czwartek, 10 maja 2012

Rozdział 10

Obudziło mnie ciche pukanie do drzwi. Znowu? Ci ludzie są okropni.
Nagle przypomniało mi się co powiedział Liam o wizycie Harrego. Wyskoczyłam z łóżka jak oparzona. Podbiegłam do drzwi i wpuściłam gościa. To był ON!!!  Pocałował mnie w policzek.
-Mówiłem, że mogę iść spać na JAKIŚ czas.-powiedział.

Położyłam się   z powrotem do łóżka opatulając się kołdrą. Harry wgramolił się na łóżko i położył się koło mnie na pościeli.Opowiadał mi różne ciekawe historie. Były takie ciekawe. Jednak zmęczenie wygrało. Zasnęłam.
*** ***
Gdy otworzyłam oczy było ledwie jasno. Nie wiem jak to się stało, ale leżałam na umięśnionej klatce Hazzy. On już nie spał. Bawił się moim I-phonem.
-Hej.Przepraszam, nie wiem jak to się stało.-powiedziałam odsuwając się od Harrego.
-Cała przyjemność po mojej stronie.-odparł z uśmiechem przyciągając mnie jeszcze bliżej.
Nie wiem dlaczego, ale wtuliłam się w niego jak w poduszkę. Było mi dobrze. Jemu też sądząc po wielkim, szczerym uśmiechu.
-Olii wysłała ci sms'a co tam u ciebie. Odpisałem jej, że właśnie śpisz obok mnie. Ale podpisałem, żeby wiedziała kogo tulisz w nocy.
-Ty czytasz moje wiadomości?-odparłam z udawaną złością.
-Nie. Ale wiem kim jest Olii. Przepraszam. Nie pomyślałem , że mógł by być to dla ciebie problem.-powiedział ze smutną miną.
-I dobrze, że nie pomyślałeś.-powiedziałam.
Dźwignęłam się na rękach i pocałowałam go w policzek muskając dolną wargę.  Nawet nie wiedziałam, że ktoś może tak uśmiechać się po moim pocałunku.
-Gdzie Liam?-zapytałam.
-Poszedł już. Kinia zasnęła a on nie chciał jej budzić.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-Viki, to ja Louis. Mogę wejść?
-Sekundkę. Tylko ogarnę pokój.-wypaliłam.
O kurde. Ja tu leżę w objęciach Harrego a jego współlokator tu przyszedł.
-On nie wie, że tu jestem.Co zrobimy?-zapytał szeptem Hazza.
-Właź pod łóżko. Nie ma innej opcji. W szafie się nie zmieścisz.
Harry posłusznie wlazł pod mebel. Ja okryłam się po szyje.
-PROOOSZE !!-zawołałam.
Uśmiechnięty Lou wszedł do pokoju.Usiadł na łóżku.
-Auugh...-usłyszałam/
-Co to?-powiedział.
-Eee...chodź na tą stronę łóżka. Tam są zepsute sprężyny. -powiedziałam co mi ślina na język przyniosła.
Louis przysunął się do mnie.
-Ja nie wiem jak ci to powiedzieć. Bo ja... jestem o ciebie zazdrosny.Wiesz... ty i Harry. Jeśli to coś poważnego to nie będę się wtrącał.Ale powiedz mi. Czy możemy być przyjaciółmi?
-Jejku, Louis. Dziękuję. Wiesz, myślę , że ja z Hazzą to coś więcej niż przyjaźń.-przytuliłam go.
-Oh, dzięki. Apropo twojego Harolda. Nie wiesz gdzie może być?
-Yyy... nie wiem. Idź już do pokoju. Poszedł się pewnie przejść. Jest dopiero 6.30.Pewnie zaraz wróci.
Louis wyszedł...
-Uff...Harry możesz wyjść.
Loczuś wyszedł powoli spod łóżka.Stanęłam jak wryta.Po jego czole spływały krople krwi.
----------------------------
Mam nadzieję, że wciągnęło. Tym  razem długi rozdział. Komentujcie. 
Kocham Was i pozdrawiam .
Wasza Liriwiki
 


1 komentarz: