niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 63♥♥

COŚ CZEGO SIĘ NIE SPODZIEWACIE :D 

Moje obcasy stukały po betonowym chodniku. Mocno trzymałam dłoń Zayna, który prowadził mnie w stronę hotelu. Panowała przytłaczająca cisza odkąd opuściliśmy dom. Słyszałam jego ciężki oddech. Szedł szybko, wręcz ciągnąc mnie za sobą, bo nie nadążałam w tych przeklętych szpilkach.
Jego twarz miała niezwykle surowy wyraz. Większość minionej drogi pokonywał z zaciśniętą szczęką i zamkniętymi oczami.
nie wytrzymałam.
-Zayn!-powiedziałam trochę głośniej niż zamierzałam.
Chłopak zatrzymał się gwałtownie i odwrócił w moją stronę. Jego czarne oczy nabrały jaśniejszego odcienia. Patrzył na mnie wyczekująco.
-Co ty wyprawiasz? To miał być najlepszy wieczór w moim życiu. Tymczasem biegnę przez ulicę jak debil. Moje kostki zaczęły krwawić a ty nawet nie zwracasz na mnie uwagi.-wysyczałam.
-To tutaj.-powiedział ignorując moją uwagę i wziął mnie na ręce.-Mam nadzieję, że tak mniej krwawią-wyszeptał mi do ucha i weszliśmy do 5-gwiazdkowej restauracji.
Chłopak postawił mnie na śliwkowo fioletowym dywanie i podał mi ramię. Razem podeszliśmy do elegancko ubranego mężczyzny i odebraliśmy rezerwację.
Mały, zasłonięty stolik w rogu należał do nas. Podeszłam do niego z mulatem i patrzyłam jak łagodnie odsuwa mi krzesło.
Usiadłam na aksamitnym fotelu i czekałam na chłopaka.
Chwilę później składaliśmy zamówienie.
Ja wzięłam sobie sałatkę z krabem i owocami morza. Zayn zamówił indyka w sosie winnym.
-Zaraz wrócę.-powiedział i pocałował mnie w dłoń.
Wyszedł za róg i zniknął z mojego pola widzenia. Cicho wstałam od stołu zostawiając czerwoną serwetkę na stole i wychyliłam się zza rogu.
Zayn stał i rozmawiał z tym samym facetem, który pokazał nam stolik. Cicho się zaśmiał i odebrał od niego jakieś klucze. Biegiem wróciłam na miejsce.
-Może chcesz zjeść w pokoju.-zaproponował ze zniewalającym uśmiechem.
Przytaknęłam i chwyciłam jego dłoń. Zabrałam torebkę z krzesła i powoli ruszyliśmy w górę po schodach. Chwilkę potem winda stanęła przed nami otworem, a chłopak wcisnął ostatni guzik. Wjechaliśmy prawie na dach.
Otworzył drzwi do pokoju numer 50.
Wnętrze rozświetlały małe świeczki. Na dywanie leżało kilkanaście poduszek. W kominku paliło się kilka drewienek. Wstrzymałam oddech. Chłopak głośno przełknął ślinę. Zamknął drzwi. Pociągnął mnie dalej, nie zaświecając światła. Był to najromantyczniejszy widok jaki widziałam.
*** ***
Nasza kolacja powoli dobiegała końca. Talerze były puste, a nasze dłonie splecione.
Restauracja znajdowała się na parterze hotelu ,White Shadow'.
Głębokie zielone oczy chłopaka wpatrywały się w moje usta, kiedy przysunął się do mnie i wpił się w nie z nieukrywaną namiętnością. Z moich ust wyrwało się ciche westchnięcie.
-Nie wiesz jak na mnie działasz.-wyszeptał z zamkniętymi oczami.-Vicki, tęskniłem za tobą najbardziej na świecie. Nie potrafię sobie wyobrazić życia bez ciebie. Bez tego wszystkiego. Bądź ze mną na zawsze.-mówił nieprzerwanym potokiem słów.
Chwycił moją dłoń i splótł nasze palce.
Podeszliśmy do rezerwacji i Harry poprosił o kluczyk do pokoju numer 17. Hotel był niezwykle drogi, więc nie zdziwiłam się, że mieliśmy ogromny wybór pomimo nie złożenie rezerwacji.
Bez słowa ruszyliśmy na wskazane piętro.
<Koniecznie włącz>
Chłopak przyciskał mnie do drzwi całym ciałem. Całował moją szyję próbując trafić kluczykiem do zamka. Usłyszałam szczęknięcie metalu. Chwyciłam klamkę w dłonie i przekręciłam gałkę. Prawie wlecieliśmy do środka.
Harry nie pofatygował się o zapalenie światła. Zatrzasnął za nami drzwi i objął mnie w talii. Wpił się w moje usta i lekko pchał mnie do tyłu. Poczułam jak moje nogi na coś napierają a chwilę później leżałam jak długa na miękkich poduszkach łóżkach. Zaraz potem zobaczyłam nad sobą twarz z bujnymi włosami. Czułam dwie silne ręce z trudem opierające się po mojej prawej i lewej stronie. Patrzył na mnie swoimi wielkimi oczami, które pałały teraz namiętnością i smutkiem. Położyłam rękę na jego plecach i przycisnęłam go do swoich rozgrzanych ust. Przerwał na chwilę, żeby pozbyć się z moich ramion sztywnej marynarki od Chanell. Nieprzerwanie mnie całując ściągnął z mojej szyi naszyjnik i równie szybko pozbył się bransoletki.
-Nie potrafię myśleć, że mogłabyś mnie zostawić.-mówił, a ja czułam jego parzący oddech na dekolcie.
-Skąd ci to przyszło do głowy?-wyszeptałam pomiędzy płytkimi oddechami.
-Nic nie rozumiesz.-odparł.-nie rozumiesz, że teraz jesteś dla mnie jedynym powodem do życia. Jedynym, najważniejszym powodem.
Do moich oczu napłynęła łzy. Musiałam odwrócić jego uwagę od mojej twarzy. Nie chciałam, żeby widział.
Zrzuciłam ze stóp swoje ćwiekowane szpilki, które z hukiem wylądowały na podłodze. Zaraz potem usłyszałam dźwięk opadających na podłogę Vansów Harrego, których właśnie pozbył się ze swoich nagich stóp. Włożyłam ręce pod materiał jego obcisłej koszulki. Chłopak zdjął marynarkę i pozwolił odkryć swój ciepły tors. Sekundę później jego koszulka wylądowała koło naszych butów. Harry poszedł w moje ślady i zdjął delikatnie mój T-shirt. Nie miałam pojęcia jak dziękować za to, że akurat dzisiaj założyłam na siebie mój koronkowy komplet, który kupiłam podczas pobytu z Polsce. Uśmiechnęłam się nieśmiało kiedy podniósł się wyżej i popatrzył wyczekująco w moje roześmiane oczy. Opuściłam powieki i lekko skinęłam głową. Właśnie dałam mu pozwolenie na to, na co czekał od dawna. I tak właściwie nie mogłam się tego doczekać.
Poczułam jego wilgotne pocałunki na obojczyku i bezwiednie wygięłam się w łuk. Wplotłam swoje palce w jego jabłkowo pachnące loki i lekko szarpnęłam. Wypał z siebie jęk rozkoszy, który wywołał uśmiech na mojej twarzy. Patrzył się prosto w moje oczy, kiedy jego dłonie powędrowały w dół i zaczęły użerać się z zamkiem w moich obcisłych rurkach. Chwilę później leżałam na aksamitnej pościeli w samej bieliźnie. Nie byłam mu dłużna. Sięgnęłam zręczną dłonią do jego rozporka i w sekundę uporałam się z przeszkadzającym materiałem. Spojrzałam w jego zielone oczy, kiedy jego pocałunki zeszły na mój dekolt. Bezwiednie zadrapałam mu umięśnione plecy w przypływie rozkoszy. Jego męski śmiech rozszedł się po pokoju.
-Nie znałem cię od tej strony-zaśmiał się.
-Od teraz już znasz.-nie byłam dłużna.
Jego ręce powędrowały na moje łopatki, by rozpiąć mój stanik. Z nerwów zamknęłam oczy. Z trudem przełknęłam ślinę.
-Jesteś piękną.-usłyszałam jego gardłowy, zmysłowy i lekko chrypliwy szept.
Otworzyłam przerażone oczy, które próbowały zbadać każdy element jego anielskiej twarzy. W tym momencie poczułam się bezpiecznie jak nigdy dotąd. Czułam się jak mała dziewczynka, która wchodzi do lasu pełnego niebezpieczeństw ale toczy się w pancernej kulce. Wszystko było straszne, nowe, przerażające ale bezpośrednio mnie nie dotyczyło.
W przypływie emocji dotknęłam czarnego materiału bokserek i delikatnie chwyciłam w dwa palce przytrzymującą gumkę. Chłopak pocałował środek mojego dekoltu. Zsunęłam jego bieliznę ale nie miałam odwagi spojrzeć w tamtą stronę. Nie potrzebowałam tego. Chciałam po prostu być jak najbliżej chłopaka, który jest moim całym światem.
Poczułam jego ciepłe dłonie zsuwające się w dół po mojej talii. Szybko zdarł ze mnie koronkową bieliznę.
Sięgnął do portfela i wyciągnął srebrne opakowanie. Rozerwał je zębami i użył w wiadomym celu.
-Kocham Cię.-powiedział cicho w moje włosy, kiedy poczułam w sobie jego ciepło.

-Kocham Cię najbardziej na świecie.-powtórzył-i do końca życia będę dziękował Bogu, że to właśnie ty jesteś moją księżniczką.
Do moich oczy napłynęły łzy, które gęstym potokiem zalewały twarz i poduszki. Wbiłam paznokcie w pościel. To łzy bólu. Nie chodziło o ból fizyczny wywoływany przez aktualną czynność. Chodziło mi o ból wewnętrzny. Było mi tak cholernie przykro,  że nie potrafiłam mu powiedzieć, że jest dla mnie jedyny. Był jedynym nim. Ale był ktoś jeszcze. Ale dopiero teraz zrozumiałam, ze muszę wybrać. Chciałam zrobić to jak najszybciej.Jego ruchy stawały się coraz szybsze a oddech krótszy. Byłam w niebie. Ciepłe wypełniało całe moje ciało. Zdecydowałam.
*** ***
-Ejj, oddaj mi tego pilota.-krzyknął Louis.
-Daj spokój. Nie będę oglądał kreskówek.-odparłam oburzona.
-A-ale... Myszka Mickey. I Minnie. Ja kocham te bajki.
Myślałam, że zaraz się rozpłacze.
-Niech Ci będzie.-odparłam chłodno.
-Dzięki!-wykrzyczał i pocałował mnie w policzek.
Ze zdziwieniem wstałam z sofy i skierowałam się w stronę kuchni.
-Co chcesz na kolację?-zapytałam wychylając się zza drzwi.
-Ciebie kochanie.-odparł nie odrywając wzroku od telewizora.
,Jest żałosny' stwierdziłam, ale z jakiegoś głupiego powodu na mojej twarzy zagościł uśmiech.
Wyciągnęłam potrzebne składniki i zaczęłam robić jajecznicę z bekonem.
*** ***
-Popatrz w niebo kochanie. Jesteś najjaśniejszą z nich.-powiedział Liam obejmując mnie w pasie.
-Kocham Cię.-odparłam i prysnęłam mu w twarz zimną wodą z fontanny na której siedzieliśmy.
-Dorwę cię.-krzyknął ze śmiechem ale ja już zaczęłam uciekać.
*** ***
-Podejdź do mnie.-poprosił Zayn.
Wyciągnął przed siebie rękę i zaprowadził mnie na balkon. Wskazał ręką na przeciwny budynek.
Podeszłam do balustrady i wstrzymałam oddech.
Na całym budynku była rozciągnięta czarna płachta, na której widniały fluorestencyjne napisy.
,,Czy chcesz oficjalnie być moją księżniczką, kochanie?~Zayn''
Zakryłam dłonią usta i popatrzyłam się na chłopaka. Miał spuszczony wzrok i trzymał ręce w kieszeniach. Wyglądał niezwykle pięknie a zarazem męsko.
-KOCHAM ZAYNA MALIKA!-krzyknęłam do ludzi stojących na dole.
Chłopak podniósł wzrok i zaśmiał się.
-To dlatego byłeś dzisiaj taki zdenerwowany?-zapytałam podchodząc bliżej.
-Na to wygląd.-odparł drapiąc się po karku.
Wyciągnęłam jego drugą rękę z kieszeni obcisłych spodni i podniosłam ją do ust.
-Będę twoją księżniczką.-szepnęłam.
Nasze usta złączyły się w pocałunku, który trwał długi czas.
*** ***
-Okej, idę spać mała. nie siedź za długo. Twoja sypiania jest druga z kolei po prawej.-powiedział Louis.
-Dzięki. Zaraz pójdę spać.
Przez kilka kolejnych minut skakałam po setkach kanałów ale nie mogłam znaleźć nic ciekawego. Wyłączyłam telewizor i weszłam po schodach.
Otworzyłam wskazane drzwi.
-Louis! Co ty robisz w moim łóżku!?-wydarłam się.
-To moje łóżko księżniczko.-zaśmiał się bezczelnie.
-Ale, przecież, powiedziałeś, że to mój pokój.-zaczęłam.
-Wydawało ci się.-posłał mi uroczy uśmiech i puścił oczko. -Ale zawsze możesz zostać.

-Dzięki, poradzę sobie.
Zaczęłam kierować się w stronę wyjścia.
-Pokój obok.-odparł.-Dobranoc.
-Branoc-odburknęłam.
Otworzyłam drzwi.
-Księżniczko?
Odwróciłam się.
-Ślicznie dziś wyglądasz.-uśmiechnął się.
Wyszłam z pokoju z trzaskiem zamykając drzwi. Wpadłam do kolejnego pomieszczenia. Był mój, nie kłamał. Zatrzasnęłam drzwi i oparłam się o nie tyłem. Zjechałam plecami w dół, aż nie usiadłam na podłodze. Schowałam twarz w kolanach a na mojej twarzy gościł... niesamowicie wielki uśmiech.
--------------------------------
Jejku, jejku, jeeeejku :d
nie wierzę :D
Harry i Vicki.
Zayn i Ewka.
Wszystko potoczyło się tak, że sama się zdziwiłam co tak właściwie piszę.
Piszcie szczerze wasze opinie na temat rozdziału. Mam nadzieję, że mimo wszystko się Wam podobał.
Kocham Was bardzo i dziękuję za 9 komentarzy *____*
Powoli wszystko wraca do normy. Jak widzicie rozdziały dodaję co tydzień.
Także KOMENTUJCIE.
Zawsze Wasza: Liriwiki <33






7 komentarzy:

  1. Jesuuu jak słodko *u* Harry i Vicki awwwww <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O-M-G !
    ...brak mi słów :D
    Koteg..jakby to..ten rozdział..no, on jest ... SuperMegaZajebisty !!!
    Nie znałam Cię od tej strony, zboczuszku ty c:
    ..awawawwwwww <3 pożycz trochę talentu !
    ~ Kinga <3, ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. LoveLoveLove !
    ...kocham... <3
    ~~ ciastek ~~

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział! Masz talent :)

    OdpowiedzUsuń
  5. czekam z niecierpliowścią na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. mega *o* czekam na koljeny xxxx <3

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedy kolejny?? weź promuj swojego bloga ;v

    OdpowiedzUsuń