D
Zobaczymy co będzie dalej....
Nie mam zamiaru się tłumaczyć ,Czemu tak długo' bo znowu będzie to samo ale no... w końcu jest.
Pozdrawiam i zachęcam do komentowania.
Liriwiki <33