Z okazji 50 rozdziałów i ponad 10 000 wejść postanowiłam, że mam dla Was niespodziankę.
Pod tym postem piszecie zamówienia na imaginy z wybranym członkiem zespołu.
Do następnej soboty zbiorę wszystkie zamówienia ,,do kupy" i napiszę imaginy z grupowym dedykiem.
Proszę o podpisywanie się nawet pseudonimami... muszę wiedzieć dla kogo piszę.
Mam nadzieję, że niespodzianka się podoba... niedługo może popracujemy nad czymś fajnym ...
Mam nadzieję, że będzie dużo zgłoszeń.
Zachęcam i pozdrawiam <3
Liriwiki
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
niedziela, 28 kwietnia 2013
Rozdział 50 ♥
Kiedy wszystko było już schowane, a Kevin i ekipa pojechali, weszliśmy
do środka. Postanowiliśmy na razie o niczym nie wspominać Vicki.
***Vicki***
Dzisiejszy dzień był strasznie pracowity. Porobili mi jeszcze kilka fotek, a później zaczęliśmy kręcić pierwsze sceny do filmu.
Muszę powiedzieć, że na początku nie wierzyłam, że ten film nakręcimy w ciągu miesiąca. Ale po ilości pracy, którą zrobiliśmy w jeden dzień... zaczynam wierzyć.
Muszę powiedzieć, że na początku nie wierzyłam, że ten film nakręcimy w ciągu miesiąca. Ale po ilości pracy, którą zrobiliśmy w jeden dzień... zaczynam wierzyć.
Od jutra codziennie od 8-16 będę kręciła sceny na planie filmowym. Przy zamku, nad basenem, nad jeziorkiem, na łące 10 min. drogi od domu... trochę pracy będzie.
Po kilku minutach od naszego wejścia do domu zaczęło padać. W zasadzie była to lekka mżawka, ale nadchodzące chmury zwiastowały coś innego.
-Vicki, chodź na chwilkę. -zawołał mnie Zayn.
-Już idę.-powiedziałam biegnąc w stronę jego sypialni.-Co jest?-zapytałam wchodząc.
-Dzisiaj byłem w sklepie. Kupiłem ci czapkę i kilka innych rzeczy. Ale... jeszcze jak byliśmy nagrywać płytę kupiłem ci kilka rzeczy o których jeszcze ci nie powiedziałem. A raczej... jeszcze ci ich nie dałem.-zaśmiał się i podał mi dużą torbę.
-Dzięki Malik.-powiedziała i mocno go przytuliłam.
Usiadłam koło niego na łóżku i zaczęłam przeglądać zawartość torby.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to najwspanialsze VANSY jakie miałam. Były prześliczne. Kolejną rzeczą, również były buty. Niskie Conversy... zawsze takie chciałam. Na samym dnie leżała KSIĄŻKA.
-Boże, Zayn. Nie wiem co powiedzieć. Na serio. To jest genialne. Bardzo ci dziękuję.
Jeszcze raz pocałowałam go w policzek i przytuliłam się do niego,a kiedy to robiłam, ten narzucił mi na głowę moją nową czarną czapkę.
-Dzięki.-powiedziałam z twarzą przyklejoną do jego pachnącej Davidovem bejsbolówki.
-Idź przenieś sobie to do garderoby a ja idę zadzwonić do chłopaków. Coś długo ich nie ma.
Kilka minut później
Zeszłam na dól mega uśmiechnięta.
-Vicki. Chłopcy będą za 15 minut. Zrobiłam koktajl z truskawek. Chcesz trochę?-zagadnęła Ewka.
-Tak, jasne. Nalej mi trochę. I chodź do salonu pogadamy trochę.
Ewka chwyciła dwie szklanki i razem poszłyśmy usiąść na sofie w salonie.
-Jak się bawiłaś z Zaynem?-zapytałam od razu.
-A wiesz. Bawiliśmy się całkiem nieźle. Chodziliśmy po skle....
-Oj daj spokój. Wiesz o co mi chodzi. ZAISKRZYŁO.-przerwałam jej śmiejąc się z jej miny.
-TAK!-odparła.-chyba zaiskrzyło.
-No to opowiadaj. Jak było?
-No więc...
Zayn
Przechodziłem własnie z telefonem w ręku koło salonu.
-No więc...-usłyszałem głos Ewki.
-No mów.-ponaglała ją Vicki.
Nie byłem typem osoby, która lubiła podsłuchiwać. Generalnie wszyscy myśleli, że na wszestko ,,mam wyjebane". Wszyscy oprócz Liama i Vicki. I oni mieli rację.
-No wiesz. Nie myliłam się co do niego. Byłam jego fanką i uważałam, ze jest opiekuńczy, zabawny, trochę arogancki i męski. Jest gentelmanem to wiem na pewno. Czas z nim minął mi tak szybko, wręcz miałam ochotę się do niego przytulić i wiesz..
Nagle strąciłem wazon ze stołu o który się opierłem, a ten spadł na dywan... na szczęście nie roztłukł się ale narobił niezłego hałasu.
Usłyszałem kroki dziewczyn i szczerze mówiąc zrobiło mi się gorąco. Nie miałem jak uciec i wiediałem, że będę musiał się tłumaczyć. Wyjdę na idiotę i ...
-Siema stary. Sory, że tak późno-Tak kurwa. Malik masz więcej szczęścia niż rozumu.
To chłopcy właśnie wrócili, a ja miałem ochotę ich wszystkich wyściskać bo właśnie na korytarz wparowała Vicki i Ewka. Szybko podniosłem wazon z dywanu i udawałem, ze dopiero przyszedłem.
Vicki podeszła i obdarzyła mokrego Harrego soczystym buziakiem, na co ten odwdzięczył jej się przytulasem. Teraz Vicki była cała mokra a my, jak to my śmialiśmy się niej.
Za chwile do chłopaków dołączył Liam z Kingą. Oni jednak byli wybitnie mało wilgotni ponieważ przezorny Liam wziął parasol.
Vicki z Harrym poszli na górę do sypialni aby się przebrać. Tak samo chłopcy. A Liam zaczął przygotowywać dla nas coś do jedzenia.
Po chwili do salonu zeszła Vicki trzymając w ręce laptopa. Była ubrana w to: Klik
Vicki
-Patrzcie co mam! Na mojego maila przyszły zdjęcia z sesji. Chcecie oglądnąć? -zapytałam podekscytowana.
-Jasne!-krzyknęli wszyscy.
Razem usiedliśmy na podłodze. Ja na środku trzymając na kolanach laptopa.
Zdjęcia były na prawdę prze cudowne:
SESJA:3
Zdjęć było dużo więcej, ale wybrałam po jednym z każdej tematyki.
-Są cudowne-powiedziała Ewka i Harry.
Uśmiechnęłam się.
Wszyscy komentowaliśmy zdjęcia kiedy nagle na zewnątrz usłyszeliśmy duży hałas.
Wszyscy podbiegliśmy do okna i nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom.
Cały dom otoczony był przez fotoreporterów. Ludzi z telewizji. Mase samochodów. Byliśmy po prostu OTOCZENI. Co chwile błyskało mi w oczach od fleszy. Niektórzy próbowali dostać się na teren posesji. Na szczęście mur był wysoki. Spanikowałam. Latałam od okna do okna i płakałam bo z żadnej strony nie mieliśmy ani troche prywatności. Wszędzie stała grupa fotoreporterów i paparazzich.
-Pojebało tu kogoś? Skąd oni wiedzą, że tu jesteśmy?-wydarł się Harry. Przytuliłam się do niego i kilka łez spłynęło po mojej twarzy po to, aby zaraz wsiąknąć w jego szary T-shirt.
-Dzwonię po policję.-powiedział trzeźwo Liam wychodząc z pokoju i wykręcając numer jednocześnie.
Ewka
-Patrz.-powiedział po cichu Zayn chwytając mnie za rękę.
Zadrżałam.
-Co jest?-zapytałam pospiesznie.
-Zobacz. Koło czarnej furgonetki. To ta sama laska co dzisiaj przed podjazdem, co nie ?
-Masz rację... to podejżane. Ona...
-Powiedziała, że pożałujemy. Coś tu się dzieję...trzeba o tym komuś powiedzieć.-powiedział jeszcze ciszej.
-Na pewno nie Vicki. Kręci film. Będzie zestresowana.
-Spokojnie. Damy radę.
W tym momencie pod dom przyjechało około 15 radiowozów. Wszyscy rozpierzchli się przestraszeni. Policjanci wpakowali do samochodów kilku nieugiętych paparazzich i odjechali. Wysoka blondynka pokazała w stronę okna środkowy palec i uciekła w przeciwną stronę.
Vicki
Dzisiejszy dzień był na prawdę pełen wrażeń. Dalej byłam zdenerwowana i patrząc na chłopaków... nie tylko ja.
Postanowiliśmy wszyscy razem spać w salonie.
Liam przyniósł koce. Harry poduszki. Ja z Ewką i Kingą zrobiłyśmy kolację i wszyscy położyliśmy się w kółku na dywanie.
Zjedliśmy szybko kolację... praktycznie bez słowa.
-Dobranoc.-powiedziała Ewka.
-Dobranoc.-odpowiedział pospiesznie zayn na równi ze mną a potem chórem reszta ekipy.
-Dobranoc.-powiedziałam jako druga i zamknęłam powieki.
Kolejnych ,,dobranoc" się nie doczekałam bo utonęłam w głębokim śnie.
------------------------------------------------
Mamy 50 rozdziałów!
Tak się cieszę ^^
Pod ostatnim postem było 5 komów, więc postanowiłam dzisiaj dodać.
Ubyło jednego obserwatora ;c Smutno mi ale...
10 225 wejść!!
Z okazji 50 rozdziałów mam dla Was niespodziankę. Szczegóły podam w nowym poście dzisiaj lub jutro. Mam nadzieję, że Wam się spodoba <3
Liczę na tak samo dużo komentarzy. Pamiętajcie zasadę <3
Przypominam o asku i twitterze... ja nie gryzę (połykam w całości xD )
Kocham: Wasza Liriwiki.
niedziela, 21 kwietnia 2013
Rozdział 49
NOWY! :3
Usiadłam przy białym blacie i zaczęłam kroić pomidory i ogórki do sałatkie greckiej. Usłyszałam ciche kroki i ziewnięcie.
-Liam, wstałeś już tak szybko?-zaśmiałam się.
-Oj, nie przesadzajmy. Już 8. Tak ogólnie bardzo ładnie wyglądasz.
-Dzięki, dzięki. Ty też całkiem spoko. Jak tam w ogóle wasza garderoba? Jest zasiana damskimi ciuchami?
-Już niedługo, możesz wpaść z Ewką i Kingą i powybierać co chcecie, ponoć później wszystko możecie zabrać ze sobą. A dzisiaj wieczorem Kevin przychodzi z ludźmi od siebie i oni uzupełniają nam garderoby męskimi ciuchami.
-A no to potem po zdjęciach wpadnę do was. A właśnie co z Kingą? -zapytałam.-Jakieś plany na dzisiaj?
-No właśnie już wiesz dlaczego tak wcześnie wstałem. Pomogę ci przy śniadaniu, a potem zaniosę je Kindze i zaproszę ją na spacer.
-Och jakiś ty romantyczny Liaś. A teraz chwytaj nóż i krój ser w kawałki.
-Dobra, dobra.
Po kilkunastu minutach dołączył do nas Niall.
-Hej-powiedział wchodząc do kuchni w samych bokserkach w koniczynki.
-Niall, mógłbyś się zachować przy damie, a nie rozbierasz się jak do rosołu.-mówił teatralnie Liam.
-Oj, cicho tatuśku.-podszedł do mnie i pocałował w policzek lekko głaszcząc moją rękę.
Zadrżałam.
-Jesteś głodny?-zapytałam głupio.
-Ja bym nie był?
-Okej, Liam, masz porcję dla siebie i dla Kingi i idź na podryw kochasiu.-wręczyłam mu dwa talerze wypełnione sałatką.
Liam wypuścił powietrze z ust i wyprostowany skierował się w stronę holu.
Wręczyłam talerz Niallowi, który od razu rzucił się na kanapę i włączył telewizje(tak było tu TV).
Ja chwyciłam swój talerz i usadowiłam się koło niego, opierając głowę o przerwę między głową a prawym obojczykiem.
-Smacznego-powiedział ślicznie się uśmiechając.
-Dzięki.-odparłam.
Szczerze muszę przyznać, że miło było siedzieć w objęciach Horana, dotykać jego ciepłego torsu i czuć jego jabłkowy szampon do włosów. Kończyłam jeść, a przez cały posiłek nawet na siebie nie spojrzeliśmy. Za to ja czułam to napięcie. Co chwile Niall otwierał usta, jakby chciał coś powiedzieć ale zawsze rezygnował. Wtedy jego serce na chwile zaczynało bić szybciej a ja wtulałam się w niego jeszcze bardziej. Czułam się teraz dokładnie tak, jak wtedy, kiedy Harry przyszedł do mnie po raz pierwszy... było mi zaskakująco dobrze.
Po kilku chwilach do pokoju wszedł Harry, całkowicie ubrany w czarne rurki i szarą koszulkę z dekoltem w serek.
-Hej skarby. Horan nie za wygodnie ci się robi za oparcie dla mojej dziewczyny.
-Chłopak wyszczerzył się i powoli zaczynał wstawać.
-Poszłam w jego ślady, biorąc ze stołu jego talerz.
Podeszłam do Harrego i pozwoliłam obdarować się namiętnym pocałunkiem a w tym czasie z góry zszedł Liam z Kingą.
Moja przyjaciółka była ubrana w to:
Uśmiech nie schodził jej z twarzy i widać było z jaką miłością patrzy na Liama.
-Następnym razem, jak mnie nie obudzicie, kiedy ktoś przyjedzie to was pozabijam.-powiedziała śmiejąc się.
-Vicki, my wychodzimy. Będziemy późno więc nie czekajcie.-powiedział zadowolony Liam trzymający w objęciach Kingę.
-Jasne, nie ma sprawy. Bawcie się dobrze.
Para nie zdążyła jeszcze opuścić holu, kiedy do kuchni wszedł Zayn.
-Dzień dobry wszystkim. Mam nadzieję, że nie jestem ostatni.-podszedł i dał mi buziaka w policzek.
-Nie, Ewka i Louis jeszcze nie wstali. Tam masz jedzenie.
-Dzięki bejbe. Jak ty pójdziesz na te zdjęcia to Louis z Harrym i Niallem idą na kręgle a ja pojadę po twoją czapkę i może jeszcze coś ci kupię.
-Haha, czapka wystarczy, serio.-zaśmiałam się.
-Pewnie nie będę mógł się oprzeć, żeby nie kupić ci jeszcze czegoś zajebistego.
-Dzięki Bad Boy'u. Idę po obudzić Louisa i pogadać z Ewką, więc będę za chwilę.
Chwyciłam talerz i wyszłam po schodach. Zapukałam do pokoju Louisa i krzyknęłam, żeby wstawał.
-Już wstałem. Umyję się i zejdę-usłyszałam przez drzwi.
Uśmiechnęłam się i podąrzyłam do innych drzwi po czym lekko je pchnęłam:
-Śpisz-zapytałam cicho wchodząc.
-Nie, nie. Właśnie jaram się moją garderobą.-usłyszałam głos przyjaciółki zza uchylonych drzwi.
Weszłam do środka.
Jej garderoba była trochę szersza ale krótsza niż moja. Całość urządzona w podobnym stylu. Mase ciuchów.
-Ja też się swoją jarałam. Masz przyniosłam ci jedzenie.
-Dzięki.-powiedziała biorąc talerz i siadając na łóżku.
-Słuchaj-zaczełam przysiadając się.- dzisiaj o 16 mam zdjęcia, Harry z Louisem i Niallem idą chyba na kręgle. Liam z Kingą wyszli. A nasz Bad boy idzie mi do sklepu po czapkę i coś jeszcze. Nie ma sensu, żebyś ze mną tu siedziała i nudziła się na zewnątrz. Myślałam, że może chciałabyś pojechać z Zaynem ? Przy okazji sobie coś może kupisz czy...
-Egh, egh-Ewka zakrztusiła się-mówisz poważnie? Myślisz, że by się zgodził?-wróciła do normy.
-Jeśli chcesz to zapytam.
-Jasne, że chcę!Jejku, dzięki.
-Okej, to jedz a ja idę pogadać z Malikiem.
-Wyglądasz pięknie.-powiedziałam przytulając ją.-powodzenia i bądźcie grzeczni.
-Dobra, spokojnie koleś. Powiedziała szybko zakładając okulary przeciwsłoneczne pomimo ciemnych chmur.
Usiadłam przy białym blacie i zaczęłam kroić pomidory i ogórki do sałatkie greckiej. Usłyszałam ciche kroki i ziewnięcie.
-Liam, wstałeś już tak szybko?-zaśmiałam się.
-Oj, nie przesadzajmy. Już 8. Tak ogólnie bardzo ładnie wyglądasz.
-Dzięki, dzięki. Ty też całkiem spoko. Jak tam w ogóle wasza garderoba? Jest zasiana damskimi ciuchami?
-Już niedługo, możesz wpaść z Ewką i Kingą i powybierać co chcecie, ponoć później wszystko możecie zabrać ze sobą. A dzisiaj wieczorem Kevin przychodzi z ludźmi od siebie i oni uzupełniają nam garderoby męskimi ciuchami.
-A no to potem po zdjęciach wpadnę do was. A właśnie co z Kingą? -zapytałam.-Jakieś plany na dzisiaj?
-No właśnie już wiesz dlaczego tak wcześnie wstałem. Pomogę ci przy śniadaniu, a potem zaniosę je Kindze i zaproszę ją na spacer.
-Och jakiś ty romantyczny Liaś. A teraz chwytaj nóż i krój ser w kawałki.
-Dobra, dobra.
Po kilkunastu minutach dołączył do nas Niall.
-Hej-powiedział wchodząc do kuchni w samych bokserkach w koniczynki.
-Niall, mógłbyś się zachować przy damie, a nie rozbierasz się jak do rosołu.-mówił teatralnie Liam.
-Oj, cicho tatuśku.-podszedł do mnie i pocałował w policzek lekko głaszcząc moją rękę.
Zadrżałam.
-Jesteś głodny?-zapytałam głupio.
-Ja bym nie był?
-Okej, Liam, masz porcję dla siebie i dla Kingi i idź na podryw kochasiu.-wręczyłam mu dwa talerze wypełnione sałatką.
Liam wypuścił powietrze z ust i wyprostowany skierował się w stronę holu.
Wręczyłam talerz Niallowi, który od razu rzucił się na kanapę i włączył telewizje(tak było tu TV).
Ja chwyciłam swój talerz i usadowiłam się koło niego, opierając głowę o przerwę między głową a prawym obojczykiem.
-Smacznego-powiedział ślicznie się uśmiechając.
-Dzięki.-odparłam.
Szczerze muszę przyznać, że miło było siedzieć w objęciach Horana, dotykać jego ciepłego torsu i czuć jego jabłkowy szampon do włosów. Kończyłam jeść, a przez cały posiłek nawet na siebie nie spojrzeliśmy. Za to ja czułam to napięcie. Co chwile Niall otwierał usta, jakby chciał coś powiedzieć ale zawsze rezygnował. Wtedy jego serce na chwile zaczynało bić szybciej a ja wtulałam się w niego jeszcze bardziej. Czułam się teraz dokładnie tak, jak wtedy, kiedy Harry przyszedł do mnie po raz pierwszy... było mi zaskakująco dobrze.
Po kilku chwilach do pokoju wszedł Harry, całkowicie ubrany w czarne rurki i szarą koszulkę z dekoltem w serek.
-Hej skarby. Horan nie za wygodnie ci się robi za oparcie dla mojej dziewczyny.
-Chłopak wyszczerzył się i powoli zaczynał wstawać.
-Poszłam w jego ślady, biorąc ze stołu jego talerz.
Podeszłam do Harrego i pozwoliłam obdarować się namiętnym pocałunkiem a w tym czasie z góry zszedł Liam z Kingą.
Moja przyjaciółka była ubrana w to:
Uśmiech nie schodził jej z twarzy i widać było z jaką miłością patrzy na Liama.
-Następnym razem, jak mnie nie obudzicie, kiedy ktoś przyjedzie to was pozabijam.-powiedziała śmiejąc się.
-Vicki, my wychodzimy. Będziemy późno więc nie czekajcie.-powiedział zadowolony Liam trzymający w objęciach Kingę.
-Jasne, nie ma sprawy. Bawcie się dobrze.
Para nie zdążyła jeszcze opuścić holu, kiedy do kuchni wszedł Zayn.
-Dzień dobry wszystkim. Mam nadzieję, że nie jestem ostatni.-podszedł i dał mi buziaka w policzek.
-Nie, Ewka i Louis jeszcze nie wstali. Tam masz jedzenie.
-Dzięki bejbe. Jak ty pójdziesz na te zdjęcia to Louis z Harrym i Niallem idą na kręgle a ja pojadę po twoją czapkę i może jeszcze coś ci kupię.
-Haha, czapka wystarczy, serio.-zaśmiałam się.
-Pewnie nie będę mógł się oprzeć, żeby nie kupić ci jeszcze czegoś zajebistego.
-Dzięki Bad Boy'u. Idę po obudzić Louisa i pogadać z Ewką, więc będę za chwilę.
Chwyciłam talerz i wyszłam po schodach. Zapukałam do pokoju Louisa i krzyknęłam, żeby wstawał.
-Już wstałem. Umyję się i zejdę-usłyszałam przez drzwi.
Uśmiechnęłam się i podąrzyłam do innych drzwi po czym lekko je pchnęłam:
-Śpisz-zapytałam cicho wchodząc.
-Nie, nie. Właśnie jaram się moją garderobą.-usłyszałam głos przyjaciółki zza uchylonych drzwi.
Weszłam do środka.
Jej garderoba była trochę szersza ale krótsza niż moja. Całość urządzona w podobnym stylu. Mase ciuchów.
-Ja też się swoją jarałam. Masz przyniosłam ci jedzenie.
-Dzięki.-powiedziała biorąc talerz i siadając na łóżku.
-Słuchaj-zaczełam przysiadając się.- dzisiaj o 16 mam zdjęcia, Harry z Louisem i Niallem idą chyba na kręgle. Liam z Kingą wyszli. A nasz Bad boy idzie mi do sklepu po czapkę i coś jeszcze. Nie ma sensu, żebyś ze mną tu siedziała i nudziła się na zewnątrz. Myślałam, że może chciałabyś pojechać z Zaynem ? Przy okazji sobie coś może kupisz czy...
-Egh, egh-Ewka zakrztusiła się-mówisz poważnie? Myślisz, że by się zgodził?-wróciła do normy.
-Jeśli chcesz to zapytam.
-Jasne, że chcę!Jejku, dzięki.
-Okej, to jedz a ja idę pogadać z Malikiem.
***5min. później ***
Zayn ucieszył się, że nie musi jechać sam i bez problemu zgodził się na to. Szłam po schodach i kiedy weszłam zobaczyłam już odwaloną Ewkę ubraną w to:
-Wyglądasz pięknie.-powiedziałam przytulając ją.-powodzenia i bądźcie grzeczni.
Zeszłam z Ewką i na dół. Chłopaków już nie było, a na dole czekał tylko Zayn ubrany w granatowe nike, biały T-shirt, czarne rurki i bejzbolówkę w kolorze butów. Szybko zmierzył Ewkę wzrokiem i uśmiechnął się spuszczając wzrok.
Chłopak podał sweterek mojej przyjaciółce i przepuścił ją w drzwiach. Chwycił kluczyki od samochodu i wyszedł z domu machając mi na pożegnanie.
Zamknęłam drzwi i poszłam wziąć długą kąpiel, żeby potem podążyć na plan zdjęciowy.
*** W tym czasie Zayn***
Siedzieliśmy w samochodzie razem z Ewką, jechałem dość powoli, bo nie chciałem jej wystraszyć. Niezręczna cisza panowała w samochodzie. Włączyłem radio, żeby zabić ciszę. Nagle w TheHitsRadio zaczęło lecieć What Makes You Beautiful. Pomyślałem, że raz się żyje, dlatego po prostu zacząłem śpiewać i ruszać się w rytm muzyki za kierownicą.
Dziewczynę zainteresował mój głos i wreszcie odwróciła wzrok od szyby. Zaczęła słodko się śmiać i zasłaniać usta ręką. Była teraz taka czarująca. Po kilkunastu sekundach dołączyła do mnie i zaczęła śpiewać. Miała całkiem niezły głos. Uśmiechałem się i śpiewałem razem z nią bardzo dobrze się bawiąc.
Dojeżdżaliśmy pod Galerię Handlową a rozmowa nie przestawała się kleić. Dowiedziałem się, że Ewka lubi nasz zespół od niedawna.
Wysiadłem z samochodu i szybko okrążyłem go, aby pomóc wysiąść Ewce. Była na prawdę fajną, zabawną, ładną i luźną dziewczyną.
Weszliśmy do środka i pierwsze co zrobiliśmy to zatrzymaliśmy się przy Top Man'ie. Weszliśmy do środka i pierwsze co, chwyciłem do ręki zieloną czapkę dla mnie i taką samą czarną dla Vicki. Potem podeszliśmy pod dodatki. Ewka przymierzyła niebieskiego full cap'a z ciasteczkowym potworem i wzięła takiego dla siebie i dla Vicki. Ja chwyciłem jeszcze wysokie supry dla siebie i wysokie Vansy nad kostkę w gwiazdki dla mojej przyjaciółki. Podeszliśmy do kasy płacąc za wszystko i wychodząc obładowani torbami.
Potem pojechaliśmy ruchomymi schodami na wyższe piętro i zamówiliśmy sobie shaki. Ja czekoladowy a Ewka pierniczkowy. Zapłaciłem za napoje i wróciliśmy do samochodu. Wbrew pozorom zajęło nam to ponad godzinę, więc postanowiliśmy już wracać. Zrobiło się chłodno, dlatego dałem towarzyszce moją bluzę i wsiedliśmy do samochodu. Nad nami cały czas przewijały się burzowe chmury.
-Boję się burzy.-wyszeptała skulona Ewka.
-Nie bój się, ja tu jestem, a po za tym zdążymy przed deszczem.
Przez całą drogę odwracałem uwagę dziewczyny rozmową. Chyba serio się bała. Cały czas spoglądała na ciemne niebo i trochę się trzęsła.
Kiedy w końcu dojechaliśmy pod zamek, odetchnęła, bo nie zaczęło jeszcze padać. Chciała wysiąść z samochodu ale przytrzymałem jej rękę.
-Patrz.-powiedziałam cicho wskazując widok za szybą.
Pod ogrodzeniem kręciła się jakaś kobieta. Dość wysoka, chuda, blondynka. Trzymała w ręce rolnetke i obserwowała przez nią plan zdjęciowy na którym stała Vicki z Gregiem.
-Wysiadłem i szybko zacząłem iść w jej stronę. Za mną podążyła Ewka.
-Ej, co pani tu robi. To teren prywatny. Proszę stąd odejść bo zadzwonie po policje.
-Dobra, spokojnie koleś. Powiedziała szybko zakładając okulary przeciwsłoneczne pomimo ciemnych chmur.
Odeszła w stronę czarnego forda i wsiadła do niego.
-Jeszcze pożałujesz.-krzyknęła przez szybę i ruszyła z piskiem opon.
Objąłem zaskoczoną Ewkę i razem weszliśmy za ogrodzenie, żeby pomóc ekipie złożyć sprzęt przed deszczem.
Kiedy wszystko było już schowane, a Kevin i ekipa pojechali, weszliśmy do środka. Postanowiliśmy na razie o niczym nie wspominać Vicki.
--------------------------------------
Jakiś długaśny wyszedł.
I hope you like it.♥
Jestem rozczarowana tylko 2 komami. Bardzo się staram ale najwyraźniej się Wam nie podoba.
Jesli będzie tu więcej komów, to rozdział za tydzień. Jeśli nie.... będę musiała nad tym pomyśleć -.-
Loff u: Liriwiki<3
sobota, 13 kwietnia 2013
Rozdział 48
Weszliśmy na wyższe piętro, żeby pokazać chłopakom pokoje.
Razem z Liamem zdecydowaliśmy, że nie będziemy budzić Kingi, niech śpi. A jutro będzie miała niespodziankę.
Odprowadziłam Harrego do jego pokoju. Pokazałam Liamowi jego fioletowy apartament. Louis sam wbiegł jak szalony do pokoju po prawej od mojego. Zayn zajął pokój koło Ewki. A Niallowi pozostał zielony pokój po mojej lewej.
W kolejności od schodów: Liam, Zayn, Ewka, Harry, Kinga, Niall, ja, Louis. Potem kilka wolnych pokoi a na końcu apartament Grega.
Własnie GREG! Chłopaki o nim nie wiedzą.
-Ej, chłopaki. Nie zdziwcie się, jeśli jutro rano zobaczycie tu jakiegoś chłopaka.-powiedziałam, kiedy jeszcze nie zdarzyli rozejść się do pokoi-chłopak, który gra ze mną w filmie też tu mieszka. To dobranoc.
I weszłam do pokoju Kingi, bo ta smacznie chrapała w moim królestwie.
Jej pokój wyglądał tak:
Szybko zamknęłam drzwi i położyłam się pod kołdrą na śnieżnobiałym łóżku.
*Puk, puk*
-Proszę!-odparłam.
Drzwi uchyliły się i przez szparę zobaczyłam głowę Liama.
-Dobranoc Vicki.
-Branoc Daddy.
Wyszedł, cicho zamykając drzwi.
Kolejne pukanie.
-Słucham!
-Dobranoc kochanie.-powiedział wchodząc Harry i całując mnie w czoło.
-Dobranoc skarbie.
Położyłam się w łóżku i już zamykałam oczy kiedy:
-Ej, laleczko.A z księciem się nie pożegnasz?-usłyszałam Louisa.
-Haha, pa mój książę.
-Dobranoc księżniczko.
Wolałam poczekać na resztę zanim trochę odpłynę.
Kolejne pukanie.
-Proszę.
-Hej, Vicki. Masz.
To Nialler. Przyszedł do mnie z talerzem z... pizzą.
-Hallo? Kim jesteś i co zrobiłeś z moim Niallerkiem?-zapytałam z uśmiechem -od kiedy to dzielisz się jedzeniem?
-Od dzisiaj.-zaśmiał się.- tak wgl. cieszę się, że spodobała ci się moja koszulka królewno.-powiedział i pocałował mnie w policzek.
Zaświecił małe światełko koło mojego łóżka, żebym mogła w spokoju zjeść i podążył w stronę drzwi.
-Dobranoc Viki.
-Dobanoc- powiedziałam z pełną od pizzy buzią.
-Ej.-zaczął Niall.
-Hymm?
-Masz keczup na brodzie, gapo.
-Haha, dzięki Niall.-powiedziałam przełykając kęs i wycierając chusteczką brodę.
Siedziałam w spokoju jedząc 2 z 3 kawałków pizzy kiedy usłyszałam kolejne pukanie. No tak, nie było u mnie jeszcze bad boy'a.
-Hej Vicki-wszedł od razu.-Em... chciałem ci życzyć tylko miłych snów i ... ee... smacznego? Skąd masz pizzę? -zapytał.
-Horan przyniósł.-zaśmiałam się.
-Okej, no to.. em, dobranoc..-już zamykał drzwi.
-Malik!-wydarłam się.
-Noo?-zaglądnął.
-Zamknij te drzwi, usiądź koło mnie i powiedz co ci leży na nereczkach, bejbe.
Chłopak dostał ataku śmiechu.
-Uwielbiam jak tak pierniczysz od rzeczy Vicki.
Chłopak wwalił się pędem na łóżko, zgniatają przy tym moja stope.
-Zabiję cię.-zaśmiałam się-masz-wręczyłam mu talerz z ostatnim kawałkiem pizzy.
-Dzięki, zawsze wiesz czego mi trzeba.
-No, okej. Chciałam ci ogólnie podziękować za tą koszulkę i vansy, które ostatnio mi przysłałeś, serio są zajebiste.-powiedziałam.
-Nie ma sprawy. Mamy podobny styl, więc widziałem, że ci się spodobają, bejbe.-odparł.
-Dobra, a teraz gadaj co się dzieje.-
-A musi się coś dziać, żebym życzył ci dobranoc?-zapytał.
-Oczywiście, że nie. Zawsze to robisz, ale znam cię długo. Wiem kiedy coś się dzieje.
-No dobra... po prostu... Olivia mnie olewa. I to całkowicie. Ostatnio wysłałem jej kwiaty i biżuterie. Wtedy do mnie zadzwoniła, spotkaliśmy się. Przyszedłem z bukietem róż. Ona tylko popatrzyła się na nie ze współczuciem i powiedziała, że nie ma czasu. Strasznie się wkurwiłem, uwierz, miałem ochotę coś rozwalić. Wwaliłem te róże do kosza i wróciłem do domu. Nic nie powiedziałem chłopakom. Myślą, że było idealnie i cały czas teraz o niej gadają. Denerwuje mnie to.
-Zaraz, Zayn. Przecież to widać. Olii najwyraźniej cię wykorzystuje. Wiem, że ty pewnie tego nie widzisz, ale tak jest. Jestem kobietą, znam się na takich zachowaniach. Daj z nią spokój. A ja, pogadam jeszcze o tym z chłopakami i delikatnie im o tym powiem, okej? Obiecuję, że nie będą się śmiali.Okej?
-Jasne, dzięki. Ulżyło mi. Jesteś najlepsza. Teraz dobranoc.-odłożył pusty talerz i wstał z łóżka.
-Zayn. Pojedziesz ze mną jutro do Top Man'a po tą czarną czapkę na promocji? Proszę.
-Jasne, że tak księżniczko. Nawet sam ci po nią pojadę, okej?-uśmiechnął się.
-Jasne. Dzięki, że jesteś.
-To ja dziękuję.-powiedział. otwierając już drzwi.
-Aha i ... Zayn
-Tak mała?
-Popatrz na ludzi nie przez pryzmat Olivii, może warto rozglądnąć się w okół? O szczęście trzeba walczyć Zayn. Dobranoc.
-Branoc- odpowiedział zdezorientowany i wyszedł.
Razem z Liamem zdecydowaliśmy, że nie będziemy budzić Kingi, niech śpi. A jutro będzie miała niespodziankę.
Odprowadziłam Harrego do jego pokoju. Pokazałam Liamowi jego fioletowy apartament. Louis sam wbiegł jak szalony do pokoju po prawej od mojego. Zayn zajął pokój koło Ewki. A Niallowi pozostał zielony pokój po mojej lewej.
W kolejności od schodów: Liam, Zayn, Ewka, Harry, Kinga, Niall, ja, Louis. Potem kilka wolnych pokoi a na końcu apartament Grega.
Własnie GREG! Chłopaki o nim nie wiedzą.
-Ej, chłopaki. Nie zdziwcie się, jeśli jutro rano zobaczycie tu jakiegoś chłopaka.-powiedziałam, kiedy jeszcze nie zdarzyli rozejść się do pokoi-chłopak, który gra ze mną w filmie też tu mieszka. To dobranoc.
I weszłam do pokoju Kingi, bo ta smacznie chrapała w moim królestwie.
Jej pokój wyglądał tak:
Szybko zamknęłam drzwi i położyłam się pod kołdrą na śnieżnobiałym łóżku.
*Puk, puk*
-Proszę!-odparłam.
Drzwi uchyliły się i przez szparę zobaczyłam głowę Liama.
-Dobranoc Vicki.
-Branoc Daddy.
Wyszedł, cicho zamykając drzwi.
Kolejne pukanie.
-Słucham!
-Dobranoc kochanie.-powiedział wchodząc Harry i całując mnie w czoło.
-Dobranoc skarbie.
Położyłam się w łóżku i już zamykałam oczy kiedy:
-Ej, laleczko.A z księciem się nie pożegnasz?-usłyszałam Louisa.
-Haha, pa mój książę.
-Dobranoc księżniczko.
Wolałam poczekać na resztę zanim trochę odpłynę.
Kolejne pukanie.
-Proszę.
-Hej, Vicki. Masz.
To Nialler. Przyszedł do mnie z talerzem z... pizzą.
-Hallo? Kim jesteś i co zrobiłeś z moim Niallerkiem?-zapytałam z uśmiechem -od kiedy to dzielisz się jedzeniem?
-Od dzisiaj.-zaśmiał się.- tak wgl. cieszę się, że spodobała ci się moja koszulka królewno.-powiedział i pocałował mnie w policzek.
Zaświecił małe światełko koło mojego łóżka, żebym mogła w spokoju zjeść i podążył w stronę drzwi.
-Dobranoc Viki.
-Dobanoc- powiedziałam z pełną od pizzy buzią.
-Ej.-zaczął Niall.
-Hymm?
-Masz keczup na brodzie, gapo.
-Haha, dzięki Niall.-powiedziałam przełykając kęs i wycierając chusteczką brodę.
Siedziałam w spokoju jedząc 2 z 3 kawałków pizzy kiedy usłyszałam kolejne pukanie. No tak, nie było u mnie jeszcze bad boy'a.
-Hej Vicki-wszedł od razu.-Em... chciałem ci życzyć tylko miłych snów i ... ee... smacznego? Skąd masz pizzę? -zapytał.
-Horan przyniósł.-zaśmiałam się.
-Okej, no to.. em, dobranoc..-już zamykał drzwi.
-Malik!-wydarłam się.
-Noo?-zaglądnął.
-Zamknij te drzwi, usiądź koło mnie i powiedz co ci leży na nereczkach, bejbe.
Chłopak dostał ataku śmiechu.
-Uwielbiam jak tak pierniczysz od rzeczy Vicki.
Chłopak wwalił się pędem na łóżko, zgniatają przy tym moja stope.
-Zabiję cię.-zaśmiałam się-masz-wręczyłam mu talerz z ostatnim kawałkiem pizzy.
-Dzięki, zawsze wiesz czego mi trzeba.
-No, okej. Chciałam ci ogólnie podziękować za tą koszulkę i vansy, które ostatnio mi przysłałeś, serio są zajebiste.-powiedziałam.
-Nie ma sprawy. Mamy podobny styl, więc widziałem, że ci się spodobają, bejbe.-odparł.
-Dobra, a teraz gadaj co się dzieje.-
-A musi się coś dziać, żebym życzył ci dobranoc?-zapytał.
-Oczywiście, że nie. Zawsze to robisz, ale znam cię długo. Wiem kiedy coś się dzieje.
-No dobra... po prostu... Olivia mnie olewa. I to całkowicie. Ostatnio wysłałem jej kwiaty i biżuterie. Wtedy do mnie zadzwoniła, spotkaliśmy się. Przyszedłem z bukietem róż. Ona tylko popatrzyła się na nie ze współczuciem i powiedziała, że nie ma czasu. Strasznie się wkurwiłem, uwierz, miałem ochotę coś rozwalić. Wwaliłem te róże do kosza i wróciłem do domu. Nic nie powiedziałem chłopakom. Myślą, że było idealnie i cały czas teraz o niej gadają. Denerwuje mnie to.
-Zaraz, Zayn. Przecież to widać. Olii najwyraźniej cię wykorzystuje. Wiem, że ty pewnie tego nie widzisz, ale tak jest. Jestem kobietą, znam się na takich zachowaniach. Daj z nią spokój. A ja, pogadam jeszcze o tym z chłopakami i delikatnie im o tym powiem, okej? Obiecuję, że nie będą się śmiali.Okej?
-Jasne, dzięki. Ulżyło mi. Jesteś najlepsza. Teraz dobranoc.-odłożył pusty talerz i wstał z łóżka.
-Zayn. Pojedziesz ze mną jutro do Top Man'a po tą czarną czapkę na promocji? Proszę.
-Jasne, że tak księżniczko. Nawet sam ci po nią pojadę, okej?-uśmiechnął się.
-Jasne. Dzięki, że jesteś.
-To ja dziękuję.-powiedział. otwierając już drzwi.
-Aha i ... Zayn
-Tak mała?
-Popatrz na ludzi nie przez pryzmat Olivii, może warto rozglądnąć się w okół? O szczęście trzeba walczyć Zayn. Dobranoc.
-Branoc- odpowiedział zdezorientowany i wyszedł.
*** Oczami Zayna ***
Wyszedłem z jej pokoju i otworzyłem drzwi do mojego tymczasowego miejsca zamieszkania. Rzuciłem się na łóżko i zacząłem rozmyślać.
Po rozmowie z Vicki na serio mi ulżyło. Szczerze nie powiedziałem jej dokładnie wszystkiego. Może dlatego, że dotyczyło to jej przyjaciółki ale...
Chyba nadszedł czas, żebym zaczął nazywać ją moją przyjaciółką. Jest ona dziewczyną, z którą najlepiej się teraz dogaduje. Mamy podobny styl, podobne zainteresowania. Nawet oczy mamy podobne. Lubię spędzać z nią czas. Nie traktuję jej jak siostry bo uważam ją za atrakcyjną, jednak nie ma mowy na nic więcej. To zbyt dobra przyjaźń damsko-męska. Zresztą, nie kręci mnie w taki sposób, a ja na pewno jej nie kręcę.
Co do dzisiaj... zainteresowała mnie Ewka. Mało co ją znam dlatego jutro coś wymyślę.
Jeszcze jedno... nie do końca zrozumiałem ostatniej wypowiedzi mojej PRZYJACIÓŁKI. Jak to szczęście... w okół? Pomyślę nad tym jutro, teraz już... chyba... usypiam.
***następnego dnia Vicki***
Obudziłam się koło 8. Dzisiaj kończę zdjęcia gdzieś koło 16, dlatego miałam jeszcze dużo czasu. Postanowiłam się ubrać jeszcze w swoje ciuchy, ale nic nie przeszkadzało mi, żeby otworzyć moją garderobę. Pościeliłam łóżko w pokoju Kingi i weszłam do mojego pokoju. Kinga jeszcze spała, więc zrobiłam ściemę, że przez całą noc tam byłam. Wyciągnęłam świerzą bieliznę i wrzuciłam ją do łazienki po czym szybko i zwinnie otworzyłam drzwi do mojej garderoby:
-O w dupe!-krzyknęłam i wbiegłam do pomieszczenia.
3 ściany ze szpilkami 2 z botkami i 1 z tenisówkami typu Converse oraz butami Vans. Wszystkie kolory. Zakochałam się w tej garderobie. Nie wyjdę stąd.
Jednak musiałam i moje plany walnęły z niczym bo z tyloma ciuchami, musiałam coś wybrać. W ostateczności wyszłam z garderoby ubrana tak:
To pora iść zrobić śniadanie tym głodomorom.
Spojżałam w lustro.
~No, teraz to wyglądam jak prawdziwa pani domu.-pomyślałam.
Uśmiechnęłam się i cicho wymijając śpiącą Kingę zeszłam do kuchni.
-----------------------------------------------
Znowu długaśny.
I hope you like it<3
Proszę o więcej komów ;c
Pamiętajcie o asku i twitterze.
Kocham: Liriwki ♥
poniedziałek, 8 kwietnia 2013
Rozdział 47
-Kinga śpi. Chodźmy razem zobaczyć co się dzieje.
Ewka chwyciła kij do baseball'a i podała mi drugi. Narzuciłyśmy na siebie bluzy (ja zieloną, Ewka niebieską) i po cichu otworzyłyśmy drzwi.
-Zaraz się posikam ze strachu.-zaśmiała się Ewka.
Kolejny huk, kolejny trzask. A my same, w wielkim zamku... co to może być?
Usłyszałam skrzypnięcie i ciche głosy.
-Mówiłem ci, żebyś był ciszej? Chodzisz jak niezdara. Jeszcze wszystkich pobudzisz.
-No sorry, no. To nie moja wina, że mam za długie dresy.
Ewka cicho zachichotała.
-Nie wiem co to za włamywacze, ale oprócz tego, że się cholernie boję, to ... są zabawni.-wyszeptała kiedy stałyśmy przed schodami.-Czekaj, nacisnę przycisk windy.
-Zwariowałaś!?-prawie krzyknęłam, ale ostatecznie stłumiłam to w sobie.-lamo, oni są tuż na dole, a ty chcesz uruchamiać windę. Boże, gdyby nie ja już dawno byś zginęła.
-Masz racje, jestem debilem.
-Z grzeczności nie zaprzeczę. A teraz już cisza i chodź. Heloł! Mamy włamywaczy w domu !
Zeszłyśmy cicho na parter po kamiennych schodach. W pełnym mroku, nie mogłyśmy nikogo zobaczyć.
-Tu chyba nikogo nie ma. Pewnie poszli do salonu.-powiedziała cicho Ewka.
Nagle usłyszałyśmy ciche wypuszczenie powietrza i stanęłyśmy jak wryte.
-Stój tu, jakby przyszli, ja idę dalej. Ale pamiętaj o kiju.-powiedziała Ewka.
-Jasne.-uśmiechnęłam się w ciemności dla otuchy.
Ewka powoli oddalała się a ja już w ogóle nie słyszałam szurania jej niebieskich pantofli.
-Ewka, jesteś tu?-wyszeptałam przestraszona.
Nagle usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła i kilka odłamków wazonu uderzyło o moje stopy.
-Idioto!-usłyszałam męski głos.
-No sorry, sorry.
-Ewka. EWKAAA!- krzyczałam.
Jednak nie odpowiedziała.
Łzy zaczęły lać mi się po policzkach, a ja niezdarnie kroczyłam wzdłuż ściany w poszukiwaniu jakiegokolwiek włącznika światła.
Zobaczyłam swój cel i przyspieszyłam kroku, aby jak najszybciej zobaczyć co się tutaj dzieje.
Teraz... nie liczyło się już nic. Wiedziałam, że cokolwiek dzieje się Ewce, ja musiałam jej pomóc.
Wiedziałam, że w holu nikogo nie ma dlatego szybko zaświeciłam światło i pobiegłam do salonu. Tutaj również panowała ciemność... przeklęte światła.
Wiedziałam, że tu są. Moje ciało zrobiło się gorące a żyły zaczęły pulsować.
Mocniej chwyciłam kij i pewniej weszłam do środka.
Zaświeciłam światło i:
-NIESPODZIANKAAA!!-usłyszałam.
Z wrażenia usiadłam na ziemi i do końca się rozkleiłam.
-Zabiję was, na serio.
-Kochanie, nie denerwuj się.
Tak, myślę, że wszyscy już zgadli...one direction.
Siedziałam na podłodze z twarzą w dłoniach, z mętlikiem w głowie. Przez to, że zabrali Ewke, nawet nie umiem się cieszyć z ich przyjazdu... właśnie EWKA!
Podniosłam oczy i doznałam kolejnego szoku.
Ewka siedziała na kanapie na kolanach Zayna, który zatykał jej usta dłonią.
-Malik, udusisz ją debilu!-powiedziałam i wpiłam się w usta Harrego.
Tak bardzo mi tego brakowało. Jego zapach, jego dotyk, jego głos i wszystko.
Odlepiłam się od ukochanego i podeszłam do Zayna i Ewki.
-Ewka, to jest debil Malik. Zayn, to jest moja przyjaciółka Ewka.
-Miło mi.-uśmiechnął się czarująco Zayn.-I przepraszam, że zatkałem ci buzię, po prostu bałem się, że będziesz krzyczała.
-Nie ma sprawy-powiedziała i zarumieniła się, zasłaniając koszulkę.
Zaśmiałam się.
-Co jest-zapyutał Liam.
-Nic kocie. Tęskniłam.-powiedziałam i rzuciłam się mu na szyję.
Chwilę po tem poczułam wokół siebie 6 par ramion z Ewką na czele.
-Kocham te grupowe przytulasy.-powiedziałam do Niallerka.
-Jak tam blondasku?-zapytałam przytulając go czule.
-Tęskniłem.Bardzo-wyszeptał mi we włosy i uścisnął jeszcze bardziej.
Poczułam jego ciepły oddech na moim karku. Lekko się zatrzęsłam.
-Zimno ci?-zapytał.
-Eeee.... no tak trochę-zblefowałam.
-Masz.-powiedział i okrył mnie swoją ... Zielono czarną bluzą.
-Dzięki.-uśmiechnęłam się.
-Eghem...-zachrząkał Louis .
-Cześć dzieciaku, jak tam ?-przytuliłam go.
-Kręcisz mnie w tej pidżamce, bejbe.-zaśmiałam się i lekko uderzyłam go w koszulkę.
-Louis, nie zapominaj...-zaczął Harry.
-Że to twoja dziewczyna, tak wiem.- uśmiechnął się.
-Ej, fajna koszulka-zaśmiał się Malik patrząc się na Ewke.
Ta strzeliła buraka.
-Ewka, to są chłopaki: Niall, Liam, Louis, Harry i Zayna już znasz. Chłopaki, to jest Ewka.-uratowałam ją przed głupimi spojrzeniami.
-Hej, Ewka.- powiedzieli chórem.
-Ejjj, głoooodny jestem!-krzyknął Nialli pociągnął mnie za rękę w strone kuchni.
-Oj widzę blondasku, że znasz rozkład zamku lepiej ode mnie.-zaśmiałam się.
Chłopak posadził mnie na blacie i wyciągnął pizze z lodówki.
-Chcesz troche?-zapytał.
-Nie dzięki, jadłam już.
Niall oparł się rękami o blat, kładąc między nimi moje nogi.
-Nawet nie wiesz, jak za tobą tęskniłem.-oparł swoją głowę na moich kolanach.-Przepraszam, ze wgl. ci to mówie. Nie powinienem. Jesteś z Harrym ale ja... Boże, co ja wgl. mówię, chyba jestem śpiący. Nie słuchaj mnie, przepraszam.
Dalej nie podnosił swojej głowy.
-Ej, Niall.-zaczęłam bawiąc się jego włosami.
-Hymm?
-Ja też tęskniłam.-powiedziałam niepewnie.
Niall podniósł na mnie wzrok. Przez chwile nasze spojżenia się spotkały. Miał wilgotne oczy.
-Hej, Niall.-chwyciłam jego twarz w dłonie.-nie smuć się. Robisz mi tym krzywdę. Nawet nie wiesz jaką.
Przytuliłam go.
Czułam jak gładzi mnie ciepłymi dłońmi po plecach. Mimo wszystko, to było bardzo przyjemne.
-Chyba pizza jest już gotowa.-powiedziałam cicho.
Chłopak nie pewnie się ode mnie oderwał i wyciągnął pizzę z piekarnika.
-Jedz a ja idę oprowadzić chłopaków.
Wróciłam do salonu, gdzie Ewka siedziała koło Zayna ( Boże, zostawiłam Ewkę z tymi debilami, jaki cud, ze jeszcze żyje ) Liam siedział na fotelu, Louis grał coś na pianinie a Harry siedział obok niego wpatrując się w jego poruszające się palce.
-Chodźcie na górę, pokaże wam pokoje.-powiedziałam.
Cała ekipa zebrała się i podążyli za mną.
-Niall, będziemy na górze!-wydarłam się .
Weszliśmy po schodach i cicho zaczęliśmy rozmawiać.
------------------------------------
Wiem, dziwny, z samych dialogów, ale ciężko było to napisać.
Mam nadzieję, że się chociaż trochę podoba.
Next już niedługo.
Komentujcie.
Ask i twitter! <3
Kocham: Liriwiki ♥
Ewka chwyciła kij do baseball'a i podała mi drugi. Narzuciłyśmy na siebie bluzy (ja zieloną, Ewka niebieską) i po cichu otworzyłyśmy drzwi.
-Zaraz się posikam ze strachu.-zaśmiała się Ewka.
Kolejny huk, kolejny trzask. A my same, w wielkim zamku... co to może być?
Usłyszałam skrzypnięcie i ciche głosy.
-Mówiłem ci, żebyś był ciszej? Chodzisz jak niezdara. Jeszcze wszystkich pobudzisz.
-No sorry, no. To nie moja wina, że mam za długie dresy.
Ewka cicho zachichotała.
-Nie wiem co to za włamywacze, ale oprócz tego, że się cholernie boję, to ... są zabawni.-wyszeptała kiedy stałyśmy przed schodami.-Czekaj, nacisnę przycisk windy.
-Zwariowałaś!?-prawie krzyknęłam, ale ostatecznie stłumiłam to w sobie.-lamo, oni są tuż na dole, a ty chcesz uruchamiać windę. Boże, gdyby nie ja już dawno byś zginęła.
-Masz racje, jestem debilem.
-Z grzeczności nie zaprzeczę. A teraz już cisza i chodź. Heloł! Mamy włamywaczy w domu !
Zeszłyśmy cicho na parter po kamiennych schodach. W pełnym mroku, nie mogłyśmy nikogo zobaczyć.
-Tu chyba nikogo nie ma. Pewnie poszli do salonu.-powiedziała cicho Ewka.
Nagle usłyszałyśmy ciche wypuszczenie powietrza i stanęłyśmy jak wryte.
-Stój tu, jakby przyszli, ja idę dalej. Ale pamiętaj o kiju.-powiedziała Ewka.
-Jasne.-uśmiechnęłam się w ciemności dla otuchy.
Ewka powoli oddalała się a ja już w ogóle nie słyszałam szurania jej niebieskich pantofli.
-Ewka, jesteś tu?-wyszeptałam przestraszona.
Nagle usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła i kilka odłamków wazonu uderzyło o moje stopy.
-Idioto!-usłyszałam męski głos.
-No sorry, sorry.
-Ewka. EWKAAA!- krzyczałam.
Jednak nie odpowiedziała.
Łzy zaczęły lać mi się po policzkach, a ja niezdarnie kroczyłam wzdłuż ściany w poszukiwaniu jakiegokolwiek włącznika światła.
Zobaczyłam swój cel i przyspieszyłam kroku, aby jak najszybciej zobaczyć co się tutaj dzieje.
Teraz... nie liczyło się już nic. Wiedziałam, że cokolwiek dzieje się Ewce, ja musiałam jej pomóc.
Wiedziałam, że w holu nikogo nie ma dlatego szybko zaświeciłam światło i pobiegłam do salonu. Tutaj również panowała ciemność... przeklęte światła.
Wiedziałam, że tu są. Moje ciało zrobiło się gorące a żyły zaczęły pulsować.
Mocniej chwyciłam kij i pewniej weszłam do środka.
Zaświeciłam światło i:
-NIESPODZIANKAAA!!-usłyszałam.
Z wrażenia usiadłam na ziemi i do końca się rozkleiłam.
-Zabiję was, na serio.
-Kochanie, nie denerwuj się.
Tak, myślę, że wszyscy już zgadli...one direction.
Siedziałam na podłodze z twarzą w dłoniach, z mętlikiem w głowie. Przez to, że zabrali Ewke, nawet nie umiem się cieszyć z ich przyjazdu... właśnie EWKA!
Podniosłam oczy i doznałam kolejnego szoku.
Ewka siedziała na kanapie na kolanach Zayna, który zatykał jej usta dłonią.
-Malik, udusisz ją debilu!-powiedziałam i wpiłam się w usta Harrego.
Tak bardzo mi tego brakowało. Jego zapach, jego dotyk, jego głos i wszystko.
Odlepiłam się od ukochanego i podeszłam do Zayna i Ewki.
-Ewka, to jest debil Malik. Zayn, to jest moja przyjaciółka Ewka.
-Miło mi.-uśmiechnął się czarująco Zayn.-I przepraszam, że zatkałem ci buzię, po prostu bałem się, że będziesz krzyczała.
-Nie ma sprawy-powiedziała i zarumieniła się, zasłaniając koszulkę.
Zaśmiałam się.
-Co jest-zapyutał Liam.
-Nic kocie. Tęskniłam.-powiedziałam i rzuciłam się mu na szyję.
Chwilę po tem poczułam wokół siebie 6 par ramion z Ewką na czele.
-Kocham te grupowe przytulasy.-powiedziałam do Niallerka.
-Jak tam blondasku?-zapytałam przytulając go czule.
-Tęskniłem.Bardzo-wyszeptał mi we włosy i uścisnął jeszcze bardziej.
Poczułam jego ciepły oddech na moim karku. Lekko się zatrzęsłam.
-Zimno ci?-zapytał.
-Eeee.... no tak trochę-zblefowałam.
-Masz.-powiedział i okrył mnie swoją ... Zielono czarną bluzą.
-Dzięki.-uśmiechnęłam się.
-Eghem...-zachrząkał Louis .
-Cześć dzieciaku, jak tam ?-przytuliłam go.
-Kręcisz mnie w tej pidżamce, bejbe.-zaśmiałam się i lekko uderzyłam go w koszulkę.
-Louis, nie zapominaj...-zaczął Harry.
-Że to twoja dziewczyna, tak wiem.- uśmiechnął się.
-Ej, fajna koszulka-zaśmiał się Malik patrząc się na Ewke.
Ta strzeliła buraka.
-Ewka, to są chłopaki: Niall, Liam, Louis, Harry i Zayna już znasz. Chłopaki, to jest Ewka.-uratowałam ją przed głupimi spojrzeniami.
-Hej, Ewka.- powiedzieli chórem.
-Ejjj, głoooodny jestem!-krzyknął Nialli pociągnął mnie za rękę w strone kuchni.
-Oj widzę blondasku, że znasz rozkład zamku lepiej ode mnie.-zaśmiałam się.
Chłopak posadził mnie na blacie i wyciągnął pizze z lodówki.
-Chcesz troche?-zapytał.
-Nie dzięki, jadłam już.
Niall oparł się rękami o blat, kładąc między nimi moje nogi.
-Nawet nie wiesz, jak za tobą tęskniłem.-oparł swoją głowę na moich kolanach.-Przepraszam, ze wgl. ci to mówie. Nie powinienem. Jesteś z Harrym ale ja... Boże, co ja wgl. mówię, chyba jestem śpiący. Nie słuchaj mnie, przepraszam.
Dalej nie podnosił swojej głowy.
-Ej, Niall.-zaczęłam bawiąc się jego włosami.
-Hymm?
-Ja też tęskniłam.-powiedziałam niepewnie.
Niall podniósł na mnie wzrok. Przez chwile nasze spojżenia się spotkały. Miał wilgotne oczy.
-Hej, Niall.-chwyciłam jego twarz w dłonie.-nie smuć się. Robisz mi tym krzywdę. Nawet nie wiesz jaką.
Przytuliłam go.
Czułam jak gładzi mnie ciepłymi dłońmi po plecach. Mimo wszystko, to było bardzo przyjemne.
-Chyba pizza jest już gotowa.-powiedziałam cicho.
Chłopak nie pewnie się ode mnie oderwał i wyciągnął pizzę z piekarnika.
-Jedz a ja idę oprowadzić chłopaków.
Wróciłam do salonu, gdzie Ewka siedziała koło Zayna ( Boże, zostawiłam Ewkę z tymi debilami, jaki cud, ze jeszcze żyje ) Liam siedział na fotelu, Louis grał coś na pianinie a Harry siedział obok niego wpatrując się w jego poruszające się palce.
-Chodźcie na górę, pokaże wam pokoje.-powiedziałam.
Cała ekipa zebrała się i podążyli za mną.
-Niall, będziemy na górze!-wydarłam się .
Weszliśmy po schodach i cicho zaczęliśmy rozmawiać.
------------------------------------
Wiem, dziwny, z samych dialogów, ale ciężko było to napisać.
Mam nadzieję, że się chociaż trochę podoba.
Next już niedługo.
Komentujcie.
Ask i twitter! <3
Kocham: Liriwiki ♥
piątek, 5 kwietnia 2013
Rozdział 46
-O w dupe.-krzyknęła Ewka po Polsku.
Zaśmiałam się z Kingą.
-Nie spodziewałam się tutaj takiej nowoczesności!-odparłam.
-Windy? Ale, że jak, tutaj ?-powiedział Greg- ale no spoko, słyszałem, że tylko hol był remontowany. Reszta to ponoć renesansowe rodzynki.
Po zapaleniu światła udaliśmy się w lewą drogę.
Greg miał rację:
-No to mamy salon, na 50 osób.-zaśmiałam się-Idziemy dalej?
Podążyliśmy małymi schodkami na górę. Tutaj znajdowała się pierwsza, najmniejsza jadalnia:
(reszta zdjęć w kolejnych rozdziałach :P)
Nie mieliśmy siły dalej chodzić więc wróciliśmy do holu głównego i wyszliśmy schodami na pierwsze piętro. Wszystkie drzwi były podobne, więc po prostu weszłyśmy do pierwszych lepszych sypialnie. Greg zajął pokój na końcu korytarza, żeby jak twierdził: Nie przeszkadzać nam. Chyba liczył na zaprzeczenie, ale ostatecznie trochę go odizolowałyśmy...
Nasze pokoje były bardzo nowoczesne(zdjęcia w next rozdziałach :* )
Kiedy otworzyłyśmy drzwi do naszych pokoi po prostu zamarłyśmy.
-Ja chcę tu zamieszkać!-wydarła się Ewka.
Wszystkie wwaliłyśmy się do pokoju i umówiłyśmy się u mnie za 30 min.
Weszłam do pomieszczenia. Zdjęłam buty i weszłam nagimi stopami na miękki, puszysty dywan. Położyłam w rogu moją zieloną i czarną walizkę i rzuciłam się na łóżko.... było WODNE!.
Rozkoszowałam się falami pod moim ciałem, w pokoju panował lekki półmrok. Już zamykały mi się oczy kiedy do pokoju zaczął dobijać się Greg.
-Co jest?-zapytałam otwierając drzwi.
-Sorki, że tak późno, ale nie wziąłem żelu pod prysznic. Masz może dwa ?
-Tak, jasne. Poczekaj chwilę.
Z mojej przenośnej niebieskiej kosmetyczki wyciągnęłam kapcie i truskawkowy żel pod prysznic.
-Trzymaj-podałam mu butelkę.-dobranoc.
-Dzięki, dobranoc.-uśmiechnął się zbyt serdecznie.
Czułam, że jest zbyt miły. I tak na serio? Nie przypuszczam, żeby taka wielka gwiazda jak on, ruszała się gdzieś bez kosmetyków... dziwne.
Wciągnęłam na nogi zielone wysokie kapcie, wyciągnęłam pidżamę i poszłam do łazienki. Tu czekał mnie kolejny mały szok, ale w ostateczności zrzuciłam z siebie ciuchy i weszłam pod gorący prysznic.
Woda lałaby się pewnie dłużej, gdyby nie to, że zaraz miały wpaść dziewczyny.
Ubrałam na siebie mój nocny strój, który dostałam od Nialla, kiedy jeszcze byliśmy w Londynie. Tak właściwie, to po prostu jego koszulka. Ubrałam do tego krótkie zielone spodenki, zmyłam tusz do rzęs, rozplotłam włosy i wyszłam z parującej łazienki.
Dopiero teraz zauważyłam, że od mojego pokoju wychodzą jeszcze jedne drzwi i wyjście na balkon.
Już miałam sprawdzić co się za nimi kryje, kiedy do pokoju wpadły rozbawione dziewczyny.
-Z czego tak lejecie?-zapytałam.
-Tylko popatrz na jej koszulkę-powiedziała Kinga w przerwie między śmiechem.
Teraz to ja się zaśmiałam.
-Ewka, serio? Koszulka z napisem: Fuck me Zayn ? Boże, idiotki. Malik się ucieszy.
Śmiejąca się Ewka wyszła i powiedziała, że zaraz wróci. Po chwili wróciła w koszulce z podobizną Zayna.
-Przyznaj się. Tak teraz wygląda połowa twojej szafy?-zapytałam.
-No tak jakby.-zawstydziła się.
-Ej, laskii, sprawdzałyście już swoje garderoby, może?-zapytała Kinga. -Bo moja jest mega duża, ja to się mogę tam chować między wieszakami. A najlepsze jest to, że w środku było kilka mega drogich ciuchów od Calvina Kleina, Converse, Vans i wgl. Mega są.
-Ja nie sprawdzałam- odparła Ewka.
-Ja też nie.-przyłączyłam się.
-Okej, posprawdzamy jutro. A teraz połóżmy się do łóżka. Vicki, ty masz takie fajne, duże, możemy się wryć?
-Wskakujcie, małpy.
Zgasiłam główne światło, zostawiając tylko małą lampkę przy łóżku i położyłam się koło dziewczyn.
-Nie mogę uwierzyć, że tu jestem.-wyszeptała Ewka.
-To uwierz bejbe, bo zostajemy tu na długo. Ty lepiej uwierz, że poznasz Malika.-zaśmiałam się.
-O tym to mi nawet nie mów. Na samą myśl brzuch mnie z nerwów boli.
W tym momencie usłyszałyśmy huk na zewnątrz.
-Ja pierniczę, co to?-zapytała przestraszona Kinga.
-Tylko się nie posikaj-zaśmiałam się.-leżysz na moim łóżku, przypominając.
Wstałam i wyjrzałam przez okno na oświetlony ogród. Zobaczyłam przez nie budynek robiący za moją garderobę.W środku widziałam wyraźnie światło małej latarki, a blaszane drzwi falowały na wietrze wytwarzając ogromny hałas przy zderzeniu ze ścianką. Teraz nawet ja się przestraszyłam.
-Kuźwa, w mojej garderobie ktoś jest.-zaczęłam-drzwi są uchylone, a przecież zamykałam. I światło się świeci. Sama Kinga je gasiłaś. Co się tutaj dzieje.
Teraz przy oknie stałyśmy wszystkie razem, trzęsąc się trochę ze strachu, trochę z przejęcia i trzymając się za ręce.
Nagle światło w garderobie zgasło, a drzwi zamknęły się. Na tle oświetlanego solarnymi lampkami ogrodu, zobaczyłyśmy średniej wysokości, chudego mężczyznę w czarnej zielonej bluzie z kapturem.
-Czego ten jebany pedofil szuka u nas na zewnątrz. I to jeszcze w twojej garderobie-przytuliła mnie Ewka.-Poczekajcie tu chwile.
Wyszła i wróciła po kilkunastu sekundach z kijem do baseball'u.
-Jakby ten pedał próbował gdzieś jeszcze wejść.
Teraz poprawiła mi humor. Dzisiaj postanowiłyśmy spać w jednym pokoju. Za dużo wrażeń.
Dziewczyny przyniosły swoje pościele, telefony i lamtopy i wszystkie położyłyśmy się obok siebie na podłodze.
-Dobranoc-zgasiłam światło i położyłam się, zakrywając ciało kołdrą.
Zamknęłam oczy, ale powieki wcale nie chciały mi ciążyć.
-Myślicie, że coś ukradł-zaczęłam szeptem.
-Nawet jeśli, to nic twojego, Kevin ci odkupi. A po za tym złapią go, przecież masz ochronę jak jakaś filmstar.
-Ej, dziewczyny. A jak to ten laluś Greg?-zaczęła Ewka.
-Nie, to raczej nie on. Niedawno pożyczałam mu żel pod prysznic. Nie wyszedł by po kąpieli na zewnątrz, chyba, że jest chory psychicznie czy coś. Po za tym po co by miał tam leźć ?
-Dobra, masz rację, to raczej nie on.
Zamknęłam oczy.
Leżałam tak już chyba dobrą godzinę, jednak dalej nie mogłam zasnąć myśląc o tym facecie. Co on robił? Czego chciał? Czy coś nam grozi?
-Ej, ty też nie możesz zasnąć?-usłyszałam szept Ewki.
-Nie. Trochę się boję.-odparłam.
Nagle usłyszałyśmy kolejny przerażający huk. Tym razem to ktoś od środka... w BUDYNKU.
-Ja pierdole, nie wytrzymam. Nie wiem kto to ale przysięgam, ze zajebe.-powiedziała odważnie Ewka i podniosła się z łóżka.
-Kinga śpi. Chodźmy razem zobaczyć co się dzieje.
Ewka chwyciła kij do baseball'a i podała mi drugi. Narzuciłyśmy na siebie bluzy (ja zieloną, Ewka niebieską) i po cichu otworzyłyśmy drzwi.
-Zaraz się posikam ze strachu.-zaśmiała się Ewka.
Kolejny huk, kolejny trzask. A my same, w wielkim zamku... co to może być?
----------------------------------
Wiem, że troche na początku nudny, ale chcę w niedziele dodać kolejny soł... mam nadzieję, że się spodoba i że was zainteresował.
Kocham:Liriwiki.♥
Zadawajcie pytania na asku, obserwujcie na twitterze.
Loff <3
poniedziałek, 1 kwietnia 2013
Rozdział 45
DŁUŻSZY I NIE BEZ POWODU, PRZECZYTAJCIE NA DOLE :3
Wzięłam od Kevina przesyłkę i razem z dziewczynami oraz sporym pudełkiem ruszyłyśmy do garderoby w ogrodzie. Nie mogłam uwierzyć. Własne, wysokie krzesło z napisem ,Vicki' przy dużej, oświetlonej toaletce. Własne kosmetyki z moim imieniem na każdym pudełeczku czy opakowaniu. Na środku wielka zielona sofa... ZIELONA ! Skąd Kevin zna mój ulubiony kolor? ... Harry ? :D
Stojak na ubrania, ciuchy, buty, kosmetyki, toaletka, krzesło, sofa, własna GARDEROBA!
Dziewczyny usiadły na sofie i zaczęły piszczeć z radości. W tym czasie ja wygramoliłam się na moje krzesło i otworzyłam karton od Kevina.
Na samej górze była prostownica, lokówka, kilka kosmetyków i para czarnych, błyszczących szpilek. Co niżej? Na pewno kilka sukienek... i to jakich sukienek!
Pierwsza typowo Disney'owska. Z koronką, tiulem, wielokolorowa.
Druga sukienka była piękna. Różowa, cieniowana, jakby niedokładnie farbowana, zwiewna z rozcięciem.
Trzecia sukienka również różowa z długim, szyfonowym dołem, sterczącym na wszystkie strony.
Ostatnia sukienka była cudowna. W morskim kolorze, zwiewna. Ale cała cudowność polegała na jej długaśnym ogonie na dobre kilka metrów.
Przytuliłam swoje sukienki i aż pisnęłam. Na dnie zauważyłam małą, zieloną karteczkę.
~Good luck~ Hazz ♥
To wszystko twoja sprawka, powiedziałam w myślach.
Uśmiechnęłam się do siebie, przebrałam się w pierwszą sukienkę i razem z dziewczynami wyszłyśmy do ogrodu
Wzięłam od Kevina przesyłkę i razem z dziewczynami oraz sporym pudełkiem ruszyłyśmy do garderoby w ogrodzie. Nie mogłam uwierzyć. Własne, wysokie krzesło z napisem ,Vicki' przy dużej, oświetlonej toaletce. Własne kosmetyki z moim imieniem na każdym pudełeczku czy opakowaniu. Na środku wielka zielona sofa... ZIELONA ! Skąd Kevin zna mój ulubiony kolor? ... Harry ? :D
Stojak na ubrania, ciuchy, buty, kosmetyki, toaletka, krzesło, sofa, własna GARDEROBA!
Dziewczyny usiadły na sofie i zaczęły piszczeć z radości. W tym czasie ja wygramoliłam się na moje krzesło i otworzyłam karton od Kevina.
Na samej górze była prostownica, lokówka, kilka kosmetyków i para czarnych, błyszczących szpilek. Co niżej? Na pewno kilka sukienek... i to jakich sukienek!
Pierwsza typowo Disney'owska. Z koronką, tiulem, wielokolorowa.
Druga sukienka była piękna. Różowa, cieniowana, jakby niedokładnie farbowana, zwiewna z rozcięciem.
Trzecia sukienka również różowa z długim, szyfonowym dołem, sterczącym na wszystkie strony.
Ostatnia sukienka była cudowna. W morskim kolorze, zwiewna. Ale cała cudowność polegała na jej długaśnym ogonie na dobre kilka metrów.
Przytuliłam swoje sukienki i aż pisnęłam. Na dnie zauważyłam małą, zieloną karteczkę.
~Good luck~ Hazz ♥
To wszystko twoja sprawka, powiedziałam w myślach.
Uśmiechnęłam się do siebie, przebrałam się w pierwszą sukienkę i razem z dziewczynami wyszłyśmy do ogrodu
(WSZYSTKIE SUKIENKI ZOBACZYCIE NA FOTKACH Z SESJI W KTÓREJŚ Z NASTĘPNYCH NOTEK)
Po sesji byłam mega zmęczona. Z uginającymi się nogami szłam w stronę garderoby śmiejąc się z wygłupów Ewki. Było już ciemno i nagle na kogoś wpadłam. Podniosłam oczy i zobaczyłam...
-Greg-podał mi rękę ze zniewalającym uśmiechem- miło mi w końcu cię poznać.
-Vicki- uścisnęłam jego dłoń bez takiego entuzjazmu- przepraszam, ale spieszę się do garderoby. Już późno.
niknęłam jego wzroku i wemknęłam się do pomieszczenia zapalając światło.
-Haha, kobieto. Ala się patrzył na ciebie, a ty go mistrzowsko olałaś-śmiała się Ewka.
-Co ty kombinujesz!? Czemu uciekłaś!? to przecież mega cacho!- darła się Kinga.
-Zamknij się słońce-zakryłam jej usta dłonią- wszyscy cię usłyszą, to tylko zwykła działowa ścianka na zewnątrz. Ta lama pewnie stoi pod drzwiami i nas podsłuchuje, Ewka.-wskazałam dłonią drzwi.
Moja przyjaciółka wypadła na zewnątrz z miną seryjnego zabójcy.
-Fuck, nie ma go. A miało być tak ciekawie.
-Kiedy indziej, obiecuję-zaśmiałam się i kontynuowałam rozmowę z Kingą- może i ciacho ale zwykły playboy i podrywacz. Zresztą ja mam Harrego.
-Ale no takie ciacho i...
-...i jak nie wystarczy ci Liam to prosze, jest twój.-powiedziaam zdenerwowana.
Zamilkła na chwilę.
-Okej, rozumiem teraz. Kocham Liama, po co mi Greg. Jeszcze raz sorki.
-Dobra, koniec zamulania chodźmy po tą niespodziankę od Kavina.
Ewka wzięła mojej garderoby jakieś Adidasy, ja chwyciłam po panterkowe Supry, podobne do butów Niallerka, Kinga wyciągnęła ze swojej walizki fioletowe Convers'y i razem wyszłyśmy ciągnąc za sobą bagaże.
Nagle dobiegł do nas Greg.
-Daj pomogę.-zaczął.
-Obejdzie się.-zmierzyłam go wzrokiem i ruszyłam dalej.
Za mną w krok poszły dziewczyn obdarowując go zabójczymi spojrzeniami. Wyglądało to bardzo zabawnie. Biedny chłopak nawet nie wiedział z kim zadarł podrywając zajętą.
-TUTAJ!-krzyknął do nas Kevin machając.
Jak najszybciej dobiegłyśmy do niego.
-No to...niespodzianka!-powiedział odsuwając się ta, że teraz widziałyśmy zamek.
-No WOW, Kev. Jest dość duży, żeby go ukryć. Już go widziałyśmy.
-Boże, dziewczyny. Nie o to chodzi! To jest wasz nocleg na czas robienia zdjęć i kręcenia filmu. 18 sypialni, 20 łazienek, 5 kuchni, 8 salonów, wielki ogród, basen, garderoby, pokojówka, lokaj, oddźwierny od 11-18 codziennie, dodatkowo salony gier, telewizyjne, akwariowe. Kilka jeszcze ale wyleciało mi z głowy. Zadowolone?
-Żartujesz jeszcze ? Kev to jest normalnie najlepszy nocleg ever!- rzuciłyśmy mu się na szyję.
-Tu są klucze-podał mi je- idźcie spać, a rozpakujecie się jutro. I jeszcze jedno.
-Hymm?-odparłam z uśmiechem.
-Greg mieszka z Wami ale zajmuje tylko jedną sypialnię z łazienką. Reszta jest wspólna.
Uśmiech spełzł nam z twarzy.
,Genialnie' pomyślałam.
Koło nas pojawił się szczęśliwy chłopak.
-No to witam koleżanki, jeszcze raz-uśmiechnął się.
Chwyciłam walizkę i wyminęłam go.
-Dobranoc Kevin.
Właśnie ja, Kinga, Ewka, i ten Greg zmierzaliśmy do swojego zamku. Żaden laluś i podrywacz nie zepsuje mi pobytu w takim luksusie.
To był ciężki dzień...
--------------------------------------------
Powiem krótko bo i tak pewnie macie to gdzieś. Tak tylko dla poinformowania moich pradziwych czytelniczek.
Rozdziały teraz będą pojawiały się co tydzień bądź częściej. Chyba, że tak jak teraz będę chora...dzięki za zrozumienie -.-'
Rozdziały będą teraz dłuższe, zaczęłam pisać spontanicznie.
To tyle.
Pozdrawiam:Liriwiki.
Subskrybuj:
Posty (Atom)