*** 7 lat później ***
Nigdy nie rozumiałam osób, które mówiły mi, że nikt nie odbierze im wspomnień. Że wspomnienia są dla nich najważniejsze. Uważałam to za coś kompletnie bezsensownego, twierdząc, że dużo lepiej jest żyć teraźniejszością i nie przejmować się tym co było. Jednak poznałam ludzi, którzy zmienili mój punkt widzenia, którzy dali mi takie wspomnienia, za które oddałabym prawie wszystko.
Może właśnie dzięki temu, co przeżyłam i czego doświadczyłam jestem teraz w tym miejscu, jestem kim jestem i wiem, że czuję się niesamowicie szczęśliwa i spełniona.
Od tamtego pamiętnego dnia, kiedy Harry dowiedział się, że będziemy mieli dziecko, zmieniło się prawie wszystko. Na lepsze. Pewnie wszyscy oczekiwali od niego, że porzuci zespół, żeby zająć się swoją narzeczoną i przyszłym potomstwem, jednak nie pozwoliłam mu na to. Byłam przekonana, że sobie poradzimy, niezależnie od tego ile czasu Harry będzie poświęcał na zespół i koncerty. Kochaliśmy się, a chłopcy w stu procentach mnie akceptowali, więc do ostatniej chwili jeździłam z nimi w trasy.
Pamiętam, że decyzja o kontynuowaniu kariery Harrego wcale nie była łatwa. Zaraz po wspólnym jej podjęciu rozpętało się mediowe piekło. Gazety prześcigały się w tworzeniu teorii mówiących o tym, jak to mój narzeczony nie ma zamiaru brać odpowiedzialności za dziecko, że nie zgodził się na wychowywanie go i bardziej skrajne, że po prostu mnie zostawił. Polała się na niego fala krytyki, którą w bardzo szybkim czasie wyprostowaliśmy w wywiadzie na żywo u ELLEN.
W ostateczności ustaliliśmy, że lepiej dla Harrego, dla zespołu i dla nas, jeśli zostanie on z chłopakami, a ja zrezygnuję z pracy w Victoria's Secret. Podczas mojego stanu błogosławionego postanowiłam rozpocząć pracę nad moją debiutancką płytą. Praca ta nie wymagała ode mnie żadnego wysiłku, który mógłby zaszkodzić dziecku w połączeniu z moją anemią. Jednocześnie dawało mi to jakieś zajęcie na czas ciąży. Zajęłam się wtedy pisaniem piosenek, układaniem melodii, w nagrywaniu chciała pomóc mi wytwórnia chłopców, ale ostatecznie to Zayn zajął miejsce głównego producenta muzycznego. Jest w tym naprawdę niezły.
No dobrze, może już czas zdradzić jedną tajemnicę... status narzeczonego jest już nieaktualny. Pobraliśmy się miesiąc po tym, kiedy Harry dowiedział się o dziecku. I wszystko było tak jak zaplanowałam sobie w wieku 13 lat, kiedy poznałam Ewkę.
Pamiętam nasze dziecinne rozmowy o planach ślubnych. Obydwie chciałyśmy mieć piękne suknie godne księżniczek Disneya, mnóstwo gości, piękna sala, wielki parkiet i wspaniała zabawa do rana. Pierwszy taniec, rzut welonem i najpiękniejsze ślubne tradycje. A zaraz później obiecałyśmy sobie, przysięgając na mały palec, że razem weźmiemy ślub. W tym samym dniu, o tej samej godzinie, przy tym samym ołtarzu. Nikt chyba nie spodziewał się, że ta obietnica, złożona przez dwie małe dziewczynki, zostanie dotrzymana.
Wszystko rozpoczęło się bardzo spokojnie i według planu. Cała ekipa pracowała rano nad wyglądem moim i Ewki. Makijaż został nałożony jako pierwszy, ponieważ suknie przy siedzeniu bardzo by się pogniotły. Obydwie postawiłyśmy na coś bardzo delikatnego. Ja miałam cienie w kolorze nude i perły, a Ewka wybrała szarość i biel. Do tego kilka kępek sztucznych rzęs i usta pociągnięte opalizującym błyszczykiem.Włosy Ewki upięte zostały w dużego koka, do którego doczepiono niezwykle długi welon. Moja fryzura składała się z lekko uniesionych włosów z tyłu głowy, upiętych w stylu half up, half down. Luźno opadające kosmyki zamieniły się w małe loczki. Obydwie postanowiłyśmy dodać do naszych stylizacji małe kryształowe diademy, które dostałyśmy w ramach gratulacji od przedstawicieli Victoria's Secret.
Pamiętam jak sukienki wisiały wtedy w pokrowcach, a my z niecierpliwością chciałyśmy zobaczyć jak wyglądamy na wzajem. Podekscytowanie sięgało zenitu, kiedy stelaże od sukienek były już na swoim miejscu, a ostatnią rzeczą pozostało zapięcie zamków.
-Trzy, czte-ry.-powiedziałam, a potem stanęłyśmy przed sobą widząc się w pełnej okazałości po raz pierwszy. Ewka od razu wybuchnęła płaczem.
-Nigdy nie wierzyłam, że to moje marzenie może się spełnić- powiedziała.
A ja pobiegłam, żeby natychmiast ją uściskać Dostałyśmy do rąk identyczne bukieciki i ustawiłyśmy się do zdjęć.... no... prawie ustawiłyśmy, moja piękna płacząca księżniczko.
Ewka:
Ja:
Chwyciłyśmy się za ręce i schodziłyśmy po schodach wynajętego na czas ślubu i wesela budynku. Był to mały domek, w stylu starej willi, z lekko odpadającym i łuszczącym się tynkiem blisko plaży i pomieszczenia, w którym miało odbywać się wesele. Innymi słowy, ten piękny niszczejący domek służył jako pomieszczenia gospodarcze, w których znajdowało się wszystko co potrzebne do sesji i dekoracji ślubu. I oczywiście do ukrycia Panny Młodej... i jak widać, nie jednej.
Nasi narzeczeni jeszcze nigdy nie widzieli naszych sukni, a my ich garniturów. Robiliśmy to tradycyjnie, wybierając kreacje w towarzystwie najlepszych przyjaciół i rodziców. Niestety zarówno mnie jak i Ewce towarzyszyły tylko teściowe, ponieważ nasi rodzice nie mogli dotrzeć na przymiarki i na ślub. To jedyna smutna rzecz tego dnia ale postanowiłyśmy o tym nie myśleć. To miał być nasz dzień i wszystko zapowiadało się idealnie. Pogoda była taka, jaką sobie zamówiłyśmy. Ludzie już byli pod namiotem, w którym znajdował się plenerowy ślubny ołtarz. Obydwie zgodziłyśmy się na ślub plenerowy, ponieważ taki zawsze wydawał nam się uroczy i bardziej oryginalny. Jednak nadal postawiłyśmy na tradycyjnego księdza i formułę ślubu, tak aby nadal miało to swój niezwykle uroczysty i wyjątkowy charakter.
Słyszałam już mały gwar w pomieszczeniu stworzonym na okoliczność ślubu i od razu moje serce zaczęło bić mocniej. Ani przez sekundę nie miałam wątpliwości co o ślubu. Czy to odpowiedni czas, czy odpowiedni mężczyzna, takie pytania nawet nie zaprzątały mojej głowy. Bo jak nie Harry, to kto? I jak nie teraz, to kiedy? Mój stres wynikał głównie z całej powagi sytuacji, z tego, jak to było ważne dla mojej rodziny, dla mnie, dla Harrego, i dla naszego dziecka... .
Ręce Ewki trzęsły się w moich dłoniach, a ona sama cała dygotała.
-Czy Ty rozumiesz, że dotrzymałyśmy obietnicy? Że marzenia właśnie się spełniają? Nie mogłam sobie tego lepiej wyobrazić.-powiedziała cicho.
-Nie denerwuj się, to nasz dzień, a kiedy Zayn cię zobaczy, to chyba padnie.
-Lepiej podłóżmy materacy dla naszych przyszłych mężów, Księżniczko.
-Dziewczyny, jesteście gotowe?
Z wejścia wyłoniła się głowa naszej organizatorki ślubnej. Była to nieco starsza elegancka kobieta, z krótko obciętymi włosami, w damskim garniturze od Chanel, w niezwykle drogich okularach korekcyjnych i ze słuchawką w uchu. Trzymała w ręce małą teczkę i wyglądała niezwykle profesjonalnie, zresztą taka właśnie była. Gdyby nie ona, cały ślub byłby jednym wielkim bałaganem.
Skinęłyśmy głową, a ona zniknęła w środku. Po chwili rozmowy ucichły, a my podeszłyśmy bliżej. Biały materiał rozsunął się i naszym oczom ukazał się tata Zayna i ojczym Harrego, którzy w dzisiejszym dniu mieli zastępować naszych ojców. Każdy podał nam ramię, a my dumne i wyprostowane weszłyśmy do namiotu z ich towarzystwie.
Wszystkie oczy skierowane były na nas. W namiocie było jak na razie około 100 gości, ponieważ dalsza rodzina i znajomi mieli dotrzeć dopiero na wesele. Do prowizorycznego ołtarza prowadziła krótka dróżka wysypana piaskiem i płatkami kwiatów. Widok wnętrza zapierał dech w piersiach.
Oczywiście teraz wszystkie krzesła były zajęte, a ja nie potrafiłam pozbyć się suchości w gardle, zdając sobie sprawę, że sto par oczu skierowanych jest w stronę moją i mojej przyjaciółki. Ewka znowu chwyciła mnie za rękę, a ja dodałam jej otuchy ściskając jej dłoń. Zaraz potem zobaczyłam nasze dwie druhny. Ula i Kinga wyglądały ślicznie w specjalnie zaprojektowanych na tę okazję sukienkach. Stały obok siebie i uśmiechały się do nas promiennie.
Dopiero w połowie drogi do ołtarza zobaczyłam wychodzącego zza kolumny Zayna, a zaraz potem Harrego. Zaparło mi dech i jeszcze trudniej było mi przełknąć ślinę. Widziałam stres w ich oczach, kiedy w oczekiwaniu na nas zajęli swoje miejsca. Obydwaj mieli na sobie idealnie skrojone czarne garnitury, białe koszule i skórzane buty. Zayn miał dopasowany czarny, cienki krawat, a Harry muszkę w tym samym kolorze. Włosy Harrego nabrały nieco ładu, przez co wiedziałam, że niedawno musiał być u fryzjera. Zayn również przystrzygł boki i standardowo postawił grzywkę na żelu.
Sekundę później skierowali swoje spojrzenia w naszą stronę, Harry nie odrywał ode mnie wzroku, a jego oczy się zaszkliły. Zobaczyłam, jak podnosi dłoń, aby szybko otrzeć płynącą po policzku łzę, a zaraz potem po jego twarzy przemknął chłopięcy uśmiech. Zayn potarł ręką brodę i patrzył na Ewkę z rozchylonymi ustami. Właśnie takiej reakcji oczekiwałam od mojego przyszłego męża, jeszcze nawet nie myśląc o tym, że mógłby nim być Harry Styles.
-Och, tylko nie rób ze mnie beksy, kochanie. Faceci też płaczą.- przerwał mi Harry.
-Tylko prawdziwi.- uśmiechnęłam się i odchyliłam do tyłu, aby ułatwić mu dostęp do moich ust.- mógłbyś mi przynieść nasz album? Chciałabym dołączyć zdjęcia z naszej podróży poślubnej.-poprosiłam.
-Robi się, Pani Styles.
W pierwszym rzędzie zobaczyłam Liama, Louisa oraz Katie. Niall stał koło chłopców, ponieważ zaofiarował się do podawania obrączek.
Była tutaj cała wielka rodzina Zayna. Jego siostry i kuzyni. zobaczyłam jak Gemma lekko do mnie macha, siedząc wzruszona obok swojej mamy i ojczyma, który właśnie zajmował swoje miejsce.
Potem prawie straciłam świadomość. Kiedy ojczym Harrego przekazał mnie w ręce swojego syna wszystko potoczyło się wręcz błyskawicznie, lub po prostu tak mi się wydaje. Pamiętam dotyk jego ręki, uśmiech dziewczyn, zabawne komentarze Louisa oraz końcowy pocałunek i łzy szczęścia. Oczywiście, oprócz tego, nadal pamiętałam słowa naszej przysięgi ślubnej, płacz mojej teściowej i wzruszenie przyjaciółek. Pamiętam też to, że był to jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu, a każdy następny miał być lepszy od poprzedniego.
Wesele było nie do opisania. Nasza organizatorka była prawdziwą profesjonalistką i zrozumiała nas w każdym calu. Sala wyglądała bajecznie, a wszystkie krzesła zapełnione były przez ponad 500 gości.
Kiedy przyszedł czas na nasze pierwsze przemówienia i toasty, nerwy nieco opadły i swobodnie mogłam mówić już to, co pragnęłam powiedzieć mojemu mężowi i rodzinie. Jednak to jego słowa wprawiły mnie w osłupienie.
-Nie mogę dać mojej żonie wiele więcej niż przeciętny mąż, chociaż chciałbym przychylić jej nieba. Niestety niektóre rzeczy są po prostu niemożliwe, ale przysięgam ci kochanie, że będę się starał, aby każdy dzień twojego życia u mojego boku był najszczęśliwszym czasem w twoim życiu. Wiem, że kiedyś się zestarzeje, już nie będę taki przystojny jak teraz.- chłopak zaśmiał się łącznie ze mną i gośćmi- ale to było w pakiecie. Zdaję sobie sprawę, że ty zawsze będziesz piękna, będziesz moim ideałem i każdego dnia będę dziękował Bogu, że mimo wszystkich przeciwności, to właśnie on postanowił nam pomóc i sprawił, że teraz mogę do ciebie mówić moim nazwiskiem. Razem z moim przyjacielem, Zaynem, który siedzi właśnie koło mnie, długo zastanawialiśmy się, jaki prezent ślubny ofiarować naszym żonom. Wiemy, że najpiękniejszych chwil nie da się kupić za pomocą pieniędzy. Dlatego teraz moje drogie, jako, że Zayn nie jest najlepszym mówcą, w imieniu moim i mojego przyjaciela, chciałbym wręczyć wam nasz prezent ślubny.
Wszyscy odwrócili się w kierunku wskazywanym przez Harrego, więc ja i Ewka również to zrobiłyśmy. Chwilę później niezdarnie wstałam od stołu i z piskiem i łzami w oczach rzuciłam się w stronę nowo przybyłych gości. W drzwiach stali nasi rodzice oraz bracia. Zobaczyłam zapłakaną twarz mojej mamy i wzruszenie taty. Przytulali mnie, jakby widzieli mnie pierwszy raz od wielu lat. Byłam tak wdzięczna chłopakom, że udało im się ściągnąć nasze rodziny na tak ważne wydarzenie w naszym życiu. Po kilku minutach Dawid poszedł pogratulować Harremu i dosiadł się do reszty chłopaków, a później rodzice dołączyli do naszego stołu.
Wtedy przyszedł czas na zaplanowaną przez naszą organizatorkę zmiany sukienek. Zniknęłyśmy z wesela na 15 minut, aby odświeżyć swój wygląd i przebrać się w coś minimalnie wygodniejszego. Gdy wróciłyśmy na imprezę wyglądałyśmy tak:
Ewka:
Ja:
Wtedy przyszedł czas na pierwszy taniec par młodych. Włączono jakąś bardzo spokojną balladę, której nigdy wcześniej nie słyszałam i przygaszono światła od strony stolików. Razem z Harrym, Ewką i Zaynem przed ślubem uczęszczaliśmy na przyspieszony kurs tańca, dlatego nasz pierwszy taniec wyglądał dużo lepiej niż można by się spodziewać.
-Nigdy nie spodziewałem się, że będę aż takim szczęściarzem.-szeptał mi do ucha Harry.- kiedy zobaczyłem cię dzisiaj przed ołtarzem, miałem wrażenie, że to tylko sen. Poczułem się cholernym szczęściarzem, wiesz?
Po naszym tańcu rozległy się gromkie brawa, a chwilę potem parkiet został zasypany przez gości wirujących w rytm muzyki.
Kiedy przyszedł czas na weselne zabawy wszystkie panie ustawiły się przy jednaj ścianie, a nasze bukiety powędrowały w powietrzu prosto w ręce Kingi i Katie, która przyszła jako osoba towarzysząca Nialla. Uśmiech nie schodził z naszych twarzy przez cały czas trwania zabawy, kiedy zbliżała się godzina 21 na salę wprowadzono dwa torty, które wspólnie pokroiliśmy dla gości.
Nie obyło się bez jeszcze wielu atrakcji włączając w to występy Olliego Mursa w duecie z Demi Lovato. Jednak kiedy dochodziła północ, zarówno Harry jak i Zayn wzięli nas na ręce i zanieśli prosto do podstawionej limuzyny, która miała nas zawieźć do prywatnego samolotu wynajętego przez chłopców. Pożegnałyśmy się z rodzicami i resztą gości. Spędziliśmy jeszcze kilka minut na rozmowie z chłopakami, aby ustalić szczegóły związane z przerwą Malika i Hazzy w koncertowaniu, którą wzięli, aby zabrać nas w podróż poślubną. Zostawiliśmy gości pod opieką naszej organizatorki i przyjaciół i chwilę później siedzieliśmy w samochodzie.
-A tak właściwie, to gdzie właśnie się udajemy?-zapytała Ewka-chyba chciałabym wiedzieć dokąd nas zabieracie.
-Seszele-odparł Zayn całując ją w czoło.-pasuje?
W odpowiedzi otrzymał tylko pisk dwóch niesamowicie szczęśliwych dziewczyn.
-Kochanie! Masz te zdjęcia?
Po chwili mój mąż pojawił się w pokoju wręczając mi dwa albumy.
-Nie zapomnij, żeby napisać jak wygodne mieli tam łóżka- zaśmiał się i położył się na kanapie obok mojego biurka.
Nasze wakacje trwały naprawdę długo, ponieważ spędziliśmy na wyspach ponad 3 tygodnie odpoczywając tym samym od pracy w stu procentach. Seszele to jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie w życiu widziałam, a chłopcy zapewnili nam wszystko, co było nam potrzebne do szczęścia. Nic nie odda wspomnień, ale zawsze można przybliżyć komuś to uczucie i miejsce poprzez zdjęcia,
-Harry, sprawdzisz co u dzieci? Już kończę, więc niedługo do was przyjdę.
-Jasne, nie ma problemu.- odpowiedział całując mnie w szyję i wychodząc z pokoju.
No tak... chyba pora na jeszcze jedną niespodziankę. Dzieci, liczba mnoga. Uwierzcie, że ja byłam bardziej zaskoczona, kiedy okazało się, że w moi brzuchu powstaje nie jedno, ale dwa nowe życia. Urodziłam bliźniaki, co oznaczało dla nas podwójną radość.
Dzieci były czymś, co było mi potrzebne od życia, ale nie uświadomiłam sobie tego aż do dnia ich narodzin. Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia.
Naszą córeczkę nazwaliśmy Anastasia. Była to jedna z tych słodkich i filigranowych dziewczynek o urodzie aniołka. Miała oczy Harrego i mój uśmiech. Jako 3 latka brała udział w swojej pierwszej reklamie ubranek dziecięcych i takim sposobem idzie teraz w ślady mamy. Uczestniczy w kampanii reklamowej TopShop Kids, a oprócz tego ślicznie śpiewa i pobiera lekcje gry na wiolonczeli. Jest oczkiem w głowie Harrego i typową córeczką tatusia.
Nasz synek, Mike, jest mini kopią mojego męża. Przypomina go w każdym calu. Przede wszystkim, jego wygląd, sposób mówienia, oraz to co mu się podoba lub też nie. Zresztą wystarczy na niego spojrzeć, żeby wiedzieć kto jest jego tatą. Mój syn bardzo interesuje się piłką nożną, co zapewne odziedziczył po swoim chrzestnym, Louisie. Jednak ma też coś z mamy, ponieważ właśnie zaczął lekcję gry na pianinie.
Nasze dzieci mają niezłe towarzystwo wokół siebie, ponieważ dwa lata temu Ewka i Zayn również doczekali się córeczki. Madison jest śliczną dziewczynką uwielbiającą modne ubrania i swojego tatę. Jest jego małą kopią i jego osobistym sukcesem. W tajemnicy powiem, że wygadana i urocza jak mamusia.
Ponadto syn Nialla jest tylko rok młodszy od moich dzieci. Może ciężko jest w to uwierzyć, ale mamą John'a jest Katie. Niall zakochał się w naszej starej koleżance, która zmieniła się nie do poznania i sprawiła, że dołączyła do naszego rodzinnego grona wychodząc za Nialla rok temu. Chyba jednak wybór mojego bukietu ślubnego dał im jasny znak.
Syn Nialla jest najbardziej modnym i stylowym dzieckiem, jakie w życiu widziałam. Bardzo przypomina mojego najlepszego przyjaciela. John bierze udział w kampaniach reklamowych TS Kids razem z moją córeczką.
Jak to się mówi, wszystko zostaje w rodzinie. A ja właśnie tutaj stworzyłam swoją nową rodzinę. Należą do niej także chłopcy i moje przyjaciółki. Ja zostałam matką chrzestną Madison i Johna, a ojcem chrzestnym dzieci zostali Liam i Harry. Niall, Kinga, Louis oraz Ewka zostali rodzicami chrzestnymi moich pociech.
Wiele razy spotkałam się ze stwierdzeniem, że rozpieszczanie dzieci za pomocą drogich ubrań i gadżetów jest fatalnym rozwiązaniem, ale każde z nas ma do tego takie samo podejście. Skoro możemy sobie na to pozwolić, to dlaczego mamy tego nie robić? Wychowujemy dzieci odpowiedzialnie, staramy się rozwijać ich pasje, a przede wszystkim dawać im miłość i szansę na odnalezienie siebie.
Na pewno warto jeszcze wspomnieć co dzieje się u pozostałych przyjaciół. Louis i Ula są zaręczeni od kilku miesięcy. Żadne z nich nie planuje jeszcze się pobierać, ale wiem, że ich uczucia się unormowały i kłótnie są już u nich coraz rzadsze. Odkąd Louis uwolnił się od tajemnicy Harrego mógł żyć spokojnie, bez zmartwień, przez co stał się jeszcze bardziej otwarty, o ile to w ogóle możliwe. Teraz postanowił walczyć o swoje szczęście, które znalazł w swojej narzeczonej. Liam i Kinga to kolejna historia. Nadal uśmiecham się pod nosem, kiedy przypominam sobie, dzięki czemu tak właściwie poznałam cały zespół. Pamiętam, jak Kinga szalała za Liamem i był on jej celebrity crush'em. Aktualnie intensywnie planują ślub, który ma się odbyć w następnym tygodniu. Byli zaręczeni ponad 3 lata i w końcu postanowili przejść level dalej.
Wszyscy mieszkamy w domach oddalonych od siebie o niecałe trzy kilometry. Ewka i Zayn są naszymi sąsiadami. Kilometr dalej, po drugiej stronie ulicy mieszka Niall z Katie i Johnem. W odległości 10 minut drogi mieszkają wspólnie Kinga, Liam, Louis i Ula, ale po ślubie państwo Payn planują kupić sobie coś osobnego.
Jeśli chodzi o pracę... One Direction nadal istnieje. Trudno uwierzyć, prawda? A jednak. Nie koncertują tak często jak kiedyś ze względu na to, że to nie byłoby dobre dla dzieci, gdyby ich ojców nie było w pobliżu po kilka miesięcy. Podróżowanie też nie było dobrym rozwiązaniem dla tak małych dzieci mających swoje obowiązki i przyjemności. Jednak nagrywają co roku nową płytę i promują ją krótką trasą koncertową. Zarówno ja jak i Ewka postanowiłyśmy ograniczyć godziny swojej pracy. Ja pracuję nad swoją kolejną płytą i uczestniczę w niektórych pokazach i reklamach dla VS, a Ewka jest modelką strojów kąpielowych. Ula i Kinga stworzyły butik ze swoimi własnymi ubraniami. Katie nadal pracuje w branży zajmującej się teledyskami i filmami.
Patrząc z perspektywy czasu, wiem, że na szczęście nie można czekać. Szczęście przychodzi, kiedy najmniej się go spodziewasz. Kiedy myślisz, że już nic nie ma sensu i nigdy nie będzie lepiej. Pamiętaj tylko, aby być sobą, nigdy się nie poddawać i zawsze dążyć do celu. Wiara w siebie, odpowiednia samoocena i dobre wartości zaprowadzą cię drogą prosto do szczęścia i świetlanej przyszłości.
Nazywam się Victoria Styles i właśnie opowiedziałam Ci moją historię... .
--------------------------------------------------------------------------
Moi kochani <3
Nie będę się z Wami tutaj żegnać, ponieważ poświęcę temu osobny post. Zresztą co to za pożegnanie, odpoczniecie ode mnie tylko chwileczkę.
Mam nadzieję, że koniec Wam się spodobał, że jednak mimo wszystko Was nie zawiodłam.
Postanowiłam dać Wam jeszcze odrobinę (mam nadzieję) przyjemności i w ostatni dzień wakacyjnej wolności wstawić ostatnią część tej historii. Liczę na to, że dacie mi znać, czy przypadła Wam do gustu :)
Przy okazji BARDZO dziekuję mojej przyjaciółce Ewce, która włożyła dużo starań w to, aby zdjęcia w dzisiejszym poście były tak atrakcyjne i jej pomoc jest nieoceniona. Kocham Cię <3
Życzę Wam jutro pogodnego dnia! I niech świat będzie Wasz.
A Wy trzymajcie za mnie kciuki, bo jutro czeka na mnie nowa szkoła.
Zawsze Wasza,
Liriwiki <3