-Nie martw się słońce. Damy rade. Będzie dobrze. Będę pisał i dzwonił tak często, że będziesz miała mnie dość.-powiedział łamiącym się głosem.
Ja znowu zaczęłam ryczeć jak dziecko. Zawsze w najmniej odpowiednim momencie. Harry przytulił mnie, położył, okrył kołdrą, pocałował w czoło i poszedł włączyć jakąś komedie romantyczną. Wpakował się koło mnie do łóżka. Ja wtuliłam się w jego wspaniale umięśnioną klatkę i zaczęliśmy oglądać.
-Tylko już nie płacz bo ja też zacznę.-powiedział i pocałował mnie w czubek ucha.
-Dobrze.-powiedziałam a on otarł mi łzy.
*** 1 godz. później ***
Nie chciałam zasypiać. Walczyłam sama ze sobą. Oczy mi się zamykały. Mój kotek to zauważył. Przycisnął mnie do siebie jeszcze bardziej. W ten sposób leżałam na jego lewym obojczyku. Nie widziałam telewizora. Loczek zgasił go oraz światło. Poczułam jego ciepłe usta na swojej szyi, ustach i dekolcie. Objął mnie ramionami, w których czułam się bezpiecznie. Nie myślałam już o wyjeździe. Pocałowałam go w goły tors i zasnęłam
Gdy się obudziłam Harry jeszcze spał. Była dopiero 8:30 . Popatrzyłam się w stronę walizki i wspomnienia wróciły. Myślałam, że znowu się rozpłaczę, Na szczęście mój Loczuś się obudził i obdarował mnie jednym ze swoich najwspanialszych uśmiechów. Poszłam pod prysznic. Przygotowałam do końca swoją walizkę. Po mnie do łazienki wszedł Harry. Pomogłam mu się spakować. Zeszliśmy do salonu trzymając się za ręce. Ku naszemu zdziwieniu byli już tam wszyscy. Zjedliśmy pizze zamówioną wcześniej przez Nialla. Postanowiliśmy spędzić popołudnie na mieście. Znieśliśmy wszystkie walizki do salonu aby potem się z nimi nie guzdrać. Mamy lot o 20 a chłopcy o 22:30. Wzięliśmy po butelce wody cytrynowej z lodówki i wyszliśmy. Wszyscy poszliśmy na lody. Louis był nie zadowolony bo nie było lodów marchewkowych. W końcu jednak zdecydował się na jagodowe i bakaliowe. Po zjedzeniu poszliśmy do wesołego miasteczka. Myślałam, że zwrócę wcześniejsze posiłki wchodząc na diabelski młyn i inne wysokie atrakcje. Na szczęście koło mnie stał Harry i gdy tylko było mi nie dobrze, to od razu patrzyłam się na jego piękną mordkę.<3
Spędziliśmy w tym miasteczku czas do 18. Musieliśmy już wracać. Zadzwoniliśmy po taksówki aby zawiozły nas do domu a potem na lotnisko.Chłopcy po spakowaniu naszych walizek chcieli się z nami wybrać na lotnisko ale ani ja, ani Kinga nie wsiadłybyśmy do samolotu wiedząc, że na lotnisku czekają nasz skarby. Musieliśmy się pożegnać teraz. Nawet nie wiedziałam jak. Tak bardzo będzie mi go brakowało. Najpierw pożegnałam się z chłopakami. Płakaliśmy jak dzieci. Niestety został jeszcze Harry. Nie mogłam się z nim żegnać. To było takie bolesne. Ale po prostu musiałam. Rzuciłam się jak opętana. Zaczęliśmy się całować i tulić. Nie wiedzieliśmy co mamy robić. Tak samo Kinga z Liamem. To był najgorszy dzień w moim życiu. Musiałam w ciągu jednego dnia aostawić mój cały świat i wrócić sama do szarego Londynu. Ale jednak kocham to miasto ponieważ tam poznałam Hazze. Nie chciałam żeby on zobaczył mnie w takim stanie. Przytuliłam go jeszcze raz najmocniej jak umiałam i zalewając się łzami wsiadłam do taksówki. Po chwili dołączyła do mnie Katie i równie zapłakana Kinga. Odjeżdżając pomachałyśmy chłopakom na pożegnanie. Dlaczego to musiało się tak zakończyć? Czy to już koniec przygody z One Direction i Harrym?
----------------------
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam ale miałam wiele egzaminów w szkole muzycznej.
Teraz postaram się Was nie zaniedbywać. Co sądzicie o rozdziale?
Komentujcie:*
Wasza Liriwiki
Jest naprawdę super, szkoda że nikt cię nie docenia, ale nie przestawaj pisać. Zawsze rano, gdzieś o 6 wstaję i sprawdzam twój bloog. To takie przykre że musiały wyjechać. Mam nadzieje że Hazza i Viki będą razem, Olii i Zayn też tak jak Kinga i Liam, tylko biedny Louis i Nial nie mają nikogo. Popracuj nad tym. Pozdro xD
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rożdział jestem ciekawa jak będzie dalej
OdpowiedzUsuń