sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 48

Weszliśmy na wyższe piętro, żeby pokazać chłopakom pokoje.
Razem z Liamem zdecydowaliśmy, że nie będziemy budzić Kingi, niech śpi. A jutro będzie miała niespodziankę.
Odprowadziłam Harrego do jego pokoju. Pokazałam Liamowi jego fioletowy apartament. Louis sam wbiegł jak szalony do pokoju po prawej od mojego. Zayn zajął pokój koło Ewki. A Niallowi pozostał zielony pokój po mojej lewej.
W kolejności od schodów: Liam, Zayn, Ewka, Harry, Kinga, Niall, ja, Louis. Potem kilka wolnych pokoi a na końcu apartament Grega.
Własnie GREG! Chłopaki o nim nie wiedzą.
-Ej, chłopaki. Nie zdziwcie się, jeśli jutro rano zobaczycie tu jakiegoś chłopaka.-powiedziałam, kiedy jeszcze nie zdarzyli rozejść się do pokoi-chłopak, który gra ze mną w filmie też tu mieszka. To dobranoc.
I weszłam do pokoju Kingi, bo ta smacznie chrapała w moim królestwie.
Jej pokój wyglądał tak:
















Szybko zamknęłam drzwi i położyłam się pod kołdrą na śnieżnobiałym łóżku.
*Puk, puk*
-Proszę!-odparłam.
Drzwi uchyliły się i przez szparę zobaczyłam głowę Liama.
-Dobranoc Vicki.
-Branoc Daddy.
Wyszedł, cicho zamykając drzwi.
Kolejne pukanie.
-Słucham!
-Dobranoc kochanie.-powiedział wchodząc Harry i całując mnie w czoło.
-Dobranoc skarbie.
Położyłam się w łóżku i już zamykałam oczy kiedy:
-Ej, laleczko.A z księciem się nie pożegnasz?-usłyszałam Louisa.
-Haha, pa mój książę.
-Dobranoc księżniczko.
Wolałam poczekać na resztę zanim trochę odpłynę.
Kolejne pukanie.
-Proszę.
-Hej, Vicki. Masz.
To Nialler. Przyszedł do mnie z talerzem z... pizzą.
-Hallo? Kim jesteś i co zrobiłeś z moim Niallerkiem?-zapytałam z uśmiechem -od kiedy to dzielisz się jedzeniem?
-Od dzisiaj.-zaśmiał się.- tak wgl. cieszę się, że spodobała ci się moja koszulka królewno.-powiedział i pocałował mnie w policzek.
Zaświecił małe światełko koło mojego łóżka, żebym mogła w spokoju zjeść i podążył w stronę drzwi.
-Dobranoc Viki.
-Dobanoc- powiedziałam z pełną od pizzy buzią.
-Ej.-zaczął Niall.
-Hymm?
-Masz keczup na brodzie, gapo.
-Haha, dzięki Niall.-powiedziałam przełykając kęs i wycierając chusteczką brodę.

Siedziałam w spokoju jedząc 2 z 3 kawałków pizzy kiedy usłyszałam kolejne pukanie. No tak, nie było u mnie jeszcze bad boy'a.
-Hej Vicki-wszedł od razu.-Em... chciałem ci życzyć tylko miłych snów i ... ee... smacznego? Skąd masz pizzę? -zapytał.
-Horan przyniósł.-zaśmiałam się.
-Okej, no to.. em, dobranoc..-już zamykał drzwi.
-Malik!-wydarłam się.
-Noo?-zaglądnął.
-Zamknij te drzwi, usiądź koło mnie i powiedz co ci leży na nereczkach, bejbe.
Chłopak dostał ataku śmiechu.
-Uwielbiam jak tak pierniczysz od rzeczy Vicki.
Chłopak wwalił się pędem na łóżko, zgniatają przy tym moja stope.
-Zabiję cię.-zaśmiałam się-masz-wręczyłam mu talerz z ostatnim kawałkiem pizzy.
-Dzięki, zawsze wiesz czego mi trzeba.
-No, okej. Chciałam ci ogólnie podziękować za tą koszulkę i vansy, które ostatnio mi przysłałeś, serio są zajebiste.-powiedziałam.
-Nie ma sprawy. Mamy podobny styl, więc widziałem, że ci się spodobają, bejbe.-odparł.
-Dobra, a teraz gadaj co się dzieje.-
-A musi się coś dziać, żebym życzył ci dobranoc?-zapytał.
-Oczywiście, że nie. Zawsze to robisz, ale znam cię długo. Wiem kiedy coś się dzieje.
-No dobra... po prostu... Olivia mnie olewa. I to całkowicie. Ostatnio wysłałem jej kwiaty i biżuterie. Wtedy do mnie zadzwoniła, spotkaliśmy się. Przyszedłem z bukietem róż. Ona tylko popatrzyła się na nie ze współczuciem i powiedziała, że nie ma czasu. Strasznie się wkurwiłem, uwierz, miałem ochotę coś rozwalić. Wwaliłem te róże do kosza i wróciłem do domu. Nic nie powiedziałem chłopakom. Myślą, że było idealnie i cały czas teraz o niej gadają. Denerwuje mnie to.
-Zaraz, Zayn. Przecież to widać. Olii najwyraźniej cię wykorzystuje. Wiem, że ty pewnie tego nie widzisz, ale tak jest. Jestem kobietą, znam się na takich zachowaniach. Daj z nią spokój. A ja, pogadam jeszcze o tym z chłopakami i delikatnie im o tym powiem, okej? Obiecuję, że nie będą się śmiali.Okej?
-Jasne, dzięki. Ulżyło mi. Jesteś najlepsza. Teraz dobranoc.-odłożył pusty talerz i wstał z łóżka.
-Zayn. Pojedziesz ze mną jutro do Top Man'a po tą czarną czapkę na promocji? Proszę.
-Jasne, że tak księżniczko. Nawet sam ci po nią pojadę, okej?-uśmiechnął się.
-Jasne. Dzięki, że jesteś.
-To ja dziękuję.-powiedział. otwierając już drzwi.
-Aha i ... Zayn
-Tak mała?
-Popatrz na ludzi nie przez pryzmat Olivii, może warto rozglądnąć się w okół? O szczęście trzeba walczyć Zayn. Dobranoc.
-Branoc- odpowiedział zdezorientowany i wyszedł.

*** Oczami Zayna ***
Wyszedłem z jej pokoju i otworzyłem drzwi do mojego tymczasowego miejsca zamieszkania. Rzuciłem się na łóżko i zacząłem rozmyślać.
Po rozmowie z Vicki na serio mi ulżyło. Szczerze nie powiedziałem jej dokładnie wszystkiego. Może dlatego, że dotyczyło to jej przyjaciółki ale... 
Chyba nadszedł czas, żebym zaczął nazywać ją moją przyjaciółką. Jest ona dziewczyną, z którą najlepiej się teraz dogaduje. Mamy podobny styl, podobne zainteresowania. Nawet oczy mamy podobne. Lubię spędzać z nią czas. Nie traktuję jej jak siostry bo uważam ją za atrakcyjną, jednak nie ma mowy na nic więcej. To zbyt dobra przyjaźń damsko-męska. Zresztą, nie kręci mnie w taki sposób, a ja na pewno jej nie kręcę.
Co do dzisiaj... zainteresowała mnie Ewka. Mało co ją znam dlatego jutro coś wymyślę. 
Jeszcze jedno... nie do końca zrozumiałem ostatniej wypowiedzi mojej PRZYJACIÓŁKI. Jak to szczęście... w okół? Pomyślę nad tym jutro, teraz już... chyba... usypiam.

***następnego dnia Vicki***

Obudziłam się koło 8. Dzisiaj kończę zdjęcia gdzieś koło 16, dlatego miałam jeszcze dużo czasu. Postanowiłam się ubrać jeszcze w swoje ciuchy, ale nic nie przeszkadzało mi, żeby otworzyć moją garderobę. Pościeliłam łóżko w pokoju Kingi i weszłam do mojego pokoju. Kinga jeszcze spała, więc zrobiłam ściemę, że przez całą noc tam byłam. Wyciągnęłam świerzą bieliznę i wrzuciłam ją do łazienki po czym szybko i zwinnie otworzyłam drzwi do mojej garderoby:

















-O w dupe!-krzyknęłam i wbiegłam do pomieszczenia.
3 ściany ze szpilkami 2 z botkami i 1 z tenisówkami typu Converse oraz butami Vans. Wszystkie kolory. Zakochałam się w tej garderobie. Nie wyjdę stąd.
Jednak musiałam i moje plany walnęły z niczym bo z tyloma ciuchami, musiałam coś wybrać. W ostateczności wyszłam z garderoby ubrana tak:
To pora iść zrobić śniadanie tym głodomorom.
Spojżałam w lustro.
~No, teraz to wyglądam jak prawdziwa pani domu.-pomyślałam. 
Uśmiechnęłam się i cicho wymijając śpiącą Kingę zeszłam do kuchni.
-----------------------------------------------
Znowu długaśny.
I hope you like it<3
Proszę o więcej komów ;c
Pamiętajcie o asku i twitterze.
Kocham: Liriwki ♥


3 komentarze: